Dziewiczy wieczór (Zapolska, 1903)/Scena IX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dziewiczy wieczór |
Podtytuł | akwarela sceniczna w jednym akcie |
Część | Scena IX |
Pochodzenie | Teatr Gabryeli Zapolskiej |
Wydawca | Redakcya Przeglądu Tygodniowego |
Data wyd. | 1903 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała sztuka |
Indeks stron |
Służąca. Przyprowadzili Wisię.
Wisia (całuje babkę w rękę). Dzień dobry pani!
Babunia (do sługi). Zostaw ją tu. A powiedz Janowi, ażeby nie wychodził otwierać. Dziś ty drzwi otworzysz i wogóle niech mi się tu żaden mężczyzna nie kręci po pokojach. Dziś panieński wieczór — pamiętaj o tem! A pospuszczałaś rolety? mieszkanie na parterze a ty zawsze o tem zapominasz — i świece zapal!
Wisia (chodzi dokoła sukni). Dlaczego ta pani nie ma głowy?
Babunia. Bo to nie pani, ale manekin — zaraz ci przyślę Mysię. Nic ruszaj tylko tutaj nic, moje dziecko.
Wisia. Dobrze, proszę pani!... (Babunia wychodzi na prawo). Nie ruszaj, zaraz — (idzie do parawana, zagląda, biegnie do tualetki, rusza wszystko, do biurka, potem zagląda pod tren sukni i mówi). I! to taka pani z drutu...