<<< Dane tekstu >>>
Autor Lucy Maud Montgomery
Tytuł Emilka ze Srebrnego Nowiu
Wydawca Księgarnia Popularna
Data wyd. 1936
Druk Drukarnia B-ci Wójcikiewicz
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Maria Rafałowicz-Radwanowa
Tytuł orygin. Emily of New Moon
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
24.
NOWA ODMIANA SZCZĘŚCIA
20 lipca.

Ojcze drogi,
Spędziłam dwa tygodnie w Księżym Stawie i nie pisałam do ciebie ani razu. Ale myślałam o Tobie codziennie. Musiałam pisać do ciotki Laury, do Ilzy i do Tadzia, a także do kuzyna Jimmy i do Perry’ego, a poza tem miałam tyle uciech! Pierwszej nocy, którą tu spędziłam, nie przypuszczałam, że będę zadowolona. Ale jestem bardzo szczęśliwa, tylko jest to inny rodzaj szczęścia niż ten, który odczuwam w Srebrnym Nowiu.
Ciotka Nancy i Karolina są dla mnie bardzo dobre i pozwalają mi robić, co mi się podoba. To jest bardzo przyjemne. Względem siebie wzajemnie są bardzo ironiczne. Ale mnie się zdaje, że one tak, jak Ilza i ja, dokuczają sobie, lecz bardzo się kochają. — Pewna jestem, że Karolina nie jest czarownicą, ale chciałabym wiedzieć, o czem ona myśli, gdy jest sama. Ciotka Nancy nie jest dziś już ładna, ale wygląda bardzo arystokratycznie. Niedużo chodzi z powodu swego reumatyzmu, przeważnie siedzi w saloniku i czyta, albo robi koronki, albo gra w karty z Karoliną. Ja rozmawiam z nią często, bo ona mówi, że ją to bawi. Opowiadam jej wiele rzeczy, ale nigdy jej nie powiedziałam, że pisuję poezje. Chciałaby z pewnością, żebym jej zadeklamowała moje wiersze, a czuję, że nie jest ona właściwą osobą do słuchania moich utworów. I nie mówię z nią również o Tobie, ani o Matce, chociaż ona usiłuje wyciągnąć mnie na słówka. Opowiedziałam jej o Wysokim Janie i o jego gaiku i o tej ślicznej ścieżce, która należy do jego posiadłości, o ojcu Cassidy. — Śmiała się i oświadczyła, że ona zawsze lubiła księży katolickich, bo są to jedyni ludzie na świecie, z którymi kobieta może rozmawiać dłużej niż 10 minut, nie narażając się na obmowę ze strony innych kobiet.
Ciotka Nancy mówi dużo różnych rzeczy w tym rodzaju. Rozmawia z Karoliną o bardzo wielu zdarzeniach, które zaszły w rodzinie Murrayów i Priestów. Urywają dopiero wtedy, kiedy rozmowa zaczyna być interesująca, zupełnie tak samo, jak ciotka Elżbieta i ciotka Laura! Nie rozumiem wielu, wielu rzeczy, ale je notuję i dowiem się zczasem, co one znaczą. Opisałam ciotkę Nancy i Karolinę w oprawnej księdze od Jimmy’ego. Trzymam ją za szafą w swoim pokoju, bo pewnego razu zastałam Karolinę, szperającą w moim kufrze. Nie wolno mi nazywać ciotki Nancy „babcią cioteczną”. Ona twierdzi, że czuje się wtedy, jak Metuzalem. Opowiada mi o ludziach, którzy się w niej kochali. Mnie się wydaje, że oni się zachowywali wszyscy jednakowo. Nie mam wrażenia, żeby to było zajmujące, ale ciotka mówi, że owszem. Opowiada mi o zabawach i wieczorach tanecznych z przed wielu, wielu lat. Księży Staw jest większy, niż Srebrny Nów, meble są znacznie ładniejsze, ale trudniej się do nich przyzwyczaić.
Dużo jest tutaj ciekawych szczegółów. Rozglądam się bacznie dokoła. Jest tu naprzykład taki chiński gabinet, ohydny, ale taki niezwykły! Leży tam wąż, coprawda martwy, ale drżę, ilekroć na niego spoglądam, a on taką ma minę, jakgdyby chciał się rzucić na mnie. Ciotka Nancy ma w swoim pokoju piękne zwierciadło z czasów króla Karola, oraz biurko, na którem jest wyrzeźbiony chiński smok z długim ogonem. Stoi tam również taki przyrząd z piaskiem do gotowania jajek, bardzo mi się to podoba, ale mniej, niż ta srebrna kula, zwisająca od lampy w ogrodzie. Widać w niej wszystko, jak w czarownem zwierciadle. Ciotka Nancy przyrzekła mi, że kiedy umrze, ja tę kulę odziedziczę. Szkoda, że to powiedziała, bo ja tak bardzo pragnę mieć tę kulę, że mimowoli zastanawiam się, kiedy ciotka umrze, a zdaję sobie sprawę, jak to brzydko! Odziedziczę również jej złote kolczyki. To są rodzinne klejnoty Murrayów. Ciotka Nancy mówi, że klejnoty Priestów muszą powrócić do rodziny Priestów. Przykro mi, że te kolczyki ściągać będą uwagę na moje uszy, czego bynajmniej nie pragnę.
Muszę tu sypiać sama. Bałam się z początku, ale teraz jestem raczej zadowolona. Już nie trwożą mnie jaskółki. Bywa trochę nieprzyjemnie być tak daleko od wszystkiego, co żyje. Ale z drugiej strony, tak jest miło móc wyciągnąć nogi i przewrócić się na drugi bok, wiedząc, że nikt nie zacznie się o to gniewać. A kiedy się budzę w nocy i przyjdzie mi na myśl jakiś wiersz, mogę wstać i napisać go natychmiast. A w nocy przychodzą najlepsze pomysły. W domu bywa, że mam natchnienie w nocy, a potem do rana zapomnę, co chciałam napisać.
Wolno mi chodzić do kuchni i pomagać Karolinie w gotowaniu. Karolina jest dobrą kucharką, ale czasem źle coś przyrządzi, a to irytuje ciotkę Nancy, która lubi dobre rzeczy. Wczoraj zupa była zbyt wodnista. Ciotka Nancy zapytała: „Czy to zupa, czy wodzianka?” Na to Karolina: „To zupa, dosyć dobra dla Priestów, a zatem i dla Murrayów”. A ciotka Nancy odrzekła: „Kobieto, Priestowie zjadali zawsze resztki ze stołu Murrayów”. Karolina rozpłakała się ze złości. A ciotka Nancy zwróciła się do mnie: „Emilko, nie wychodź nigdy zamąż za żadnego Priesta”. To samo mówił stary Kelly, wioząc mnie tutaj. Żaden z Priestów, których tu widuję, nie podoba mi się zbytnio, ale robią oni wrażenie takich samych ludzi, jak wszyscy inni.
Wolę śniadania w Księżym Stawie, niż śniadania w Srebrnym Nowiu. Jadamy grzanki i bekony i marmeladę, bardzo to jest dobre.
Niedziele spędza się tutaj o wiele weselej, niż w Srebrnym Nowiu, ale mniej uroczyście. Ciotka Nancy nie chodzi do kościoła, ale nie robi koronki tego dnia: gra więc w karty z Karoliną przez cały dzień. Ale powiada, że ja nie powinnam tego robić, że to bardzo zły przykład. Lubię oglądać biblję ciotki Nancy. Są tam takie zajmujące rzeczy! Pełno tam leży kartek i dokumentów rodzinnych, oraz kawałki materjału, trochę włosów, wiersze, pisane ongi do ciotki Nancy. Znalazłam mój własny akt urodzenia i doznałam dziwnego uczucia...
Po południu przychodzi ktoś z rodziny Priestów i pozostaje na kolacji. Stale odwiedza ciotkę Nancy Leslie Priest. Jest to jej ulubiony siostrzeniec, tak mówi Jim. Zapewne dlatego, że mówi komplementy. Ale ja widziałam, jak mrugał do Izaaka Priesta, prawiąc owe komplementy. Nie lubię go. Traktuje mnie, jakgdybym była małem dzieckiem. Ciotka Nancy mówi im wszystkim straszne rzeczy, ale oni się śmieją. Kiedy odchodzą, ciotka Nancy wyśmiewa się z nich wobec Karoliny. Karolina nie jest zadowolona, ponieważ ona jest panną Priest, a zatem ona i ciotka Nancy kłócą się stale w niedzielę wieczorem i nie rozmawiają ze sobą w poniedziałek zrana.
Wolno mi czytać wszystkie książki z bibljoteki ciotki Nancy, z wyjątkiem tomów z jednej półki. Ciekawa jestem, dlaczego tych nie mam czytać. Ciotka Nancy mówi, że to są francuskie powieści, ale ja zajrzałam na minutę do jednej z nich i zobaczyłam, że jest napisana po angielsku. Czyżby ciotka Nancy kłamała?
Brak mi tutaj Ilzy, Tadzia i Perry’ego. Znalazłam tu pyszne miejsca do zabawy, ale cóż! kiedy jestem sama. Otrzymałam dziś list od Ilzy. Pisze, że nie mogą grać Snu Nocy Letniej do mego powrotu. Jak przyjemnie jest czuć się tak nieodzowną!
Ciotka Nancy nie lubi ciotki Elżbiety. Nazywa ją „tyranem”. Opowiada, że Jimmy Murray był bardzo mądrym chłopcem. „Elżbieta Murray zabiła w nim rozum i nic jej się nie stało. Gdyby była zabiła jego ciało, byłaby zwykłą morderczynią. Tamto było gorsze, jeżeli o moje zdanie chodzi”. Ja czasami nie lubię ciotki Elżbiety, drogi Ojcze, ale czułam, że powinnam stanąć po stronie mojej rodziny, więc rzekłam: „Nie chcę słuchać takich rzeczy o mojej ciotce Elżbiecie.”
I rzuciłam na ciotkę Nancy Murrayowskie spojrzenie. Rzekła: „Bębnie nieznośny, mój brat Archibald nie umrze nigdy, dopóki ty będziesz na świecie. A skoro nie chcesz słuchać takich rzeczy, nie kręć się dokoła nas, gdy rozmawiamy, ja i Karolina. Ja zauważyłam, że lubisz słyszeć to i owo”.
To była ironja, drogi Ojcze, ale czuję, że ciotka Nancy mnie lubi, chociaż nie będzie mnie lubić bardzo długo. Jim Priest mówi, że ona jest „sfiksowana” i że nigdy nie kochała nikogo, nawet swego męża. Ale ona, ilekroć drwi ze mnie, rozkazuje następnie Karolinie, żeby mi dała kawałek ciasta, tak, że nie mogę się przejmować jej ironją. Pozwala mi też pić prawdziwą herbatę. Lubię herbatę. W Srebrnym Nowiu pijam tylko rumianek, bo ciotka Elżbieta twierdzi, że to zdrowo. Ciotka Nancy mówi, że najzdrowszym sposobem odżywiania się, jest jeść, kiedy ma się ochotę i nie odmawiać sobie niczego. Ale ona nie była nigdy zagrożona suchotami. Ciotka Nancy mówi, że nie mam się czego obawiać: ja też nie umrę na suchoty, bo jest we mnie za dużo pieprzu. To jest bardzo pocieszające zdanie. Nie lubię tylko, gdy ciotka Nancy mówi o różnych cząstkach mojej osoby i o wrażeniu, jakie one będą wywierały na mężczyznach. Tak się głupio czuję wówczas!
Będę teraz częściej pisywać, drogi Ojcze. Zaniedbałam cię.
P. S. Jeżeli w niniejszym liście są błędy ortograficzne, to dlatego, że zapomniałam przywieźć mój słowniczek.

22 lipca.

Och, drogi Ojcze, jestem w strasznym kłopocie. Nie wiem, co zrobię. Zbiłam lustro ciotki Nancy z czasów Karola I. Mam wrażenie, że jest to okropny sen.
Poszłam dziś do saloniku obejrzeć owego węża. Przechodząc obok zwierciadła ciotki Nancy, zawadziłam o nie rękawem: spadło z gwoździa i rozbiło się w drobne kawałki. Uciekłam, ale po chwili wróciłam, pozbierałam skrzętnie szczątki zwierciadła i ukryłam je za sofą. Ciotka Nancy sypia teraz w innym pokoju i nie wchodzi do tamtej sypialni, bo tam słońce dogrzewa zanadto i jest strasznie gorąco. Może nie zauważy. Ale mnie to prześladuje. Myślę o tem ciągle. Nic mnie nie cieszy. Wiem, że ciotka Nancy będzie się gniewać i nigdy mi nie przebaczy, jeżeli się o tem dowie. Nie mogłam spać przez całą noc, tak mnie dręczyła ta troska. Jim Priest przyszedł się ze mną bawić, ale powiedział, że jestem nudna i poszedł do domu. Priestowie mówią zwykle to, co myślą. Oczywiście, jestem nudna. Jakżeby mogło być inaczej? Zastanawiam się, czy modlitwa mogłaby tu pomóc? Ale nie wiem, czy wolno mi się modlić z chwilą, gdy oszukuję ciotkę Nancy.

24 lipca.

Drogi Ojcze, świat jest dziwny. Nic się na nim nie dzieje tak, jak sobie wyobrażamy. Tej nocy znowu nie zmrużyłam oka. Taka byłam udręczona. Pomyślałam, że jestem tchórzem i że nie postępuję według naszych tradycyj rodzinnych. Wkońcu nie mogłam już wytrzymać: znoszę złą opinję innych ludzi o mnie, ale nie mogę znosić długo mojej złej opinji o sobie samej. Więc wyszłam z łóżka i poszłam do saloniku. Ciotka Nancy siedziała tam jeszcze i grała w samotnika. Zawołała, co mnie u Boga Ojca sprowadza o tej godzinie. Odrzekłam szybko: „Zbiłam, ciotko Nancy, twoje lustro z czasów Karola I i ukryłam kawałki za sofą”. Czekałam na uderzenie pioruna. Ciotka Nancy zaś rzekła: „Cóż za szczęście! Zawsze miałam ochotę zrzucić je na podłogę, ale nigdy nie miałam odwagi... Priestowie czekali tylko na moją śmierć i zawczasu sprzeczali się między sobą, kto odziedziczy to zwierciadło, a teraz nikt go już mieć nie będzie. Idź do łóżka i śpij spokojnie”. Zapytałam: „Więc nie gniewasz się wcale, ciotko Nancy?” „Gdyby to była pamiątka po Murrayach, byłabym bardzo rozgniewana. Ale nie dbam bynajmniej o własność Priestów”.
Więc wróciłam do łóżka, drogi Ojcze i czułam się bardzo dobrze, ale już mniej bohatersko.
Miałam dziś list od Ilzy. Pisze mi, że Nieznośnik jest ojcem kociąt, które wychowuje kotka Wysokiego Jana. Zapewne dlatego, ażeby ich ciotka Elżbieta nie potopiła. Powinnam wracać do domu i doglądać tych kociąt. Mam też list od Tadzia, ale właściwie jest to szereg obrazków, przedstawiających Ilzę i Perry’ego i gaik Wysokiego Jana. Patrząc na te obrazki odczułam, jak bardzo tęsknię za domem.

28 lipca.

Ojcze drogi, odkryłam całą prawdę, dotyczącą matki Ilzy. Jest to takie okropne, że nawet Tobie nie mogę tego napisać. Nie chce mi się w to wierzyć, ale ciotka Nancy mówi, że to prawda. Nie sądziłam, że na świecie zdarzają się tak okropne rzeczy. Nie, nie mogę w to uwierzyć i nie uwierzę, chociaż oni mówią, że to prawda. Ja wiem, że matka Ilzy nie mogła uczynić czegoś takiego. To jakaś ohydna pomyłka. Taka jestem nieszczęśliwa, tak się czuję, jakgdybym nie mogła już być szczęśliwa nigdy w życiu. Zeszłej nocy płakałam w poduszkę tak, jak bohaterki książek ciotki Nancy.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Lucy Maud Montgomery i tłumacza: Maria Rafałowicz-Radwanowa.