Encyklopedja Kościelna/Beneficjów wielość
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom II) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Beneficjów wielość. Każdy urząd kościelny tyle zazwyczaj ma do siebie przywiązanych obowiązków, że, jeżeli te mają być wiernie spełnione, nie pozwalają na żadne inne zajęcie. Dla tego od najdawniejszych czasów łączenie różnych obowiązków i wielu beneficjów, do których te obowiązki przywiązane, było ściśle zakazywane (C. 2 c. XXI q. 1. Conc. Chald. a. 451; c. 1 dist 89. Grz. I cir. a. 596: c. 3 § 1 l. c. 10 q. 3. Con. Tol. XVI a. 693; c. 1 c. XXI q. 1. C. Nic. II a. 787; c. 3 i 13 X de praeb. 3, 5. Conc. Trid. ses. 24 c. 17 de ref.). I kto dwa miał beneficja, powinien był zrzec się z nich jednego (c. 4 X de aetat. 1, 14, c. 7 14, 15. X de praeb. 3, 5). Ponieważ jednak rzadko kto dobrowolnie takie robił zrzeczenie, przeto Innocenty III postanowił, (c. 28 X de praeb. 3, 5. Clem. 3, 6. eod. 3, 2 c. 4. Extr. comm. eod. 3, 2), ażeby, po przyjęciu drugiego beneficjum, pierwsze natychmiast ipso jure uważane było za wakujące. Zajmowanie wielu beneficjów jest, zdaniem teologów, przeciwne nietylko kanonicznemu, ale naturalnemu prawu, jeżeli jedno beneficjum wystarcza na utrzymanie. Nie jest jednak wielość beneficjów tak dalece prawu naturalnemu przeciwną, aby jej wymawiać nie miały pewne okoliczności, a mianowicie: 1) potrzeba kościoła, jeżeli mianowicie brak innych zdolnych do służby kościelnej; 2) pożytek kościoła, jeżeli kto nieobecny nawet więcej zrobi swoją powagą, nauką i roztropnością, niż inny swoją obecnością; 3) oczywista wyższość zasług. Należy jednak w takich razach pozyskać dyspensę właściwego zwierzchnika. Bez dyspensy można mieć razem więcej niż jedno beneficjum wówczas tylko: 1, jeżeli oba beneficja są tak ubogie, iż żadne oddzielnie nie wystarczyłoby do utrzymania beneficjata; ale w takim razie oba powinny być beneficja proste i nie wymagające rezydencji; 2, gdy probostwo przyłączone jest do kanonikatu, lecz w takim razie w parafii należy mieć wikarjusza; 3, gdy beneficja są prawnie połączone; 4, gdy nie ma innego godnego i zdolnego; 5, gdy drugie beneficjum posiada się tylko przez komendę i na kilka miesięcy, dopóki przez kogo innego obsadzoném nie będzie. Beneficja takie, które razem posiadać można, nazywają się godzącemi się (compatibilia), gdy inne nazywają się niegodzącemi się (incompatibilia). Nie godzące się z sobą (incompatibilia) beneficja, t. j. takie, których razem mieć nie można, dwojakiego są rodzaju: Niegodzące się pierwszego rodzaju są beneficja pasterskie (curata) i godności, odnoszące się do tych samych obowiązków, w tém samém miejscu i w tym samym czasie; do niegodzących się drugiego rodzaju zaliczają kanonikaty i w ogóle beneficja wymagające rezydencji. Co do beneficjów pierwszego rodzaju, kto obejmuje drugie, traci natychmiast ipso jure pierwsze, a ktoby chciał oba zatrzymać, również ipso jure traci obadwa (C. Trid. s. 24 c. 17 i s. 7 c. 4). Czy te postanowienia prawa rozciągają się do beneficjów niegodzących się drugiego rzędu, nie zgadzają się kanoniści, jakkolwiek S. Liguori jest za zdaniem twierdzącém, a opiera się w tém na objaśnieniu s. kongr. soboru, przywiedzionej z Fagnana, Jus can. (lib. 4 n. 116). N. Beneficjów wielość szczególnemi przywilejami Stolicy Ap. pozwalana była duchowieństwu polskiemu od najdawniejszych czasów; często nawet biskupi wyjednywali sobie tego rodzaju łaski, jak w wielu miejscach Monumentów Theinera czytamy. Takie dyspensy, jako i inne okoliczności, wpłynęły zwolna na upowszechnienie nadużyć: zaniedbywano przepisy prawa, zabraniające tego, do czego pobłażliwość biskupów i łaski monarchów nie mało się przyczyniły. Już w w. XIII Papież Innocenty IV, wysyłając do Polski legata swego Jakóba, archidjakona leodyj., polecił mu, aby duchownych, posiadających kilka beneficjów parafjalnych, pozostawił przy ostatniém, a wpierw otrzymane innym zdolnym oddał; gdyby zaś opór stawiali, miał im wszystkie odebrać i klątwą ukarać. Legat, zwoławszy biskupów r. 1248 do Wrocławia, synod z nimi odprawił, na którym zalecił takich beneficjatów poszukiwać, dyspensy ich przejrzeć, a nieposiadających takowych do porzucenia wielości beneficjów zmusić. Toż samo zapewne powtarzało się i później, chociaż przez ciąg następnych wieków coraz to częściej spotyka się wzmianki o dygnitarzach, zasiadających stalla kilku na raz kościołów katedralnych i kolegjackich, a w dodatku zarządzających parafjami. Lecz gdy zamieszania religijne Lutra obudziły troskliwszą czujność w duchowieństwie i wywołały potrzebę surowszej karności, dokonanej na soborze tryd., zakaz posiadania wielości beneficjów, pod ostremi karami, ponowiony został. Odtąd Stolica Ap. usiłowała zastosować go ściśle i do Polski, choć to nigdy, w zupełności nie przyszło do skutku. Dekret soboru tryd. sess. 24 c. 17, de reform., był bardzo niemiłym wyższemu duchowieństwu. Widać to z pierwszego synodu, pod prezydencją kardynała legata Kommendoniego, w r. 1564 odbytego we Lwowie dla prowincji ruskiej, gdzie przyjęto wprawdzie ustawy soboru, ale z zastrzeżeniem residentiae, pluralitatis benef. i seminarjów, jako więcej szkód niż korzyści tej prowincji przynieść mogących, a to z przyczyny małej liczby duchowieństwa, szczupłych dochodów i innych okoliczności. Za przykład stawiono kapitułę kamieniecką, która już prawie żadnych dochodów nie posiadała, a dziesięciny zabrane zostały przez heretyków, tak, iż zaledwie było trzech wikarjuszów przy tamtejszym kościele. Dla tego biskupi, łącznie z duchowieństwem, prosili obecnego legata, aby, za jego wstawiennictwem, zwolnienie od tych przepisów uzyskali. W rzeczy samej Kommendoni pisał o to do Papieża (Albertrandi, Pamięt. o dawnej Polsce, t. II p. 195). Toż samo żądanie synod zaniósł do prymasa. Lecz biskupi, nie będąc tak bardzo dekretem soboru dotknięci, a przytém nalegani przez nuncjuszów, nie brali się skwapliwie do uratowania wielości beneficjów, a nawet parli na kler o ścisłe zastosowanie się do ogólnych przepisów. Zebrali się więc delegaci kapituł w Krakowie r. 1565 w Maju, i, po wielu dąsaniach na obojętność biskupów, wysłali do Rzymu wspólnym kosztem ks. Stan. Krasińskiego, archidjak. łęczyc., gniezn. i płoc. kanonika, któremu głównie powierzyli staranie, o nienaglenie wykonania dekretu de pluralitate benefic. Kilku biskupów dołączyło list (Theiner, Monum. t. II f. 108). Pius IV polecił na miejscu rzecz tę rozpoznać kardynałom Hozjuszowi i Kommendoniemu, i na ich wniosek wydał dyspensę na lat trzy. Przy końcu trienium, znowu kapituła krak. wystała poselstwo do Rzymu. Tą razą pojechał Maciej Drzewicki, proboszcz kujawski, kanon. krak. (Theiner, l. c. t. II f. 731), lecz nie wiele dokonał, bo Pius V przedłużył termin zaledwie do końca r. 1569, i to nie bez wielkich trudności. W liście bowiem do króla Zygmunta Aug., d. 3 Wrześ. 1569 pisanym, gani wielość beneficjów i w żaden sposób na posiadanie wielu parafjalnych nie pozwala, a tylko na simplicia przystaje. W tymże dniu i roku odpowiedział arcybiskupowi Uchańskiemu, że prawa soboru tryd. o rezydencji i wielości benef. zmienić nie może, a po resztę wiadomości odsyła go do listu pisanego do króla. Po upływie zakreślonego terminu, znowu kapituła krak., imieniem całego duchowieństwa, prosiła o przedłużenie dyspensy. Pius V nie uważał za stosowne dawać jej duchowieństwu; polecił tylko Kommendoniemu, aby swe zdanie objawił, jak postąpić z beneficjatami, więcej niż jedno beneficjum incompatibile posiadającymi. Kardynał osądził, że parafjalne i inne cum residentia, jedno tylko (stosownie do wyboru) zatrzymać winni, a inne porzucić. Takie czasowe i w części tylko zaspakajające ustępstwa, nie zadowolniły duchowieństwa. Podnosiły się więc zewsząd głosy, nie od samych tylko członków kapituł, ale i od niższego kleru. Na synodzie włocławskim r. 1568 prosił on biskupa, aby w pierwszym zaraz liście, jaki napisze do Papieża, wyjednał zwolnienie od tej przykrej ustawy soboru tryd., a co najmniej, aby Stolica Ap. w możliwy sposób zaradziła potrzebom. W tej bowiem djecezji, gdzie tyle grasowało herezji, jedno beneficjum nie wystarczało na przyzwoite utrzymanie życia. Wiele dóbr kościelnych zagrabionych, inne przez heretyków wydarte i na utrzymanie ich ministrów obrócone. Z wielu dochody nie oddawane, a po licznych trudnościach to tylko dostawało się kapłanom, co właścicielom ziemskim podobało się oddać. Nic więc dziwnego, że wielu kapłanom zbywało na pożywieniu. Przyrzekł biskup Karnkowski uczynić zadosyć, bo go do tego i mała liczba kapłanów skłaniała. Na dzień 19 Maja r. 1577 naznaczono synod prowincjonalny, na którym po raz pierwszy całemu duchowieństwu miały być ogłoszone ustawy soboru tryd. Umysły już były przygotowane, można się więc było spodziewać, że głównie pluralitas benef. znajdzie zarzuty. Powstrzymano się przecież od jawnego wytknięcia jej, a tylko w rozd. 2 ustaw synodu tego wspomniano, że niektóre przepisy soboru tryd. wymagają zmiany; i w tym celu wysłano do Rzymu ks. Jak. Brzeźnickiego, kanon, poznań., który wyjednał breve na imię nuncjusza z władzą dyspensowania. Był nim Wincenty Laureo, który, dla pewnych przyczyn, nie używał nadanego sobie prawa. Z jego odjazdem (r. 1579) skończyła się możność dyspensowania; znowu więc biskupi piszą do tegoż Grzegorza XIII, Papieża, wspominając, że już Pius IV dla Polski zawiesił wykonanie soboru tryd. sess. 24 c. 17 de ref., i że ten dekret był przyczyną wielkiego zamieszania sumień; gdyż ci, co posiadali kilka beneficjów przed soborem tryd., uważali się za spokojnie posiadających; inni, co je otrzymali po soborze, bacząc na zawieszenie i spodziewając się dalszego przedłużenia dyspensy, również beneficjów porzucić nie chcieli. Grzegorz XIII wysłuchał posłów: ks. Stan. Krasińskiego, Wojc. Brudzyńskiego, Łuk. Podoskiego, Hier. Chojeńskiego i Jakóba Brzeźnickiego, i przez nich przesłał nuncjuszowi Janowi Jęd. Caligari breve, datowane 8 Kwiet. 1578. Oświadcza w niém Papież, że powody, skłaniające jego poprzedników do dawania dyspensy, w Polsce nie zmieniły się, owszem, do nich nowe przybyły; przeto nuncjusza upoważnia, aby, dla przyczyn słusznych, zwolnił od odpowiedzialności prawa tych, którzy po terminie przez poprzednich Papieży zakreślonym trzymają dotąd kilka beneficjów; aby im dochody nieprawnie pobrane darował, nakazawszy stosowną pokutę; nadto, dał mu władzę dyspensowania na czas krótki w posiadaniu wielu beneficjów, nawet parafjalnych i wymagających rezydencji. Nuncjusz, w celu wykonania tej władzy, zażądał, aby każdy biskup przysłał mu wykaz księży, posiadających wiele beneficjów, z wyrażeniem ich natury, stopnia, godności, obowiązków i dochodów rocznych, z wymienieniem djecezji, i czy jest patronatu świeckiego, czy duchownego, i kto jest kolatorem, oraz wiek, święcenie, godność; i obowiązki beneficjata. Lecz i to był tylko półśrodek. Duchowieństwo pragnęło uspokoić swoje sumienie i pozbyć się trudnych, a nie zawsze pomyślnym skutkiem uwieńczonych zabiegów, o uzyskanie szczegółowej dyspensy; słowem, pragnęło dyspensy ogólnej. Taki zamiar jawnym jest z listu biskupów, pisanego do Sykstusa V. Treść jego taka: Sobór tryd. ses. 21 c. 11 de ref. wymaga, aby kapłani mieli dostateczne i przyzwoite utrzymanie, czego właśnie w Polsce osiągnąć niepodobna bez wielości beneficjów; albowiem uposażenie ich, z wyjątkiem kilku katedralnych, jest zbyt szczupłe; najczęściej mają rocznego dochodu 15 dukatów de camera, a niekiedy jeszcze mniej; rzadko zaś przechodzą duk. 50. Distributiones też quotidianae są bardzo zmniejszone, gdyż całe pobierają się z dziesięcin, których wypłata u katolików niepewna, u heretyków zaś przepadają. Czemżeż więc byłyby, gdyby wypadło dzielić je na więcej cząstek? Nadto, mało jest w Polsce beneficjów, które, pojedyńczo wzięte, wystarczyłyby na potrzeby szlachcica w zamożności wychowanego. Gdy zaś bardzo wiele na tém zależy, aby do stanu duch. zachęcić szlachtę, więc, albo wiele beneficjów dać należy jednemu, albo pojedyńczych beneficjów dochody pomnożyć, albo zostawić przy pojedyńczych beneficjach szczupłe dochody; a wtedy albo nie będziemy mieli kapłanów, albo beneficja przejdą do mniej uczonych i wpływu pozbawionych plebejuszów. Ci więc ostatni, nie mogąc i nie umiejąc bronić reszty własności kościelnej przed grabieżami, utracą i te szczupłe fundusze. Z przyczyny tych szczupłych dochodów, wszak i dziś (mówią biskupi) więcej jest w Polsce probostw niż księży, a i z tych wielu niskiego urodzenia i małej nauki. Skorzystają z tego heretycy i bardzo zgubny wpływ wywrą na religję. Wreszcie, wielu jest między duchownymi, którzy funduszów familijnych, lub z posługi królowi i rzeczypospolitej zaoszczędzonych, nie zaś z dochodów kościelnych zebranych, używają na polepszenie probostw; ci, usłyszawszy de singularitate benef., ścisną rękę, by na starość zapewnić sobie utrzymanie. To wielością benef. usunie się. Nakoniec, jurysdykcja wypadła nam z ręki, a fundusze kościelne składają się z gruntów i dziesięcin. Grunta wymagają utrzymywania czeladzi, procesów, kosztów na wyprawy wojenne i t. p. O dziesięcinach to samo powiedzieć można, a co gorsza, bywają one zaprzeczane i nieoddawane. Pomimo to, duchowieństwo corocznie płacić musi kontrybucję, piątą prawie część dochodów wynoszącą; a te kontrybucje sejm często podwójne wybierać każe, a synody znowu podwójne. A cóż powiedzieć o licznych składkach, na deputatów, na trybunał, na posłów na sejmy, na posłów do Rzymu, i tysiączne inne. Dodają biskupi i to, że poprzedni papieże, Pius IV i Pius V, uznając potrzeby Kościoła w Polsce, zwolnili ex pluralitate i residentia, choć na czas oznaczony tylko. Tak samo Grzegorz XIII, dowiedziawszy się od nuncjusza o coraz gorszym stanie Kościoła, legatowi swemu Bologneti dał władzę dyspensowania, choć bulla ta należnego wykonania nie miała, gdyż nuncjusz wkrótce do Rzymu odwołany został. Podają wreszcie biskupi swój projekt dyspensowania, który warto tu przywieść: a. Przymioty kapłana. Znakomitszego urodzenia i posiadający odpowiednią naukę, odznaczający się przykładnością życia; niższego urodzenia, gdy życiem i nauką dostateczną świeci, b. Stan beneficjum. Jeśli wolne, nie cum cura animarum; chyba gdy wyraźne dobro kościoła inaczej radzić każe. c. Ich liczba, stosownie do potrzeb utrzymania przyzwoitego, podług stanu i godności, mając wzgląd na wydatki, jakie ponosić trzeba i wypada, d. Odległość ich, aby można było corocznie przynajmniej raz być w nich i czynić obsługę, e. Troskliwość o nie, aby każde obsłużone było dostatecznie przez beneficjata i jego zastępców, f. Kto ma udzielać dyspensy. Jeden z prałatów, znanej prawości i sumienny, którego biskup i kapituła co rok wybierą z całej djecezji, przysięgi wysłuchają i miejsce na udzielanie dyspens wskażą. Te śmiałe żądania duchowieństwa nie zostały zapewne uwzględnione w całości, gdyż niezadługo, bo w r. 1593, kler na synod djecez. krakowski zebrany, prosił kardynała i biskupa Radziwiłła, aby u Stolicy Ap. uzyskał władzę disponendi ac dispensandi circa pluralit. benef., gdy zachodzić będą słuszne i sprawiedliwe przyczyny, a to ad ipsius (t. j. biskupa) arbitrium, zważając na beneficja i na osoby. Nigdy jednak biskupi nasi tej władzy od Stolicy Świętej nie otrzymali na zawsze. A że duchowni, unikając dalekich zachodów u Papieża lub nuncjusza, bez dyspens trzymali wiele beneficjów, więc nadużycia te musiały zwracać baczną uwagę gorliwych biskupów, którzy też nie ledwo na każdym synodzie wydawali zakazy. Wileńskie 1602, 1613 i 1669 r. porzucić każą nieprawnie posiadane beneficja, a synod Abrahama Wojny 6 miesięcy naznacza na okazanie dyspens. Toż samo powtarzają inne, jak łucki r. 1641, płocki 1643, wileń. 1685 i 1717. Inne krótszy termin zakreślają, jak krak. 1711 — trzy miesiące, przemyski r. 1723 i lwowski r. 1765 — dwa. Na włocławskim r. 1634 odczytano dekret soboru tryd. sess. 24 c. 17 i 18 de ref. i przypomniano, że nic bardziej kanonom kościelnym nie jest wstrętnego, jak wielość beneficjów; jeśli więc szczupłe uposażenie koniecznie do tego zmusza, to przynajmniej niechże to nie ma miejsca bez dyspensy papiezkiej; i również sześć miesięcy naznacza na okazanie dyspens. Gniezn. r. 1643 dodaje, że arcybiskup otrzymał od Stolicy Ap. władzę dyspensowania, co do posiadania razem niektórych beneficjów. Poznański r. 1689 upomina, że dyspensy tylko z koniecznej potrzeby i dla dobra kościoła udzielane bywają, a inny z r. 1738 mówi, że wkradło się nadużycie proszenia o dyspensę, podając fałszywe powody, i dla tego proszą z obcej djecezji egzekutorów, przywodzących do skutku taki dekret papiezki, a to dla tego, aby się łatwiej ukryć. Ztąd płocki r. 1733 poleca każdemu, ktoby zamierzał starać się u Stolicy Ap. o dyspensę, aby wpierw otrzymał od biskupa świadectwo, że powody przezeń przytoczone są rzetelne, i aby prosił o wykonanie tej dyspensy przez biskupa, a nie na imię kogo innego. Tak samo mówią chełmiń. r. 1745, i Pastoral. Rupniewskiego, biskupa łuckiego, lecz ta pod klątwą tego się domaga i nakazuje złożenie rachunków z beneficjów nieprawnie posiadanych. Chełmiński skazuje na karę powrócenia w dwójnasób, i na inne dowolne. Synody te, zgodnie z prawem ogólném, uważają za incompatibilia kanonje katedralne i kolegjackie, tudzież probostwa cum cura animarum. Wyjątek stanowi djecezja chełmska, w której kanonję z probostwem biskupi trzymać pozwalali. Synod r. 1624 tym, którzy mają dwa probostwa i kanonję katedralną, poleca postarać się o dyspensę papiezką w czasie przez sobór tryd. (ses. 7 c. 5 i ses. 24 c. 18 de ref.) oznaczonym, albo jedno probostwo z prelaturą czy kanonją katedralną zatrzymać, a drugiego się zrzec, a to pod karami prawa. I zaraz objaśnia, że sobór tryd. kanonję i probostwo uważa za beneficja incompatibilia; ale kapituła chełmska tak jest nędznie uposażona, iż w żaden sposób nie mógłby kanonik z swej prebendy wyżyć, więc z konieczności to biskup znosić musi, dopóki od Stolicy Ap. nie uzyska władzy dyspensowania. Wolniejszego sumienia Piasecki, biskup chełmski, w ustawach synodu r. 1644 już nie koniecznością, ale prawem, na zwyczaju opartém, to nadużycie usprawiedliwia, gdy mówi: „Zwyczajem już jest przyjęte po soborze tryd., i jakby prawném przedawnieniem wprowadzone nietylko w tej naszej djecezji, lecz we wszystkich państwa Polskiego metropoljach, tak gnieźnieńskiej jak lwowskiej, że kanonja czy prelatura, albo godność kościoła katedralnego i kolegjaty zamojskiej, uważa się za mogącą się trzymać (compatibile) łącznie z jedną prepozyturą lub probostwem (parochiali), który to zwyczaj uznajemy za mogący być cierpianym do lepszych czasów, i do rozważniejszego sądu synodu prowinc., z zastrzeżeniem wszakże wyroku Stolicy Ap., tak jednak, aby nikt więcej kościołów parafjalnych nie miał nad jeden, z kanonją lub prelaturą katedralną; w przeciwnym razie jeden z kościołów paraf. za wakujący uznamy.“ Nie było to jednak przedawnienie, a tém samém zwyczajem wprowadzone prawo; gdyż synody nasze stale i nieprzerwanie nadużyciem to nazywają i usiłują karność soboru tryd. utrzymać. Pomimo to, zwyczaj posiadania wiele beneficjów, zwłaszcza katedralnych, tak się w XVII w. upowszechnił, iż trudno byłoby znaleść kanonika, któryby na jednej prebendzie przestał. Ztąd Klemens XI (dekret d. 26 Sierp. 1712) żali się, że w Polsce nawet biskupi posiadają incompatibilia benef., wbrew przepisom soboru tryd. i wszelkim kanonom. Poleca nuncjuszowi, aby takich beneficjatów upomniał, wystawiając im, że nieważnie i niesłusznie je posiadają, że są intruzami, że dochody pobrane nie do nich należą, a więc do ich zwrotu są obowiązani; że popadłszy w kary kościelne, prosić powinni o łaskę posiadania beneficjum jakiegokolwiek, gdyż żadnego stali się niegodni; że nie dostąpią przebaczenia, jeśli w ciągu odpowiedniego czasu nie udadzą się z prośbą do Stolicy Ap. Surowe to upomnienie, jeśli nie usunęło zwyczaju przeciwnego prawu, to przynajmniej obudziło sumienia. Dowodem tego dekret Benedykta XIV z d. 2 Wrześ. 1752 r., wywołany skrupułami ks. Franc. Borowskiego, opata komend. hebdowskiego, który prosił o objaśnienie. Dotąd w udzielaniu dyspens Stolica Ap. trzymała się ogólnej formy, t. j. simplicia plura, lub unum cum residentia, a u nas były udzielane na wiele incompatibiliów. Odtąd więc ten Papież kazał zmienić dla Polski formę, i na wiele parafjalnych tak ją pisać: „Dummodo animarum cura per vicarios perpetuos vel presbyteros saeculares idoneos, vicarios provisos, seu juratos nuncupatos exerceri soleat, et supra dicti vicarii seu presbyteri jurati praevio examine ad formam concilii tridentini, et approbatione ordinarii deputentur cum assignatione congruae mercedis sive in quantitate, aut quota fructuum, sive in pecunia numerata, sive partim in una, partim in altera specie arbitrio dicti ordinarii assignandae, quae non sit minor computatis omnibus etiam incertis emolumentis, et aliis obventionibus communiter percipi solitis scutorum quinquaginta monetae romanae in ecclesiis parochialibus, quarum annui reditus summam scutorum centum ejusdem monetae non excedunt, vel non sit minor centum, si dicti annui reditus eandem summam superegrediantur idque per executores literarum apostolicarum executioni demandari deligenter curetur, sin minus gratia nulla et irrita sit, perinde, ac si non emanasset et provisus de ecclesia parochiali omnes fructus subinde perceptos restituere teneatur.“ W czasach ostatnich nowe kapituły tak małe miały uposażenie, iż koniecznie musieli ich członkowie posiadać inne beneficja; lecz i najdawniejsza z nich, t. j. kujawska, otrzymała dyspensę Leona XII, datowaną 24 Września 1824 r. X. Z. Ch.