Encyklopedja Kościelna/Boży pokój
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom II) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Boży pokój (Treuga Dei) miał na celu zapobieganie zgubnym skutkom prawa wojny i siły, przynajmniej w pewnych dniach tygodnia i roku. Chcąc wyjaśnić znaczenie pokoju Bożego, musimy o prawie siły, czyli tak nazwaném prawie pięściowém, cośkolwiek powiedzieć. Niektórzy historycy i większość belletrystycznych literatów rozpowszechnili pojęcie, jakoby w średnich wiekach panowało prawo grubej siły, upoważniające każdego, kto rozporządzał materjalnemi środkami, do napadania na słabszych, grabienia ich i poddawania władzy swojej; lecz powieści „historyków“ o prawie siły należą po większej części do tendencyjnych bajek, rozpowszechnionych celem niby naukowego wzmocnienia pewnych doktryn nowoczesnych. Nigdy nie było dozwalane rządzenie się tak nazwaném prawem siły; przez całe wieki średnie panowała zasada, że ktokolwiek czuje się pokrzywdzonym, u sędziego winien szukać sprawiedliwości. Autentyczne na to dowody są zbyt liczne i łatwe do skontrolowania, abyśmy je tutaj przytaczać potrzebowali. W praktyczném wszakże zastosowaniu zasady tej nie zawsze się trzymano: sędzia niekiedy nie mógł wymierzać sprawiedliwości, z przyczyny materjalnych przeszkód, niekiedy zaś nie chciał tego czynić z opieszałości, względów, lub tchórzostwa. Tylko w takich razach posługiwało pokrzywdzonemu prawo wojny i pięści, t. j. prawo wymożenia na przeciwniku siłą tego, co pokrzywdzony uważał za swoję należność. Uciekanie się do siły więc było po prostu obroną własną, objaśniającą się brakiem, lub niemożnością wymiaru sprawiedliwości. Ulegało ono wszakże jeszcze jednemu ograniczeniu: kto zamierzał rozpocząć walkę, musiał na trzy dni przedtém zawiadomić o swoim zamiarze przeciwnika, aby ten, albo się z nim pogodził, albo też do odparcia napadu przygotował. Ściśle przestrzegano spełnienia obu powyższych warunków: jeżeli napastnik nie złożył dowodów na to, że w sądzie bezowocnie szukał pomocy i że walkę w oznaczonym terminie wypowiedział, to uważano go za wichrzyciela spokoju publicznego, a karą za to była szubienica. W takich granicach prawo siły było uznawane przez większość krajów chrześcjańskich. Przyznając wszakże, iż pomoc własna, czyli owe prawo siły, w stanie owoczesnego społeczeństwa należyte znajduje usprawiedliwienie, nie możemy tego pominąć milczeniem, że pod jego pokrywką ciężkie nadużycia popełniano i że przez długie wieki było ono dotkliwą klęską Europy. Napadano na siebie nieraz bez poprzedniego odwoływania się do sądu i oznaczenia terminu walki; błahe pobudki wywoływały krwawe rozprawy; często nawet nie zadawano sobie trudu z wyszukiwaniem powodu, i grabiono się i zabijano wzajem. Wolność i własność pojedyńczych osób, familji, osad całych, były na ciężkie wystawione niebezpieczeństwa; kroniki na każdej stronicy wspominają o spustoszonych wsiach, o grabieżach i zniszczonych zasiewach; powszechnie się skarżono na nadużycia siły. Skutkiem takiego stanu ogólnej niepewności, monarchowie i ludy powołali na pomoc potęgę wyższą od potęgi państwa: Kościół miał w imię boskiej powagi przeciwdziałać klęskom, do poskromienia których władza świecka zbyt słabą się okazywała. Kościół więc wystąpił z pokojem Bożym, który z drobnych początków wyrósł następnie w jednę z najznakomitszych instytucji wieków średnich. Jeszcze w 994 r. na synodzie w Limoges książęta i panowie złożyli przysięgę, że będą zachowywać pokój i unikać niesprawiedliwych zatargów (Chron. Ademari Caban. u Bouquet, Recueil des hist. des Gaules et de la France, t. X p. 147). W 1016 r. król Robert zwołał zgromadzenie do Orleanu pro pace componenda (Fulberti Carnot. Epist. XXI u Bouquet p. 454). Biskupi burgundzcy postanowili, ażeby wszyscy wierni wykonali przysięgę na przestrzeganie pokoju między sobą (Balderici Chron. Camerac. ibid. p. 201). Te napominania i przysięgi nie wielki odnosiły skutek w ogólnej zawierusze owych czasów, gdyż jak mogli zaprzestać wojen dla miłości pokoju ci właśnie, którzy dla miłości wojny pokój ciągle gwałcili? Do oddziałania na dzikie umysły potrzeba było groźniejszych pobudek i skuteczniejszych środków. W przeciągu trzech lat, od 1028—1030 r., ciągłe deszcze i straszne wylewy wywołały ciężki głód, może nawet najcięższy z tych, o których historja wiadomość nam podaje. Brakiem pożywienia trapiona ludność karmiła się korzonkami, trawą, gliną; w niektórych okolicach żywiono się ciałem trupów, z ziemi wydobywanych. Ludzie wymierali tysiącami. Przez trzy lata trwała ta ciężka klęska, dopiero 1031 r. ustały deszcze, słońce znowu się pokazało i nadzieja wstąpiła w serca ludzkie. Bezprzykładny nieurodzaj uważano jako karę, którą Bóg dotknął ludzkość za jej przewinienia i grzechy. Wtedy biskupi Akwitanji powzięli myśl zaprowadzenia ogólnego pokoju, myśl, która tak szybko obiegła Francję, że kronikarze mówią o niej, jako zesłanej z nieba, i we wszystkich djecezjach na sejmach, złożonych z duchowieństwa i świeckich, zaczęto obradować nad środkami przywrócenia spokojności. Napomnieniom duchowieństwa towarzyszył współudział wiernych, i postanowiono, że nikomu nie wolno dopuszczać się krwawego odwetu, zbrojno dopominać się zagrabionego majątku, że święte miejsca winny być szanowane, i każdy, jakabądź jest jego wina, może bez broni z miejsca na miejsce się przenosić i t. p. Kiedy już wygłoszono zapadłe pod tym względem uchwały, w zapale radości biskupi swe pastorały, a lud ręce, wznieśli ku niebu, wołając: pokój! pokój! pokój! Tak nazwany Boży pokój w krótkim czasie rozszerzył się po całej Francji, a co pięć lat miano go na przyszłość odnawiać. — W chwili pierwszego uniesienia piękna myśl powszechnego pokoju z nadzwyczajną szybkością w czyn się zamieniła, lecz niezadługo przekonali się biskupi, że trudno ją będzie w pierwotnej rozciągłości utrzymać, ze względu na wojowniczy charakter narodu. Ztąd więc wynikła konieczność ograniczenia pokoju Bożego do pewnych dni i tym sposobem powstał pokój Boży, w właściwém znaczeniu wieków średnich. Korzystały wprawdzie z ciągłego pokoju osoby bezbronne, księża, zakonnicy, zakonnice, pielgrzymi, kupcy, kobiety, rolnicy, z tém wszystkiém, co z uprawą roli ma związek; co do innych zaś, a mianowicie rycerstwa, akwitańskie duchowieństwo postanowiło (1041 r.), że wszelkie zbrojne rozprawy mają ustawać od zachodu słońca każdej środy do wschodu słońca w poniedziałek (Glaber Rodulph. V). Synod w Klermoncie (1095 r.) rozszerzył pokój Boży na czas od adwentu do Trzech Króli i od postu wielkiego aż do ósmego dnia po Zielonych Świątkach, następnie dodano święta Matki Boskiej, św. Jana, śś. Piotra i Pawła i inne (Gonzalez Tellez, De treuga et pace). Popierana przez Papieży instytucja Bożego pokoju szybko upowszechniła się, oprócz Francji, we Włoszech i Anglji: Odilo z Clugny i Richerius z Verdun gorliwie pracowali nad jej rozpowszechnieniem; w Niemczech zaprowadzono także Boży pokój, który tu wszakże połączył się z tak nazwanym ogólnym pokojem publicznym (allgemeiner Reichsfriede). — Kościół nie ograniczał się zalecaniem Bożego Pokoju, lecz używał wszelkich środków, jakie miał w swej mocy, ku skutecznemu jego przeprowadzeniu; wszyscy wierni, po dojściu do dwunastu lat życia, składali przysięgę zachowywania Treugam Dei, ścigania wichrzycieli porządku; kto świadomie naruszał Boży pokój, ten stawał się winnym krzywoprzysięztwa i ulegał ekskommunice, a niekiedy nawet karze na majątku i życiu. Biskupi obowiązani byli wymierzać kary ustanowione, bez względu na stanowisko winnych (c. 1 X De treuga et pace). Monarchowie, książęta i lud mieli wspierać duchowieństwo, gdyż w przeciwnym razie ulegali interdyktowi. — Tym sposobem zapobiegano szerzeniu się krwawych rozterek; uciśnieni i niewinni, nauki i sztuki, tylko w pokoju mogące kwitnąć, znajdowały schronienie w Kościele, przed którego powagą zarówno potężni jak i słabi czoła uchylali. Pomimo to, przepisy kościelne często były gwałcone, w skutek czego niektórzy biskupi występowali przeciwko instytucji pokoju Bożego, jako prowadzącej do krzywoprzysięztwa i lekceważenia religji. Gdy czasy się uspokoiły, a w skutek tego powaga sądowa nabrała siły i znaczenia, zniknęła zwolna sama przez się instytucja pokoju Bożego. — Cf. Waechter, Beitraege zur deutschen Geschichte, 1845; Stenzel, Geschichte Deutschlands unter den fraenkischen Kaisern, 1827. (Kober). J. N.