Encyklopedja Kościelna/Cło
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom III) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Cło nazywa się podatek od wywożonych lub przywożonych towarów. Mówimy tu o nim 1) ze względu biblijno-archeologicznego i 2) ze względu moralnego. I. W Starym Testamencie podrzędna tylko o nim wzmianka, cf. 3 Kr. 10, 15; w Nowym Test. wspomina się częściej, bo stanowiło ono u Rzymian ważną część dochodu państwa, a Palestyna nie była od tego podatku wolną. Ściąganie cła nie należało do urzędników, ale puszczano prowincjami w dzierżawę i dzierżawcom było pozostawione. Dzierżawcami byli zazwyczaj rycerze rzymscy, którzy przypadające im cło prowincji już to w częściach poddzierżawiali, już też przez najętych ludzi do tego wybierali. Ci ludzie w Nowym Test. nazywają się celnikami i występują tu jako przedmiot powszechnej nienawiści i pogardy (cf. Mt. 9, 10... 21, 31. Łuk. 7, 34. i t. d.), przyrównywani do pogan (Mt. 18, 17). Przyczyna tej pogardy celników leżała nietylko w ogóle w niechęci ludu do płacenia tego rodzaju podatku i w nieprawidłowości samych celników, jakich się oni przy ich odbieraniu dopuszczali (Łuk. 3, 13), lecz nadto w religijném pojęciu Izraela o znaczeniu podatku wszelkiego. Izrael rządzony przez Boga, króla swego najwyższego, królowi tylko temu, lub jego zastępcy, obowiązany był hołd i podatek składać. Obcy władca, wybierający podatek, naruszał to pojęcie rządu teokratycznego, występował jako świętokradzki przywłaszczyciel atrybucji Bożych. Płacąc cło, żydzi ustępowali przed musem, ale darować nie mogli tego tym z pomiędzy siebie, którzy, przez ściąganie z nich cła, czynnie przykładali rękę do gwałcenia teokratycznego ich porządku. Dla tego też to i celnikami zostawali u żydów tacy ludzie, co z wiarą ojców zerwali w sercu; dla tego i synagogą rzucała na nich anatemat, t. j. wyłączała ich formalnie ze społeczeństwa żydowskiego (cf. Lighfoot, Horae hebr. p. 396). 2. Płacenie cła, jako podatku ubocznego, jest obowiązkiem sumienia; przeprowadzenie towaru bez złożenia należytej opłaty (defraudacja), pociąga za sobą obowiązek zwrotu tej opłaty (ad. Rom. 13, 7. „komu cło, cło“). Kościół wszakże przestrzegał, aby władze, stanowiące cła, nie pomnażały ich nad miarę, jeżeli nie chcą utrudniać kapłanowi w konfesjonale dopilnowania przykazu apostolskiego. Zupełnie mylne było zdanie niektórych moralistów, zaliczających prawa celne do praw czysto karnych (leges mere poenales) i dla tego nie przyznających im siły obowiązującej sumienie. Co do restytucji, czynić ją można także na rzecz ubogich, szpitali i in. instytucji krajowi pożytecznych: częstokroć bowiem jest to jedyny moralnie możliwy sposób restytucji. Toż samo rozumieć należy o tych, którzy się zbogacili przez kontrabandę; urzędnicy zaś celni i oficjaliści, którzy w poborze dopuszczali uszczerbek cła, przez pobłażliwość lub winowajcze niedbalstwo, obowiązani są z ścisłej sprawiedliwości do wynagrodzenia dopuszczonej przez siebie szkody, jeżeli jej nie wynagradzają ci, co ją wyrządzili. Nie można ich jednak na sumieniu zobowiązywać do wypłacenia kar, za takie przewinienia naznaczonych, ponieważ rząd ma do nich prawo dopiero po wyroku (Gousset, Teol. moralna t. 1 n. 999). N.