Encyklopedja Kościelna/Emfiteuza
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Emfiteuza, Emphyteusis, dzierżawa dziedziczna wieczna, jest dziedziczném rzeczowem prawem do zupełnego używania roli, będącej cudzą własnością, z obowiązkiem wszakże odpowiedniej uprawy tej roli i składania właścicielowi pewnej opłaty, kanonem, czynszem zwanej (a niekiedy pensio, reditus). E. jest greckiego pochodzenia, ale rozwinięcie swe zupełne znalazła ona dopiero w prawie rzymskiém. Gdy bowiem Rzymianie pokonawszy nieprzyjaciela, zabrali mu kawał kraju, wówczas, albo wcielali to terrytorjum do dóbr państwa (ager publicus populi romani), albo też rozdzielali je pomiędzy obywateli. Części dóbr państwa uprawne oddawane były w wieczną dzierżawę, za odpowiedni podatek (vectigal); jeżeli zaś były nieuprawne jeszcze, oddawano je w emfiteuzę. W końcu i prywatne osoby poczęły oddawać swoje dobra w emfiteuzę. Różnica ta utrzymała się aż do czasów cesarzy. Cesarze, kościoły, miasta dawały puste kawały ziemi w emfiteuzę. Zwolna wszakże zatarła się różnica pomiędzy ager vectigalis a ager emphiteuticus, do czego szczególniej przyczyniła się jedna z konstytucji Zenona i dwie Justynjana, tak, że co w prawie Justynjana powiedziano o jednej dzierżawie, rozumi się zarazem i o drugiej. Przedmiotem E’y jest zawsze rzecz nieruchoma, zazwyczaj grunt (ager, fundus), może być wszakże budynek. Oddający w e. nazywa się dominus emphyteuseos; biorący nazywa się emphyteuta; ten ma obszerne prawa: nietylko może on używać, jak mu się podoba, owoców emfiteuzy, ale może rzeczą rozporządzać, komu innemu odstąpić ją za życia, lub testamentem, może oddać ją w zastaw i serwitutami obciążyć. Po beztestamentowej śmierci emfiteuty, prawo do rzeczy mają jego sukcesorowie prawni. Za to emfiteuta obowiązany jest grunt uprawiać o tyle, aby ten w wartości swojej me upadł, wszystkie ciężary ponosić. Jeżeli emfiteuta chce rolę sprzedać, obowiązany jest zamiar ten objawić właścicielowi, ponieważ ten w takim razie ma prawo uprzedniej sprzedaży (jus protimiseos), którego jednak użyć może tylko przez 2 miesiące od czasu zajawienia zamiaru emfiteuty. Jeżeli przychodzi do sprzedaży, nowy emfiteuta winieni właścicielowi złożyć tak zwane laudemium, 1/50 część wartości sprzedanej. Zasady te przyjęte są i do prawa kanonicznego: cap. 5—9 X de reb. eccl. alien (3, 13); c 2 eod. in VI (3, 9); c. 4 X de loc. et cond. (3, 18); c. un. Extr comm. de reb. eccl. n. alien. (3, 4); przyczém wszakże zauważyć należy, że Kościoł własność swoją odbiera, gdy emfiteuta przez dwa lata nie płaci całego kanonu i nie uzasadnił prawnie swego opóźnienia (purgatio morae). Dla czego Kościół chciał dobra swoje oddawać w emfiteuzę, zrozumieć temu łatwo, kto rozumie ducha Kościoła. Gdyby Kościołowi chodziło o zyski świeckie, przekładałby on nad emfiteuzę dzierżawę czasową; ale Kościół, żyjący myślą wieczności, w ogóle już nie może być bardzo przyjaznym ciągłej około siebie zmianie stosunków, a nadto, przejęty miłością, chce przez dzierżawę wieczystą zapewnić dzierżawcy los lepszy i tym sposobem silniej przywiązać go do siebie. Dziwny zarzut stawiają niektórzy nowożytni publicyści, że emfiteuza właściwą być może tylko w czasach niższej kultury; gdy właśnie dzierżawa emfiteutyczna, przechodząca na potomstwo, pozwala dzierżawcy na zaprowadzanie takich amelioracji, na jakie nie mógłby się odważyć dzierżawca nawet wieloletni. Gdzie wszakże przeważają zasady niechrześcjańskie, rewolucyjne, gdzie prawo własności łatwo ulega zakwestjonowaniu, tam Kościół wstrzymuje się od puszczania dóbr swoich w emfiteuzę: emfiteuta stałby się łatwo wówczas nie wdzięcznym Kościoła synem, ale wrogiem czychającym na jego własność. We Francji dzierżawy emfiteutyczne zniósł Kodeks Nap. art. 530. Zresztą, gdzie nastąpiła sekularyzacja własności kościelnej, tam o emfiteuzie kościelnej mowy nie ma. N.