Encyklopedja Kościelna/Ewangelje kanoniczne
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Ewangelje kanoniczne, 1) Znaczenie wyrazu „Ewangelja“ w N. T. 2) Tytuły Ewangelji. 3) Liczba i porządek Ewan. 4) Symbole ich. 5) Cześć okazywana Eww. Dowody zewnętrzne ich autentyczności: 6) Świadectwo św. Ireneusza i 7) epoki jemu współczesnej. 8) Świadectwo nieprzyjaciół Kościoła z pierwszej połowy II w. 9) Świadectwo św. Justyna, 10) Teofila antjocheńskiego, 11) Papjasza i św. Polikarpa. 12) Świadkowie z w. I. 13) Dowody wewnętrzne. 14) Ewangeliści synoptycy w czém się zgadzają, lub różnią 15) Fakty i opowiadania jednakowe w 3-ch, lub 16) w 2-ch synoptykach. 17) Przyczna zgodności i różnic między synoptykami według św. Augustyna. 18) Hypoteza o tłumaczeniu z Ewangelji pierwotnej przez synoptyków. 19) Evangelium secundum hebracos. 20) Hypoteza Eichhorn’a i 21) innych o Ewangelji pierwotnej, 22) bezzasadna, 23) Czy można przypuścić zesztukowywanie jednych Ewangelji drugiemi? §. 1. Ewangelja, Evangelium, Εὐανγγέλιον (evangelion, od εὖ — dobrze, i ἀγγέλλω — zwiastuję), znaczy dobrą nowinę. Ztąd evangelizare, εὐαγγελίζειν, v. εὐαγγελίζασθαι, opowiadać dobrą nowinę. W hebrajskim języku temu wyrazowi odpowiada baszszar (wesołą nowinę przyniósł. II Reg. 18, 19. Psal. 68, 2). Wyraz Evangelium jest właściwy Nowemu Test., jest nawet jego synoninem. Np. gdy mówimy prawo ewangeliczne, rozumiemy przez to prawo Nowego T., prawo przez Jezusa Chrystusa, lub Jego Apostołów ogłoszone. Najpierwsze znaczenie, jakie nasze księgi śś. temu wyrazowi nadają, jest nowina o zjawieniu się Mesjasza, przed wiekami obiecanego i usilnie przez świat pożądanego (Agg. 2, 8). W tem znaczeniu już św. Jan Chrzciciel opowiadał ewangelję (Mar. 1, 14), wzywał do pokuty i do wiary w ewangelję (ib. 1, 15), t. j. w narodzenie Mesjasza. Dla ludzi w ciemnościach błędu i w cieniach śmierci grzechowej zostających (Luc. 1, 79), nie mogło być weselszej nowiny nad tę, że na świat przyszła światłość, oświecająca wszelkiego człowieka (Joan. 1, 9); ztąd zapowiedź o narodzeniu się Mesjasza była ewangelją (dobrą nowiną), w najwyższém znaczeniu tego wyrazu. Zowie się ona także Ewangelją królestwa Bożego, albo Ewangelją królestwa (Mat. 4, 23. 9, 35. 24, 14. Mar. 1, 14. 13, 10), bo z przyjściem Mesjasza rozpoczyna się królestwo Boże, królestwo prawdy, łaski, świętości, sprawiedliwości, miłości. Dalej nietylko nowina o przyjściu Chrystusa, ale też nauka Jego (Mat. 4, 23. 9, 35) i samo opowiadanie nauki Chrystusowej (Rom. 2, 16. 10, 16. 16, 25. I Cor. 4, 15), a najpospoliciej zaś nowina o tem wszystkiem, co czynił i nauczał P. Jezus dla odkupienia rodzaju ludzkiego, zowie się Ew . W tém ostatniém znaczeniu Apostołowie opowiadają i dają świadectwo Ewangelji (Act. 20, 24. Mat. 26, 13. Mar. 14, 9. cf. Mat. 28, 20. Mar. 16, 15. Luc. 24, 47. 48. Act. 1, 8). Ztąd i księga, zawierająca historję ewangelji, t. j. opowiadanie i świadectwo o życiu i nauce P. Chrystusa, nazywa się Ewangelją, którego to tytułu już św. Marek (1 , 1) użył. Cf. Luc. 1, 1. Obszernie o znaczeniu wyrazu E. ob. Maldonati, Commet. w przedmowie. — §. 2. E., jako niebieska nowina o życiu i nauce P. Jezusa, jest tylko jedna; ztąd, lubo piśmienna wiadomość o niej przechowała się w czterech pismach, których autorami są dwaj Apostołowie (Mateusz i Jan) i dwaj uczniowie Apostołów (Marek i Łukasz), przecież najdawniejsi pisarze: św. Ireneusz (Contr, haeres. III 11, 8), Orygenes (Com. in Joan. Opp. IV 98) i in. mówią o E. w liczbie pojedyńczej, a o autorach w liczbie mnogiej. Według nich, jest tylko jedna Ewangelja w czterech postaciach (Ev. tetramorphon, Ev. quadriforme, albo εν δια τεσσαπων, jedna w czterech), podobna do Cheruba (ob.), który był jedną istotą, złożoną z 4 postaci. Może z tego powodu weszło w zwyczaj tytułowanie: Εὐανγγέλιον κατὰ Ματθαῖον, Ε. κ. Μάρκον, Ε. κ. Λουκᾶν, Ε. κ. Ιωάννην, Ewangelja według Mateusza, E. w. Marka, E. w. Łukasza, E. w. Jana. Wyraz κατά (według, secundum), będący w tytułach naszych Ewangelji, nie znaczy, żeby one pisanemi były na wzór innych, dawniejszych, których autorowie byli: Mateusz, Marek, Łukasz i Jan, lecz że one same są dziełem tychże Ewangelistów. Κατα bowiem używa się nietylko na oznaczenie stosunku podobieństwa i in., lecz też na oznaczenie przyczynowości i autorstwa, w Biblji, u Ojców śś. i u świeckich autorów (ob. Schleusner, Lexic. graec.-lat. N. T. p. wyr. κατα). Tak np. Ojcowie śś. często mówią: przekład według 70, według Theodotiona, i rozumieją przekłady dokonane przez 70, Theodotiona. W tém znaczeniu także Platon używał κατα (Astius, Lexic. Platon.), i Djodor sycylijski mówi: ἣ καθ’ Ἡρόδοτον ἱστορία (historja według Herodota). Ś. Epifanjusz (Haeres. VIII 4) nazywa Pentateuch według Mojżesza. Wszyscy zresztą pisarze chrześcjańscy nie w inném znaczeniu powyższe tytuły rozumieli, tylko w tém, że Ewangelje przez tychże autorów pisane były. Euzebjusz np. (Hist. E. III 24): Ματθαῖος πατρίψ γλώττῃ γραφῇ... τὸ κατ’ αὐτὸρ εὐαγγέλιον (Mateusz ojczystym językiem napisaną, która według niego jest ewangelją, zostawił) Autor Synopsis S. Scripturae, przypisywanej św. Atanazemu, także mówi: „Ewangelja według Mateusza. Tém imieniem nazywa się księga niniejsza, bo sam Mateusz, uczeń Pański, tę Ewangelję napisał.“ Cf. Irenaeus op. c. I 26, 2. 27, 2. III 11, 7. 8. 9. 14, 4. Klemens aleks. Paedag. I 6. Strom. I 21. Quis dives, n. 5. Przyimek κατα odpowiada tu hebrajskiemu ל (praefixum , znak przypadku 3-go), jak mamy w Psalmach: l’Dawid = Dawidowi, a po naszemu Dawida, i użytym został może dla tego, żeby uniknąć zetknięcia się kilku drugich przypadków. Właściwie bowiem należałoby mówić: Εὐανγγέλιον Ἰησοῦ Χρίστοῦ τοῦ Ματθαὶου (Ewangelja Jezusa Chrystusa, Mateusza) i t. d., bo Ewangelja jest życiem i nauką P. Jezusa (Kuinoel, Comment, in ll. N. T., Lips. 1823 t. I, prolegem. §. 2. Cf. Boelen Grammat. graecitatis N. T., Lovan. 1857 §. 53). Ś. Chryzostom (Homil. I in Rom. c. 1.) mówi, że Ewangeliści swych imion wcale nie położyli na czele swych dzieł. Jednakże napisy: według Mat., w. Mar. i t. d. muszą być dawne. Już kanon Muratori’ego ma: „Tertio evangelii libro secundum Lucam. Św. Ireneusz i Klemens aleks. (ll. cc.) używają ciągle tej formy τὸ κατὰ Ματθαῖον Ε., τὸ κατά Μὰρκον, τὸ κατὰ Λουκὰν, τὸ κατὰ Ἰωάννην, Ev. secundum Matthaeum, etc. Ś. Cyprjan (Testim. adv. Jud.) przywodzi niejednokrotnie tytuł: „Evangelium cata Matthaeum, cata Lucam“ etc. Tertuljan (cont. Marcion.) zbija Marcjona i samemi tytułami dowodzi, że Ewangelje pisane były przez Mat., Mr., Ł. i Jana. Dokładniej o tytułach Ewangelji ob. Demaret, De origine Evangelior. deque eor. historica auctoritate, Lovan. 1865. — §. 3. Ewangelji jest 4, i te w kanonie biblijnym idą następującym porządkiem: I) Ew. św. Mateusza, II) E. św. Marka, III) E. św. Łukasza, IV) E. św. Jana. Wkrótce po Wniebowstąpieniu Chrystusa, zdaje się że, było ich więcej: św. Łukasz przynajmniej wspomina o wielu (multi conati sunt i t. d. Luc. 1, 1); lecz Ewangelje takowe spisywane powagą prywatną i zapewne nie wszystkie z jednakową wiarogodnością, wyłączone z publicznego użycia w Kościele, zaginąć musiały (Cf. Origenes, Homil. I in Luc.; Comment, in Joan.; Scholia in Luc. I; Comment, in Mat.). Co do liczby czterech, chrześcjanie uważali ją, jako przepowiedzianą w obrazie cherubów (ob.), i ani przypuszczano, żeby mogło być więcej lub mniej nad 4 Ew. Neque plura numero,... neque pauciora capit esse evangelia (S. Irenaeus, Cont. haer. III 11, 8). Wszyscy najdawniejsi pisarze (świadectwa będą niżej) zawsze mówią tylko o 4 Eww., pisanych przez wspomnianych autorów, a wszelkie inne uważają za zmyślone. Co do liczby więc wątpliwości nie było żadnej. Co do porządku jednak, w dawniejszych czasach przekłady łacińskie, gocki i jedyny grecki kodeks D (ob.) stawiają obok siebie najprzód Eww. Mateusza i Jana (jako Apostołów), potém Łukasza i Marka (jako uczniów i towarzyszów apostolskich). Z pisarzy kościelnych jeden tylko Tertuljan (cont. Marcion IV 2) tym porządkiem wymienia Ewangelistów. Klemens aleksandryjski (ap. Euseb. H. E. VI 14) na podstawie jakiejś dawnej tradycji podaje, że Eww. z genealogjami (Mat. i Łuk.) są dawniejszemi od 2 drugich (Mar. i Jana). Tym sposobem różni się od naszego porządku tylko względem Marka, któremu trzecie miejsce przyznaje, gdy u nas zajmuje on drugie. Lecz nikt więcej oprócz Klemensa porządku takowego nie przyjmuje. Wszystkie zaś greckie kodeksy biblijne: A. B. C. i in., wszystkie przekłady azjatyckie i afrykańskie, wszystkie katalogi ksiąg biblijnych mają porządek na początku tego § wspomniany. Zasługuje jeszcze i to na uwagę, że pisarze zachodni, między którymi była Itala (mająca porządek: Mat. Jan, Łuk. Mar.), utrzymywali razem z greckimi, że najprzód pisał Mateusz, potem Mar., dalej Łuk. i Jan; a nawet kanon Muratori’ego trzecie miejsce przyznaje Łuk., czwarte Janowi. Ob. Origines, Homil. 7 in Jos.; Ireneus, l. c.; Eusebius, H. E . III 24; Epiphanius, haeres. 51; Augustin. De cons, evang. I 3). Cf. Hug, Einleit. t. II 1. Tradycja zatem jednozgodnie przyznaje (z wyjątkiem Klemensa aleks.), że najpierwej pisał Mateusz, potem Mar., następnie Łuk. i Jan, i że z tego powodu zajmują te, a nie inne w kanonie miejsca. — §. 4. Cztery Ewangelje niekiedy porównywano do 4 rzek w raju: „Cum omnium unum sit evangelium, ideo quatuor principaliter demonstrantur, propter quatuor paradisi flumina, quibus orbis irrigari traditur universus, sicut horum praedicatione instruendus totus creditur mundus. Siquidem ecclesia saepe paradisus accipi solet“ (Primasius, Comment, in Apoc. 4. Cf. S. Cyprian. Epist. 83 ad Jubaian. Theodoret. in Psal. 45; S. Ambros. De paradiso c. 3). Starożytne pomniki chrześcjańskie wyobrażają albo osobę Jezusa Chrystusa, albo jego symbol, baranka, stojącego na skale, z której wypływają 4 strumienie, a do nich spieszą jelenie spragnione, będące symbolem ludzi, spragnionych słowa Bożego. Ewangelistów oznaczano symbolami, wziętemi z cherubów (ap. Ezech. 1, 1.. Apoc. 4, 6.). wznoszących tron majestatu Bożego. Mateusza wyobrażają postacią człowieka; Marka postacią lwa, Łukasza postacią wołu, Jana postacią orła. Zwyczaj ten ustalił się od czasu św. Ambrożego (Prol. in Luc. 7, 8). Św. Hieronim (Prol. in Mat.; Comment. in Ezech. c. 1) taką daje przyczynę tej symbolizacji: „Te więc 4 Eww. że były dawno przepowiedziane, dowodem jest księga Ezechiela, gdzie pierwsze widzenie tak jest opisane: A w pośrodku jakoby podobieństwo czterech zwierząt; a twarze ich: oblicze człowieka, i oblicze lwa, i oblicze cielca, i oblicze orła. Pierw sze oblicze człowieka znaczy Mateusza, który zaczął pisanie jakby o człowieku: Księga rodzaju Jezusa Chr., syna Dawidowego, syna Abrahamowego. Drugie (oblicze) Marka, które daje słyszeć głos lwa, ryczącego na puszczy: Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę Pańską, czyńcie proste ścieżki jego. Trzecie (oblicze; cielca, zapowiadające Ewangelistę Łukasza, który rozpoczął od Zacharjasza kapłana. Czwarte, Jana Ewangelistę, który przybrawszy skrzydła orle i na wyżyny spiesząc, o Słowie Bożém prawi.“ Odmiennie nieco symbolizowali Ewangelistów niektórzy Ojcowie śś. Ś. Ireneusz (contr. haeres. III 11, 8) daje Markowi orła, a Janowi — lwa; św. Hipolit (in Ezech. ap. Lagarde, Anecd. syr. s. 90) Mateusza symbolizuje lwem, Marka zaś postacią człowieka. Za św. Hipolitem idzie św. Augustyn (De consen. evang. I 6, 9). Symbole Ewangelistów spotykają się na chrześcjańskich pomnikach dopiero w początkach V w.; dawniejszych przynajmniej dotąd nie ma. Niekiedy, obok symbolów, malowano obrazy samychże Ewangelistów. Czasem symbole otaczano nim busem, często dodawano im skrzydła; spotykają się one na podstawie ołtarzy, na naczyniach świętych, na ubiorach kapłańskich, na czterech końcach krzyża i t. p. (Martigny, Diction, art. Evangelistes). — §. 5. Lubo cała Biblja była i jest poważaną w Kościele Chrystusowym, jako słowo Boże (ob. tej Enc. II 302), przecież Ewangelje szczególniej są szanowane. Dowodem tego poszanowania są ceremonje kościelne, towarzyszące śpiewaniu Ewangelji podczas uroczystej Mszy św., jako też pomniki archeologiczne. Śpiewaną jest bowiem przez djakona, który wprzód prosi kapłana o błogosławieństwo; subdjakon trzyma ewangeljarz, stojąc w pośrodku dwóch akolitów, którzy trzymają zapalone świece; przed rozpoczęciem śpiewu, djakon księgę okadza; wszyscy obecni podówczas stoją; po prześpiewaniu celebrans Ewangelję całuje. Pomniki starożytne, jak np. mozajka chrzcielnicy w Rawennie z r. 451 (ap. Ciampini, Vetera monimenta, Romae 1690—99 I 234) wyobraża 4 stoły, na których pojedyńcze Eww. spoczywają: co przypomina dawny zwyczaj, przez św. Augustyna (De civ Dei X 29) w spomniany, że na ołtarzu, lub inném znaczniejszem miejscu w kościele, umieszczano księgę Eww. (Evangeliarium) ku czci wiernych. Powołując się na ten może zwyczaj, a w każdym razie na bardzo dawną cześć, okazywaną Eww., sobór VIII powszechny (act. 10 c. 3) r. 869—870 polecił, że „święty obraz P. N. J. Chrystusa ma być czczony (προσκυνεῖσθαι), podobnie jak święta księga Ewangelji.“ Na soborach księgę Nowego T. składano z wielką uroczystością na osobnym, do tego przygotowanym tronie (Concil. Chalcedon. 451 a.; Constantinop. III et IV; Nicoen. II; synod. Rom. ann. 642, 745, 969; Cyrilli Alex. Apolog. ad Theod. Cf. Ciampini op. c. I tab. 37). Ces. Justynjan polecił trzymać ewangeljarz w izbach sądowych (L. Rem non nov. C. De Judi.); przy uroczystych przysięgach kładziono ją na głowę przysięgającego; to samo czyniono przy konsekracji bpa od w. IV. Od w. VIII w formach przysięgi: tak mi niech dopomoże Bóg, dodawać poczęto: i Jego św. Ew. (Binterim, Denkwürd. I 2, s. 304). Prywatni nosili księgę Ew. zawieszoną na piersiach (S. J. Chrysost. Hom. 3 in Mat.; S. Hieronym. Com. in Mat. c. 23): djakon Euplius z nią został umęczony r. 304 (Ruinart, Acta Mart. ed. Veron. s. 361). W wiekach średnich był zwyczaj, że gdy kto jakiemu kościołowi chciał uczynić darowiznę, obnosił wprzód kilkakrotnie ewangeljarz około kościoła (Binterim, o. c. IV s. 226). Kiedy weszły w zwyczaj oprawy książek, podobne do dzisiejszych, złoto, srebro, drogie kamienie i t. p. przedmioty hojnie szafowane były na oprawę Ewangeljarzy (Lamy, De eruditione apostolor. t. II; Martigny, Diction, des antiqu. chr. s. 252). Same rękopismy pisano nieraz złotem, srebrem, na purpurowym pargaminie; słowem, wszelkiemi sposobami starano się okazać, w jakiej cenie miano śś. Ewangelje. — §. 6. Cały Kościół zawsze wyznawał i wyznaje, że Eww. były pisane przez Apostołów: Mateusza i Jana, i przez uczniów apostolskich: Marka i Łukasza. I rzeczywiście, autentyczność ich opiera się na tak silnych dowodach wewnętrznych i zewnętrznych, że żadnej racjonalnej wątpliwości nie zostawiają. Oprócz dowodów jakie przytoczymy przy każdym Ewangeliście osobno, następujące tu podajemy, zaczynając od świadectwa św. Ireneusza. Święty Ireneusz († 202), przyjaciel św. Polikarpa, a więc przez niego sięgający Apostołów, pochodził z Azji, lecz pisał w Gallji: „Non per alios dispositionem salutis nostrae cognovimus, quam per eos per quos Evangelium pervenit ad nos: quod quidem tunc praeconaverunt, postea vero per voluntatem Dei in Scripturis nobis tradiderunt, fundamentum et columnam fidei nostrae futurum“ (Contra haeres. l. 8 c. 1). Więc autorami pisanej Ewangelji mieni tych samych Apostołów, którzy przez P. Jezusa wysłani zostali na jej opowiadanie. Dalej wymienia, ich nazwiska: „Ita Matthaeus in Hebraeis, ipsorum lingua scripturam edidit Evangelii, cum Petrus et Paulus Romae evangelizarent. Post vero horum excessum, Marcus, discipulus et interpres Petri, et ipse quae a Petro annunciata erant, per scripta nobis tradidit. Et Lucas autem, sectator Pauli, quod ab illo praedicabatur Evangelium, in libro condidit. Postea et Joannes, discipulus Domini, qui et supra pectus ejus recum bebat, et ipse edidit Evangelium, Ephesi Asiae commorans“ (ib.). Ś. Ireneusz mówi o tém wszystkięm, jako o rzeczy powszechnie uznanej, która nie podlega żadnej wątpliwości. Pisał to przeciw herezjom ówczesnym, doskonale znał ich zarzuty; z jego pisma widać, że heretycy owi pisma Apostołów mieli za błędne, bez powagi, sprzeczne między sobą, zawierające nie całą prawdę i t. p.; lecz ani słowa nie mówili przeciw ich autentyczności. Cum enim ex Scripturis arguuntur (haeretici), in accusationem convertuntur ipsarum scripturarum, quasi non recte habeant, neque sint ex autoritate, et quia variae sint dictae, et quia non possit ex his inveniri veritas ab his qui nesciant traditionem (tajemną naukę gnostycką): non enim per litteras traditam illam, sed per vivam vocem“ (ib. c. 2). Owszem, heretycy owi także powoływali się na powagę Apost., i tak, utrzymywali, że św. Paweł miał na myśli ich gnozę, gdy pisał (I Cor. 2, 6) „Sapientiam autem loquimur inter perfectos“ (Contr. haer. l. 3 c. 2); co znów św. Ireneusz zbija tem, że jeśli Apostołowie nie wszystko napisali, przecież to, co napisali, nie może być przeciwnem temu, co opowiadali jawnie lub w skrytości, bo inaczej byliby Apostołami kłamstwa, a nie prawdy (ib. c. 5). Dalej (c. 9—11) dowodzi św. Ireneusz tekstam i każdego z 4 wspomnianych Ewangelistów, co nauczali oni o Bogu, i dodaje: „Tanta est autem circa Evan. haec firmitas, ut et ipsi haeretici testim onium reddant eis, et ex ipsis egrediens unusquisque eorum, conetur suam confirmare doctrinam. Ebionei etenim eo Evangelio, quod est secundum Mattheum, solo utentes, ex illo ipso convincuntur... Marcion autem id, quod est secundum Lucam circumcidens, ex his quae adhuc servautur penes eum, blasphemus... ostenditur. Qui autem Jesum separant a Christo,... id quod secundum Marcum est praeferentes Evangelium, cum am ore veritatis legentes illud, corrigi possunt. Hi autem qui a Valentino sunt, eo quod est secundum Joannem plenissime utentes,... ex ipso detegentur nihil recte dicentes“ (ib. c. 11). Za św. Ireneusza liczba czterech Ewangelji była ściśle określoną: „Neque autem plura nuraero quam haec sunt, neque rursus pauciora capit esse evangelia“; według niego ta liczba jest konieczną dla Kościoła: „Quoniam enim quatuor regionis mundi sunt in quo sumus, et quatuor principales spiritus et disseminata est ecclesia super omnem terram; columna autem et firmamentum Ecclesiae est Evangelium et spiritus vitae; consequens est, quatuor habere eam columnas, undique flantes incorruptibilitatem et vivifacantes homines. Ex quibus manifestum est, quoniam... (Dens) dedit, nobis quadriforme Evangelium, quod uno spiritu continetur“ i t. d. Dowodzi, że tylko cztery są Ewangelje, gdyż heretycy albo więcej sobie zmyślali, albo z powyżej wymienionych jedne odrzucali, drugim przyznawali nad innemi większą powagę (ib. Cf. Tholuck, D. Echtheit d. Evang. s. 269—274). — §. 7. Widzimy z tego świadectwa Ireneuszowego: 1-o że katolicy uznawali boską powagę 4 Eww. i że je uważali za pisma tych samych autorów, których imiona dziś noszą. 2-o Nie była to osobista opinja Ireneusza, ani kościoła lugduńskiego, lecz w to samo wierzyli wszyscy wierni, owszem, heretycy, na wschodzie i zachodzie rozsiani, bo Ireneusz błędy ich zbija temi samemi Eww. 3-o Skoro takie było przekonanie powszechne w Kościele, więc pismate nie mogły być dopiero wówczas zmyślone i pod imiona Apostołów i uczniów apostolskich podszyte. Gdyby dopiero podówczas zostały zmyślone przez heretyków, nie przyznaliby im powagi katolicy, i przeciwnie , bo jedni z drugim i w zaciętej zostawali walce. 4-o Że jeżeli koniecznie mamy przypuszczać zmyślenie, musimy się z tem przypuszczeniem cofnąć do pierwszej półowy II w., bo w drugiej półowie tegoż wieku, kiedy Ireneusz pisał, już Ewangelje, jako dzieła Mateusza, Mar. Łuk. i Jana, były powszechnie znanemi i poważanemi. Na potwierdzenie tego ostatniego punktu mamy jeszcze następujące fakty: 1-o przekład syryjski, zwany Peszito (ob.), i łaciński Itala (ob.), oba już w II w. niezawodnie istniejące, a więc supponujące oryginał (grecki) dawniejszy. 2-o Kiedy Ireneusz w Galji kończył swoje życie (202 r.), jednocześnie już byli czynnymi: na wschodzie Orygenes († 254), w Afryce Tertuljan († ok. 240), Klemens aleksandryjski († ok. 217) i inni. Wszyscy oni nietylko w pismach swych cytują Eww. Mat., Mar., Ł. i Jana, ale jeszcze nimi zbijają błędy heretyków (np. Tertull. Adv. Marcion., De praescriptionib. i in. pisma jego); Orygenes nadto zbiera zewsząd najdawniejsze rękopismy biblijne St. i N. Test., żeby tekst grecki oczyścić od błędów, jakie się w skutek przepisywania do niego zakradły; pisze Kommentarze na Ewangelje, wie o ewangeljach aPokryficznych i odrzuca, podobnie jak je odrzuca cały Kościół: Scio quoddam evangelium quod appellatur secundum Thomam, et juxta Matthiam: et alia plura legimus, ne quid ignorare videremur propter eos qui se putant aliquid scire, si ista cognoverint. Sed in his omnibus nihil aliud prohamus, nisi quod Ecclesia, id est quatuor tantum evangelia recipienda (Homil. in Luc. Praef.). Wobec tych faktów, przypuszczenie o zmyśleniu Ewangelji jest niemożebném. Możnaby tylko zapytać: czy te same Eww. były podówczas, jakie i dziś mamy? Na to najsurowsza krytyka musi twierdząco odpowiedzieć, bo 3-o, w pismach Orygenesa i innych nie ma ani jednego ustępu, któregoby nie było w naszych Ewangeljach, — i 4-o, z pism Tertuljana zebrany tekst dawnej Itali (ob. Rönsch, Das N. T. Tertullianus; cf. Itala) pokazuje tożsamość dzisiejszych Eww. z temi, jakie czytano w Afryce za Tertuljana (Cf. art. Biblja §. 12). — §. 8. Skoro zaś od r. ok. 160 nie można przypuszać zmyślenia Eww., zobaczmy, czy można je przypuścić w czasach dawniejszych, t. j. w latach 100—160. Lecz i przed r. 160 już istniały nasze Eww. Jest to fakt, potwierdzony przez naszych nieprzyjaciół. Celsus (ob.), żyjący w pierwszej połowie II w., mający stosunki z kapłanami chrześcjańskimi (Grigenes, Cont. Cels. VI 40) i znający śś. księgi nasze, zaprzecza wiarogodności temu, „co Jezusa uczniowie o nim pisali“ (ib. II 13, cf. 53), więc przyznaje, że uczniowie P. Jezusa pisali Jego historję (cf. ib. 15, 16, 26). Historję tę nazywa Ewangelją (ib. 27). Była tam wiadomość o opuszczeniu P. Jezusa przez uczniów podczas Męki (ib. 45), o powołaniu uczniów (ib. 46), o cudach P. Jezusa (ib. 48); był też tekst, który dziś czytamy w Mat. 24, 23. 7, 22. Luc. 13, 36. to jest przepowiednia P. Jezusa o fałszywych prorokach (Origen. op. c. II 49. 53); że zmartwychwstałego Chrystusa widziała niewiasta (ib. 55, 59); że ciemności stały się i trzęsienie ziemi (ib. 59); że P. Jezusowi dano płaszcz szkarłatny, trzcinę, włożono koronę cierniową i wyszydzono (ib. 34); że był nakarmiony żółcią i octem (ib. 37), i w. in. Słowem, Cels znał tę samą historję P. Jezusa, którą dziś czytamy w Ewangeljach, i czerpał z pisma, a raczej z pism („scripta vestra“, ib. II 53), zwanych Ewangelją; a w jego cytacjach łatwo rozpoznać teksty naszych 4-ch Ewangelistów, o czém ob. Olshausen, Die Echtheit d. 4 Evang. s. 339—55. Marcjon (ob.), drugi nieprzyjaciel wiary katolickiej, przed r. 150 czynny w Rzymie, popsuł Ewangelję Łukasza i ją tylko podawał za prawdziwą Ew. J. Chrystusa; inne odrzucał. Ci, którzy go zbijali (Tertuljan i Epifanjusz), jako też Ireneusz (adv. haeres. I 29), przyznają, że w ew. Marcjona były ustępy z prawdziwej Ewangelji, a raczej z Ewangelij, pisanych przez Apostołów; bo Ireneusz mówi o Ew. w liczbie pojedynczej, a o autorach jej w liczbie mnogiej, z powodów, jakie widzieliśmy wyżej w §. 2. Cf. Olshausen op. c. s. 357. Walentyn, o ile wiemy o nim z Ireneusza (op. c. I 1, 18), swój system chciał udowodniać pierwszym rozdziałem Ewangelji św. Jana (ib. III 11). Z uczniów Walentyna, Herakleon pisał obszerny komentarz na tęż Ew., o którym nieraz Orygenes w swoich komentarzach wspomina, Herakleon we wspomnianym komentarzu powołuje się na Mat. i Marka; Jego komentarzy na Łukasza mamy ślady u Klemensa aleksandryjskiego (Opp. ed. Potter, s. 995). D rugi uczeń Walentyna Ptolemeusz w liście swoim (ap. Epiphan. haeres. 33 n. 3) cytuje imiennie Mateusza i przywodzi bezimiennie tekst Jana 1, 3. dodając przy nim: Apostoł mówi; a z dzieła Ireneuszowego widać, że znał wszystkie 4 Ew. Bazylides (ob.) napisał 24 ksiąg komentarza na Eww. (Euseb. H. E. IV. 7), a lubo to podobno były nieprawdziwe eww., zawsze jednak sam tytuł jest dowodem istnienia jakiejś eww. Wszyscy ci świadkowie, nam nieprzychylni, żyli w pierwszej półowie II w., a z nich nietylko niemożna zaczerpnąć nawet podejrzenia, aby nasze Eww. za ich życia zostały zmyślonemi, lecz owszem, rzeczą jest najpewniejszą, iż wtedy już używały powagi i uchodziły za pisma apostolskie. Heretycy tłumaczyli je po swojemu, przekręcali, nawet obcinali (jak Marcjon), za błędne poczytywali, bo się ich doktrynom sprzeciwiały; lecz nie ważyli się przeczyć ich autentyczności, czyli pochodzenia od Apostołów i ich uczniów. A przecież, gdyby Eww. przez wiernych świeżo były podówczas zmyślone, heretycy musieliby się dowiedzieć o tém: ztąd bowiem mieliby tę ważną korzyść na swoją stronę, że katolicy argumentami ewangelicznemi nie mogliby z nimi wojować. — §. 9. Może więc dopiero co wspomnieni nieprzyjaciele zmyślili i pod imiona Apostołów i uczniów apost. podszyli Eww., a wierni w dobrej wierze to zmyślenie przyjęli? Nie. Przypuszczenie takowe jest logicznie niemożliwem. Bo czyżby wierni przyjęli za święte, boską powagę mające pisma, których pierwej nie znali, a których heretycy używali na potwierdzenie swej doktryny? Owszem, Ewangelje nasze już istniały przed tymi heretykami. Dowodem jest św. Justyn męcz. Żył on r. 100—166, był w Palestynie, w Egipcie, w Efezie i in., więc wiedział doskonale, jaka jest tradycja różnych kościołów. Gdyby dopiero za jego czasów wyszły na jaw Eww., zmyślone gdzieś w jednym kościele, św. Justyn wiedziałby o tém. Tymczasem w dziełach św. Justyna nic nie ma takiego, coby zdradzało świeży początek Eww. Ś. Justyn przyjmuje je i na nich się opiera, jako na pismach przez samych Apostołów pisanych. W Dialogus cum, Tryphone Judaeo, interlokutor Justyna, żyd Tryfon mówi: sed et vestra ilia in eo, quod vocatis, Evangelio ita mirabilia et magna esse scio, ut suspicio sit, neminem ea posse servare; mihi enim curae fuit, ut ea legerem (Dial. c. 10). W dalszym ciągu rozprawy, św. Justyn często cytuje zdania z naszych Ewangelji, z dodaniem: scriptum est; a lubo te cytacje nie zawsze są ściśle dosłownemi, jadnak widocznie wzięte są one z Ewangelij naszych. Ś. Justynowi chodziło nie o ścisłość w cytowaniu, tak, iżby co do joty zgadzał się z oryginałem, lecz o myśl; a ta bynajmniej nie różni się od myśli w Ewangelji wypowiedzianych. Takąż niedosłowność widzimy w cytacjach św. Justyna ze Starego T., których w Dial. wielka jest liczba, a przecież w nich należało być św. Justynowi ściślejszym, gdyż rozprawiał z żydem. Cytuje zaś św. Justyn dzieło, które Tryfon znał p. t. Ewangelji, które zawierało to „co Zbawiciel nauczał“ (Dialog. c. 18), które św. Justyn raz nazywa Ewangelją (in Evangelio dixisse scribitur; ib. c. 100), drugi raz Commentarii Apostolorum, ἀπομνημονεύματα τῶν ἀποστόλων (ib. c. 100 , 103, 105), lub tylko Commentarii (ib. 105, 107), Commentarii quos ab ejus Apostolis, eorumque discipulis scriptos esse dico (ib. c. 103). Tak samo mówi o tychże pamiętnikach w Apol. I c. 33: quemadmodum docuerunt, qui omnia ad Salvatorem nostrum J. Chr. pertinentia litteris mandarunt: ὡς οἱ ἀπομνημονεύσαντες πάντα τὰ περὶ τοῦ Σωτήρως... ἐδίδαξαν; i ibid. c. 66: Apostoli in Commentariis suis quae vocatur Evangelia, ita sibi mandasse Jesum tradiderunt i t. d.; i ib. c. 67 opowiada, że w niedziele, na zebraniach chrześcjan, commentaria Appostolorum aut scripta Prophetarum leguntur, quoad licet per tempus. Jeszcze i to trzeba mieć na uwadze, że wszystkie teksty, jakie św. Justyn przywodzi, czy to z tego, co Tryfon nazwał Ewangelją, czy też z tego, co sam Justyn nazywa Pamiętnikami apostolskiemi o P. Jezusie, są w naszych Ewangeljach (sprawdzić łatwo, bo w wydaniach dzieł św. Justyna są wskazane miejsca N. T.) śś. Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Ze wszystkiego zaś widoczném jest, że św. Just. mówi o autorach tychże Pamiętników w liczbie mnogiej, że autorstwo przyznaje Apostołom i ich uczniom (c. 103), czego Tryfon wcale nie przeczy. Mamy więc fakt, że za św. Justyna istniała Ewangelja, a raczej Ewangelje, pisane nie przez jednego człowieka, lecz przez Apostołów i ich uczniów, o czém nawet żydzi wiedzieli i nie przeczyli, i że wreszcie te same Ewangelje czytane były podczas nabożeństwa, obok pism prorockich (Cf. Olshausen, Die Echtheit d. Evang. s. 287—335; Stroth, Abhandlung tiber Justin’s Denkwürdigkeiten). Brakuje tylko, aby św. Justyn wymienił imiona autorów; lecz gdy wymienił ich godność (Apostoli eorumque discipuli), wątpić nie możemy, iż mówi o tych samych autorach, których imiona są ną czele naszych Eww. wypisane. Zresztą, tytuły prawdopodobnie za św. Just, nie istniały (cf. wyżej §. 2), lubo tradycja wiedzała dobrze o autorach. — § 10. Współczesny z św. Justynem Teofil antjocheński, aczkolwiek † 181 r., można go przecież liczyć do pierwszej półowy II w.; pisał „Commentaries in Evangelium“ (S. Hieronym. epist. ad Algas.), t. j. na dzieło „quator evangelistarum“ (Id. Catalog, vir. ill.). A choćbyśmy powątpiewali o autentyczności ich, do czego nie ma słusznej podstawy (ob. Teofil), to pozostaje nam jego Epistola ad Autolycum, gdzie są cytowane z Ewangelji niektóre ustępy: „Joannes ita dicens: In principio erat Verbum et Verbum erat apud Deum... addit: Et Deus erat Verbum, omnia per ipsum facta sunt et sine ipso factum est nihil“ (ad Autol. l. II c. 22, cf. Joan,1, 1. 2). Widzimy tekst św. Jana w takiej samej formie, jak dziś, z rzadką dosłownością cytowany i to z wyraźném nadmieniem, zkąd wzięty. Z Mat. 5, 28 i 32 cytuje bezimiennie w III 13: „Vox autem evangelica intentius de castitate praecipit his verbis: Quisquis adspicit uxorem alienam ad concupiscendam eam, jam mœchatur; est eam in corde suo: et qui ducit, inquit, dimissam a viro, mœchatur; et qui dimittit uxorem excepta fornicationis causa, facit eam moechari“ (Cf. Mar. 10, 11. Luc. 16, 18). W III 14 cytuje: „Evangelium autem: Diligite, inquit, inimicos vestros et precamini pro his qui laedunt vos. Nam si dilexeritis eos qui diligunt vos, qualem mercedem habetis? Hoc et latrones et publicani faciunt (ob. Mat. 5, 44. Luc. 6, 27. 23, 34)... Nesciat enim, inquit, manus tua sinistra, quid facial manus tua dextra (z Mat. 6, 3). Na poparcie tego, że wszechmocność Boża z niczego, i to, co chce, stwarza, przytacza słowa, których źródła wprawdzie nie wymienia, lecz że dowodzi niemi, więc ma je za powagę (w II 13): „Nam quae apud homines impossibilia, possibilia sunt apud Deum“ (dosłownie w Luc. 18, 27). — § 11. Do czasów Justyna i Teofila antjoch. należą Papjasz i Polikarp. Papjasz († ok. 160), gorliwy zbieracz tradycji apostolskich, z ust Jana presbytera, który był uczniem P. Jezusa, a może tym samym, co Apostoł Jan, o Ewangelji św. Marka wiedział, że tenże Ewangelista spisał ją z opowiadań św. Piotra, i że Mateusz spisał po hebrajsku „mowy“ Pańskie, τὰ λόγια (ap. Euseb. Hist. Eccl. III 39). Euzebjusz, który przechował wiadomość o pismach Papjasza, nie wspomina, żeby Papjasz mówił o Ew. Łuk. i Jana, lecz też nie mówi wcale, żeby Papjasz mówił cokolwiek przeciw nim. Zresztą, Papjaszowi nie chodziło wcale o Ewangelje: znał je on dobrze, lecz nie poprzestawał na wiadomościach w nich zawartych, dla tego zbierał zewsząd objaśnienia od Apostołów pochodzące: „Neque enim ex librorum lectione (więc już były księgi o życiu i słowach P. Jezusa) tantam me utilitatem capere posse existimabam, quantum ex hominum adhuc superstitum vita“. Papias, ap. Euseb. l. c. (cf. Werner, Gesch. d. apolog. Liter, t. V § 393). Mając Justyna, Teofila i Papjasza, żyjących jednocześnie w różnych stronach, możemy się obejść bez świadectwa św. Polikarpa. Lubo w jego Liście do Filipensów (c. 2, 7, 8) trudno nie uznać cytat z Mat. 7, 1. 2. Luc. 6, 37. Mar. 5, 3, 10. Mat. 6, 13. 26, 41. Mar. 14, 38. niebędziemy przecież tego uważać za silny dowód na naszą stronę. Św. Polikarp wprawdzie przy takowych cytacjach mówi: dicit Dominus, lecz że nie dodaje: in Evangelio, lub scriptum est, można sądzić, że powyższe słowa miał z tradycji ustnej od św. Jana. W każdym razie faktem jest, że za św. Polikarpa krążyły 4 Eww. i to pod imionami Mat., Mar., Łuk. i Jana, jak to widać z ucznia Polikarpowego, Ireneusza (wyżej § 6); o tym fakcie św. Polikarp nie mógł nie wiedzieć, bo o nim wszyscy głośno mówili na całym wschodzie (Justyn, Papjasz, Teofil i heretycy współcześni). Polikarp, jako uczeń św. Jana, wiedział doskonale, czy i którzy Apostołowie pisali: jako gorliwy o utrzymanie nauki apostolskiej w czystości, nie omieszkałby ostrzedz wiernych, że takowe Eww. są fałszywe, lub że nie są pismami Mat., Mar., Łuk. i Jana. A przecież nic podobnego nie czyni; owszem, powołuje się na słowa P. Jezusa, które są w naszych Eww. We współczesnej zaś Polikarpowi Epistola eccl. smyrn. (c. 1) czytamy wyraźną o E. wzmiankę: „Omnia enim, quae transacta sunt, Domino auctore praedicta sunt, secundum Evangelium, in quo quid sequi deberemus, ostendit“. — § 12. Cośmy mówili o Polikarpie, że nie omieszkałby zaprzeczyć, gdyby autorstwo Eww. było fałszywie przypisywane Mt., Mr., Ł. i Janowi, to samo trzeba powiedzieć o chrześcjańskich pisarzach z w. I. A przecież i oni powołują się na pisane ewang. i nie zaprzeczają temu, że Apostołowie pisali. Św. Barnaba (ok. r. 70) przywodzi (epist. c. 4) słowa: multi vocati, pauci electi; a że przy nich dodaje: sicut scriptum est, i że te słowa gdzieindziej się nie znajdują, jak tylko w Mat. 20, 16. 22, 14. więc nie co innego ma na względzie, jak tylko Ewangelję św. Mateusza. Alluzje do słów ewangelicznych są: Dominus intcrcidit tempora et dies, ut acceleret dilectus illius ad haereditatem suam (s. Barn. l. c. cf. Mat. 24, 22); Attendite ne quando quiescentes jam vocati addormiamus in peccatis nostris, et nequam accipiens potestatem nostram suscitet nos et excludat e regno Domini (ep. c. 4; cf. Mat. 25, 5 i n.); non venit vocare justos sed peccatores ad pœnitentiam (ep. c. 5 jest kombinacją z Mat. 9, 13. i Luc. 5, 32); omni petenti te tribue (ep. c. 19. Mat. 5, 42. Luc. 6, 30). Wszystkie te miejsca prawdopodobnie pochodzą z Ewangelji św. Mateusza (u św. Łukasza powtórzone); pierwsze zaś (cap. 4) widocznie. Zresztą, nie możemy się spodziewać u św. Barnaby cytacji z innych Ewangelji, gdyż za niego nie było jeszcze kanonu ksiąg śś.; mając przeto jedną Ewa., mógł na tejże poprzestawać. U św. Klemensa rzymskiego (ep. I ad Corint), † 101 r., znajdujemy dwa miejsca podobne do ewangelicznych: 1) Miseremini ut misericordiam consequamini; dimittite, ut vobis dimittatur: prout facitis, ita vobis fiet; sicut datis, ita vobis retribuetur; sicut judicatis, ita judicabimini; sicut benigni estis, ita benignitatem experiemini; qua mensura meti®ini, eadem vobis mensurabitur (cap. 13. cf. Luc. 6, 36—38). 2) Vae fili homini; bonura erat ei, si natus non fuisset, quam ut unum ex electis meis scandalizaret: melius erat ut ei mola asinaria circumponeretur, et demergeretur in mare, quam ut unum de pusillis meis scandalizaret (ep. cit. cf. Mat. 26, 24. 18, 6). Przy obu tych miejscach dodaje św. Klemens, że to są słowa P. Jezusa: memoria... recolentes sermones D. Jesu, quos... loquutus est: sic enim dixit (cap. 13); recordamini verborum D. N. J. Christi, sic enim dixit (c. 46). Do naszego celu lepiej jeszcze służy s. Clem. ep. II c. 8, gdzie mówi: „Ait quippe Dominus in Evangelio: Si parvum non servastis, quis magnum vobis dabit? Dico enim vobis: Qui fidelis est in minimo, et in majori fidelis erit.“ To samo jest w Luc. 16, 10 i Mat. 25, 21. U św. Ignacego († 107—114) znajdujemy: „Si enim unius et alterius oratio tantam vim habet, quanto magis illa, quae eppi et omnis ecclesiae!“ (epist. ad Ephes. c. 5). Słowa: tantam vim habet byłyby bez znaczenia, gdyby nie odnosiły się do znanego wiernym tekstu Mat. 18, 19. Si duo ex vobis consenserint super terram, de omni re quamcumque petierint, fiet illis a Patre meo. Bez tego tekstu musiałby każdy zapytać: quantum vim habet? Słowa zaś si enim znaczą to samo, co scriptum est enim. Nie przywodzimy innych listów św. Ignacego, bo chociaż w nich są zdania, podobne do zdań naszych Ewangelji (S. Ignat. ep. ad Ephes. c. 14. cf. Mat. 12, 33; ep. ad Philad. c. 7. cf. Joan 3, 8.; ep. ad Smyrn. c. 3. cf. Luc. 24, 39; ad Smyrn. c. 6. cf. Mat. 19, 1. 2; ad Polycarp. c. 2. cf. Mat. 10, 16), jednak nie ma wyraźnie cytacji: sicut scriptum est. We współczesnych zaś św. Ignacemu dziejach jego męczeństwa św. Jan ma tytuł „Apostoła i Ewangelisty“ (Martyr, s. Ign. c. 1). Ob. Olshausen, Ueb. d. Echtheit d. kan. Evang.; Lamy, Introd. t. II s. 247; Glaire, Introd. wyd. II t. V s. 139; Demaret, De origine evang., Lovanii 1865. Więcej świadectw za auteutycznością Eww. ob. Mateusz, Marek, Łukasz, Jan. Cf. Itala, Peszito. — § 13. Przytoczone dowody zewnętrzne nabierają jeszcze wagi przez dowody wewnętrzne.. Utrzymujemy bowiem, że Eww. pisane były wkrótce po śmierci Chrystusa, przez Jego Apostołów, lub uczniów apostolskich, ludzi prostych, bez wyższego naukowego wykształcenia (z wyjątkiem Łukasza, i to w części), pochodzących przeważnie z Palestyny. Treść zaś i forma Eww. doskonale zgadzają się z powyższym charakterem autorów, odpowiadają wiekowi Chrystusowomu i miejscowości palestyńskiej. Że to byli ludzie prości, widać ze stylu, pozbawionego wszelkich ozdób krasomówczych; widać z języka greckiego (ob.), jakim piszą, a zaprawionego hebraizmami i aramaizmami. Nawet św. Łukasz, jakkolwiek gładziej pisze, dalekim jest od krasomówstwa klasycznych pisarzy greckich. Ewangeliści nasi, jeżeli mają jakie wykształcenie, tchnie ono miejscowością palestyńską: częste używanie przypowieści, obrazowań, porównań, przenośni, cytowanie Starego T., wszystko to może być właściwem tylko pisarzom, którzy się kształcili na wschodzie, zwłaszcza w Palestynie. Byli zwolennikami P. Jezusa i świadkami naocznymi, lub od naocznych świadków słyszeli, bo opowiadają o nauce i życiu P. Jezusa, bez zapału wprawdzie, ale z wiarą zupełną; opowiadają różne fakty z drobnemi okolicznościami, których nie mogliby pamiętać ludzie później żyjący, lub nienaoczni świadkowie. Jakkolwiek Marek i Łukasz wiadomości swoje mają, z innego źródła, aniżeli Mat. i Jan, i jakkolwiek przy niektórych faktach okoliczności odmienne podają, przecież niema żadnej między pierwszymi a drugimi sprzeczności. Podrabiacze zaś albo wzajemnieby się zbijali, albo w niczemby się nie różnili. Że w w. I pisali, a nie później, pokazuje dokładna znajomość dziejów i miejscowości palestyńskich takich, jakie były w w. I. Stan Palestyny już pod koniec w. I był zupełnie różnym od tego, jaki był podczas narodzenia i śmierci Chrystusowej. Wiemy o tem z pisarzy świeckich, podówczas żyjących. Ewangeliści nie pisali ex professo historji i jeografji Palestyny, a przecież wszystko, co z tej dziedziny przypadkowo wspominają, zgadza się z wiarogodnemi podaniami pisarzy świeckich. Cf. Wiarogodność Biblji, Cyryn, Herod, Piłat i in. artt. z historyji i jeografji biblijnej. Szalbierzom, żyjącym w w. II, kiedy Jerozolima dawna była zburzoną, kiedy 50 innych miast i 985 innych miejscowości za ces. Adrjana tenże los spotkał (Dio Xipphl. Vita Adriani), kiedy nie istniał już dawniejszy podział Palestyny, byłoby niepodobnem uniknięcie wielu anachronizmów, a jeszcze mniej uniknąćby tego mogli pisarze niewykształceni, jakich sam sposób pisania w Eww. przypuszczać każe. A skoro wszystkie cechy wewnętrzne i dowody zewnętrzne przemawiają za autentycznością Eww., do przeciwników należy dowieść: kto, kiedy, w jaki sposób podrobił Eww. i udał je za pisma apostolskie? Tego zaś nietylko dowieść, ale i racjonalnie przypuścić nie podobna, bo: 1) Kto podrobiłby? żyd, albo chrześcjanin, albo poganin? Lecz czyż można przypuścić, aby żyd lub poganin pisali przeciw sobie, na korzyść chrześcjan, przez siebie nienawidzonych i prześladowanych? czy żyd, lub poganin, obstający przy swych błędach, mógłby tak udać zwolennika Chrystusowego? Gdyby podrabiał chrześcjanin prawowierny, wytknęliby fałszerstwo heretycy, i przeciwnie (cf. wyżej § 8). 2) Kiedy podrabiał? Za życia Apostołów, czy po ich śmierci? W pierwszym razie nie omieszkaliby zaprotestować Apostołowie, w drugim — ich uczniowie (cf. § 11 i 12). Wiemy o jedyném podrobieniu Dziejów św. Piotra i Tekli (ob. tej Encykl. I 327—28) i o późniejszym fałszerstwie Marcjona; lecz o podrobieniu Ewangelji nikt od najdawniejszych czasów nie przypuszczał. 3) W jaki sposób podrobienie nastąpiło? a raczej, jak mogło się udać fałszerzowi narzucenie Ewangelji, przy takiej czujności uczniów apostolskich: śśw. Ignacego, Polikarpa, Klemensa rzym. i innych? Jakim sposobem tak prędko się rozszerzyły, że już w pierwszej połowie w. II św. Justyn zastał je wszędzie po kościołach, używające powagi i przez nikogo niepodejrzywane? Tych trudności inaczej rozwiązać nie można, tylko przyjęciem, że Eww. pochodzą od autorów, których imiona noszą. Ob. Demaret op. c. s. 188.. 199.. — § 14. Każdego czytającego Ewangelję musi uderzyć dziwne w wielu razach podobieństwo między Mat., Mar. i Łuk. Ci 3 Ewangeliści nazywają się z tego powodu synoptykami, a ich Ewangelje synoptycznemi (od σύνοψις, conspectus). Gdyby to podobieństwo rozciągało się tylko do opisywania takichże samych faktów, nie byłoby nic naturalniejszego; lecz w opisie faktów używają jednakowych zdań, układu wyrazów i t. p. Z drugiej zaś strony każdy z synoptyków ma pewne fakty, sobie tylko właściwe, albo opowiada porządkiem i sposobem różnym od innych. Wszyscy 3 zga dzają się co do treści pod tym względem, że rozpoczynają życie publiczne P. Jezusa od Chrztu Janowego, a kończą na Wniebowstąpieniu; co zresztą jest bardzo naturalne. Dalej, wszyscy trzej przed Chrztem P. Jezusa podają wiadomość o nauczaniu św. Jana Chrzciciela (Mt. 3, 1. Mr. 1, 1. Ł. 3, 1), jako o pierwszej epoce życia Jezusowego. Wszyscy 3 rozpowiadają o tém, iż P. Jezus, po uwięzieniu Jana Chrz., rozpoczął nauczanie w Galilei (Mt. 4, 12. Mr. 1, 14. Ł. 4, 14. cf. 3, 19). Nauczanie to po miastach i wioskach Galilei doprowadzają aż do (ostatniej w życiu P. Jezusa) paschy, na którą udaje się On do Jerozolimy (Mt. 13, 1. Mr. 10, 1. Ł. 13, 22). Dzieje ostatniego tygodnia i dalsze, aż do Wniebowstąpienia, opowiadają zgodnie z Ewangelją św Jana, tak jednak, iż ta ostatnia Ewangelja jest uzupełnieniem synoptyków (Mt. 21, 1. Mr. 11, 31. Ł. 19, 29. Jan 12, 12..). Różnice co do treści między synoptykami są następujące: Marek nic zgoła nie ma o Narodzeniu, ani P. Jezusa, ani św. Jana Chrz., lecz zaczyna swoją Ew. wprost od tego, jak św. Jan na puszczy wzywał lud do pokuty. Mateusz poświęca dwa pierwsze rozdziały dawniejszym dziejom: opowiada genealogję P. Jezusa, Zwiastowanie przez Anioła o mającem nastąpić Narodzeniu Syna Bożego, szczegóły o samém Narodzeniu opuszcza, a przechodzi do pokłonu mędrców; mówi dalej o okrutnym rozkazie Heroda, o ucieczce p. Jezusa do Egiptu, powrocie ztamtąd i zamieszkaniu w Nazaret. Szczegółów tych żaden inny Ewangelista nie ma; nawet św. Łukasz, tak obfity w fakty przed Chrztem Janowym. Łukasz, przed przystąpieniem do publicznego życia P. Jezusa, po krótkim wstępie (1, 1—4) prowadzi czytelnika do domu Zacharjasza i Elżbiety, do świątyni, gdzie Zacharjaszowi zwiastuje archanioł o poczęciu syna; od tej chwili upływa 6 miesięcy, po czém następuje Zwiastowanie N. Marji P., odwiedzenie Elżbiety przez Marję, hymn Marji (Magnificat), narodzenie się Jana Chrzciciela, hymn Zacharjasza (Benedictus), edykt cesarski o popisie ludności, Narodzenie P. Jezusa w Betleem, zwiastowanie tej nowiny pasterzom i ich przybycie do Betleem, obrzezanie P. Jezusa, ofiarowanie Go w świątyni, szczegóły o Symeonie i Annie, pieśń Symeona (Nunc dimittis), powrót N. Marji do Nazaret, przybycie do Jerozolimy w 12-ym roku P. Jezusa, rozmowa Jego z doktorami w świątyni, znów powrót do Nazaret. Oto są szczegóły samemu tylko Łukaszowi właściwe, przez innych Ewangelistów nietknięte. — §. 15. Wziąwszy w rękę Synopsin evangelicam, widzimy 1-od wielką liczbę faktów z życia P. Jezusa, jednakowych we wszystkich trzech synoptykach. Tak Mt. 3, 3. Mr. 1, 2. Ł. 3, 4. — Mt. 8, 11. Mr. 1, 7. Ł. 3, 16. — Mt. 3, 16. 17. Mr. 1, 10. 11. Ł. 3, 22. — Mt. 4, 12. Mr. 1, 12. 13. Ł. 4, 1. 2. — Mt. 8, 1—4. Mr. 1, 40—45. Ł. 5, 12—16. — Mt. 8, 14—17. Mr. 1, 29—39. Ł. 4, 38—44. — Mt. 8, 23—28. Mr. 4, 36—41. Ł. 8, 23—25. — Mt. 8, 28—34. Mr. 5, 1—20. Ł. 8, 26—39. — Mt. 9, 2—8. Mr. 2, 3—12. Ł. 5, 18—26. — Mt. 9, 9—17. Mr. 2, 18—22. Ł. 5, 27—38. — Mt. 9, 18—26. Mr. 5, 21—43. Ł. 8, 41—56. — Mt. 12, 1—8. Mr. 2, 23—28. 1—4. Ł. 6, 1—9. — Mt. 12, 9—14. Mr. 3, 1—6. Ł. 6, 6—11. — Mt. 12, 22—32. Mr. 3, 23—30. Ł. 11, 14—23. 12, 10. — Mt. 12, 46—50. Mr. 3, 31—35. Ł. 18, 19—21. — Mt. 13, 1—13. 18—23. Mr. 4, 1—12. 25. 13—20. Ł. 8, 1—10. 18. 11—15. — Mt. 13, 31—32. Mr. 4, 30—32. Ł. 8, 18—19. — Mt. 14, 1—3. Mr. 6, 14—17. Ł. 9, 7—9. 3, 19. — Mt. 14, 13—21. Mr. 6, 32—44. Ł. 9, 1—17. — Mt. 16, 13—28. Mr. 8, 27—9, 1. Ł. 9, 18—27. — Mt. 17, 1—13. Mr. 9, 2—13. Ł. 9, 28—36. — Mt. 17, 14—21. Mr. 9, 14—29. Ł. 9, 37—43. — Mt. 17, 22. 23. Mr. 9, 30—32. Ł. 9, 43—45. — Mt. 18, 1—5. 6—9. Mr. 9, 33—50. Ł. 9, 46—50. 17. 2. Tyle mają wspólnych faktów synoptycy w okresie od Chrztu P. Jezusa, aż do Jego ostatniej podróży do Jerozolimy. 2-re W opowiadaniu jednak tych faktów zachodzą, między nimi różnice; pospoliciej Łukasz więcej zgadza się z Markiem (cf. Mt. 8, 1—4. Mr. 1, 40—45. Ł. 5, 12—16. — Mt. 8, 23—28. Mr. 4, 36—41. Ł. 8, 23—25. — Mt. 8, 28—34. Mr. 5, 1—20. Ł. 8, 26—39. — Mt. 9, 2—8. Mr. 2, 3—12. Ł. 5, 18—26. — Mt. 9, 18—26. Mr. 5, 21—43. Ł. 8, 40—56. — Mt. 12, 1—8. Mr. 2, 23—28. 1—4. Ł. 6. 1—9. — Mt. 14, 1—3. Mr. 6, 14—17. Ł. 9, 7. 3, 19.): obadwa oni obszerniej opowiadają niż Mateusz, lubo czasem zdarza się inaczej, np. Mt. 17, 1—13 i Mr. 9, 2—13 obszerniej niż Ł. 9, 28—36. — Mar. 9, 33—50 obszerniej niż Mt. 8, 1—9. i Ł. 9, 46—50. 17, 2. — Mt. 12, 46—50. Mr. 3, 31—35 obszerniej niż Ł. 8, 19—21. t. j. Łukasz i Marek krócej od dwóch innych respective synoptyków. 3-e Nietylko w wyborze faktów i okoliczności im towarzyszących, lecz nawet w zdaniach i wyrażeniach trzej synoptycy często się zgadzają, nie tak, iżby co do słowa jednakowo opowiadali, lecz porządek myśli i wyrazów u wszystkich trzech bywa jednakowy. I tu także Łukasz więcej się trzyma Marka niż Mateusza. Np. Mt. 14, 19. Mr. 6, 41. Ł. 9, 16. — Mt. 16, 14. Mr. 6, l1. Ł. 10, 5. — Mt. 12, 8, Mr. 2, 28. Ł. 6, 5. — Mt. 12, 9. Mr. 3, 4. 5. Ł. 6, 9. 10. — §. 16. Dotąd mówiliśmy o faktach, które wszyscy trzej synoptycy opowiadają; są wszakże fakta, o których we dwóch tylko opowiadają: I. M ateusz z Markiem mają jednakowe fakty, o których Łukasz nie mówi: Mt. 4, 18—22. Mr. 1, 16—20. — Mt. 13, 34. 35. Mr. 4, 33, 34. — Mt. 13, 53—58. Mr. 6, 1—6. — Mt. 14, 3—12. Mr. 6, 17—29. — Mt. 14, 22—33. Mr. 6, 45—51. — Mt. 15, 1—20. Mr. 7, 1—23. — Mt. 15, 21—31. Mr. 7, 24—31. — Mt. 15, 32—39. Mr. 8,1—10. — Mt. 16, 1—12. Mr. 8, l1—21. Te fakty Marek opowiada poswojemu, tylko porządku Mateuszowego sie trzyma. II Mateusz ma jeszcze więcej jednakowych faktów z Łukaszem, o których Marek nie mówi. Ob. Mt. 3, 1. 2. Ł. 3, 3. — Mt. 4, 5—11. Ł. 4, 5—13. — Mt. 5, 1—12. Ł. 6, 20—23. — Mt. 5, 18. Ł. 16, 17. — Mt. 5, 25—27. Ł. 12, 58. 59. — Mt. 5, 32. Ł. 16, 18. — Mt. 5, 39—42. Ł. 6, 29—30. — Mt. 5, 44—48. Ł. 6, 27—36. — Mt. 6, 7—13. Ł. 11, 1—3. — Mt. 6, 19—7, 13. Ł. 12, 33. 34. 11, 34. 16, 13. 12, 22—31. 6, 37—42. 11, 9—13. — Mt. 7, 16—21. Ł. 6, 43—46. — Mt. 8, 5—13. Ł. 7, 1—10. — Mt. 8, 19—22. Ł. 9, 57—60. — Mt. 10, 26—35. Ł. 12, 2—8. 51—53. — Mt. 11, 1—30. Ł. 7, 18—35. 10, 13—22. — Mt. 18, 12—14. Ł. 5, 4—7. W opowiadaniu tych faktów (których Marek nie ma) Łukasz wierniej Mateusza się trzyma, aniżeli w poprzednich (pod n. I) czynił Marek, gdy szedł za Mateuszem. III. Wierność Łukasza idzie do tego stopnia, że zwłaszcza w przywodzeniu słów P. Jezusa dosłownie idzie za Mateuszem: np. Mt. 3, 9. 10. Ł. 3, 8. 9. — Mt. 3, 12. Ł. 3, 17. — Mt. 11, 7—10. Ł. 7, 24—28. — Mt. 11, 21—23. Ł. 10, 13—15. — Mt. 11, 25—27. Ł. 10, 21—22. — Mt. 12, 26. 27. Ł. 11, 18. 19. — Mt. 12, 39—45. Ł. 11, 29—31. 24—26. — Mt. 13, 33. Ł. 13, 20. IV. Przeciwnie zaś, ile razy Łukasz opowiada jednakowy fakt z Markiem (którego Mat. nie ma), nie trzyma się go ściśle, jak to czynił w faktach, które brał z Mateusza (Cf. Mr. 5, 17—20. Ł. 8, 37—39. — Mr. 5, 29—37. Ł. 8, 44—51. — Mr. 1, 21—28. Ł. 4, 31—37. — Mr. 1, 35—39. Ł. 4, 42—44. — Mr. 12, 38—40. Ł. 20, 46—47; lecz Mar. 1, 24. 25 i Łuk. 4, 34. 35. jako też Mr. 10, 14. 15 i Ł. 18, 16. 17 są, dosłownemi). Słowem, ile razy dwaj tylko synoptycy jaki fakt opowiadają, częściej Łukasz opowiada jednako z Mat., aniżeli z Markiem, lub Marek z Mateuszem, i w takowych faktach ściślej idzie za Mateuszem. W faktach, opowiadanych przez trzech synoptyków, Łukasz wprawdzie więcej idzie za Markiem, niż Mateuszem; lecz nie powtarza za nim dosłownie jak wtedy, gdy szedł za Mateuszem w faktach, o których Marek nie mówi. Ob. Hug, Einleit. t. II §. 36. 37. cf. 17. Düret, Das gegenwärt. Verhältn. d. Mat. u. Mar. Ev. w Zeitschr. für kath. Theol., Wien 1852 IV 1 s. 219... — §. 17. Podobieństw powyższych i różnic między synoptykami przyczynę tłumaczy Augustyn {De consensu evang. I 2, 4), że jakkolwiek każdy z nich trzymał się swego porządku w odpowiadaniu, jednakże nie widać, żeby przed pisaniem nie wiedział o swym poprzedniku, lub żeby opuścił przez niewiadomość to, co jest u drugiego, lecz że każdy dodał swoje współpracownictwo według potrzeby i jak otrzymał natchnienie. Według tego Marek znał i miał przed oczyma Mateusza, a Łukasz obudwóch. To przypuszczenie opiera się 1ód: na tém, że Mateusz najpierwej pisał swoją Ewangelję, po nim Marek, a Łukasz po obudwóch (cf. wyżej §. 3); 2-re, że Marek miał Mateusza przed sobą, pokazują niektóre cytacje wspólne obudwóm. W Malach. 3, 1 czytamy: Ecce ego mitto angelum meum et praeparabit viam ante faciem meam. Mateusz (11, 10) cytuje te słowa w ten sposób: Ecce ego mit. ang. m. ante faciem tuam, qui praeparabit viam tuam ante te. Marek (1, 2) co do joty powtarza tę samą cytację za Mateuszem. Tak samo i Łukasz (7, 27). Że zaś Marek cytacji swojej nie wziął z oryginału, widać ztąd, iż podaje ją za słowa Izajasza, gdy tymczasem wziętą jest ona z Malachjasza. Izajasz mówi (29, 13): „lud ten ustami swemi i wargami swemi czci mię; serce zaś jego dalekiém jest odemnie; napróżno mię czczą nauczając przykazań ludzkich i nauk.“ Mateusz (15, 8) przywodzi te słowa, z drobnemi odmianami. Marek (7, 6) dosłownie za Mateuszem. W Zach. 13, 7: Percute pastorem et dispergentur oves. Mat. 26, 31 i Mar. 14, 27: Percutiam pastorem et dispergentur oves gregis. Isai. 40, 3: Vox clamantis in deserto: Parate viam Domini, rectas facile in solitudine semitas ejus. Mateusz (3, 3), Marek (1, 3) i Łukasz (3, 4) te same słowa przywodzą, lecz wypuszczają in solitudine. Z tych cytat widać, że Marek teksty starotestamentowe wypisywał nie z tekstu 70, lecz z Mateusza; czém inném przynajmniej ta jednosłowność wytłumaczyć się nie da. Gdyby obadwa tłumaczyli takowe teksty z hebrajskiego, albo gdyby z pamięci je cytowali według 70, ale niezależnie jeden od drugiego, musieliby przecież w jednej i drugiej cytacji różnić się od siebie. O innych podobieństwach i różnicach między Markiem a Mateuszem, jako też między Łukaszem, a obu poprzednimi, ob. artt. Marek, Łukasz. Tu tylko nadmienić wypada, że każdy z synoptyków miał swój cel. Mateusz np. pisał dla żydów, w Palestynie będących; Marek dla Rzymian, Łukasz dla Greków. Nadto, Mateusz pisał z własnego doświadczenia; Marek nietylko miał Mateusza przed sobą, ale jeszcze drugie źródło, w opowiadaniach ś. Piotra; Łukaszowi, oprócz Mateusza i Marka, za źródło służyły opowiadania innych naocznych świadków życia Chrystusowego. To przyjąwszy, samo z siebie wypływa, że musi być pewna jednostajność w synoptykach co do faktów, a nawet wyrażeń, bo następny miał przed oczyma swego poprzednika. Z drugiej zaś strony każdy z nich ma fakty sobie tylko właściwe, lub okoliczności odmienne w faktach, ze swego poprzednika czerpanych, i ma odmienny sposób przedstawiania, bo pisał dla innych czytelników i inny cel sobie zakładał. Takie jest najprostsze rozwiązanie pytania: zkąd powstały podobieństwa i różnice między synoptykami? Ci, którzy to rozwiązanie przyjmują, różnią się tylko między sobą w tém, że zamiast Mateusza kładą za podstawę Marka, inni zaś Łukasza; inni wreszcie utrzymują, ze wszyscy trzej Ewangeliści korzystali z jakiejś ustnej Ewangelji. Ob. Ranke, De libris hist. N. T., Berol. 1855; Seiler, De tempore et ordine, quo 3 priora evv. scripta sint, Erlang. 1805—1806. Cf. Kuinoel, Comment, in lib. N. T. t. I prolegom. s. XI; Danko, Hist. rev. II wstępu s. XIII; inne dzieła ob. Werner, Gesch. d. kathol. Theol. Deutschl. s. 529... i tegoż Gesch. d. apol. u. polem. Liter. t. V § 877. — §. 18. Przeciw temu tak prostemu tłumaczeniu, niektórzy krytycy wymyślili hypotezę o Ewangelji pierwotnej. Najdawniejszą formą tej hypotezy jest zdanie, że trzej synoptycy, wzajemnie o sobie nie wiedząc, każdy z osobna przekładał z dawniejszej jednej Ewangelji, dziś zaginionej. Rzeczywiście, hypoteza o istnieniu Ewangelji pierwotnej tłumaczy przyczynę zgodności i różnic między synoptykami; lecz przeciw samemu przypuszczeniu, że wszyscy trzej tłumaczyli z jednego źródła, nie wiedząc o sobie (bo to koniecznie w tej hypotezie przyjąć należy, inaczej hypoteza ta staje się niepotrzebną), jest trudność następująca. Wiadomo, jak jest bogatym język grecki w wyrazy, w formy gramatyczne i t. p. Tak np. w języku hebr. i syryj. są tylko czasy przeszły i przyszły i po części znak dla czasu zaprzeszłego; hebrajski zaś czas przeszły można w wielu razach ośmiorakim sposobem wyrazić po grecku, przyszły nieraz czworakim; — w syr. i hebr. nie ma nic coby odpowiadało greckim słowom złożonym z przyimków: συν, μετα, επι, παρα, προς, εις, κατα i t. p., a nawet w samym grec. można często obejść się bez nich, albo jeden zastąpić drugim, bez zmiany znaczenia wyrazu. Gdyby więc dwaj lub trzej tłumacze z jednego źródła przekładali i to niezależnie od siebie, nie mogliby tak jednakowemi wyrazami oddać jednych zdań; a choćby udało się przypadkiem, że jednakowych użyli wyrazów, jeszcze mniej mogliby się zgodzić na użycie tychże samych form w onych wyrazach. Tak np. Mt. 15, 32. Mar. 8, 1. mają jednakowo προσκαλεσαμενος τους μαθητας (zwoławszy uczniów); tymczasem można było powiedzieć: συνκάλεσαμενος, μετακαλ... (i t. p. jak wyżej), lub προσκαλεσας, προσκαλων, a byłoby jedno i to samo. Dziwniejszém jest jeszcze to, że np. Marek powtarza za Mat. nieforemności gramatyczne: np. Mt. 24, 34. Mr. 13, οὐ μη παρελθῃ η γενεα... οι δε λογοι μου ου μη παρελθωςι, — zamiast: οὑ μη παρελευσεται... οι δε λογοι μου ου μη παρελθουσι, lub παρελευσουται (więcej przykładów ob. Hug, Einl. t. II. §. 18). Wobec tych trudności, hypoteza o tłumaczeniu z jednej Ewangelji pierwotnej utrzymać się nie da. Zresztą i dowodu za sobą nie ma żadnego. — §. 19. Tak zwana Ewangelja według żydów, nie może też służyć na poparcie hypotezy o Ew. pierwotnej. W trzech pierwszych wiekach Ewangelję tę czytali: Hegezyp żyd chrześcjanin (Eusebius, Hist. Eccl. IV 22), Orygenes i Klemens aleksandryjski. Znajdują się wprawdzie u ś. Ignacego (epist. ad Smyrn. c. 3) słowa P. Jezusa, o których ś. Hieronim (De vir. illustr. c. 2) mówi, że były w Ev. sec. hebr.; lecz że one znajdują się także w Doctrina Petri (ap. Origen. Παρὶ ἀρχῶν, praef. Opp. I 49), z tego powodu można mniemać, że ś. Ignacy wziął je z ustnej tradycji. Orygenes (tract. VIII in Mat. 19, 19) przywodzi z tejże Ew. historję o bogatym młodzieńcu, podobną do tej, która jest w Mat. 19, 16—24. Inne miejsca z Ew. hebrajskiej cytują: Orygenes (Com. in Jerem. homil. 15, Opp. III 224; Com. in Joan. t. II, Opp. IV 63) i Klemens aleksandryjski (Strom. II 9 s. 453 ed. Potter), lecz tym ich cytacjom nic w naszych Eww. nie odpowiada. Prawdopodobnie Orygenes i Klemens aleks. (ten ostatni nie umiał po hebrajsku) mieli już grecki przekład. Tekst oryginalny Evangelii secundum hebraeos był hebrajsko-syryjski (Euseb. IV 22), czyli syro-chaldejski (Hieronym. adv. Pelag. III 1), był w ręku ebjonitów (Euseb. III 27) i w ogóle w ręku żydów do chrześcjanizmu nawróconych (ib. III 25), których pierwotnie nazywano nazarejczykami (Act. 24, 5. S. Epiphan. haeres. 29, 1). Nie można twierdzić, żeby to była oryginalna Ew. ś. Mateusza, jak to, zdaje się, mniemał ś. Ireneusz (adv. haeres. I 26, III 11; cf. Euseb. III 27), bo 1) Euzebjusz, wyliczając (Hist. E. III 25) księgi śś. Nowego T., zalicza najprzód 4 Ewangelje do liczby ksiąg, których powaga kanoniczna wątpliwości nie ulega, a potém kładzie Evang. sec. hebr. między temi, które jedni uważają za kanoniczne, inni nie; 2) bo, jak już widzieliśmy, były tam teksty, których w żadnej Ew. dziś nie ma. Z późniejszych świadków najlepiej nas może poinformować ś. Hieronim. Mówi on o Evangelium quo utuntur Nazaraei et Ebionitae (Com. in Matth.). Nazarejczycy zaś owi przyjmowali wiarę Chrystusową, lecz obok niej trzymali się zakonu Mojżeszowego (s. Hieronym. ep. 84 ad Augustin.). Św. Hieronim już nie miał greckiego przekładu, lecz oryginał, który nazywa E. juxta hebraeos, E. secundum hebraeos, E. juxta Apostolos (u Orygenesa secundum 12 Apostolos), Evangelium Matthaei hebraicum, a raczej, ut plerique autumnant „juxta Matthaeum,“ albo quod vocatur a plerisque „Matthaei autenticum“ (S. Hieronym. adv. Pelag. III 1. 2; Com. in Mat. 12, 13; in Isai. 40, 9; De vir. illustr. 2. 3; Comment, in Mich.; in Ezech.). Ś. Hieronim przetłumaczył ją 2 razy, lecz oba przekłady zaginęły; że zaś raz ją poczytuje za sam oryginał Mateuszowej Ew., drugi raz mówi o tem z powątpiewaniem, przeto wnosić należy, że owa Ewangelja nazarejczyków musiała być bardzo podobną do Mateuszowej, czyli, że była wprawdzie kopją Ewangelji napisanej przez Mateusza, lecz popsutą dodatkami. Ob. Olshausen, Ueber d. Echtheit d. kan. Evang. s. 40—90; Reithmayr, Einl. § 58. — § 20. Inaczej hypotezę o Ewangelji pierwotnej sformułował Eichhorn (Einleitung in d. N. Test., Lipsk 1804 t. I s. 164), utrzymując, że najnajprzód istniał krótki opis życia P. Jezusa, w którym się mieściły Jego nauki i czyny, od Chrztu z rąk Jana, aż do Wniebowstąpienia. Opis ten nazwał Eichhorn Ewangelją pierwotną (Ur-evangelium) i dodaje, że Marek i Łukasz, jako świadkowie nienaoczni, mniej odstąpili od swego oryginału, aniżeli Mateusz, który, jako towarzysz P. Jezusa, umiał poprawić błędy Ewangelji pierwotnej. Ewangelja pierwotna miała być w języku aramejskim, krótką i niezupełną. Początek jej najwierniej przechował się w Marku; reszta jej tekstu niejednakowo, raz wierniej u Mat., drugi raz u Mar., trzeci raz u Łukasza; co w którym jest z Ewangelji pierwotnej łatwo rozpoznać z prostoty opowiadania: który fakt jest najprościej opowiedziany, ten ma być najwierniej wzięty z Ewangelji pierwotnej. Eichhorn mniema, że tekst oryginalny tej Ewangelji pierwotnej przełożony został wkrótce po swém ukazaniu się na język grecki, a gdzie wszyscy trzej synoptycy zgadzają się w wyrażeniach, tam grecki ten przekład mieli przed oczyma. Oprócz tego, niezależnie od przekładu greckiego, krążyć miały kopje oryginalnej (hebr. czyli aramejskiej) Ewangelji pierwotnej, pomnożonej już dodatkami pewnemi, a i ta nowa redakcja miała być znów po grecku opracowana (nie przełożona wiernie); zaś opracowanie greckie ma być w tych miejscach, gdzie Mat. i Mar. jednakowo opowiadają. Dla wytłumaczenia zaś jednozgodności Mateusza i Łukasza, Eicbhorn przypuszcza, że oprócz Ewangelji pierwotnej w przekładzie greckim, oprócz jej przeróbki, przerobionej także po grecku, istniały jeszcze, inne dodatki hebrajskie, również tłumaczone na grecki, przez umiejętną rękę wtrącone do Ewangelji pierwotnej, i te dodatki są w tych miejscach naszych Ewangelij, gdzie Mateusz i Łukasz zgadzają się w wyrażeniach. Tym sposobem Eichhorn na utworzenie trzech Ewangelji i objaśnienie ich jednozgodności przypuszcza aż sześć, t. j. trzy teksty hebrajskie: 1) prosty najpierwszy, 2) z dodatkami, 3) z innemi dodatkami; trzy greckie przekłady: 4) jeden z prostego najpierwszego hebrajskiego, 5) drugi będący przeróbką hebrajskiego pod n. 2, i 6) trzeci z hebr. pod n. 3. Rzecz dziwna jednak, że Eichhorn, namnożywszy tyle tekstów Ewangelji pierwotnej, jeszcze nie wymyślił nic na wytłumaczenie zgody między Łukaszem a Markiem. Więc ostatecznie przyznać trzeba, że Łukasz z Marka, lub przeciwnie, wzajemnie wypisywał, a następnie wrócić do tradycji, że jeden Ewangelista miał pismo drugiego przed sobą. Nadto, niepodobieństwem jest, żeby tyle tekstów (Ewangelji pierwotnej), daleko rzetelniejszych w tej hypotezie od naszych Ewangelji, zaginęło, i to bez najmniejszego śladu, gdy tymczasem przeróbki ich przechowały się i udane zostały za 3pisma samych Apostołów. — § 21. Gratz zamierzył uprościć hypotezę Eichhorna w sposób następujący (Neuer Versuch der Entstehung der drey ersten Evangelien zu erklären, Tubing. 1812 § 26; Histor.-krit. Kommentar iib. d. Evang. Mat., ib. 1821). 1. Napierwszą była, podług niego, Ewangelja pierwotna po hebrajsku, czyli syro-chaldejsku, przeznaczona dla tych, którzy opowiadali Ewangelję, i z niej Mateusz zredagował swoją Ewangelję w takimże języku. 2. Później, gdy naukę Chrystusową szerzyć poczęto między poganami, wspomnianą Ew. pierwotną przełożono na język gr. i pomnożono dodatkami. 3. Z tej to greckiej redakcji napisali swoje Eww. Marek i Łukasz, zkąd pochodzi wzajemna ich zgoda co do treści i wyrażeń. 4. Następnie przetłumaczono na język gr. Ew. Mateusza, lecz tłumacz już nie trzymał się ślepo oryginału, tylko fakty podobne opisywał słowami z Marka wziętemi, a nawet niekiedy wprost z Marka wpisywał ustępy do Mateusza, dla tego Mat. i Mar. najwięcej się zgadzają z sobą. 5. A jak z Marka wpisywał tłumacz ustępy do Mateusza, tak z Mateusza interpolował ktoś Łukasza, ztąd pochodzi zgoda między Mat. i Łukaszem. 6. Oprócz przekładu (wyżej n. 2), Marek i Łukasz mieli przed sobą oryginał Ewangelji pierwotnej, ztąd pochodzi zgoda między wszystkimi synoptykami co do faktów. Od tej hypotezy w gruncie rzeczy mało się różni hypoteza Semmler’a, popierana przez Bertholdt’a (Hist.-krit. Einleitung in d. Schrifften d. A. u. N. Test. cz. III § 329). Ostatecznie więc racjonaliści przypuszczają 2 rzeczy: 1o te Ewangelje nasze są przeróbkami z jakiejś Ewangelji pierwotnej, mającej służyć za przewodnik podręczny Apostołom i uczniom Chrystusowym, dla jednostajnego nauczania o życiu i czynach P. Jezusa. 2o Że nasze ewangelje są interpolowanemi. Lecz wszystkie hypotezy racjonalistów oprócz tego, że żadnym dowodem zewnętrznym nie są poparte (nasze przypuszczenie opiera się na jednozgodnej tradycji, o której ob. wyżej § 3), mają jeszcze przeciw sobie następujące zarzuty. — § 22. Co do 1o, Ewangelja pierwotna, jak ją przypuszczają racjonaliści, była bez celu. Apostołowie nie potrzebowali jej ani dla siebie, bo mieli w żywej pamięci wszystkie fakty i nauki P. Jezusa, sami byli takową Evangelją. Nie potrzebowali jej też dla wiernych w Palestynie, bo dzieje P. Jezusa były wszystkim wiadome; z krótkiej Ewangelji pierwotnej nicby się nie nauczyli. Mamy w Dziejach Apost. przykłady kilku kazań apostolskich, ale z nich nic na korzyść Ewangelji pierwotnej wywnioskować nie można. Apostołowie mówiąc do żydóww Palestynie, nie potrzebowali rozwodzić się obszernie o życiu i dziełach P. Jezusa, bo te były znane wszystkim. Z powodu że P. Jezus po swém Zmartwychwstaniu nie wszystkim dał się widzieć, lecz „tylko świadkom przedtém przygotowanym od Boga“ (Act. 10, 41), Apostołowie występują jako świadkowie naoczni tegoż Zmartwychwstania, we wszystkich swych kazaniach dają to świadectwo i na ten punkt kładą szczególniejszy nacisk. Treścią wszystkich ich kazań jest dowodzenie z proroków, że Jezus jest Chrystusem, obiecanym od Boga Messjaszem, a jeżeli coś nadmieniają z dziejów P. Jezusa, to tylko dla tego, żeby wykazać, iż proroctwa się spełniły. Tak np. ś. Piotr w pierwszych swych kazaniach po większej części tylko cytuje proroctwa (ob. Act. 2, 14—86. 3, 12—26. 4, 8...); wezwany do Korneljusza, mówi: „Wy wiecie, co się działo z Jezusem, począwszy od Chrztu Janowego: jako czynił cuda, zmartwychwstał, którego to Zmartwychwstania my świadkami jesteśmy; po Zmartwychwstaniu kazał nam opowiadać Ewangelję, o nim prorocy świadczą i t. d.“ (Act. 10, 34—43). Inni Apostołowie również cudami (virtuta magna) dowodzili Zmartwychwstania Jezusowego (Act. 4, 33), a proroctwami wykazywali, że On jest Chrystusem, t. j. Messjaszem. Ś. Paweł przed Festusem zeznaje, że nic innego nie mówił, tylko to, co przepowiadali: Mojżesz i prorocy (Act. 26, 22. 23); w Tessalonice dowodzi, że potrzeba było, aby Chrystus cierpiał, i że Jezus jest Chrystusem (ib. 17, 3); w Koryncie opowiadał (ib. 18, 5), że Chrystus umarł za grzechy, że tak było przepowiedzianém, że był pogrzebanym, że zmartwychwstał, że po Zmartwychwstaniu dał się widzieć Piotrowi, a potem innym (I Cor. 15, 1—9); później jeszcze w liście swym (ib. 20—29) dowodzi Zmartwychwstania Chrystusowego; w Antjochji (w Pizydji), w obec synagogi wylicza najprzód dobrodziejstwa Boga względem Izraelitów, aż do czasów Dawida, przechodzi następnie 0 Jego potomka Jezusa, mówi, że Jan Mu dał świadectwo, że niesprawiedliwie był ukrzyżowanym, według proroctw, że zmartwychwstał po 3 dniach, że potem był widzianym przez świadków; przywodzi proroctwa i t. d. (Act. 13, 16—42). W Rzymie tenże Apostoł z Mojżesza i proroków dowodzi o Chrystusie (Act. 28, 23. 24). Filip eunucha królowej etjopskiej (Act. 8, 35), a Apollo żydów w Achaji przekonywa Pismem ś. (ib. 18, 28). Tessalończycy także rozczytują się w prorokach, zasłyszawszy o Chrystusie (ib. 17, 11). Przy tych naukach dodawali Apostołowie zachętę do pokuty, do nadziei w odpuszczenie grzechów i do uwierzenia w Jezusa (cf. Act. 20, 21), i opowiadali o jego panowaniu nad światem (Act. 10, 36). Taką była treść nauk apostolskich do żydów i prozelitów, którzy już słyszeli o Chrystusie. W Palestynie więc opowiadacze Ewangelji przedewszyttkiém proroctwa zastosowywali do Chrystusa. Od czego zaś zaczynali nauczanie pogan, wnosić możemy z kazania ś. Pawła w Areopagu (Act. 17, 23—31). Nie mówi on tam jeszcze nic o Ukrzyżowaniu, o proroctwach; dowodzi tylko, że Bóg nie może być materjalnym, że jest czystym duchem; wzywa do pokuty, zapowiada sąd powszechny i, jako jedyny środek uniknięcia tego sądu, podaje wiarę w „męża,“ który zmartwychwstał. Imienia Jezusa jeszcze nie wspomina, bo nie wie, jak jego nauka o samym Bogu przyjętą będzie. Widzimy więc, że w tém nauczaniu nie ma nic, coby kazało przypuszczać jakąś już, pisana Ewangelję, i żeby według niej kierować się mieli opowiadacze Ewangelji w Palestynie, w pierwszych latach po Wniebowstąpieniu Chrystusa. Nauczanie zastosowane było do okoliczności. Wiemy nawet ze świadectwa Papjasza (ap. Euseb. Hist. E. III 39), że Piotr, gdy opowiadał Ewangelję, dbał tylko o pożytek słuchaczy, a nie o historyczne przedstawienie faktów z życia P. Jezusa: pro audientium utilitate, non vero ut sertnonum Domini historiam contexeret, evangelium praedicabat. Zresztą Apostołowie, mając sobie zapewnioną pomoc Ducha ś. (Joan. 14, 26), mogli nie dbać dla siebie o Ewangelje pisane, któreby im przypominały, co mają nauczać. Jeśliby zaś istniała jakaś krótka pisana Ewangelja pierwotna, to przedewszystkiém powoływałby się na nią ś. Paweł w swych listach, onby ją rozrzucał między wiernych, z niej przypominałby nauki. Tymczasem nie tylko ś. Paweł, ale i żaden inny Apostoł o pisanej Ewangelji nie mówią, lecz o słyszanej. Dopóki Apostołowie zostawali wśród społeczeństwa, któremu opowiadali Ewangelję, nie był potrzebny żaden inny dokument, stwierdzający prawdziwość ich opowiadania. Lecz gdy się oddalili z tego miejsca, powstawała nieraz potrzeba już to wyjaśnienia, już też nowego zaświadczenia o życiu i nauce Jezusa. Potrzebie tej zaradzali przez listy. Tak np. ś. Paweł przypomina (I Kor. 11, 23...) o Wieczerzy Pańskiej, o Zmartwychwstaniu Chrystusa i umarłych (ib 15, 1...), potępia nowe fałszywe nauki (Gal. 1, 6... II Tim. 2, 17...); ś. Piotr widzi się zmuszonym upominać wiernych do stałości w otrzymanej poprzednio nauce (II Petr. 1, 12.. 3, 1..); podobnież ś. Juda (ep. v. 3). Ztąd poszło, że wielu, jeszcze za życia Apostołów, starało się wyświadczyć przysługę wiernym, przez spisanie tego, co czynił i nauczał P. Jezus, a to według nauczania Apostołów (Luc. 1, 1). Ztąd także nic dziwnego, że przynajmniej niektórzy Apostołowie pragnęli zostawić piśmienne pamiętniki (ὑπομνήματα) o swem opowiadaniu ewangeliczném, aby między wiernmi pozostało na zawsze ich świadectwo o dziełach i naukach P. Jezusa, i pozostawili takowe, już to przez siebie (Mateusz i Jan), już przez innych (Paweł przez Łukasza, Piotr przez Marka) pisane. Cf. Justini Apolog. 33. 66 (słowa przywiedzione wyżej w § 9). Pamiętniki takowe były pisane oryginalnie, a nie tłumaczone, bo ś. Łukasz, który o nich wspomina, mówi συνεταξαν διηγεσεις (ułożyli opowiadania), a nie ἡrμηνευσαν (tłumaczyli). Cf. Hug, Einl. t. II § 33. Nic nie upoważnia do przypuszczenia, żeby nasze Eww. były przeróbkami jakiejs Ewangelji pierwotnej. Jeszcze mniej można przypuszczać interpolacje, o jakich mówią hypotezy racjonalistów. — § 23. Autorowie tych hypotez mówią, że tam jest interpolacja, gdzie są jednakowe wyrażenia. Lecz to niekonieczne. Interpolację możnaby podejrzywać wtedy, gdyby zdanie, jakie się za wtrącone uważa, nie wiązało się ani z poprzedzającemi, ani z następującemi po nim zdaniami; gdyby nie było żadnym spójnikiem połączone. Lecz i w tym razie nie można podejrzywać interpolacji, jeżeli sam autor ma zwyczaj ex abrupto przechodzić z jednej materji do drugiej. Prędzejby można interpolację podejrzywać tam, gdzie zdanie, lub okres jest jakby bezmyślnie wtrąconym i zostaje w widocznej sprzeczności z poprzedniém lub następném opowiadaniem, lub z językiem autora. Zastosujmy te zasady do miejsc takich samych np. u Łukasza i Mateusza. Chociaż niektóre zdania Łukasz wiąże z innemi faktami, a Mateusz z innemi, to jednak sprzeczności nie ma i zdania te w obu miejscach równie dobrze
znajdować się mogą. Jeżeli zaś między zdaniami podobnemi są jakie
pozorne sprzeczności, pochodzą one ztąd tylko, że Łukasz więcej dba, niż Mateusz o czystość języka. Interpolator wtrąciłby żywcem, bez ozdabiania, surowe i hebrajską składnią trącące zdania Mateusza do Łukasza; Łukasz zaś, przeciwnie, pożycza z Mateusza wiele faktów, lecz opowiada je swoim językiem. Np. ob. Mat. 8, 21. Luc. 9, 59. — Mat. 11, 8. Luc. 7, 25. Tak więc dowody, z samych Ewangelji czerpane, na poparcie hypotezy o Ewangeljach pierwotnych, są nic nieznaczącemi. Owszem, z samychże Ewangelji można wykazać nieprawdopodobność interpollacji. Trudno bowiem pojąć, dla czegoby interpolację miano popełniać na Mateuszu z Marka w środku Ewangelji, kiedy Mateusz jest co do liczby faktów pełniejszym od Marka; przeciwnie zaś w faktach niektórych Marek ma więcej szczegółów od Mateusza; czemużby raczej Marka nie uzupełniano pierwszemi dwoma rozdziałami Mateusza? czemużby w faktach, o których Marek tylko natrąca, niby supponując je znane z Mateusza, nie uzupełniono Marka Mateuszem? Te same racje mówią o interpolowaniu Łukasza Mateuszem. Czemuż dwóch pierwszych rozdziałów, gdzie Łukasz mówi o narodzeniu ś. Jana Chrzciciela, Zwiastowaniu N. Marji P., Narodzeniu P. Jezasa i in., nie uzupełnił interpolator dwoma pierwszemi rozdziałami Mateusza? i przeciwnie czemużby nie miał Mateusza ozdobić wdziękami właściwemi Łukaszowi, przynajmniej w faktach jednakowych? Miałżeby interpolator poprzestawać tylko na kilku zdaniach i nie mieć żadnej tendencji, na którejby się zaraz poznano? Gratz na poparcie swej hypotezy przytacza niby sprzeczności, między Ewangeljami istniejące, i przypuszcza, że tam są interpolacje, gdzie te sprzeczności się znajdują; lecz choćby te sprzeczności były rzeczywistemi, nie pozornemi tylko, to przemawiają one przeciwnie, za całkowitością tekstu; gdyż interpolator starannieby ich unikał, aby swej interpolacji w podejrzenie nie podać. Przeciw hypotezie o interpolacji przemawiają nadto okoliczności zewnętrzne: są przykłady (ob. Nov. Test. ed. Mathaei Rigae 1782, t. I we wstępie), że, w znacznie późniejszych czasach, pojedyńcze z jednej Ewangelji cząstki (pericopae), przeznaczone do publicznego czytania w kościele, probowano uzupełniać wyjątkami z drugiej. Lecz że to były usiłowania pojedyńcze, a pozostały jedynie może w kilku Ewangeljarzach, bez wpływu najmniejszego na kopje całkowitych ksiąg Ewangelji; można się przekonać z porównania takowych Ewangeljarzy z Kodeksami biblijnemi Nowego T. Chociażbyśmy wspomnionym ewangeljarzom przyznali najdawniejszy początek, nie zmieni to wcale naszego twierdzenia, owszem, będzie dowodem, że jeśli wspomniany sposób uzupełniana Ewangelistów pozostał przez tyle wieków bez skutku (boć nie ma żadnego Kodeksu bibl., któryby według ewangeljarza, ap. Matthaei op. c. opisanego, został poprawiony); daleko trudniej mogło to być dokonane w początkach, kiedy nasze Ewangelje powstały. Bo zresztą jakiż czas, czy to przeróbkom greckim i hebrajskim pierwotnej Ewangelji Eichhorn’a, czy interpolacjom Gratz’a naznaczyć możemy? Nie inny, chyba drugą połowę w. I, zatém kiedy jeszcze żyli Apostołowie; w pierwszej półowie w. II żyli jeszcze uczniowie apostolscy; w obu zresztą półowach żyli już heretycy, którymby każde najmniejsze nadwerężenie ksiąg śś. było właśnie na rękę, bo w takim razie na dowody prawowiernych z pism Ewangelistów, odpowiedzieliby: sfałszowaliście Ewangelje i chcecie, żebyśmy im wierzyli! (Cf. Hug, Einleit. t. II § 38). Literaturę niniejszego art. ob. Danko II 258, 259. Najznakomitszą z nowszych prac o Eww. jest F. X. Patritii, De evangeliis ll. 2. X. W. K.