Encyklopedja Kościelna/Filip Benicjusz święty
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Filip Benicjusz, święty (23 Sierp.), zakonu serwitów, pochodził z dawnej florenckiej familji Beniti, ur. we Florencji 15 Sierp. 1233 z ojca Jakóba i matki Albawirdy, oczekiwany od nich długo i z upragieniem. Uczył się najprzód filozofji w Paryżu, potém we Florencji, a nareszcie w Padwie medycyny, której został tamże doktorem. Wróciwszy do ojczystego miasta, był on dla wszystkiej tamecznej młodzieży wzorem pobożności i od pierwszych lat życia widać było w nim oznaki przyszłej świętości. Ale do życia wyższego powołał go wypadek szczególniejszy. Od młodości pałał on silną żądzą powszechnego dobra i z miłością pragnął mu się poświęcić i służyć swoim współobywatelom. Nie mógł on nie widzieć wtedy, ile nieszczęść za sobą ciągnęły zawzięte i nieubłagane spory dwóch stronnictw: gwelfów i gibellinów, rozdzierających naówczas wszystkie miasta włoskie; zdawało mu się przeto rzeczą najpiękniejszą przywrócić pokój i zgodę pomiędzy swoimi współobywatelami, ale do tego uważał swoje ludzkie siły za niedostateczne. Bolało go to bardzo, i im z większą żarliwością brał udział w życiu publiczném, tém boleśniej czuł się odpychanym od niego i coraz bardziej zamykał się sam w sobie. R. 1253 rozpoczął on post czterdziestodniowy, z większą niż zazwyczaj surowością, i przytem prosił gorąco Boga o dobro powszechne i oświecenie go, co do jego powołania. Kiedy tak się modlił przed krucyfiksem, zdało mu się wraz słyszeć głos Boga: Vade Philippe ad montem Senarium, ibi te docebo incomprehensibilem jucunditatem vitae aeternae. We czwartek po Wielkanocy słuchał on Mszy św., celebrowanej przez błogosławionego Aleksego Falconieri, zakonu serwitów, przed obrazem cudownym Matki Boskiej. Wtedy, podczas modlitwy, ogarnęła go światłość niebieska i czuł w sobie wyraźne powołanie do zakonu serwitów. Zaraz też wstąpił do tego zakonu i pełnił jego regułę tak gorliwie, iż chociaż był przyjęty na braciszka, wkrótce uznany został godnym święceń i w bardzo prędkim czasie, postępując na coraz wyższe stopnie, ku zdumieniu wszystkich swoich współbraci powołanym został na najwyższą godność w zakonie. Jako przełożony jeneralny swojego, niedawno założonego zgromadzenia, rozszerzył on jego działalność przez nowe ustawy. R. 1276 ratował je od zniesienia zamierzonego przez Papieża Innocentego który w rychle potém umarł, i z gorliwością a oraz z przezornością rozszerzał je wszędzie. Według wiarogodnych świadectw, pod jego przewodnictwem liczba braci zakonnych we Włoszech, Francji i Niemczech wzrosła do 10,000, w której jeszcze się nie liczą bracia i siostry trzeciego zgromadzenia mantellatów. Do takiego nadzwyczajnego rozszerzenia zakonu przyczyniła się głównie sława świątobliwości Filipa i płynąca z niej przyciągająca do niego siła. Nie mało też do tego powiększenia zakonu przyczynił się indult papiezki, zaręczający wszystkim wyklętym stronnikom Frydryka II przyjęcie napowrót do społeczności Kościoła, za wstąpieniem do zakonu serwitów. W skutek tego bardzo wiele szlachty weszło do zakonu, a przynajmniej zapisało się na tercjarzy. Sława świątobliwości Filipa była tak wielką, iż po śmierci Papieża Klemensa IV w r. 1268, w owych ciężkich dla Kościoła czasach, na niego zwrócono oczy. Ale jak tylko dowiedział się on o zamysłach na niego kardynałów, wnet uciekł i skrył się, dopóki szczęśliwie nie przeszło niebezpieczeństwo, grożące mu wyniesieniem na Stolicę Apost. Toż samo uczynił, kiedy Florencja chciała go okrzyknąć swoim biskupem. Od r. 1272 do 1274 przedsiębrał on, jako przełożony zakonu i kaznodzieja apostolski, wielką missję do Francji i Niemiec. Kazał z wielkim skutkiem w wyższych Niemczech, ztamtąd pociągnął do Saksonji i Westfalji, zaszedł do Fryzji, aż do Emden i dotknął nawet Polski i Węgier. Z największem poszanowaniem przyjął go wtedy Rudolf graf z Habsburga i wraz ze swoją małżonką pobożnie wziął sukienkę trzeciego zgromadzenia jego zakonu. Wróciwszy do ojczyzny, wnet pospieszył on na sobór powszechny do Ljonu, kazał z ogniem i pracował z gorliwością nad przystąpieniem do unji greków i utrzymaniem pokoju między chrześcjańskimi monarchami. Do pokoju zachęcał on szczególniej. Miasta włoskie uczciły go nazwą chrześcjańskiego pokojodawcy. W zimie r. 1280 musiał on, na usilne żądanie Papieża i cesarza Rudolfa, udać się powtórnie do Niemiec, by tam działać dla sprawy cesarza i porządku. Dom cesarski austrjacki zachował po wszystkie czasy czułą wdzięczność dla zakonu serwitów. Świątobliwy mąż um. 22 Sierpnia 1285. Papież Klemens X policzył go r. 1671 w poczet świętych, ale bulla kanonizacyjna wydaną została dopiero przez Benedykta XIII r. 1724. Cf. Bolland. Acta Sanctorum Aug. tom. V p. 657—719. (Holzwarth). S. St.