[10]FRAGMENT.
Zesłano mnie tu — kto i skąd?.. ach, nie wie
Nikt... próżnom pytał. To wiem, że zesłano
Mnie tu z szatańską ironią i w gniewie,
W dzikim porywie zemsty — bo mi dano
Duszę Anioła i misyę Atyli,
Pracę tytanów i siły motyli...
Lecz idę. Jakaś magnetyczna ręka
Pcha mnie bezwzględnie. Idę w moc inercyi
Jak ów »bicz boży« na ten świat bez serc i
Bez duszy. Idę, choć mi serce pęka,
Że sam dręczony i słaby, jak dziecko,
Dreszczem konania darzę tak zdradziecko.
Bo każde z słów mych — niechaj że najprostsze,
Najbielsze — z morza moich mąk się rodzi,
Od łez mych słone... każda myśl, jak ostrze
[11]
Indyjskiej strzały: kiedy raz ugodzi —
Wyrwana — jadem się w żyłach rozgości,
Świadomym jadem zwątpień i nicości.
Ból niosę, gorycz i rdzę samowiedzy
Dla dusz wybranych. A razem na tłumy
Zapowiedź walki, jak żywioł bezwiedzy.
Huragan gniewu, pogardy i dumy —
Dla ukochanych — wiecznych przemian rany,
Znienawidzonym — nieczułość Nirwany...
A w sobie chaos: biały ogień twórcy
I czerniejące popioły martwoty —
Krwawą nienawiść ducha światoburcy
I liliowe wszechmiłości wzloty —
Kosmicznych pragnień pył, i marzeń zgliszcza,
I księżycowe smutki uroczyszcza.
Tak w północ, w ciszę, o duchów godzinie,
Jak centaur wstaję — kopytami zgniatam
Ziemię, a czoło w grzywach mgławic ginie,
I kurczem palców zimną skroń oplatam
W chmurnej zadumie łez nad niecofnionym
Błędem Stworzenia...
1895 r.
Stanisław Pieńkowski.