Głos Adama Naruszewicza, biskupa łuckiego i brzeskiego, przy założeniu pierwszego kamienia na kościół Opatrzności Boskiéj r. 1792 dnia 3 maja na placu Ujazdowskim miany
←Memoryał względem pisania Historyi Narodowéj | Głos Adama Naruszewicza, biskupa łuckiego i brzeskiego, przy założeniu pierwszego kamienia na kościół Opatrzności Boskiéj r. 1792 dnia 3 maja na placu Ujazdowskim miany Wybór poezyj Pisma prozaiczne i listy Adam Naruszewicz |
Listy Adama Naruszewicza do króla i innych osób pisane od roku 1776 do roku 1793→ |
ADAMA NARUSZEWICZA,
BISKUPA ŁUCKIEGO I BRZESKIEGO,
przy założeniu pierwszego kamienia na kościół Opatrzności Boskiéj r. 1792 dnia 3 maja na placu Ujazdowskim miany.
Kamień ten, który W. K. M. P. M. Mił. na tym tu pobożności i sławy placu, w tym najokazalszym kapłanów, rady, rycerstwa i ludu swojego gronie, na zbudowanie świątnicy boskiéj zakładasz, jest-to najświętszą panowania twojego epochą, jest dowodem hołdu i wdzięczności twojéj dla tego Pana, który potężnym ramieniem swoim tron twój królewski z powagą tegoż narodu podźwignął, wywyższył i ozdobił.
Pełen religii, pełen najwyższéj składu politycznego ojczyzny twojéj znajomości, poznałeś, Panie, i złożyłeś przekonanie twoje na podnóżku majestatu króla królów, wyznając z pokorą chrześcijańską, że to dzieło, które w sejmowych obradach pod sterem twoim najwyższym rozpoczęło się i już do końca swojego chwalebnie zmierza, być prawdziwie nie mogło, jak tylko dziełem najświętszéj nad nami jego Opatrzności.
Bo czy to zasiągniemy świeżą jeszcze pamięcią przeszłéj niesławy i ucisków naszych, czy rozważamy początek i postęp prac i czynów niniejszych; czy poglądamy na ich pomyślne już, choć w pierwiastkach swoich, skutki, śmiało mówić możemy: A domino factum est istud et est mirabile in oculis nostris.
Czymże był ten niegdyś sławny i potężny naród przed tą rozpoczęcia sejmowego chwilą? Radość ta powszechna, widok ten najokazalszy, który dziś napełnia serce twoje ojcowskie, który podnosi myśli i serca obywatelskie, rzuca już niejaką zasłonę na tę smutną lat zeszłych perspektywę i grzebie klęski nasze pod tym samym kamieniem, na którym stać ma przybytek chwały dla Boga, a pamięci wiekopomnéj dla króla i narodu w jego następnych pokoleniach.
Królowałeś, Panie, a kto inny władał; pełnił znękany obywatel prawa, a kto inny je pisał; rady nasze były bez skutku, przedsięwzięcia bez zamiaru, usiłowania bez siły, nadzieje bez pewności, los ojczyzny zawsze wątpliwy i obojętny, pewność zguby nieuchronna i codzień za lada wzruszeniem wiatru upadek zbutwiałego gmachu niepochybny.
Zbliżała nas powoli do tego kresu dwuwieczna blisko anarchia, miła zawsze i wspierana od tych, co zysków swoich w naszym szukali odmęcie; co przez ustawiczną głów panujących odmianę, przez zaszczepioną chytrze miedzy stanami nieufność, przez osłabione i rozprzęgłe rządu wnętrznego sprężyny, senną nieczynność obrad, dorywcze w nich lub tłómaczeniu podległe, a samolubstwu najczęściéj dogodne prawa, wystawili nakoniec najżałośniejszą w Europie królestwa tego postać i stos rozwalin niezgrabny, a pamięcią tylko sędziwéj przeszłości, że to był gmach od Piastów i Jagiełłów zbudowany, sławny i do rozbioru tylko na obce budowiska zdatny jeszcze i użyteczny.
Tak-to i najpotężniejsze narody upadają, od których Bóg czasem dla niezbadanych sądów swoich odwraca oblicze swoje, podając ich losy na zupełną zatratę! Lecz tak się też same narody dźwigają i krzepią, które on dla większego uwielbienia swego, dopuściwszy im być już u przepaści, cofa nazad i na świetniejszym jeszcze stanowi szczeblu.
Narodzie zgromadzony! niémasz zaiste w dziejach świata takiego śladu, aby społeczeństwo jakie cywilne, groźnemi mocarzami otoczone, bez pewnego rządu, bez siły, zasiłków i zgody, bez powszechnego ducha miłości ojczyzny, zapędem tylko prywatnéj dumy mamione i kołatane tak długo trwało. Niémasz téż żadnego w tychże dziejach śladu, aby społeczeństwo takie w małym lat przeciągu potargawszy spokojnie i jednomyślnie obce i własne więzy, tak prędko z obalisk swoich powstać mogło.
Wieleż-to klęsk poniosły, wiele krwi obywatelskiéj przelały narody, którym albo w ziemi własnéj z przemagającym nad sobą uzurpowanym despotyzmem walki zwodzić przychodziło, albo im uciskających siebie obcych napaśników gwałt jawny, gwałtem odpierać prawo przyrodzone własnéj obrony kazało? Potrzeba im było lub tajemnych zdrad i podstępów niezbadane szlakować manowce, wyśledzać i hamować ich haniebne siedliska, hartować bojaźń słabych, kojarzyć umysły niechętnych, usuwać bez ustanku rodzące się coraz trudności; miéć oko na wszystko i pod ślepym hazardem być niepewnym wszystkiego, lubo razem przy niebezpiecznéj wnętrznych nieprzyjaciół intrydze brać oręż na odparcie zewnętrznéj przemocy.
Upływały im lata na tych olbrzymskich prawie zapasach. A nim wolność i niepodległość zwycięski z wrzawy i tumanu wyniosła sztandar, na gruzach go miast zburzonych, na okropnych wsi i domów wiejskich zgorzeliskach, na kopcach głów i ciał posieczonych wznosić i utkwić przychodziło.
Tobie, Polaku, ten chwwały wieniec, żeś już rozumnie wolnym, istotnie niepodległym, bezpiecznie rządnym, choć na wyniosłym nader, a setnemi trudami warownym wzgórku ukazała Opatrzność; ale cię, iż tak rzekę, na skrzydłach miłości ojczyzny, za słodkim ducha jedności powiewem, za niepochybną sławy przewodnią, nad otaczającym go zewsząd zdrad, przesądów, opacznych opinij, jakby okropnych skalisków pasmem, unosząc, wziąć go i włożyć na głowę pozwoliła. Non nobis, Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam.
Niech rozumują, niech kalkulują bystrzy politycy w tym rzeczy naszych i obcych składzie, pierwsze i najgłówniejsze niniejszéj doli naszéj sprężyny. Jeśli się to stało albo z egzekucyi przygotowanych zdawna na jéj ulepszenie układów naszych, albo z pomyłek i małego o nas rozumienia obcych, lub ze zbiegu przypadkowego rzeczy i okoliczności nam pomyślnych?
Zacny narodzie! nie zbywało i dawniéj i teraz w tobie na mężach u steru rządu jakiegokolwiek siedzących; nie brakło na głębokich myślach i układach, do polepszenia sytuacyi téj rzeczypospolitéj służących. Gotowałeś ty sam, Panie, od pierwiastków wstąpienia twojego na tron, pierwszy szczęścia jéj przyszłego rysunek; wrzucałeś w tę bezrządną przepaść i bryłę martwą iskierki światła i dalsze życia zarodki. Skarb, wojsko, porządki cywilne, nierozerwane sejmy, wskrzeszenie nauk, naprawa miast, zachęcane rolnictwo i rękodzieła, były-to owoce prac twoich i poprzednicze niejako powstania niegdyś z letargu ojczyzny twojéj znaki. Gotowałeś ty sam, narodzie, przyjmując króla i ojca twojego rady i światła; powiększając i gruntując ku niemu ufność, poznając błędy dawne, sposobiąc dzieci twoje do uchylenia dawnych przesądów, a przyjęcia myśli zbawienniejszych.
Czuwały na nas jak zawsze tak i teraz podejrzliwym okiem obce zamiary, a mieszając nas dlatego, żebyśmy się nie podnieśli, niszczyły tajemnemi drogami, lub otwartą przemocą nasze przedsięwzięcia. Wiadome są tobie, Panie, wiadome tobie, narodzie, najskrytsze ich usiłowania, wiadome podłe wysług niewolniczych narzędzia, w każdéj okoliczności dumy lub zysków błyskotkami chwytane, gdzie tylko promień jaki lepszych dla kraju nadziei mógł zaświtać.
Były i za ojców naszych i za pamięci naszéj takie okoliczności, które nas z przepaści nieszczęść i nieładu wyrwać mogły. Grzmiały i dawniéj po stronach obcych orężów odgłosy, a myśmy spokognie drzémali. Wołali i dawniéj baczni narodu sternicy, począwszy od Jana Kazimierza, ostrzegający o niebezpieczeństwach i rozbiór kraju rokujący: a myśmy ten głos brali za głos uprojektowanego despotyzmu i ozłacane płonnemi groźbami wolności kajdany.
Czemuż nasza i przodków naszych troskliwość z tych nie korzystała lub korzystać nie chciała okoliczności? Czemu rozumne układy skutku nie brały? Bo jeszcze ten Pan, który sam trzyma w rękach swoich czasy i momenta, śmierć i życie, upadek i powstanie, nie wskazał na kompasie wyroków swoich, kiedy ojczyznie téj strapionéj rękę miał podać dobrotliwą. Nondum venit hora.
On-to nakreślił palcem swoim przedwiecznym w księdze życia i losów twoich, wielki królu, wiele lat cierpiéć i krwawe prac znoje masz wylewać. On widział, że teraz dopiéro schylone przeciwnościami berło twoje, jak ów Józefa snopek, wynieść miał nad snopki braci twoich królów poprzedników i postawić go na ołtarzu świątyni swojéj z pełnemi ziarna kłoskami. On przeznaczył rok i dzień, kiedy ty, zacny narodzie, w mężnych reprezentantach, a w cnotliwych równie delegatach twoich i prawa zbawienne dla siebie napisać i one przyjąć wiernie i pochwalić uprzejmie miałeś.
A zamierzając ten czas on sam, nie rady i chęci nasze, choć gorliwe i najsilniejsze, uprzątnąć pierwéj raczył wszystkie przeszkody, ułatwił śrzodki, dodał męstwa i stałości mocą swoją niewidzialną.
Któraż albowiem moc ludzka tyle dokazać mogła, aby w jednym i nad mniemania wszelkie przypadłym czasie mocarstwa ościenne, dobyciem na siebie wzajemnéj broni zajęte, od czuwania na nas i szkodzenia jawnego się uchyliły? Aby ten naród pod szanownym hasłem króla z narodem w jeden i nierozdzielny złączył się węzeł? Aby narodowi temu, tylą zadawnionemi przesądami uprzedzonemu, weszły tak łatwo do serca myśli i przedsięwzięcia w dziejach niesłyszane? Aby związek narodu tegoż z przybytku nowych prawodawców rozerwać się mogący i za taki rozumiany, nowym i stalszym hartem barziéj się jeszcze wzmocnił i ugruntował? Aby nakoniec związek sejmowy w związek całego narodu przelawszy się, mimo postrachy i rozsiewaną szkodliwych pism zarazę, powszechnego całéj ojczyzny głosu i życzenia najświetniejszą na świecie cechą został ozdobiony?
Niech tu już jakikolwiek obcy niedowiarek, bo go mój prawowierny naród nie ma, ani cierpi, mówi zuchwale, że niémasz Boga opatrznego. Dicat insipiens in corde suo, non est Deus. My sprawy ojczyzny naszéj, sprawy prawdziwie cudowne rozważając, za twoje dzieło, wieczna Opatrzności, uznajemy.
Na twój-to głos boski zmieszały się narody i nachylone są królestwa, Conturbatae sunt gentes et inclinata regna. Tyś, Boże, dał słyszéć, dał usłuchać i zakochać prawo zbawienne, choć od przodków naszych niesłyszane: Populus linguam, quam non noverat, audivit. Tyś wlał ducha zgody i jedności w pierwszego i drugiego składu prawodawców, aby jedni drugich przykładem gorliwości wspierając, jedni z drugiemi emulacyą dobra publicznego chodząc na wyścigi, potargali wszystkie więzy, potłumili zazdrość, zhańbili zdrady, wygnali nieufność i wszelkie pogróżki, jak w morzu bezdennym, pogrążyli. Flavit spiritus tuus et operuit eos mare.
Tyś naostatek przemówił głosem powszechności współbraci naszych i sprowadził tu ich ze wszystkich części kraju, ex omni tribu, gente et natione, na świadków woli narodu, aby wespół z nami wznosili serca i ręce do nieba, wielbiąc miłosierdzie twoje.
Wdzięczni za dobrodziejstwa twoje, boska Opatrzności, dopełniając przyrzeczone śluby, winniśmy sobie przypomnieć słowa przy poświęceniu kościoła Salomona w Piśmie świętym wyrzeczone: Rex autem et omnis populus immolabant victimas coram Deo. Czyńmy tu Bogu ofiarę nie z całopalenia i darów krwawych. Religia chrześcijańska odrzuca one. Religia chrześcijańska innych pragnie. Oddaliśmy już wspólnéj ojczyznie hojnie części majątków naszych, poświęciliśmy wolności publicznéj część wolności prywatnéj; oddaliśmy ludzkości jéj prawa, sprawiedliwości jéj szalę, właścicielom ich własność. Oddajmy i złóżmy tu Bogu na zakład domu jego serca nasze w jedności i miłości braterskiéj. Oczyśćmy one z uraz i nieufności wzajemnych, Confortamini et estote viri. Nie da się uginać, kto ufa Bogu, że ma dobrą sprawę, ani się zlęknie śmierci, kto wszystko łożył, aby za wolność umierał. Bierzmy się wszyscy statecznie do mężnych przedsięwzięciów obrony wiary, obrony i wsławienia téj ojczyzny, w któréj Bóg dał się nam urodzić i który będąc sprawcą szczęścia, chce być razem świadkiem wierności i męstwa dla siebie, dla prawa, dla króla i całego z nim narodu.
Twórco przedwieczny! w oczach twoich boskich tysiączne wieki są dniem jednym, a obręb cały czasów przeszłych i przyszłych jednego rzutu wzroku twojego celem. Tyś widział i masz przytomne lata, kiedy sługa twój Mieczysław zaszczepiając religią, kiedy sługa twój Jagiełło wprowadzając ją do narodu swego, budowali ku czci twojéj świątynie za dar oświecenia. Ty patrzysz z góry i na zakład przybytku tego, który sługa twój Stanisław August tobie budować poczyna za dar miłosierdzia. Stoją i stać będą te święte gmachy, choć już przeszłość z ich budowców i świadków nieme tylko utworzyła mogiły; choć już potomność wszystkich nas tu stworzeń twoich martwe popioły i lichą ziemię deptać będzie. Pół wieku może upłynie, a wieleż nas tu zostanie w życiu? Lecz taż potomność poglądając na ten gmach chwały twojéj, a sławy narodu, wspominać będzie dzieła i przewagi wasze, wielcy mężowie, i wysławiać imiona śmierci niepodległe.
Najjaśniejszy Panie, jesteś wasza królewska mość jak najświetniejszym z ludzi dla dostojeństwa majestatu, tak najświetniejszym z tychże ludzi, łaskawéj nad sobą boskiéj Opatrzności wizerunkiem i przykładem. Przeplatały łańcuch dni twoich rozliczne przygody, zmartwienia i śmierć sama puklerzem tylko boskim w zapędzie swoim odparta, była z nich jednym tylko ogniwem. Jak ów strumyk, co z jasnego wyszedszy źrzódła, toczy wody żywe po ubarwionych kwieciem przestrzeniach, potym na dzikie piasków zagnany wydmuchy, drze się daléj przez okropne głazów zapory, i dopiéro kiedy mu w nieprzebytym oceanie bieg i wody tracić już przychodzi, znajduje znowu równiejszy i ozdobniejszy jeszcze plac do przebiegu, lecz razem i do spoczynku; bo taką mu napisał podróż ten, co wody i ziemię stworzył.
Tak, wyniesiony z równości obywatelskiéj Panie, z największemi przymiotami do bycia dobrym królem i cnotliwym Polakiem, długożeś użył blasku korony twojéj i dni jasnych życia i królowania twego? Ledwo się rok jeden, rok sławy, rok nadziei dla ciebie i narodu skończył; ledwoś pierwsze założył lepszego rządu zasady, wzniosła oczy swoje zazdrość i poruszyła piekielne skrzydła swoje. Wzmagać się poczęły chmury, wypadać na ciebie i lud twój okropnych klęsk, zamieszań i mordów burze; a ta sroga nawałnica towarzyszyła dniom twoim dotąd, kiedy już pochylonéj wiekiem, ubielonéj troskami i pracą głowie twojéj łaskawsze niebo wejrzéć na odrodzoną ojczyzny téj postać, odetchnąć i ucieszyć się o zachodzie pozwoliło. Transivi per aquam et ignem et deduxisti me in refrigerium.
Poglądasz, Panie, na ten tu wzrastać mający dom chwały i opieki tego, który ciebie i twój naród wyratował. Może ci miło będzie w sytości lat i sławy spocząć w nim kiedy jako człowiekowi; bo życząc ci jak najuprzejmiéj, abyś nas tu wszystkich i nasze prawnuki latami prześcignął, dać ci nie możemy nieśmiertelności, chyba w pamięci wdzięcznéj szczęśliwszych przez ciebie potomków naszych.
Lecz, Królu, kiedy dostojne zwłoki twoje grobowy nakryje kamień, sąsiedni tego, co go na ołtarz wiecznéj poświęcasz Opatrzności, ujrzy zapewne duch twój z niebios z pociechą składane na nim od późnych pokoleń ofiary Bogu; usłyszy liczne w błogosławieństwach pienia i dzięki, żeś przez niego ojczyznę twoję uszczęśliwił. Ze staraniem twoim, modłami kapłanów, radą senatu, posługą wiernych ministrów, wielkim cnotliwych marszałków, Stanisława i Kazimierza, przewodnictwem, dzielnością rycerstwa, zgodą narodu, kmiotek usłyszał głos dziedzica dobroczynny, mieszczanin odzyskał wolność, żołnierz siłę, wzrost i użyteczność, skarb zasiłek, sądy sprawiedliwość, magistraty czynność, obywatele równość, a prawom tylko, które sami sobie utworzyli, powinne posłuszeństwo.
Kończę zwykłą Kościoła powszechnego modlitwą: „Boże, który niewidzialną mocą wszystko ogarniasz, a dla zbawienia ludzkiego znaki mocy twojéj dla nas jawnie okazujesz, oświeć i napełnij wszechmocnością twoją to mieszkanie, a racz dozwolić, aby każdy w uciskach swoich z prośbą tu przychodzący, boskiéj pociechy twojéj dobrodziejstwo pozyskał. Et dixit omnis populus Amen“.