[131]
Gdy wspomnę nasz rodzinny dach,
Gdy serce drży w tęschnotytęsknoty łzach,
Gdy mi nadziei niknie ślad,
O wtedy czuję ciężar lat.
Lecz gdy boleści ulżyć chcę,
Do syna biegnę w chwilach złych,
W niebieskie oczy patrzę się,
I jego matkę widzę w nich.
[132]
Gdy na cmentarzu w skromny grób
Złożyłem ją do krzyża stóp,
Bez czucia padłem jako głaz,
Zdawało się, że skonam wraz.
Lecz dobry Bóg pocieszył mnie,
Syn zmniejszył miarę cierpień mych,
W niebieskie oczy patrzę się,
I jego matkę widzę w nich.
O drogie dziecię w doli złej,
Przy sercu twem oddychać lżej,
Wspominam dni minionych lat,
I zmarnowany życia kwiat.
Lecz gdy boleści ulżyć chcę,
Do syna biegnę w chwilach złych,
W niebieskie oczy patrzę się,
I jego matkę widzę w nich.
A gdy rozstania przyjdzie czas,
Da Bóg, iż nie zostaniesz sam,
Uścisnę cię, ostatni raz
I twoją matkę ujrzę tam.