George Sand (Wotowski)/Powrót
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | George Sand |
Podtytuł | Aurora Dudevant. Kobieta nieposkromionych namiętności. Ostatnia miłość w życiu Chopina |
Wydawca | „Drukarnia Teatralna“ F. Syrewicza i S-ki |
Data wyd. | 1928 |
Druk | „Drukarnia Teatralna“ F. Syrewicza i S-ki |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Ilustrator | Julien-Léopold Boilly |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
POWRÓT.
Romantyczna wycieczka, mówiąc własnym językiem pani Sand, uczyniła kompletne fiasko. Miast tyle spodziewanych miłych przeżyć i wrażeń w rezultacie przywieziono szereg nieprzyjemnych wspomnień o przebytych przykrościach i szykanach. Wprawdzie, pod wpływem „strasznego“ klasztoru ukończyła George równie niesamowitą powieść „Spiridiona“, wprawdzie Chopin stworzył szereg swych najświetniejszych „preludjów“ — nie mogło to jednak wynagrodzić za doznane troski i nadwątlone pobytem na Majorce zdrowie Fryderyka.
W Marsylji należało się zatrzymać. Chopin począł szybko się poprawiać a zawezwany, znakomity lekarz Cauvieres oświadczył, iż czuwając nad sobą, żyć może długo.
Wkrótce potem robią wycieczkę z George do Genui, gdzie ich pobyt trwa parę tygodni. Może pod błękitnem niebem pragnęła przeżyć Sand istotny „miodowy miesiąc“, może chciała zapomnieć o niepowodzeniach w Valdemosie? Dość, że krótkie przebywanie w tem mieście, które ongi również w rozkwicie miłości zwiedzała z Musset’em, należy do jednego z bardziej szczęśliwych momentów ich przeżyć.
Z Genui powrót do Marsylji, z Marsylji końmi „jak poczciwi mieszczanie“ — comme de bons bourgeois — do sławetnego, niezawodnego Nohant, gdzie również przybywa i Chopin.
Chopin zasadniczo nie cierpiał wsi — jednak w Nohant czuje się dobrze. Po Majorce to rozkosz doprawdy mieć duży, widny pokój, czyste wielkie prześcieradła i parę wygodnych sprzętów.
Zabierają się oboje do pracy. George do wychowania dzieci i pisania romansów, on do sonat, mazurków i nokturnów. Obiadują na świeżem powietrzu, a wieczorem Chopin grywa na fortepianie, potem zasypia jak dziecko.
W tym okresie czasu w pokoju pani Sand, widnieje data wypisana ołówkiem na ścianie — 18 czerwca 1839 r. Co oznacza ta data? Zapewne początek spokojnej i słodkiej zażyłości rodzinnej pod jednym dachem z istotą ukochaną. A może oznacza jeszcze co innego — lęk przed przyszłością. Bo chwila szału, chwila entuzjastycznego porywu u George już minęła. Jest kochaną i podziwianą przez genjalnego człowieka! Lecz cóż z tego? Ten człowiek jest chory, do życia praktycznego niezdolny, czasem rozkapryszony i nieznośny. Ciągłe z nim kłopoty — a swoich wszak Sand ma i tak dość! Trzeba się nim opiekować, a taka opieka nakłada wielkie obowiązki!
Co robić? Czy nie lepiej zerwać?
Może to snuło się po głowie fantastycznej kobiety, gdy kreśliła ołówkiem tajemniczą datę. A może ta data ma związek z pewnym ustępem listu do Grzymały z 1847 roku, w którym pisała: „od lat siedmiu żyję z nim jak dziewica... skarży się na moją oziębłość, a ja inaczej postępować nie mogę, bo mam pewność, żebym go zabiła“.
Co znaczy data, mniejsza z tem. W każdym razie od chwili przyjazdu do Nohant datuje się widoczne oziębienie stosunku kochanki do kochanka.
Zerwać było trudno! I tak już zarzucano pani Sand jej postępowanie.
Później pisała „Zrobiłam głupstwo, nie zrywając z nim. Byłby popłakał... i zapomniał...“
Ileż byłoby hałasu po zerwaniu z Chopinem!