[21] GEST
Gdy miasto, niby okręt strojny w czarne maszty,
W bezkres gwiezdny cię niesie przy szumie kasztanów,
Natenczas, o poeto, przewybornie znasz ty
Ów tajemny szept gestów: namyśl się... zastanów...
Bo gesty są, jak tony w przebrzmiałej piosence,
Co czasem natchną jeszcze stare fortepjany,
Więc nieraz, jakby obce, są twe własne ręce,
Jak ktoś, kto twe sekrety szepce z poza ściany.
Twoje dawne przeżycie każdą chwilę nową
Wciąga zręcznie w kabałę swej dziwnej intrygi
I gestami, jak znaków tajemniczych mową,
Do twego dziś z przeszłości przemawia na migi.
Dziś nocą w pustkę ulic pewien gest mię wygnał,
Co, jak awanturniczy błysk szpady migoce,
I niby przejmujący z ciemnej dali sygnał,
Budzi z uśpienia dawno przekochane noce.
[22]
Z owych godzin wieczornych, gdy na nią czekałem,
Gdy z każdą chwilą, zda się, krew z żył upływała,
I z uniesień miłosnych, gdym porwany szałem,
Życie, jak zmięty banknot, rzucał w żar jej ciała, —
Jak list jej zapomianyzapomniany w paltota kieszeniach,
Którego gorączkowo rozrywam pieczątki, —
Tyś, geście, mi pozostał i w osamotnieniach
Przemawiasz do mnie czarem bezcennej pamiątki.
Więc prowadź mię, o wierny cieniu mej kochanki,
W głuche, opustoszałe pałace milczenia,
Gdzie tylko obaj znamy tajemne krużganki,
Po których dotąd błądzą jej smutne westchnienia!
|