[138]GUANO.
Dowolny przekład z Scheffla.
Daleko — hen! — na zachodzie
Znam pewien ostrów skalisty,
Co chmury szczytem swym bodzie,
W fali się kąpiąc przejrzystej; —
Ani tam łodzi rybaków
Ni ludzkich śladów w pustkowiu;
Tysiące chędogich ptaków
Cichego strzegą ostrowinostrowiu.
W pobożnem mżąc zamyśleniu
Badają trawienia temat,
A co w tem tworzą ćwiczeniu,
To — płynnem jest jak poemat. —
Te ptaki to purytanie:
Ich Credo: „Miej w pierwszym rzędzie
O twoim stolcu staranie,
A zresztą — jakoś to będzie!“
Mrówczaną pracę, co wszczęta
Przez dawno zmarłe praszczury,
[139]
Prowadzą dalej wnuczęta,
I dzieło — wzrasta pod chmury.
Widząc świat w blasku różowym,
Radosny spiewają pean:
— „Hura! Z postępem dziejowym
Cały zas... klepim ocean!“
To też te ptaszki spotyka
Hołd najzacniejszych. Co roku
Siejąc rzepaki wykrzyka
Hrabia Potocki z łzą w oku:
— „Niech łaska strzeże was boska
O świątobliwe askety!
Ach — nawet Gazeta lwowska
Nie tworzy lepszej pudrety!“