Han z Islandyi/Tom I/IV

<<< Dane tekstu >>>
Autor Wiktor Hugo
Tytuł Han z Islandyi
Podtytuł Powieść historyczna
Wydawca Biesiada Literacka
Data wyd. 1912
Druk Drukarnia Synów St. Niemiry
Miejsce wyd. Warszawa
Tytuł orygin. Han d’Islande
Źródło Skany na Commons
Inne Cała powieść
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


IV
Benvolio.
Gdzież u dyabła może być ten Romeo? Nie wrócił do domu dzisiejszej nocy,
Mercutio..
Nie przepędził jej również u swojego ojca; mówiłem z jego służącym.
Schakspeare„Romeo i Julia“.

W tym samym czasie człowiek, prowadzący dwa konie, wszedł na dziedziniec pałacu gubernatora w Drontheim. Zsiadając z konia kiwał głową z miną pełną niezadowolenia i miał już oba konie prowadzić do stajni, kiedy nagle schwycono go za ramię i głos jakiś zawołał do niego;
— Jakto! sam tylko jesteś, Poel! A gdzie twój pan? Gdzie jest twój pan?
Był to stary jenerał Lewin Kund, który zobaczywszy przez okno służącego młodego nieznajomego i próżne siodło, zszedł nagle i wpatrywał się w lokaja wzrokiem więcej jeszcze niespokojnym niż było jego zapytanie.
— Mego pana, ekscelencyo — rzekł Poel, kłaniając się głęboko — niema już w Drontheim.
— A więc był i odjechał, nie zobaczywszy swego jenerała, nie uścisnąwszy starego przyjaciela! I kiedyż to?
— Przybył dziś wieczór i również dziś wieczór odjechał.
— Dziś wieczór! Gdzież więc zatrzymał się i dokąd pojechał?
— Był w Spladgeście, a stamtąd odpłynął do Munckholm.
— A ja myślałem, że jest gdzie na antypodach; ale co on tam będzie robił w tem zamczysku? po co był w Spladgeście? A to prawdziwy błędny rycerz! Choć moja to wina, moja, że go tak wychowałem! Chciałem, żeby był wolny, pomimo swego stopnia...
— To też wcale nie jest niewolnikiem etykiety — rzekł Poel.
— Zapewne, ale za to jest niewolnikiem swoich kaprysów, które, co prawda, znaczą jeszcze więcej. No, ale przecież powróci. Posil się czem, Poel. Powiedz mi tylko, — i twarz jenerała nabrała błagalnego wyrazu — powiedz mi tylko Poel, czyście ciągle na prawo i na lewo wędrowali?
— Przybyliśmy w prostej linii do Berghen, panie jenerale. Pan mój ciągle był smutny.
— Smutny! Czy zaszło więc co pomiędzy nim a jego ojcem? Czy mu się małżeństwo nie podoba?
— Nie wiem tego. Ale powiadają, że jego dostojność znagla go do niego.
— Znagla! powiadasz, Poel? Wice-król znagla go do tego! To widać, że Ordener nie chce się na to zgodzić?
— Nie wiem, ekscelencyo. Ale ciągle zdaje się być smutny.
— Smutny! Czy nie wiesz, jak go ojciec przyjął?
— Za pierwszym razem było to w obozie blizko Berghen. Jego dostojność rzekł: — Rzadko cię, widzę mój synu. — Tem lepiej dla mnie, ojcze mój i panie, skoro zauważyć to raczyłeś — odrzekł mój pan. Później opowiedział jego dostojności szczegóły swoich wycieczek na północ; na to dostojny jego ojciec rzekł: — To dobrze. — Nazajutrz pan mój powrócił z pałacu i mówił do mnie: — Chcą mnie ożenić, ale wpierw muszę widzieć mego drugiego ojca, jenerała Lewina. — Osiodłałem przeto konie i otóż jesteśmy.
— I to prawda, mój dobry Poel — rzekł jenerał wzruszonym głosem — że on mnie nazwał swoim drugim ojcem?
— Tak, ekscelencyo.
— Biada mi więc, jeśli to małżeństwo nie zgadza się z jego wolą, bo raczej narażę się na niełaskę króla, aniżeli zdołam znaglać go do tego. Chociaż, córka wielkiego kanclerza obojga królestw...! A czy Ordener wie, że jego przyszła teściowa, hrabina Ahlefeld, jest tutaj incognito od wczoraj i że hrabia również jest spodziewany?
— Nie wiem, panie jenerale.
— O tak! — powiedział do siebie stary jenerał — musi o tem wiedzieć, bo inaczej po cóżby rejterował zaraz po jej przybyciu?
Poczem jenerał, kiwnąwszy życzliwie głową Poelowi i oddawszy pozdrowienie szyldwachowi, który broń przed nim zaprezentował, powrócił do pałacu równie jak i przedtem niespokojny.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Victor Hugo i tłumacza: anonimowy.