Harakiri księcia Asano Nagaori
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Harakiri księcia Asano Nagaori |
Podtytuł | Wyjątek z księgi „Juki Ho Akebono“ |
Pochodzenie | Z fali na falę |
Wydawca | Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“ |
Data wyd. | 1931 |
Druk | Zakłady Graficzne „Bibljoteka Polska“ w Bydgoszczy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
…Soda, naczelny cenzor obyczajów, odczytał:
„Ponieważ Asano nie był w stanie w chwili spełnienia występku pohamować gniewu, jaki wybuchnął w jego duszy pod wpływem okoliczności na księcia Kiry, i przeto nie zachował dostatecznego szacunku dla pałacu, w którego przedsionku znajdował się, lecz, złamawszy swój obowiązek, zadał ranę krzywdzicielowi, a więc Sziogun raczył uznać jego postępowanie za tak wielkie bezprawie, za które winowajca musi ponieść karę harakiri“.
Co powiedziawszy głosem doniosłym, cenzor zwrócił się do księcia Asano:
— Pojmuję pańskie pobudki i wysoce je cenię. Ale sprawa zaszła tak daleko, że nic panu pomóc… nie mogę. Pozostaje panu uczynić odpowiednie przygotowania z mężnem sercem. Lecz jeżeli istnieje cokolwiek, względem czego pan życzyłby sobie wypowiedzieć swą ostatnią wolę, to proszę powierzyć mi ją bez wahania, a wszystko spełnię należycie!
Następnie została doręczona księciu Asano kopja rozkazu Szioguna; przyjął ją i zwrócił się do cenzora z podziękowaniem za jego uprzejmość:
— Dziękuję panu za życzliwe dla mnie zamiary, lecz… co może być w chwili obecnej, o co mógłbym prosić pana?
Poczem skazaniec wziął kąpiel gorącą i wszedł w białem płóciennem kimono i płóciennych spodniach do pokoju, gdzie znajdował się naczelny cenzor, książę Soda. Na werandzie stanęli szeregiem cenzorzy Okado Dencapiro i Okubo Hencajemon ze swymi pomocnikami. W ogrodzie, w miejscu wybranym dla egzekucji, przed drzwiami małej bawialni, rozpostarto trzy maty, pokryte białemi płóciennemi pokrowcami. Nieopodal stał złowieszczo asystent stracenia, Isoda Budaju, ze spuszczonem z prawego ramienia kimono i podwiniętemi spodniami.
Książę Asano, zanim siadł na miejscu, pomyślał:
— Zaiste, nie przystoi udzielnemu księciu, właścicielowi majętności, dających 53,000 koku ryżu, odbywać harakiri w ogrodzie przed małą bawialnią, jak zwykły samuraj!
Lecz natychmiast rozsądek mu podpowiedział:
— Małodusznością byłoby wszczynać swary wobec przygotowań do ostatniej godziny… Jest to sprawa marna!…
Wszedł więc do ogrodu, nic nie rzekłszy. Natychmiast młodzieńcy, którzy trzymali stoliki — jeden z mieczem, drugi z winem w glinianej czarce, — postawili je przed księciem Asano.
Książę, zachowując zwykły wyraz twarzy, której kolor nawet się nie zmienił, zwrócił się do cenzora Sody z następującemi słowami:
— Co się stało z mym wrogiem, księciem Kiry?
Na to pytanie Soda odrzekł z pozorem obojętności:
— Ponieważ rany Kiry są ciężkie, to pewnie mocno on cierpi!
W swej odpowiedzi ukrył smutek, że rząd ma dobre mniemanie o księciu Kiry, oraz powiedział nieprawdę przez poszanowanie dla uczuć księcia Asano. Ten, wysłuchawszy odpowiedzi, zwrócił się do księcia Tamury:
— Jeżeli uszu pańskich dosięgły jakie wieści o stanie zdrowia księcia Kiry, to prosiłbym uprzejmie o powiadomienie mnie o nich!
Książę Tamura milczał chwilę, nie wiedząc, co na pytanie odpowiedzieć. Wtedy jego główny wasal, Date Oribe, podszedł do swego pana i szepnął mu do ucha słów kilka. Była to prośba, aby książę nie zwiększał rozdrażnienia księcia Asano, stojącego w obliczu śmierci, i pomógł mu zabić się spokojnie, jak należy. Naówczas książę Tamura powiedział:
— Co się tyczy księcia Kiry, to słyszałem, że umarł kilka godzin temu nietyle ze starości, ile od dwóch otrzymanych ran niebezpiecznych!…
Nato książę Asano odrzekł z wyrazem zadowolenia na twarzy:
— O, wcale tego nie żałuję!
I strząsnąwszy ze swego rękawa płatek kwiatu wiśniowego, spadłego nań z drzewa, zaśpiewał następującą pieśń przedśmiertną:
Wszak muszę wiośnie
Powiedzieć „żegnaj“,
Wcześniej, niż kwiat wiśniowy
Utraci płatki, opadające
Na wiatr…
Następnie wziął książę ze stolika glinianą czarkę, do dna ją wypił i zgodnie z obyczajem rozgniótł kolanem; poczem podniósł wyżej głowy stoliczek z leżącym na nim mieczem i zwrócił się do swego asystenta, do pomocnika cenzora, Isoda Budaju:
— Pan zapewne nie odmówi mi i łaskawie zaczeka, aż powiem, że nadszedł czas!
Poczem książę obnażył górną część ciała z obu stron i, próbując ostrości miecza, powiódł nim po prawej lędźwi przez spodnie, znacząc cięcie pięć cali długości. Po próbie wykrzyknął z uśmiechem zadowolenia:
— Ach, miecz tnie doskonale!
Bez pośpiechu wbił go w lewą stronę żołądka i powiódł nim zdołu do góry. Naówczas dopiero powiedział:
— Teraz czas!… Proszę, pomóżcie mi!
Isoda Budaju przystąpił doń ztyłu i ulżył mu, ściąwszy długim mieczem głowę, która, zgodnie z obyczajem, zawisła na piersiach na jednym calu nieprzeciętej skóry. Budaju ostrożnie oddzielił głowę od tułowia i, wziąwszy ją za warkocz przez podwójnie złożoną ćwiartkę papieru, pokazał ją naczelnemu cenzorowi. Skoro w ten sposób zgon został stwierdzony przez świadków, książę Soda wraz z innymi odeszli…
Ciało Asano złożono do trumny i na skutek przedtem wydanych rozporządzeń przybyli poń dworzanie brata księcia Asano, zarządzający jego dobrami oraz Horibe Jasubei…
A kiedy przyjęcie ciała zostało dokonane, Jasubei poprosił dworzan księcia Tamury, aby dali mu koszulę, którą nosił jego pan, oraz miecz, którego użył do egzekucji. Poczem odszedł Jasubei z towarzyszami za trumną z żałosnemi szczątkami…
Powiadają, że widok ten wyciskał łzy z oczu zarówno ludziom czułym, jak nieczułym.
Ach, jakie to wszystko jest smutne!
Przecież książę Asano był szlachetnym dostojnikiem, utalentowanym w oczach wojny i pokoju, nie bez znajomości ze sztukami pięknemi, równie czarujący, jak grzeczny… I oto zginął w trzydziestym siódmym roku życia podobnie, jak ginie rosa poranna! O jakże złowieszczym był dzień ten, kiedy to się stało!… Jakże pełen wypadków jest ten świat, jeżeli osoba znakomita, z rodu udzielnych książąt zamku Asano, potomek tak sławnego rodu, odchodzi do piekieł, do Potoku Żółtego, pozbawiony tytułów i mienia, pozbawiony rodziny i wasali…