[21]
HARFIARZ.
Olbrzymi, nagi, piękny, ująłem harfę złotostruną
I stoję uwieńczony wonnemi zioły, pełen dumy
I, patrząc przed się, słucham, jak idą ku mnie z gór poszumy,
Natrętne, żali rychło pioruny hymnu z harfy runą.
Objąłem ją lewicą, a nasępioną prawą dłonią
Ku strunom złotym idąc, stanąłem nagle w środku drogi
I czekam, nie wiem, czemu — i piję czar czekania błogi,
Co boi się pomyśleć, że oto struny już zadzwonią!…
Daremnie Słońce razi blaskami złotych strun me oczy.
Nie! szpon mej dłoni jeszcze piorunu z harfy nie ubroczy,
Mnie czegoś jeszcze trzeba! mnie trzeba — słowa Matki Ziemi!…
Hej! święta Matko Ziemio! wyrzeknij tylko jedno słowo
Słonecznie brzmiące: „Synu“, a zbudzisz Moc błyskawicową
Mej duszy i na struny z palcami rzucisz drapieżnemi!…