Historja przezacnéj rodziny Pardwiczów herbu Rola

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Historja przezacnéj rodziny Pardwiczów herbu Rola
Pochodzenie Akta Babińskie
Wydawca Józef Ignacy Kraszewski
Data wyd. 1843
Druk Józef Zawadzki
Miejsce wyd. Wilno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


HISTORJA
Przezacnéj Rodziny Pardwiczów Herbu Rola.





HISTORJA
Przezacnéj Rodziny Pardwiczów, Herbu Rola, spisana z dokumentów i podań familijnych.

Niepoczciwi heraldycy, żeby też w żadnym herbarzu, pod herbem Rolą, Pardwiczów nie położyć. Ale kto ich nie zna, mosanie, tych przedajnych pismaków. Albo i Paprocki, żeby to było co dobrego, nie uciekałby do Czech, albo Okolski, choć to xiądz, cum debita reverentia dla stanu, możnaby coś także o nim powiedziéć; co się zaś tycze Niesieckiego, dość że Jezuita. Jezuita i kwita. — Patrzajcież, że żaden z nich Pardwiczów pod herbem Rola nie położył, i gdyby nie szczególny, ale to arcy szczególny i szczęśliwy traf, który nam dał w ręce ważne ich familijne dokumenta — przepadliby dla historij, jak zginęli już dla świata. Familja ta bowiem wygasła do nogi i herb ostatniemu na katafalku potłuczono.
A co za strata dla historij! nieopisana, niewyrachowana; historja Pardwiczów jest appendixem koniecznym każdéj historij, a kto jéj nie zna, ten nic nie zna, nic nie wié. Słuchajcież historij Pardwiczów.
A naprzód zacznijmy od herbu.
Myślicie że po prostu, powiém i dozwolę sobie powiedziéć byli herbu Rola. Ba — ! a po cóżbym pisał historją familij z nowych źródeł? Zaczniemy od kłótni z temi, co pisali o herbie Rola.
I tak.
W polu czerwoném (wiécie że pole czerwone znaczy krwawą zasługę) jest róża biała, koło niéj trzy Kroje, jeden prosto do góry, drugie dwa z boków — na hełmie pięć piór strusich. Co to za symbol! pole czerwone zasługa krwawa, róża biała niewinność, czystość obyczajów, trzy Kroje praca. — W tych trzech symbolach cała familij historja. Byli bieli i czyści jak anieli, pracowali serdecznie i nie żałowali krwi za kraj. Pięć piór strusich, znaczy ukoronowanie ich zasług, wynagrodzenie cnot — Żartujcie sobie nie żartujcie, a pięć piór strusich to śliczna rzecz; niejeden byłby i bardzo cnotliwym, nawet w tych ciężkich czasach, gdyby za to mógł dostać pięć piór strusich na hełm.
Bo powiadają, że za granicą pięciu pióróm strusim wielką cześć oddają, i niejeden, co ich nie miał nigdy, dosztukował je do herbu.
Ale to ustęp; ad rem tedy.
Niepoczciwy ten Paprocki, w Gniazdzie Cnoty, był tego zdania, że za Kazimiérza dopiéro Króla herb Rola został nadany. Ledwie że to napisał i wydrukował, jak się zebrali wszyscy Rolczycy, jak nie napadną na Bartosza, jak nie wezmą się do niego serjo za despekt familij wyrządzony, aż nieborak Paprocki na klęczkach poprzysiągł solenniter, że się w następnéj xiążce poprawi. Tak go przestraszyli, że dotrzymał słowa, czemu się więcéj dziwuję, niż że je dał wprzódy. Jakoż pisząc potém o Roli, gdy mu to nic nie kosztowało, posunął jego starożytność do pogańskich aż czasów. I sprawiedliwie — jeśli co to Rola musi być starożytna. —
Ale nie koniec na tém trybulacij familijnych, naposiedli się bowiem na nią ci niepoczciwi, przedajni herbologowie. Jeszczeż Okolski, pół biédy, bo żeby był i wilk syty i koza cała, wytłómaczył sobie herb tak.
— Powiada, Mości Dobrodzieju, że herb Rola niechybnie sięga pogańskich czasów, ale jest niepierwiastkowym herbem, nie oryginalnym, tylko mizerną składaniną dwóch innych — herbu Poraj i Kroje. Patrzcie go jak ruszył konceptem! Oto, mówi, kawaler zacny bardzo, z domu Porajczyk, umierając, zostawił jedynaczkę córkę w opiekę Xięciu tam jakiemuś. Xiążę był tak poczciwy, że tę białą różę, jak mu dali białą, tak ją białą oddał, w małżeństwo rycerzowi herbu Kroje; chcąc zaś, żeby pamiątka téj kolligacij została, misternie ułożył herb, w środku Różę, po bokach Kroje. Jaki dowcipny!
Ale co za filut Okolski! Sam gdzieindziéj powiada, że herb Poraj dopiéro urosł w Polsce za katolickich już Xiążąt, nie za pogańskich czasów, i tak sam budowę swoją obala. Gdyby się byli na tém ówcześni herbowni poznali, byliby dekretem sądowym spalili Okolskiego, ale nie dopatrzyli się, dawność zaszła i przepadło na Okolskim na wieki.
Trzebaż jeszcze, żeby Jezuita Niesiecki wyszpérał całą tę sprawę, i na przekorę familij wpisał ją do herbarza. I już nawet takie zepsute były czasy, tak zobojętnieli wszyscy, że dali mu to drukować. Ale, jak Jezuita, nie dał też Niesiecki pigułki, nie ozłociwszy, bo przecie prawdziwe pochodzenie Rolów, choć wzdragając się i wątpiąc, pochodzenie, o którém wszyscy zapomnieli, wymienia.
Bo bądźcie pewni, że od nikogo Rolczycy i Rola nie pochodzą, tylko od Roli, Króla Getów, o którym wyrazniutenko pisze Dio Cassjusz[1] — a to jest tak niezawodném i pewném, jak że Ogończycy nasi są potomkami Oga, Króla Scytij, którego Josue zabił, a Leliwici poszli z zamku Mondstern nad Renem i t. d.
Namieniwszy o tém jednakże zaraz szydersko Jezuita protestuje się przeciw temu tak oczéwistemu pochodzeniu Roliczów i zasłania, jak tarczą, tém, co tam gdzieś Długosz powiedział, że oni są czysto polskiego pochodzenia. Ale Długosz, co, jak wiadomo, był domowym nauczycielem i musiał codzień chłostać krnąbrne dzieci królewskie, nie zasługuje na wiarę bynajmniéj. Miałże on potrzebną swobodę umysłu? Któż nie wié co to życie domowego nauczyciela?
W bardzo dawnych a dawnych czasach, przodkowie wszystkich potém rozrodzonych i różnie naimionowanych familij, do herbu Rola należących, piastowali w Koronie godności wielkie; ale porządnéj ich genealogij, jak i wszystkich familij u nas przed XIV i XV wiekiem, nie mamy. Wiadomo tylko, że Dobrogost, herbu Rola, za Kazimiérza był Hetmanem Koronnym, a syn jego, Stefan, Biskupem Poznańskim.
Benedykt Comes, herbu Rola, około 1230 znany jest Paprockiemu nawet. Ale to wszystko początki tylko chmurne, w których gdzieniegdzie świeci więcéj jaśniejąca gwiazda. Idźmy od bajecznéj historij do dziejów prawdziwych.
Poczynają się one od Mikołaja Roli, Podkomorzego Inowrocławskiego, żyjącego w połowie XV wieku. Ten z młodu pacholikiem, potém dworzaninem był królewskim, i on to przezwany od towarzyszów swoich Pardwą, że ptaka tego zręcznie był ustrzelił na łowach, zatrzymał przezwanie owo, a gdy mu potém Król, krom Podkomorstwa Inowrocławskiego, ziemię za zasługi nadał, wieś jedną Pardwianką nazwał. Syn jego już się i pisał Pardwiczem; i tak powstali Pardwicze od ustrzelonéj Pardwy.
Podkomorzego Inowrocławskiego syn, na imie Wojciech, całe życie swoje na zagonie siedział, krom kilku wypraw, na które chodził. Myśliwy był i myślistwu duszą oddany, trzymał mnóstwo psów i ptaków wybornie do łowów ułożonych, i jemu przypisują ważny wynalazek w oswajaniu i przyuczaniu białozorów, o którym czytaj w xiędze o tém wydanéj myśliwskiej.
Podrapany od niedźwiedzia życie zakończył, zostawiwszy po sobie dwóch synów z Panny Anieli Gadomskiéj, z którą się dożywotnią złączył był przyjaźnią. Z tych jeden został Kanonikiem Poznańskim, a drugi, przykładem ojca, na świecie żył.
Za żywota jeszcze pana rodzica oddany na dwór Wielkiego Xiążęcia Alexandra; tam w Litwie z nim długi czas mieszkał, i obyczajów litewskich zachwycił, i żonę wywiózł nareście, z którą osiadł potém, i fundując pałac w Pardwiance, dziedzicznéj wsi swojéj, kędy i Konwent OO. Bernardynów założył. Tamże staw wielki podle dworu za niego fundowany. Wojownik wielki, na Tatary pod Glińskim chodził, kędy i rany dostał niemałéj w twarz, i z nią malowanego widziéć można w familijnéj galerij w malinowym żupanie, orzechowym kuntuszu i niedźwiedni. Z charakteru był impetyk wielki, że często na ludzi, ba na jejmość małżonkę swoją, z obuchem się porywał, szczęściem bez złych konsekwencij. Gdy zaś potém z onego wielkiego gniewu ku upamiętaniu przychodził, płakał i żałował cholerycznych impetów, i w kontrykcij ducha pokutował. Po nim synów znowu dwóch pozostało, z których starszy za Zygmunta, niemało czyny wojennemi się wsławił. Gwoli krewnym matki swéj, Litewki, wyniósł się na Litwę, a potém na Ruś, kędy i ożenił z Anną Olrębską. Chodził przeciw Moskwie razy kilka. Był Podczaszym Rożańskim. Syn jego za się Hieronym wielkiego też męstwa i reflexij człowiek, w znakomitéj u współczesnych zostawał akceptacij. Mianowany Kommissarzem Skarbu Koronnego w prowincij Ruskiéj. Ten niemało dokazywał w różnych expedycjach wojennych, zwłaszcza przeciwko Szwedóm pod Kircholmem z Hetmanem Chodkiewiczem, gdzie gdy konia pod nim ubito, pieszo walczył długo, aż gdy mu nowego podano, nie zważając na srogie rany i postrzały, gnał mil dwie uciekającego nieprzyjaciela, póki go nie pognębił. — Żył w dożywotnim związku z Anastazją Łyczkówną, któréj czyniąc reformacją, jako świadczy oryginalny dokument, który mamy przed sobą, zapisał sześćset kop litewskich piéniędzy, w każdą kopę po 60 groszy, a w grosz po 60 bielic litewskich rachując, i drugą takąż summę na przywianek. Żył bardzo długo, zostawił synów cztérech.
Piérwszy z nich, Skarbnik Sendomirski, wielkiego też serca człowiek, imię miał Kasper. Siły potężnéj, tak, że dwóch chłopów na dwie ręce wziąwszy, z nimi ich podnosił, powozy rozpędzone z góry, ująwszy za koło tylne, wstrzymywał, podkowy łamał, straszny nietylko nieprzyjacielowi, ale i przyjaciołóm nawet, bo srogiego impetu człowiek. Gdy go co do gniewu pobudziło, pamięć tracił i rozwagę, tak, że raz na weselu u sąsiada dwudziestu szlachcie uszy, ręce i nosy poobcinał, a jednego kaleką na całe życie uczynił, co mu sowicie skruszony potém wynagrodził z własnéj majętności. ― Żonę swoją, Barbarę Werecką, Macieja Podwojewodziego Krakowskiego córkę, przeciw woli rodziców uniósł z ich domu, o co potém długie były zatargi, szczęśliwie nareście zgodą ukoronowane. Z niéj synów siedmiu a córek dwie zostawił.
Resztę historij drugi raz wam opowiém. Przyznajcie, że ważna dla dziejów naszych, i że pisać bez niéj historij kraju ani myśléć; cóż gdyby była zaginęła???











  1. Dio Cass. hist. Roman. l. 31. f. 461.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.