Historya Nowego Sącza/Tom I/Przedmowa

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Sygański
Tytuł Przedmowa
Pochodzenie Historya Nowego Sącza
Tom I. Obraz dziejów wewnętrznych miasta
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1901
Druk Drukarnia Wł. Łozińskiego
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRZEDMOWA.

Powszechne są utyskiwania na brak historyi miast polskich[1] i słusznie, albowiem należy ona do całości dziejów Polski, w której zamożne i patryotyczne mieszczańctwo zwłaszcza za Jagiellonów i Wazów, tak ważną odgrywało rolę. Jeden z historyków naszych[2] użala się, że zamiast dziejów narodowych znamy tylko dzieje szlacheckie. Pragnąc braków temu choć w części zaradzić zadałem sobie przez lat kilka dużo trudu i zmudnej pracy, aby odsłonić wewnętrzne życie i urządzenia jednego tylko miasta i z jednej tylko epoki Wazów, bo do tego miasta i do tej epoki udało mi się znaleźć liczne, nieznane dotąd współczesne zapiski i dokumenta. Rozumiałem, że tem samem rzucę snop światła na dnieje Podgórza karpackiego i mieszczaństwa polskiego wogóle z tej doby. Mieszczaństwo bowiem polskie, a w znacznej części litewskie i ruskie, pdzechodziło te same prawie koleje, przyswoiło sobie od Niemców te same zwyczaje i obyczaje w rozmaitych tylko odcieniach, miejscowymi stosunkami i potrzebami wywołanych, na tym samym przeciętnie stało stopniu kultury, handlu, przemysłu, towarzyskiego i religijnego życia, co mieszczanie Nowego Sącza. Poznawszy tych, znamy w przybliżeniu wszystkich.
Nawet wewnętrzne dzieje miast innych, zwłaszcza królewskich, dziwnie podobne do dziejów Sącza. W Koronie wojny szwedzkie, na Rusi wojny kozackie, na Litwie wojny moskiewskie, a wszędzie samolubna, ekonomicznie zgubna przewaga elementu szlacheckiego nad mieszczańskim stają się główną przyczyną upadku miast w całej Rzpltej. Trzy przedewszystkiem czynniki przyspieszyły upadek miast polskich. a) Miary, wagi i ceny towarów, ustanawiane corocznie w miastach przez wojewodów, podwojewodzych, kasztelanów, starostów i innych urzędników szlacheckich, którzy nie mieli o nich dokładnego wyobrażenia (Rozdz. VI. tomu II., tudzież Uzupełnienia na końcu). Był to cios zabójczy dla przemysłu i handlu polskiego. b) Brak należytej reprezentacyi miast w sejmach; sejmy bowiem stanowiły o miastach bez miast, a nie było nikogo, ktoby w imieniu mieszczan wystąpił i stanął w obronie ich interesów. Spotkamy wprawdzie rajców miejskich na sejmach polskich. (Rozdz. III. i IV. tomu I.), lecz ich obecność nie miała tam znaczenia i wpływu. c) Samowolne postępowanie starostów grodowych, którzy uchwycili w swe ręce kontrolę nad całym zarządem wewnętrznym miast, a przedewszyskiem nad radą miejską, poddali ją w bezpośrednią od siebie zależność, zniszczyli dawną jej samodzielność. (Rozdz. I. i VI. tomu I.: rozdz. X. tomu II.).
Kiedy w ten sposób zniszczono w miastach polskich przemysł i handel, usunięto mieszczan od udziału w sprawach publicznych, zniesiono samorząd, wzięto go w kuratelę urzędników szlacheckich, cóż im pozostało? Chyba tradycya i wspomnienie dawnej świetności. Na ruinach zamożnego mieszczaństwa rozsiada się brudne żydostwo, wielki handel przemienia się w kramarstwo, przemysł, rozwijający się dopiero i dojrzewający, ustaje zupełnie, cechy z instytucyi społeczno-ekonomicznej, poniekąd nawet polityczno-wojskowej, schodzą powoli do roli bractwa kościelnego. W połowie XVIII. wieku mieszczaństwa polskiego w wielkim stylu nie ma, jest małomieszczaństwo ubogie, nieporadne, zacofane, wyzyskiwane przez żydów, uciskane przez szlachtę, przywiązane szczerze do wiary katolickiej, pobożne, dlatego też i patryotyczne.
Te wewnętrzne dzieje Nowego Sącza opowiedziałem w pierwszych ośmiu rozdziałach tomu I. Następnych dziesięć rozdziałów w II. tomie poświęciłem jego urządzeniom cywilnym, jako to: topografii i fortyfikacyom, organizacyi wojskowej, cechom, administracyi i sądownictwu, życiu religijno-naukowemu i humanitarnemu, stosunkom do szlachty i władz Rzpltej. Opowiedziałem szczegółowo proceder rękodzielniczo-przemysłowego życia, wielkiego i drobnego handlu, wszedłem wreszcie do izb i komór i uchwyciłem, jakby na gorącym uczynku, domowe zwyczaje i towarzyskie obyczaje, aż do stylu i sposobu budowania domów i kamienic, tudzież urządzenia mieszkań i sprzętów domowych. Azali i o ile założeniu temu odpowiedziałem, niech osądzi kto inny. To przynajmniej było dążnością i usilnem pragnieniem mojem. Odnoszą się te studya głównie do XVII. wieku, ale i o innych wzmianka obszerna[3].
Z jakich źródeł czerpałem opowiadanie moje? Najprzód i przedewszystkiem z archiwum krajowego we Lwowie — z aktów grodzkich sandeckich: Acta Castrensia Capitaneatus Sandecensis, Relationes, Inscriptiones saeculi XVI–XVIII. Dalej z aktów radzieckich i ławniczych sandeckich: Acta Consularia, Scabinalia saec. XVI–XVII. Z przywilejów i nadań, z rejestrów dochodów i rozchodów miejskich: Privilegia ac libertates — Libri perceptorum et distributorum 1555–1580, tudzież 1601–1669. przeglądałem pilnie księgi cechowe z XVI. i XVII. wieku, i ze wszech miar ciekawy, a w badaniach kupieckich stosunków nieoceniowny: Dyaryusz Jerzego Tymowskiego z lat 1607–1631. To w archiwum miasta Nowego Sącza, które szczęśliwie ocalało z pożaru w r. 1894. Dzięki uprzejmości Ks. Infułata, Alojzego Góralika, korzystałem też z archiwum dawnej kollegiaty, dziś fary sandeckiej, i z innych jeszcze źródeł, kute czytelnik znajdzie przytoczone na właściwem miejscu. Przed wielkim pożarem Sącza w r. 1894 znajdowało się w archiwum miejskiem na ratuszu przeszło 100 przywilejów, nadanych przez królów polskich, w oryginale na pergaminie spisanych, z pieczęciami wiszącemi na grubych jedwabnych sznurach. Te, przechowywane w dębowej staroświeckiej kowanej skrzyni o trzech zamkach i kilku szufladach, nie spaliły się, ale zetlały od gorąca pożaru i zniszczały; na szczęście jeszcze w r. 1890 porobiłem z nich odpisy i znaczne wyciągi, które mi w niniejszej pracy walną wyświadczyły przysługę.
Świadom dobrze trudnego zadania, jakie miałem przed sobą, nie ufając własnym siłom i wiedzy, zasięgałem wskazówek, informacyi, rady i zdania od uczonych mężów i miłośników ojczystych rzeczy, którym niniejszem publicznie a serdeczne składam podzięki. A przedewszystkiem P. T. Doktorom: Oswaldowi Balzerowi i Antoniemu Prochasce, za ich pomoc uprzejmą w archiwum krajowem; Adamowi Krechowieckiemu, Radcy Namiestnika, za ogłoszenie mej pracy w »Przewodniku naukowym i literackim«; Wojciechowi Kętrzyńskiemu i Alexandrowi Hirschbergowi w Zakładzie Ossolińskich; wreszcie Alexandrowi Czołowskiemu we lwowskiem, a Stanisławowi Krzyżanowskiemu i Adamowi Chmielowi w krakowskiem archiwum miejskiem za różne życzliwe przysługi. Nie mało też zawdzięczam światła i nauki Szczęsnemu Morawskiemu († w Starym Sączu 1898 r.), z którym nieraz długie godziny spędzałem nad naukowem zbadaniem, rozwiązaniem i obrobieniem zawiłych, często sprzecznych pozornie kwestyi.
Tyle dla łatwiejszego zrozumienia mej książki. Powodzenie jej w świecie naukowo-literackim pozostawiam Bogu. Obchodzi mnie ono o tyle, o ile z niego jakaś korzyść dla dziejów ojczystych, lub przynajmniej zachęta dla drugich do podobnych poszukiwań archiwalnych, wypłynąć może.

We Lwowie, w dzień Narodzenia
św. Jana Chrzciciela 1900 r.






  1. Dr. Stan. Kutrzeba: W sprawie historyi miast w Polsce. Zob. Pamiętnik III. zjazdu historyków polskich w Krakowie 4–6. czerw. 1900.
  2. Dr. Ludwik Kubala: Szkice hist. ser. II. wyd. III. str. 290.
  3. O napisanie dziejów XIV. i XV. w. nie kusiłem się wcale, skoro najdawniejsze księgi miejskie spłonęły w r. 1486, a akta grodzkie sandeckie istnieją dopiero od r. 1516. Zresztą, co było uwagi godnego o dawniejszych wiekach, podałem przed ośmiu laty w szkicu historycznym: »Nowy Sącz, jego dzieje i pamiątki dziejowe«. Nie wchodzi też w zakres niniejszej pracy opis dawnych zabytków dziejowych, jako to: królewskiego zamku, kościołów istniejących i nieistniejących, klasztoru franciszkańskiego, norbertańskiego i pijarskiego, ratusza miejskiego i dworu biskupów krakowskich. Opisy tychże, prawie gotowe, spoczywają jeszcze w mej tece.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Sygański.