Historya Nowego Sącza/Tom I/Rozbiór krytyczny

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Sygański
Tytuł Dodatki i przywileje
Podtytuł w streszczeniu
Pochodzenie Historya Nowego Sącza
Tom I. Obraz dziejów wewnętrznych miasta
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1901
Druk Drukarnia Wł. Łozińskiego
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Rozbiór krytyczny dokumentu z r. 1543[1].

Ten nader ważny dokument z długiego panowania Zygmunta I. rzuca ciekawe światło na ówczesne wewnętrzne stosunki Nowego Sącza. Z niego bowiem dowiadujemy się o sporach i walkach pospólstwa z władzą miejską czyli rajcami dożywotnimi, a więc o walkach stronnictw, jakie toczyły się między bogatym i dumnym patrycyatem miejskim a cechami, czyli przeważną liczbą uboższego mieszczaństwa. Uważny czytelnik dostrzeże, że były to niejako walki demokracyi z arystokracyą o rządy i połączone z nimi znaczenie i korzyści; walki, które zapełniają całą historyę wewnętrzną miast w wiekach średnich i przeciągnęły się głęboko w wieki nowożytne, a jakie niezawodnie staczano równocześnie i w innych miastach polskich.
Niestety nieznane są nam szczegóły tych ciekawych wypadków, nieznane nazwiska rodzin i osobistości, reprezentujący jedno i drugie stronnictwo. Ileż zyskałaby przez to ożywienia, interesu i dramatyczności nasza historya!
Oprócz wspomnianych walk rajców dożywotnich czyli patrycyatu z pospólstwem, toczyły się równocześnie spory tychże ze starostwem grodowem, (które często brało stronę pospólstwa), lubo znowu w niektórych sprawach obie strony sporne, t. j. rajcy i pospólstwo, łączyły się razem w obronie interesów materyalnych lub samorządu miasta przeciw roszczeniom władzy starostów grodowych.
I. a) Łatwo odgadnąć, że głównymi przedmiotami sporów pospólstwa a rajcami były sprawy poborów, dochodów miejskich i korzyści materyalnych, jednem słowem kwestye pieniężne i ekonomiczne. I tak: sarkało pospólstwo o pobór miejski zwany „szos“, który władza miejska nie w równej kwocie od wszystkich domów, ale według majątku mieszkańców wybierała. Żądało, aby zamożniejsi mieszczanie, zamiast utrzymywać ogrody dla korzyści lub przyjemności, budowali w mieście na nich domy, gdyż wskutek tego pobory maleją i skarb szkoduje. Podnosiło skargi o uwalnianie przedmieszczan od podatku mięsnego, jako też o ochranianie rzeźników od opłaty targowego. Domagało się wolności rybołowstwa w Dunajcu. Stawiało żądania o użytkowanie sadzawki, darowanej rajcom przez niejakiego Szreniawę, tudzież zdania sprawy z darowanych miastu również przez tegoż 500 złp. A nawet rościło sobie pretensye do użytkowania lasów królewskich[2].
b) Oprócz wymienionych przedmiotów natury czysto ekonomicznej były jeszcze inne powody sporów, natury więcej humanitarnej, w których pospólstwo żądało pewnych ulg w wykonywaniu swych obowiązków i ułatwień w wymiarze sprawiedliwości. Takiemi były: Aby od rajców starych, którzy złożyli swą godność, nie wymagano pełnienia straży nocnej. Aby wystawiono osobny areszt za lżejsze przewinienia dla mieszczan nie splamionych żadnem hańbiącem przestępstwem. Do tego łączyły się skargi, popierane także przez samego starostę grodowego, Achacego Jordana, jako to: Na odwlekanie sądów z powodu wyczekiwania pełnego zebrania się tak rajców urzędujących jak i starych, wbrew przywilejowi królewskiemu z 5. października 1542; następnie: Że rajcy niedopuszczają żadnego odnoszenia się do sądów starościńskich.
c) Wreszcie ostatni rodzaj spraw, w których występowało pospólstwo przeciw rajcom, miał charakter publiczny, poniekąd polityczny, i był wymierzony przeciw ich najwyższemu zarządowi miasta, w czem otwarcie wypowiedziana była nieufność do sprawowanej przez nich administracyi finansów miasta, a milczkiem uczyniony zarzut marnowania i defraudacyi grosza publicznego. Takiemi były: Że mury i baszty są źle opatrzone i źle pokryte. Że wały miejskie przez pasienie na nich bydła lub trzody doznają szkody. Że rajcy dla wygody szlachty lub innych osób prywatnych dozwalają bramy forteczne w nocy otwierać.
Wyliczone powyżej punkta sporne i żądania przedstawiają cały rejestr spraw, o które toczyły się walki pospólstwa z rajcami dożywotnimi, reprezentującymi patrycyat miejski. Lecz nie na tem kończyły się zamęty i burze, wstrząsające całem życiem wewnętrznem ówczesnego mieszczaństwa Nowego Sącza.
II. Już powyżej nadmieniłem, że w czasie wspomnianych walk w niektórych sprawach ujmował się za pospólstwem starosta grodowy, Achacy z Zakliczyna Jordan — naturalnie w takich, w których chodziło o powiększenie znaczenia i władzy starościńskiej. Ale patrycyat miejski, zazdrosny o swoje stanowisko i znaczenie, opierając się na bogatych przywilejach miasta, nie wahał się podjąć walki w obronie tych przywilejów i swoich korzyści z samym starostą, wprawdzie z jednej strony namiestnikiem królewskim, ale z drugiej reprezentantem coraz bardziej wzmagających się rządów szlachty, dążącej od początku XVI. stulecia systematycznie do upośledzenia miast. Tak więc równocześnie z ową walką pospólstwa z rajcami, toczyła się druga, t. j. walka rajców ze starostą grodowym.
W tej drugiej walce Achacy z Zakliczyna Jordan a) jużto łączył się z pospólstwem, broniąc jego potrzeb materyalnych, jak przeciw dziwnemu rozporządzeniu rajców: Że tylko jeden piekarz ma codziennie chleb wypiekać i rozprzedawać, co dawało powód do częstego braku i podrożenia chleba. To znowu usiłując złamać jakieś ekskluzywne stanowisko i dążenia patrycyatu do wyłącznej władzy, mianowicie przez zapobieganie: Ażeby rajcy nie odbywali żadnych prywatnych narad i schadzek w rzeczach odnoszących się do spraw publicznych; oraz przez starania: Aby do sądów zadwornych oprócz rajców, wysyłano także dla udziału w naradzie męża wybranego z pospólstwa. b) Jużto wznosił się na stanowisko wyższe nad wszelkie stronnictwa i występował w interesie prawdziwego dobra i bezpieczeństwa miasta, a więc poniekąd całej Rzeczypospolitej, gdy żądał: Aby miasto, pobierając trzecią miarę z młynów, dokładało także trzeci grosz do budowli. c) Wreszcie stawał w obronie godności i powagi władzy starościńskiej, jak w owej skardze: Że rajcy nie dopuszczają żadnego odnoszenia się do starosty; oraz w żądaniu: Aby rajcy, mianowali przez starostę, równe mieli znaczenie jak drudzy.
Ale i rajcy starzy w obronie praw swych i przywilejów miasta wytężyli wszystkie siły i z całą natarczywością uderzyli na Achacego z Zakliczyna Jordana, zarzucając mu nadużycie władzy urzędowej, jako to: Gdy rajcy wykupili kilka wójtostw na użytek miasta, starosta grodowy zmusza ich do ponoszenia ciężarów wójtowskich, chociaż je wykupili z rąk mieszczan, nie obowiązanych do żadnych podobnych ciężarów. Następnie wystąpili z całym szeregiem innych ciężkich zarzutów, jako to: Że starosta sądownictwa rajców nie uznaje; że z lekceważeniem z nimi postępuje i podobnie postępować dozwala podstarościemu; że pospólstwo na nich podburza; że mieszczan w potocznem życiu krzywdzi i bezcześci.
III. Z zarzutów tych pokazuje się, jak szlachta i jej reprezentanci stanowczo dążyli do ugruntowania i rozciągnienia swej władzy nad miastami. Dlatego rajcy, pomimo całego antagonizmu istniejącego między nimi a pospólstwem, nie wahali się w sprawach najbardziej dla niego drażliwych i dotkliwych, t. j. w sprawach ekonomicznych łączyć się z pospólstwem, i tak połączone mieszczaństwo wystąpiło jak jeden mąż w obronie zagwarantowanej autonomii miasta przeciwko nowemu nadużyciu władzy starościńskiej, mianowicie: Że podstarości, wbrew przywilejowi, zniewala mieszkańców miarki zbożowe w młynie o 2 gr. drożej opłacać, aniżeli na targu.
Ku wielkiemu żalowi badacza i miłośnika przeszłości nieznany jest wcale przebieg tych wszystkich walk i ich szczegóły, lecz z jednego wyrażenia naszego dokumentu[3] niewątpliwie wnioskować możemy, że były prowadzone z całą namiętnością i zapalczywością, skoro pospólstwo ośmieliło się nawet wszczynać bunty zuchwałe przeciw swym władzom. Był więc Nowy Sącz w czasie tych wypadków widowiskiem rozruchów, a może nawet i bójek krwawych. Wreszcie wszystkie strony udały się do królewskiego sądu zadwornego i wytoczyły przed nim swoje skargi i zażalenia. Tutaj też, przed tronem samego króla, znalazły spierające się stronnictwa ostateczne rozstrzygnienie swoich pretensyi, które po wszystkie czasy pozostanie niezbitym dowodem łagodności, bezstronności, pojednawczego usposobienia i prawdziwie ojcowskich rządów Zygmunta I.[4].







  1. Zob. str. 208. nr. 48.
  2. Co do tego ostatniego punktu z całą pewnością twierdzić nie można, czy żądania tego nie stawiało pospólstwo wspólnie z rajcami.
  3. „Buntów swawolnych niechaj nie wszczynają, gdyż podobnych buntowników będziemy pociągać do ciężkiej odpowiedzialności“. Art. dokum. 22.
  4. Na tym obszernym dokumencie, o 22 artyk., obok pieczęci królewskiej podpisany: Samuel Maciejowski, biskup płocki, podkanclerzy koronny polski.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Sygański.