Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres II/9
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852) |
Część | Okres II |
Rozdział | Sądownictwo |
Wydawca | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Data wyd. | 1918 |
Druk | Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Tymczasem system Flottwella postępował dalej, znajdując gorliwego poplecznika w osobie Frankenberga, prezesa sądu apelacyjnego w Poznaniu.
On to na mocy rozporządzenia królewskiego z 16 czerwca 1834 r. przeprowadził reorganizacyą sądownictwa w W. Księstwie Poznańskiem, która miała na celu zrównanie Księstwa z innemi prowincyami. Ustanowiono więc:
1) sądy ziemsko-miejskie, mające trudnić się sprawami do 500 talarów i sprawami hipotecznemi,
2) sądy nadziemiańskie, do których kompetencyi należały sprawy wyższej wartości i kryminalne,
3) sąd apelacyjny jako II instancya, któremu jednak odjęto rewizyą, odtąd poruczoną najwyższemu trybunałowi w Berlinie.
Tak tedy pozbawiono W. Księstwo Poznańskie dotychczasowej instancyi rewizyjnej, lubo, jak stwierdziły sejmujące stany w r. 1834, „przez prędki, gruntowny i bezstronny wymiar sprawiedliwości zjednała sobie powszechny szacunek i zaufanie mieszkańców”, a rozsądzanie spraw w najwyższej instancyi oddano trybunałowi, którego członkowie nie znali ani praw dawniejszych z czasów polskich ani obyczajów i zwyczajów mieszkańców ani ich języka, na co zwracał uwagę sejm z r. 1834.
Ale nie dosyć na tem. Ustawa z 16 czerwca 1834 r. przepisywała, aby wszelkie czynności i podania polskie tłomaczone były na język niemiecki, dodając jednakże, że tłomaczenia te miały być bezpłatne. Sprawiało to zwłokę w załatwianiu spraw, skutkiem czego adwokaci i notaryusze, by uchronić ludność polską od szkód, wynikających z przedłużenia postępowania sądowego, prowadzili nierzadko czynności tylko po niemiecku.
Aby jeszcze bardziej utrudnić używanie języka polskiego, nakazał Frankenberg rozporządzeniem z lutego 1835 r. notaryuszom i radcom sprawiedliwości dołączać do polskich czynności tłomaczenie niemieckie, za które wbrew postanowieniom królewskim płacić kazał jak za tłomaczenia z innych języków, nie uznając tym sposobem równouprawnienia języka polskiego z niemieckim.
Reorganizacya sądownictwa z r. 1834 miała i ten skutek, że sądy zapełniły się tak daleko Niemcami, iż r. 1840 wedle statystyki Stägemanna było pomiędzy 168 sędziami:
81 nie umiejących wcale po polsku,
33 mówiących niedostatecznie po polsku,
a tylko 54 władających dobrze tym językiem.
W szczególnych tylko przypadkach brano tłomaczy na pomoc, ale ich tłomaczenia przedsięwziętych w niemieckim języku czynności nikt sprawdzać nie był w możności.
Nawet wbrew regulaminowi z 14 kwietnia 1832 r. udzielano niemieckich odpowiedzi na polskie podania w sprawach, w których obiedwie strony były polskiej narodowości, a do nie znających wcale języka niemieckiego wydawano pozwy i wyroki li tylko w niemieckim języku, także skargi, działy i wszystkie podobne czynności tylko w niemieckim przyjmowano języku.[1]