[154]HISTORYA
PATRYARCHY NOEGO.
Nasz praszczur Noe świętym był
I chadzał wciąż przed Panem,
Jak ognia tak się wody bał,
A wino pijał dzbanem;
Za to go też miłował Pan,
I w wszelkiej strzegł przygodzie.
I gdy potopu nadszedł czas,
Nie dał mu zginąć w wodzie.
Przez dni czterdzieści padał deszcz
Pan — ziemię wodą raził,
Przez dni czterdzieści Noe pił,
Z pod beczki nie wyłaził.
Tak ocalona ludzkość trwa,
I będzie trwać najwieczniej;
A morał ztąd, że gdzie jak gdzie,
A w szynku najbezpieczniej!
[155]
Przeminął potop — Noe dank
Jehowie ofiarował,
I obręcz z próżnej beczki zdjął,
I Panu ją darował, —
A Pan — ofiarę przyjął rad,
I nakrył tą obręczą
Przepaście chmur w przymierza znak,
I obręcz ta — jest tęczą.
Żył potem Noe mnogie dni,
I chadzał wciąż przed Panem,
Gdy trunek mu nie plątał nóg,
Bo wino — pijał dzbanem;
Wody się tak jak ognia bał,
I była mu przeklęta
Za to, że nią poraził Pan
Lud grzeszny i zwierzęta.
Aż raz się strąbił praszczur nasz,
Przebrawszy trochę miarki,
Zrobiło mu się — „jakoś tak“,
I — poszedł spać do arki,
I przyszedł Cham i począł drwić,
Że Noe taki ścięty,
I za to Chama przeklął Pan,
I Cham do dziś przeklęty.
[156]
— Historyi tej moralny sens,
Jakby na dłoni leży,
Że świętym jest Noego cech,
I drwić zeń nie należy.
Bo kto ze sprawiedliwych drwi,
Gdy pijąc aż do spodu,
Potrąbią się jak praszczur nasz,
— Ten jest chamskiego rodu!