Horacy i Sarbiewski

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Horacy i Sarbiewski
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


ROZMOWA XV.
Między Horacyuszem a Sarbiewskim.

Horacyusz do Sarbiewskiego. Stronisz widzę odemnie, a ja cię szukam; jaka być może przyczyna, powiedz takowego wstrętu.
Sarbiewski. Nie przystało uczniowi poufalić się z mistrzem, czekałem twojego wezwania.
Horacyusz. Rzadkim przykładem łączysz skromność z rymotworstwem.
Sarbiewski. Ten mi go dał, który śmiał rozpaczać, iż Pindara nie dojdzie[1]. Jeżeli w równym, a może przewyższającym mogło być takowe przeświadczenie, cóż dopiero w takim jak ja, którego celem to tylko być mogło, iżbym był uznanym jakimkolwiek przynajmniej naśladowcą Horacyusza.
Horacyusz. Zbyt się uniżasz, a i w chwalebnem działaniu potrzeba miarę zachować. Com powiedział o moim poprzedniku greckim, nie było z mojej strony fałszywą skromnością: ta czasem umyślnie się podli, żeby była wzniesioną. Zapał porywczy Pindara tak dalece zda się wychodzić z granic określonych, choć wzniesionego umysłu; iż słusznie przypiąłem Ikarowe[2] skrzydła zbyt śmiałym w locie jego naśladowcom.
Sarbiewski. Nie były potrzebne tobie, któryś innym i mnie stał się przykładem.
Horacyusz. Grzeczny wyraz nie jest dowodem : nie fałszuj moich, ściągały się one do powszechności naśladowców, a jam się z ich liczby nie wyłączał. Doszły nas dzieła twoje : sprawiedliwie zyskałeś wziętość i sławę.
Sarbiewski. Wszakto twój wyrok, iż grzeczny wyraz nie jest dowodem.
Horacyusz. Powtarzam, com szczerze obwieścił, iż zasłużyłeś sprawiedliwie na chwalę, której tak u swoich, jako i u cudzych używasz. Możesz bezpiecznie wierzyć temu, co powiadam; gdy albowiem w równym kunszcie jeden drugiego chwali, im bardziej się od zwyczajnego sposobu myślenia i działania oddala, tym bezpieczniej mu wierzyć można.
Sarbiewski. Wybaczali[3] Anarcharsysowi Grecy usilność jego.
Horacyusz. Przyzwyczaiłeś się widzę do pochlebnych wyrazów : twój Urban[4] lubił kadzidło.
Sarbiewski. Nie było przykre i Augustowi.
Horacyusz. A my kadzący znaliśmy dobrze naszych kadzonych, dlatego też może przesadziliśmy w kadzeniu; ale jak oni mieli zdrożności swoje, tak też i nam bez nich się nie obeszło; zwyczajne to ludzkości piętno.
Sarbiewski. Masz mi za złe, iż się zniżam, a sam się pokorzysz? Nie zniżam ja się gdy mówię, iż zuchwały był zapęd, chcieć wstępować w twoje ślady.
Horacyusz. Sposób takowego myślenia zdaje mi się być zdrożnym. Nie potrzeba być zuchwałym, ale gdy się kto czuje na siłach, źle czyni kiedy rozpacza; gdybym się i ja był zbytnie tą myślą zaprzątnął, ustałbym w zapędzie, i nie zyskał podobnych tobie naśladowców. Nie przeczę, żeś trudną rzecz przedsięwziął, cudzym pisać językiem : chociaż więc ledwo można dojść zamierzonego celu, jednakże tak rzecz zdziałać, jak tylko w takowej okoliczności najlepiej można, działającemu niemałą to przynosi sławę. Miałeś jeszcze drugą dość wielką przeszkodę w pisaniu twojem.
Sarbiewski. Jaką?
Horacyusz. Twój stan[5].
Sarbiewski. I owszem zdaje mi się, iż stan mój zakonny od wszelkich świeckich zabaw i prac daleki, dawał mi sposobność do prac uczonych.
Horacyusz. Nie o tem ja mówię.
Sarbiewski. Nie dorozumiewam się, coby to miała być za przeszkoda.
Horacyusz. Czytałeś pieśni moje o Gracyach[6], Nimfach, Wenerze? sam cel pisania dodawał wdzięku.
Sarbiewski. Używały późniejsze wieki waszej Mitologji, i ja niekiedy szedłem ich torem, a stan mój temu nie przeczył : ale że i w naśladowaniu miarę zachować należy, choćby mi stanu mojego obowiązki nie były tego broniły, iżbym się za wdziękami wyrazów zapędzał, sama myśl o skutkach, któreby z czytania dzieł moich nastąpić mogły, wstrzymaćby powinna zapęd zbyt uniesionego pióra.
Horacyusz. Więc od Nimf stronisz? Gracyom nie sprzyjasz?
Sarbiewski. Jeżeli Platon uczniom i miłośnikom Filozofji kazał Gracyom czynić ofiary, czemużby od nich stronić mieli rymotworcy?
Horacyusz. Jednakże ich wzywanie szkodliwem mienisz.
Sarbiewski. Bynajmniej : sameś im przyznał ich zaszczyt właściwy, iż są przystojne : Gratiæ descentes. W tym więc zamiarze, iż z wdziękiem, skromną wstydliwość łączą, ofiary im od wszystkich należą.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.
  1. Horacyusz w pieśni II, xięgi IV Rytmów swoich, do Antoniusza Julego taki o naśladowcach Pindara zostawił wyrok :

    Pindarum quisquis studet æmulari,
    Jule, ceratis ope Dædalea
    Nititur pennis, vitreo daturus
    Nomina ponto.

  2. Ikar syn Dednla kunsztem ojca mając przyprawione skrzydła, gdy wydobyty wraz z nim z Kreteńskiego Labiryntu zbyt się wzniósł w górę, wosk którym były pióra sklejone, od upału słonecznego stopniał, on w morzu zginął, które odtąd imie jego nosiło.
  3. Anacharsys Scyta żył za czasów najzawołańszych mędrców Grecyi : w naukach tyle postąpił, iż w ich liczbie policzonym został.
  4. Urban VIII papież sam rymotworca, wielce szacował Sarbiewskiego: ten pochwałami jego dzieła swoje zagęścił.
  5. Horacyusz kładzie za przeszkodę do rozpostarcia się w rymotworstwie Sarbiewskiemu, stan jego zakonny: w tym bowiem życie wiodąc, w dość młodym wieku umarł w Warszawie, będąc kaznodzieją Władysława IV.
  6. Gracye boginie wdzięków : Mitologia czyniła je towarzyszkami Wenery. Trzy ich było: Aglae, Eufrozyna, Talia.