<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Hramota złota
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1874
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
HRAMOTA ZŁOTA.
„Z dziadowską kosą ściągną Polanie,
Z strzelbą lud celny, lasowy;
Z toporkiem w ręku górski lud stanie,
A konno, z dzidą stepowy.
............
............
............
............
A o ciemięzcach i o tyranach.
I o zapasach z tym wrogiem,
Wieść pozostanie, jak o szatanach.
Co na bój śmieli iść z Bogiem.“
Widzenie Janusza.

Płynie Dniepr siny stepowym krajem,
Ruś cała szumi zielonym majem,
Zarżały konie, błyszczą lanc groty,
Mirowi złote głoszą hramoty.

Odkąd Dniepr siny sadzi przez progi,
Odkąd pług orze czarne rozłogi,
Szczęśliwszej wieści, milszej nowiny
Nie słyszał nigdy lud Ukrainy.


Wolność i własność pisma te głoszą,
I czynią rozbrat z dolą macoszą,
A jako słowa staną się czynem,
Świadczą się Bogiem w Trójcy jedynym.

I że chowane mają być święcie,
Z Bogarodzicą na to pieczęcie,
Gdzie obok Orła, obok Pogoni
Archanioł Michał praw Rusi broni —

O ludu! ludu! czyż przeciw zbawcom
Dasz się uzbroić twoim oprawcom?
Czyż tym, co kruszą twoje okowy,
Utopisz w sercu nóż kaimowy! —

O! jeszcześ nie dość karał nas Boże!
Jeszcze krwią bratnią broczą się noże,
I wstają z grobów straszliwe mary,
Nieprzebłagane wiekami kary.

Nowe męczarnie gotuje piekło:
Wróg na nas psiarnię rozpuszcza wściekłą,
I bluźniąc Bogu, szydząc z narodów,
Zgrzybiałych w mordach śle nam Herodów!


Wiara występkiem, polskość mu zbrodnią:
Tępi je mieczem, stryczkiem, pochodnią,
I radby w jednym Wszech-Polski zgonie
Zdusić ostatni płód w matki łonie!

Ale my pomni, że bez męczeństwa
Nie ma tryumfu, nie ma zwycięstwa:
Więc idziem śmiało na stos ofiary.
Miłości pełni i pełni wiary.

O, bo te ziarna głoski złotemi
Posiane przez nas, wyrosną z ziemi,
I krwi męczeńskiej żywione rosą,
Na całą przyszłość plony przyniosą.

Opadną ćmiące prawdę zasłony.
Lud dziś zbłąkany, fałszem pojony,
Raz się wytrzeźwi, i zgrozą zdjęty
Od ust szatańskich odepchnie męty.

Ku tym mogiłom, gdzie nas grzebiono,
Pójdzie on rzeszą nieprzeliczoną,
I paląc Moskwy ślady przeklęte,
Pomordowane poczci jak święte!


I Bóg mu ześle swe zmiłowanie:
Złota hramota prawdą się stanie,
I wieść po świata pójdzie kończynach
O Polsce wolnej i o jej synach!


Polska w 1863 roku.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: anonimowy.