Humanizm
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Humanizm |
Pochodzenie | Ballada rycerska |
Wydawca | PAX |
Data wyd. | 1956 |
Druk | Toruńska Drukarnia Dziełowa |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
HUMANIZM
Przepływały słodkie statki po różowym morzu,
Wiatr ochładzał marynarzom malowane torsy...
Na okrętach wieźli złoto, cielęta i paki
Ze sznurami dzikich pereł. Cynamon i pieprz.
Jedni kupcy mieli brody posplatane w warkocz,
Drudzy kupcy mieli wąsy jak szable zagięte,
Suknie na nich falujące, szumiące puszyście,
A za złoto całowali śniade brzuszki dziewcząt.
O, malarze niepośledni. Obrazy, o dziwa —
O, statuy, o solniczki z toczonego złota,
O, magnolie w grzywach kobiet płynniejszych niż koty,
O, śnieżyste koty sjamskie przy wazonach róż.
Z tej to bajki wyrósł prosto ślepiec płaskonosy
Wielkie brzuchy chudych dziewcząt wgniecionych w kąt pryczy,
Psy, co jedzą naleśniki, dzieci bardzo krzywe,
Papierowe w błocie łódki, aspiryna, ość.
Z tej to bajki wyrósł prosto smrodliwy ogarek,
Kwaśna zupa na talerzu, zgnieciony ogórek,
Gwizd syreny w ciemnym mieście, co urąga światłu,
Z tej to bajki wyrósł prosto Ska — Syn — and Co...
I dlatego, Czytelniku, aż nad wyraz czule
Mówię wyraz wyświechtany, zużyty na słupach —
Mówię słowo najpiękniejsze: rzeczownik Socjalizm.
Socjalizmu... Socjalizmem... Zwykły socjalizmie!