Hygiena polska/Rozdział III

<<< Dane tekstu >>>
Autor Teodor Tripplin
Tytuł Hygiena polska
Podtytuł Czyli Sztuka zachowania zdrowia, przedłużenia życia i uchronienia się od chorób zastosowana do użytku popularnego z szczególnym poglądem na okoliczności w naszym kraju i klimacie wpłynąć mogące na tworzenie się słabości, cierpień i chorób
Wydawca S. Orgelbrand
Data wyd. 1857
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons.
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

ROZDZIAŁ III.



WIEK MŁODOCIANY I MŁODZIEŃCZY U NIEWIAST.


Przypominamy sobie żeśmy w następujący sposób określili charaktery wymienionych wieków:
Wiek młodociany (pubertas) trwa mniéj więcéj od roku 7 aż do 14 lub 16; u kobiét zaś kończy się zwykle wcześniéj jak u mężczyzn. Dziecko staje się młodzieniaszkiem głównie przez to, że mózg jego nabiera skupienia, czaszka zaś tracąc swą grubość i gąbkowatość nabiera wypukłości i wklęsłości odpowiednich wydatnościom mózgu.
Z rozwinięciem mózgu posuwa się także rozwój władz umysłowych. Młodzieniaszek zaczyna się głębiéj zastanawiać nad przyrodą otaczających go przedmiotów, uważniéj przypatruje się wszystkiemu, sądzi już o duchownych, abstrakcyjnych rzeczach, ale nie tak trafnie jak wprzódy sądził o widzialnych i dotykalnych; z tego wynika koniecznie, że młodzieniaszek zatraca wielką część swéj dziecinnéj, naiwnéj wesołości, że nabiera z jednéj strony wstydu, z drugiéj strony krnąbrności, bo już za własném chce iść zdaniem.
Przytoczyliśmy także że takie na młodzieniaszka wyrastające dziecko, czas już uczyć systematycznie, dla prostowania mu ciągle zyskiwanych idei.
Wiek młodzieńczy (adolescentia) trwa u kobiét zwykle od 14—20 roku, a mężczyzna zwykle od 16 po 24 roku, i tém się zwykle znamionuje, że na początku jego, człowiek nabiera stałego głosu, porostu; trwa zaś ten wiek dopóki człowiek nie przestaje rość w górę. Wiemy że to jest wiek miłości, poezyi, zapału, ale szlachetności tylko do pewnego stopnia. Młodzieniec unosi się nad pięknem, nad siłą i zręcznością, chętnieby oddał życie za przedmiot służący do jego zabawy i do jego chwilowego szczęścia; ściga zapamiętale za wszystkiém co myśli jego i uczucia podsyca, ale niestety! jeszcze nie ma pojęcia o swych powinnościach jako członek społeczeństwa ludzkiego, i dla tego dość jest obojętnym na wszystko co mu nie służy do zabawy i roskoszy, litości w nim żadnéj względem tych co mu zawadzają. Jedném słowem jest to wiek poezyi egoistycznéj.
Mówimy tu o ludziach u których się temperament jasno wybija, w których zdrowie fizyczne wrze w całéj sile, a namiętności dzielnie grają.
A zatém niebardzo pochlebną dajemy definicyją o poezyi młodocianego wieku, nie uznającego jeszcze owych praw towarzystwa, które muszą powstrzymywać w pewnych granicach zapał młodzieńca, jeżeli tenże piękny dar natury nie ma stać się szkodliwym ogółowi.
Ale któż wątpić będzie o trafności naszéj definicyi, gdy zwróci oczy na niejednę bardzo starannie wychowaną kobiétę, poddającą się bez żadnego oporu natchnieniom ognistego, rozum przemagającego temperamentu? kto nam śmie zarzucić sprzeczność definicyi naszéj, jeśli spojrzy na niejednego szlachetnie rozumującego młodzieńca, któryby za najmniejszą urojoną urazę najchętniéj zabił w pojedynku najlepszego przyjaciela swojego? Czyż to mało owych romansowych, wszelką przyzwoitość zapomniéć gotowych dziewic? czyż to mało owych okrutnych młodzieńców, pomiędzy najlepiéj urodzoną, najwykwintniéj wychowaną młodzieżą? A widok takich ludzi jest do najwyższego stopnia martwiącym, bo oni zdają się zadawać kłamstwo skuteczności wszelkiéj nauki i wszelkiego wychowania, jedném słowem wszelkiéj mądrości. Ale tak nie jest przecież: prawdziwa mądrość zawsze do dobrego doprowadza, i o to idzie, żeby ją znaleść, a dla wyszukania jéj, hygienista powinien tutaj podać rękę duchownemu, moraliście i pedagogowi, bo w teraźniejszym stanie nauk ścisłych fizyjologicznych, kiedy tak wysokiego dostąpiła rozwoju hygiena, żadna gałąź nauki trudniąca się wychowaniem fizyczném lub duchowném człowieka, obejść sie nie może bez hygienisty, jako bez mędrca, który pojmuje człowieka w pełnéj wielkości jego, w całkowitéj szlachetności, lecz także zawsze w jego nagiéj prawdzie.


∗             ∗

Więc zadaliśmy sobie wyłożyć hygienę wieku młodocianego, a zarazem i młodzieńczego, dwóch uroczych wieków, w pośrodku których odbywa się w organizmie człowieka ów tajemniczy przewrot, przez który istota ludzka staje się zdolną udzielić życie podobnéj sobie istocie.
W wykładzie hygieny bardzo szczegółowym, musielibyśmy w opisie charakterów każdego z tych wieków uwzględnić każdy z osobna, charakter po charakterze, organ po organie i działacz po działaczu; ale tutaj w tym szczupłym obrębie zadowolnić się możemy rzuconą na początku rozprawy definicyją, i nie spuszczając z oka numeryczności w któréj się rozpoczyna i kończy jeden i drugi wiek, możemy sobie zrobić doskonałe wyobrażenie o powinnościach nauki czuwającéj nad ich rozwojem, nazywając ją Hygieną kształcącą pod fizycznym i pod moralnym względem.
I tak jest istotnie, bo w roku ósmym życia mózg człowieka dopiéro dostępuje rozwoju, w którym grzęźnie myśl przypadkowo uchwycona lub umyślnie podana, w którym zaczyna (zdrowo lub niezdrowo) kiełkować, rość, kwitnąć i owoce wydawać.
Więc od tego wieku rozpoczyna się obowiązek hygienisty moralnego i kończy się dopiéro w chwili, gdy człowiek staje się według prawa natury samoistną, już za swój byt i za byt innych najzupełniéj odpowiedzialną istotą.
A że ten ważny oddział życia następuje wprzódy u kobiét jak u mężczyzn, a że kobiéta młodsza od nas, słabsza od nas, wcześniéj wstępuje w życie jako członek uszanowanie wzbudzający, i bólami okupuje sobie najserdeczniejsze względy każdego głębiéj myślącego człowieka, więc przedewszystkiém kobiécie należą się nasze pierwsze rady dane z serca przepełnionego uwielbieniem dla rodzicielki Adamowego potomstwa.


∗             ∗

Kobiéta! bez niéj ani myśli, ani uczucia; bez niéj ani zdrowego pojęcia o honorze, ani jasnego wyobrażenia o potrzebie pracy, bez niéj ani tryjumfu po czynie bohaterskim, ani wypoczynku po dokonaném sprawiedliwie dziele; bez niéj ani urodzenia ani odrodzenia, ani roskoszy, ani uniesienia. Boże! któż kobiéty nie wielbi! na jéj licach pojmujemy oblicze aniołów, którzy kiedyś otaczać nas będą, jeśli wytrwamy na trudnéj drodze życia ziemskiego; jéj towarzystwo uśmierza w nas najzapalczywsze namiętności gniewu i zawiści wrzące nieraz w głębi serca naszego, jak owe trzęsienia ziemi które poprzedzają wybuch wulkanów. Słodki głos dziéweczki, panienki, niewiasty polskiéj, jeszcze w zgrzybiałym starcu zbudzą echa dawno przeżytéj młodości, zbudzą harmonijny dźwięk, w którym przeczuwamy że kiedyś drżyć, bujać, żyć i roskoszować wiecznie będziemy, gdy to ziemskie życie poczciwe przeminie. Kobiéto! do ciebie przemawiam, gdy jeszcze jesteś ośmioletnią dziewczynką, i uganiasz się z lalką w ręku za motylkiem, którego cię czarują lśniące barwy.
Wszystko pojmiesz o ośmioletnia kobiéto, gdy ci słów moich znaczenie troskliwa o twe dobro matka lub opiekunka wyłoży; wszystko pojmiesz i z wszystkiego skorzystasz, jeśli ci w prawdziwém świetle wystawię owe eleganckie, w koronki obszyte dzieci, owe panienki już łaknącą błyskające źrenicą, owe młode kobiéty z ciętym językiem i wyzywającém spojrzeniem, owe dojrzałe kobiéty z fizyjonomiją zoraną namiętnościami, z głosem prawie męskim, spoglądające sokolém okiem na ledwo wykwitających młodzieńców!!!...
Czart jest jeszcze niewinną istotą w porównaniu z kobiétą, która dla płochości, zabaw i niedozwolonéj uciechy, zatraca honor swego męża, i zatruwa szczęście swych dzieci. Poprawa na starość już nie ocali duszy takiéj, bo już nie zdoła cofnąć złego wyrządzonego własnym dzieciom. Magdalena była młodą i nie miała dzieci, gdy uzyskała przebaczenie.
Czart jest jeszcze niewinną rzeczą w porównaniu z taka istotą, bo o odpędzenie czarta wolno prosić Pana Boga.
Wybieraj niewinna dziéweczko swój zawód i niech cię chronią od złego rady moje.

Czém się kobiéta pod fizyjologicznym względem od mężczyzny różni.


Kobiéta zachowuje swe mleczne zęby dłużéj od mężczyzny, drugie ząbkowanie następuje u niéj późniéj; zęby jéj są drobniejsze i często ostatnie trzonowe wcale u niéj nie wyrastają; jéj usta są mniejsze, toż samo i żołądek mniejszą ma objętość, trzewia nie tak mocnemi są otoczone muszkułami, wątroba jéj nie tak się rozrasta, żółci tyle nie wydaje, ale w kanale pokarmowym daleko u niéj więcéj naczyń limfatycznych jak u mężczyzn, z czego pochodzi, że z równéj ilości pokarmów więcéj wyciągnąć jest w stanie siły, i że żyć może łatwiéj pokarmami roślinnemi jak mężczyzna.
Kobiéty lepiej znoszą głód od mężczyzn, i przez to zdaje się, na spirytualniejsze są przez samą naturę istoty; ich mózg nie podlega tak łatwo despotyzmowi żołądka, jak mózg mężczyzny.
Kobiéta daleko mniéj potrzebuje powietrza jak mężczyzna, to wynika z budowy płuc i kostnego sklepienia tychże. Dla tego téż kobiéta daleko łatwiej wytrzymuje życie siedzące.
Limfa przeważa w krwi kobiécéj, serce u niéj (pod materyjalnym względem) ciaśniejsze, arteryje ściślejsze, żyły zaś większéj objętości.
Skład niewieści jest w ogólności miększy i wodnistszy, a pomimo tego kobiéta mniéj wydaje ekskrecyi i sekrecyi od mężczyzny i mniéj się także poci; nie potrzebuje téż do przechowania życia swego tak mocnych pokarmów, i łatwiéj odzyskuje siły po zmęczeniu się i wycieńczeniu, nawet po chorobach.
Plastyczność pod każdym względem większa u kobiéty jak u mężczyzny, to znaczy że jéj kształty są wypuklejsze, i że się z największą łatwością w niéj tworzy tkanka komórkowa; za to system kostno-muszkularny słabszy u kobiety; toż samo ściągacze. Szkielet kobiéty w stosunku równéj wielkości, mniéj waży od szkieletu mężczyzny, ale kolumna pacierzowa dłuższa i grubsza u kobiéty, toż samo i objętość miednicy o wiele znaczniejsza; z przyczyny budowy miednicy swojéj i nóg, kobiéta nadzwyczaj łatwo upada w tył, i zawsze tego upadku strzedz się powinna. Obojczyki u kobiét są krótsze i wypuklejsze, łopatki mniejsze i więcéj do kadłuba przyciśnięte, a ręce i stopy drobniejsze, co wskazuje że już z natury kobiéta nie do trudnych prac przeznaczona, do jakich ją mężczyzna w niektórych półoświeconych krajach zmusza.
Zmysły u kobiét są delikatniejsze i subtelniejsze jak u mężczyzn, dla tego téż wielkie światło razi jéj oczy, mocny krzyk jéj uszy, ona więcéj używa przyjemności pochodzących z dotykania, z powonienia i smaku. Dla tego téż kobiéta lubi półświatło, muzykę, aksamitne dotknięcia, perfumy i łakocie.
Owa bystrość zmysłów, ułatwia kobiécie analizę każdéj pod zmysły podpadającéj rzeczy w jéj najsubtelniejszych odcieniach, czyni ją nadzwyczaj zdolną do wszystkich sztuk naśladowniczych, rozwija, prowadzi i prostuje jéj sąd. Trafność i bystrość spostrzeżeń kobiéty, tyle uroków udzielająca jéj umysłowi, wynika z subtelności jéj zmysłów.
Kobiéta większą posiada massę nerwów pochodzących z mlecza pacierzowego. Sama kolumna pacierzowa więcéj ma miejsca, otwory zaś międzykręgowe także są obszerniejsze; ale za to z najnowszych i z najsumienniéj robionych doświadczeń wynika, że kobiéta ma stosunkowo mniéj mózgu od mężczyzny, że otwory czaszkowe u niéj są mniejsze, i że sama substancyja mózgu nie jest tak przepełnioną naczyniami jak u mężczyzn. Dla tego téż mniéj jest usposobioną do obłąkań jak mężczyzna.
Głos kobiecy jest słabszym, a daleko więcéj giętkim i przenikającym, co wynika z krótkości i ciasności jéj krtani i z większéj długości muszkułów, z giętkości ścięgów łączących z sobą organy głosowe. W głosie kobiéty łatwiéj przebija się dusza.
Gracyja kobiéty pochodzi z łatwości z jaką ciało kobiety nerwami przepełnione, przybiera i naśladuje wszystkie nadobne ruchy i postawy. U mężczyzny muszkuły przeważają, i te im są mocniejsze, tém więcéj pomimowolnie się ściągają, stąd owe ruchy gwałtowne, kątowe i raptowne.
W mimice twarzy, kobiéty wygórowały o wiele nad mężczyznami; z większą im bowiem przychodzi łatwością hamować kontrakcyje muszkułów twarzy i nadawać téjże wyraz dowolny, nawet kiedy na spodzie ich serca wrą szalone namiętności.
Któż lepiéj od kobiéty umié tłumić w sobie uczucia? któż lepiéj umié wyglądać spokojną w cierpieniach i ponieść z godnością jakie poświęcenie?

Hygiena młodéj kobiéty.


Pokarmy. Z tego cośmy poprzednio o sile trawiącéj kobiéty powiedzieli, wynika, że ona nie potrzebuje ani tak mocnych, ani tak obfitych pokarmów jak mężczyzna. Ona sama słaba, sedentarna, niepoddająca się nałogowi niewstrzemięźliwości i po większéj części wolna od prac nękających, wyszukuje, jakby instynktem wiedziona, pokarmy łatwe do strawienia, słodkie i lekkie i w małych rozmiarach dość pożywne. Jedném słowem, kobiéta może się zadowolnić pokarmami dziecięcia. Z tego cośmy wyżej o przyrodzie najrozliczniejszych pokarmów powiedzieli, łatwo będzie ocenić ich wartość dla kobiéty, jednakowoż i w tym względzie liczne zachodzą wyjątki, i czasami dyjeta zanadto skromna, dziecięca, wywyższa uczuciowość kobiéty do bardzo chorobliwéj drażliwości.
W czasie w którym panienka dojrzewa i staje się panną, nie trzeba ani podniecać pokarmami, ani téż osłabiać; ale jeśliby się dołączyła do tego stanu bladaczka, wówczas konieczném jest żywienie obfite i wzmacniające.
Apetyt dziwaczny do kredy, surowéj kaszy, do węgli, piasku i innych nawet obrzydliwych rzeczy, tak częsty u nas jak może nigdzie, pochodzi u młodych dziewczyn kraju naszego, częściéj z usposobienia plikowego, aniżeli z jakich żywotnych błędów i zboczeń systematu płciowego, i zupełnie innéj wymaga kuracyi jak téż same choroby we Francyi, w Hiszpanii i innych cieplejszych krajach wydarzające się.
Kąpiele. Zaraz po kwestyi pokarmów, przechodzimy do kwestyi kąpieli, nadzwyczaj ważnéj dla mężczyzny, a jeszcze daleko ważniejszéj dla kobiét, namiętnie się kąpać lubiących. Można nawet powiedzieć, że kwestyja kąpieli ważniejszą jest dla kobiéty od kwestyi pokarmów, rzadko bowiem kobiéta zgrzeszy obżarstwem, a niewłaściwym sposobem kąpania się często grzeszy i nawet upada.
Najczynniejszy żywioł kąpieli jest jéj temperatura; kąpiel może być: 1) bardzo zimną, 2) zimną, 3) chłodną, 4) świeżą, 5) letnią, 6) ciepłą i 7) bardzo ciepłą, i na każdéj z tych stopniowań naznaczony jest odpowiedni stopień termometryczny, pomiędzy stopniami 0 i 35 termometru Réaumura. Każdemu z tych średnich stopniowań cieplika, przypisano szereg skutków szczególnych, lecz objawy życia nie podlegają tak niewolniczo stanowi termometrycznemu, i w istocie bardzo jest trudno oznaczyć granice wrażeń podanych do innerwacyi przez wodę w różnych stopniach ogrzaną. A zatém skutki natychmiastowe i następowe kąpieli zawisły raczéj od bardzo wielu przechodnich i stałych warunków, zawartych w samym organizmie. Kąpiel, która zamrozi i odurzy słabą istotę, wydobędzie z istoty mocniejszéj bardzo zbawienną reakcyją siły i ciepła.
W ogólności panienki rozkwitające nie znoszą ani zimnych, ani ciepłych, lecz tylko świeże i letnie kąpiele, w których długo pozostawać bez ruchu nie można, w których się nie doświadcza ani bicia krwi do głowy, ani owego ogólnego uczucia lubości, nasuwającego wyobraźni dziewiczéj bardzo ułudne obrazy. Calida lavatio et pueris et puellis apta est, mówi Celsyjusz.
Naturalnie że i w tém prawidle muszą wyjaśnić się wyjątki. Panienki do kaszlu skłonne, nie mogą brać ani chłodnych ani letnich, lecz miernie ciepłe kąpiele; lecz o to idzie przedewszystkiém, żeby nie wzniecać i nie rozwijać zbytnim cieplikiem przedwcześnie żadnéj panny.
Pływanie w rzekach podczas lata i zarazem pięknéj pogody, jest balsamem dla zdrowia panienek, i w niektórych krajach zaczyna być uważaném za niezbędny warunek dobréj hygieny. Panienki jeszcze łatwiéj nauczają się pływać jak chłopcy, a żaden pływak w świecie nie wyrówna pływaczkom z Otaïty i innych archipelagów Polynezyi; jest to bez żadnego wątpienia po tańcu najlepsza gimnastyka dla panienek, i nadzwyczajnie się przykłada do zapobiegania onanizmowi i jego skutkom.
Jazda konna przyspiesza rozwój płciowy panien. Już to jest znaném od Hippokratesa, a zatém od blisko 23 wieków, a jednakże lekarze nie bronią młodym pannom jazdy konnéj, i często ją zalecają jako coś bardzo skutecznego przeciw bladaczce, przeciw nerwowemu kaszlowi, przeciw spazmom, palpitacyi, bólowi głowy i wielu innym chorobliwym usposobieniom. Dowiedziona jest rzeczą i w Anglii bardzo dobrze wiadomą, że tylko kobiétom bardzo limfatycznym, zimnym i tępym nie szkodzą owe dziwne ruchy, wzniecane przez konia. A że córki naszéj ziemi nie należą do bardzo limfatycznych, zimnych i tępych, więc nie nakłaniamy do tego środka rozwijania panienek. Zresztą przez konną jazdę najskromniejsze panienki nabierają jakiejś dziwnéj śmiałości, która je robi cokolwiek do mężczyzniaków podobnemi. Niech kobiéta pozostanie całkowicie kobiétą, a mężczyzna może się stanie mężniejszym.
Ubiór. Wieleby tu można powiedziéć wzruszających rzeczy o ubiorze, mianowicie w naszym kraju, z którego corocznie wiele milijonów wychodzi na zagraniczne stroje, elegancyje i bławaty, a którego dzieci wiejskie do czwartego roku życia chodzą najzupełniéj nago. To jest niezaprzeczoném, że się Polki ubierają nadzwyczaj wykwintnie, ale najniestosowniéj do klimatu, do pór roku, do wieku i do stanu kieszeni. Wytknąć wszystkie błędy na tém polu zachodzące, byłoby zadaniem nader łatwém, ale nie chcemy się narażać na gniew licznych osób żyjących w kraju naszym z ubierania dam. Więc tylko o tych częściach ubioru mówić będziemy, które bezpośrednio na rozwój panienek niekorzystnie wpływają, mianowicie o obuwiu i o sznurówkach.
Obuwie panienek naszych noszone na ulicy lub nawet na wsi pod gołém niebem, jest zanadto lekkie, ciasne i wykwintne. Z obawy żeby sobie panienki nie popsuły kształtów nogi, matki ubierają je w niestosownie lekkie trzewiki, a panienki z obawy żeby sobie nie popsuły trzewiczków, wolą w dni słotne i zimne siedziéć w domu i przez to pozbawiają się wszelkiego ruchu pod gołém niebem, mianowicie na wsi; przez to się skazują na życie sedentarne w domach, po większéj części źle przewietrzanych i ciemnych. „Aer sit purus, sit lucidus et bene clarus“ zaleca szkoła lekarska Salerny. Wielkiéj liczby usposobień chorobliwych nabawiają się panienki przez życie sedentarne w domu; ruch tańcowy w powietrzu rozgrzaném i wyziewami przesiąkłém, wcale nie może zastąpić ruchu w świeżém powietrzu.
Sznurówki nie są nowożytnym wynalazkiem. Damy greckie miały swoje sefodosny, matrony zaś rzymskie swoje castule, rodzaje tunik ściskające gors i taliją. Katarzyna Medycejska pierwszą była upowszechnicielką sznurówek fiszbinowych z stalowym bryklem we Francyi, przez co nie bardzo się zasłużyła ani Francyi, ani światu, czerpiącemu mody swoje z Francyi. Sławni lekarze Winslow i Sömmering z wielką gorliwością i z niezbitemi argumentami, czerpanemi na znajomości organizmu kobiecego, wystąpili przeciw użyciu sznurówek, a Cesarz Józef II zakazał w państwie swojém surowym edyktem ich użycie, i bardzo dobroczynnie wpłynął na mody i na zdrowie kobiét. Po zgonie światłego i dobrego monarchy, wszystko wróciło do dawnego stanu, a dziś sznurówka stała się niezbędnym ubiorem nietylko otyłych i zbyt rozrastających się matron, lecz także młodych panienek w stanie rozwoju będących. Dzisiejsza fiszbinowa i bryklowa sznurówka ściskająca gors młodej panienki, gniecie, nagina i przekształca kości, pod któremi znajdują się niezbędne do życia trzewia, to jest organa do oddychania, do cyrkulacyi i do trawienia służące; przez to sznurówka staje się powodem do niezliczonych chorób, cierpień i usposobień, a ściskając gruczoły piersiowe i opierając się rozwojowi gorsu, czyni ich na późniéj niezdolnemi do pełnienia najpiękniejszéj funkcyi macierzyńskiéj, to jest do karmienia dzieci swoich. Więcéj o tém w znakomitém dziele uczonego ziomka Doktora Raciborskiego pod tytułem: De la puberté et de l’âge critique de la femme pag. 184. [1]












HYGIENA MORALNA PANIENEK.





Najpiękniejsza i najzdrowsza panienka, jeśli nie jest przejęta moralnemi zasadami i utwierdzona w czystym duchu religii, nie odpowie jeszcze godnie szczytnemu posłannictwu odrodzicielki rodu ludzkiego, które Bóg na nią nałożył; więc téż jest powinnością hygienisty moralizatora, żeby je ostrzegł o niebezpieczeństwach grożących im z nieznajomości obowiązków swoich, jako kobiéta. Aby dobrze myśléć i dobrze czynić, potrzeba przeświadczenia się o konieczności tegoż, a nie wszyscy ci którzy otaczają młodą latorośl, są przesiąkli mądrym i przewidującym duchem; może im potrzeba rad doświadczeńszego człowieka.
O potrzebie zatrudnienia systematycznego dla panienek nie wszyscy są przekonani, owszem znajdują się lekkie umysły potępiające wszelką systematyczność w zatrudnieniu, jako rzecz doprowadzającą do pedanteryi, pruderyi, tępości i ciężkości humoru niezgodnéj z istotą kobiéty. My zupełnie inaczéj o tym przedmiocie sądzimy, bośmy długo żyli w krajach, w których kobiéty od małego dziecka są prowadzone, zatrudniane i kształcone bardzo systematycznie i przecież wychodzą na niewiasty zachwycające naiwnością, humorem i natychmiastowością dowcipu. Systematyczne zatrudnienie nie tylko nie odbiera duchowi bystrości, lecz ją jeszcze zaostrza; owe zaś lekcebranie każdego zatrudnienia, każdéj nauki i każdéj zabawy, wyradza już w młodéj panience kaprysy, nudy, niechęci, niesmaki, i przez to odbiera im hart duszy i wiarę w moc własnéj woli. U nas panienki nawet średniéj klassy, zajmują się wieloma rzeczami, i uczą się wielu rzeczy mianowicie: kilku języków, muzyki, rysunków i tańca. Wszystko to kosztuje bardzo wiele, zabiera wiele czasu, a w wyniku pokazuje się nader często najzupełniéj płonném; rzadko która z tych wykwintnie wychowanych panienek polubi jeden przedmiot nauki chociaż jako tako, i nauczy się chociaż jednego przedmiotu do tego stopnia, żeby w nim było dobrze utwierdzoną. A prawie zawsze nie brak ani zdolności, ani talentu, tylko brakło systematyki, nerwu, porządku w nauczaniu i w uczeniu, w zatrudnieniu i w zabawach. Lada kaprys, lada przypadkowość, lada wizyta, nowinka, katastrofka, zabawka, choróbka burzy i przewraca ustanowiony porządek rzeczy na czas długi; więc téż w przewidzeniu że taka przypadkowość nastąpić może, panienki nigdy się nie biorą do żadnej rzeczy z całém sercem, nigdy w jednym przedmiocie całéj swéj uwagi nie zatopią, i z tego wynika owa płytkość umysłu, owa słabość woli, owa niestałość humoru i owa dziwaczność kaprysów które znamionują nie jednę z prześlicznych, miłych córek naszéj ziemi.
A przytém owa niestałość gustów pochodząca z niesystematyczności zatrudnienia, ułatwia niezatrudnionéj i niepracującéj młodzieży męzkiéj sposoby bałamucenia młodych panienek. Wiele jest u nas młodzieńców wałęsających się od rana do wieczora bez żadnego zatrudnienia i łaknących awantur, któremiby mogli przerwać nicość jednostajnego życia. Wszyscy ci próżniacy o tém tylko marzą, żeby mogli niedoświadczonéj panience zawrócić głowę i zamącić pokój. W naszym kraju matki, opiekunki, ochmistrzynie i guwernantki powinnyby być w dwójnasób ostrożne i zajmować swe wychowanki w sposób systematyczny, uregulowany, niedozwalający żadnéj ani przerwy ani zmiany.
Jeszcze i dla tego powinnyby młode panienki przejąć się miłością do systematycznéj pracy, żeby się nauczyły gardzić nieukami i próżniakami; a wtenczas dopiéro kobiéta będzie umiała spełnić u nas posłannictwo godne swéj piękności, gracyi i swych szlachetnych uczuć.
Zabawy. Umysł młodéj panienki nie jest w stanie oddawać się bezprzestannie nauce; miłe i niewinne rozrywki powinny im służyć nie tylko za nagrodę, ale także za potrzebny zdrowiu żywioł. Łuk ciągle napięty traci moc swoję, to téż i umysł bezprzestannie wytężony staje się niezdolnym do dzielnego czynu. Tylko umysły chorobliwe lub cierpiące ganić mogą niewinne rozrywki połączone z ruchem, z śmiechem i z pomimowolnemi ćwiczeniami umysłu.
„Aby grać i tańcować godziwie — mówi św. Franciszek Salezy — potrzeba to czynić dla rozrywki po pracy, a nie z płochości dla zabicia drogiego czasu.“ Te święte słowa polecam panienkom jako axiomat godny największego szacunku.
Ale żadnych niewinnych gier w których się cenzuruje, w których się fanty wykupują całusami, w których się nader przezroczysto oczy zasłaniają, w których się łapie, potyka, upada i t. p. Wszystkie takie gry wzniecają wyobraźnią i budzą zachętki odrywające młodą panienkę od Boga i od nauki.
Spadzistą jest droga zabaw, i kiedy posiędzie serce płoche, to już do najzgubniejszych pociągnie ponęt.
Łudzenie wyobraźni obrazami nieskromnemi może być skutkiem nieprzyzwoitych zabaw, które u matek i ochmistrzyń zapominających że były kiedyś młodemi, uchodzą za niewinne.
Owo łudzenie jest nadużyciem, które straszne miewa następstwa i doprowadzić może najniewinniejszą duszę na nader złą drogę. Bujność wyobraźni właściwa wiekowi młodzieńczemu, podsycana jeszcze krwistością, rozdraźniona czytaniem romansów, znajduje niesłychaną rozkosz w draźnieniu się podobnemi obrazami. Dusza się osłabia własną wyobraźnią, a za osłabieniem duszy wkrótce nastąpi znikczemnienie ciała, zniknięcie piękności, humoru i owéj uroczéj naiwności, która jest ozdobą kobiéty.
Środkami zapobiegającemi temu złemu są: ranne gorące modły, szczera pobożność, przejęcie się świętością prawd religijnych; w ciągu dnia: czujność estetyczna nad własnemi myślami, systematyczna praca, sumienna nauka i dyjeta; wieczorem: przechadzka i ruch, przed położeniem się na spoczynek chłodna kąpiel i szczere westchnienie do Boga, który wszystko wié, nad wszystkiém czuwa i każdego kocha, który serdecznie nad swą poprawą pracuje.
Dziewiczość ciała. Czy ją można obronić nie znając grożących jéj niebezpieczeństw, li tylko bogobojnością i estetyczném ukształceniem umysłu?
Oto pytanie na które całemi tomami wartoby odpowiadać; oto pytanie żywotne, które sobie każda poczciwa matka tysiące razy w życiu, w najuroczystszych chwilach niezawodnie zadaje. Matki odpowiadają sobie w dobréj wierze: „można ocalić dziewiczość ciała usposobieniem bogobojném i zarazem estetyczném;“ i ja odpowiadam że można, bom znał nie jednę kobiétę któréj cnotę w całkowitości tylko religija i estetyczna wstydliwość obroniła.
Wstydliwość, córka religii i estetyki, gienijusz święty jak bóstwo, piękny jak anioł, przenikliwy jak światło, nieustraszony jak lew, a czujny jak echo, powinien strzedz cnoty panieńskiéj lepiéj jak wszystkie matki, ochmistrzynie, stróże, zamki i rygle.
Niezawodnie wstydliwość zawsze by uchroniła kobiétę od upadku, gdyby w naturze najwstydliwszéj kobiéty nie pokutowały ponęty, które ich wstydliwości bój wypowiadają.
Ale wstydliwość w powietrzu rubaszném, próżniackiém, pożądliwém, pierzchnąć może jak przed lada wiatrem ów pyłek delikatny pokrywający świeży owoc. Czyż w obecnym stanie świata można wiele liczyć na wykształcenie się téj wstydliwości i na jéj trwałość? czy nie lepiéj byłoby młodą wykwitać zaczynającą dziewicę obznajmić z wszystkiemi niebezpieczeństwami grożącemi jéj godności i szczęściu?
Otóż drugie pytanie, na które odpowiedź zależy od taktu matek i od temperamentu córek.
Tam gdzie wielkie grozi niebezpieczeństwo ze strony temperamentu i ze strony sposobności, tam lepiéj zdaje się wyłożyć całą prawdę, chociażby metodą francuzką, przez obznajmienie się naukowe z pewnemi tajemnicami historyi naturalnéj.
W obecnym stanie oświaty i w naszym wieku, w którym tyle krąży rozkiełznanych żywiołów zepsucia, wolałbym przyjąć za stróża cnoty panieńskiéj francuski rozum, jak ową uroczą angielską estetyczność, która tylko w społeczeństwie bardzo sztucznie i regularnie urządzoném i pomiędzy zimnemi, pracowitemi ludźmi ostać się może.









RADY DLA KOBIÉT WŚRÓD BRZEMIENNOŚCI.





Z chwilą poczęcia wstępuje niewiasta w zupełnie nowy stan życia. Jeśli dotąd anielską swą łagodnością, miłém wejrzeniem i ową niepojętą tajemniczością swojego istnienia budziła w nas miłość, któréj czarownéj potędze tak chętnie ulegamy, to odkąd ciężarną być zaczęła, wznieca w nas uczucie szacunku, staje się jakąś świętością, która nawet u najdzikszych plemion ma zabezpieczone powszechne poszanowanie. Dowodem tego są prawa i zwyczaje wszystkich narodów, według których nie tylko występne kobiéty wolne są od cięższéj kary, ale nadto jak w Hindus stawały się przytułkiem, do którego zbrodniarze z całém bezpieczeństwem uciekać się mogli. Tu i owdzie nawet pierwsze poczęcie bardzo uroczyście obchodzą. Lecz pomijając te tak żywo za uznanym szacunkiem przemawiające dowody, to pewna iż codziennemi jesteśmy tego świadkami, iż ciąża dla małżonków jest nowym węzłem i źródłem niepojętéj radości i szczęścia, bo ich czyni pewnemi owocu wzajemnéj miłości, owocu w którym zarówno matka i ojciec się przegląda, a który ich pamięć już przez swe istnienie do potomności przenosi, i owém wzniosłém mianem rodzica zaszczyca. Dla tego i ojcowie i matki, co chcą godnie usposobić się w wyrastającém na męża dziecku, wcześnie starać się powinni o to, aby owoc ich miłości był żywym obrazem ich wewnętrznéj godności, bo po owocu drzewo, jak po czynie myśl prawą poznajemy. Gdy zaś z woli natury owoc ten powierzony został saméj tylko płci pięknéj, która nosząc go w żywocie swojém, staje się dla niego bezpośrednim światem, stróżem i kierownikiem, z tego względu matka przejąć się powinna głęboko ważnością powołania swojego, i odpowiedziéć mu jak najgodniéj, bo tylko przez to zasłuży na święte miano matki i urzeczywistni niepłonne nadzieje tak swoje, jak tego, którego tak silnie pokochała, iż dla niego opuściła własnego ojca, matkę i nazwisko rodzinne. Obowiązki jakie na młodych matkach wśród brzemienności ciążą, nie są jeszcze bynajmniéj ani trudne, ani z wielkiém poświęceniem połączone, bo owszem mają na względzie samo tylko ich zdrowie, gdy płód siłą sobie właściwą się rozwija i tylko wymaga od matki samego jéj zdrowia i uniknienia wszystkiego, co by tylko na to rozwijanie szkodliwy wpływ wywrzéć mogło. Z tego powodu, lubo sposób życia ciężarnych w ogóle, nie inny być może i powinien, jak ten do jakiego i po za ciążą przywykły, to jednak więcéj z ich strony wymaga baczności, bo tu każdy błąd łatwo stać się może powodem różnych słabości matki, a nawet i śmierci płodu.

O dyjecie ciężarnych.


Dyjeta nie dotyczy samego tylko ciała, ale i duszy; mówiąc zatém o dyjecie ciężarnych w ogóle, mówić nam wypada zarazem o dyjecie ciała i duszy.
Pokarm. Już stąd, że wśród ciąży, niewiasta obok swego jeszcze drugi organizm ma do żywienia, dorozumiewamy się, iż siła jéj trawienia musi być podwyższoną; co jest istotną prawdą. Przecież stąd nie wynika jeszcze, aby ciężarna mogła używać pokarmów trudniejszych do strawienia, albo aby ich ilość nierozsądnie powiększać miała owszem jak wszędzie, tak i tu umiarkowanie jest pierwszą podstawą zdrowia; inaczéj łatwo sobie zepsuje żołądek, nabawi się niezdrowego wejrzenia, języka obłożonego, cuchnienia z ust i niemiłego potu. Strawy wszelkie winny być lekkie, niezbyt posilne, nierozdymające i niedrażniące, dla tego z mięs zalecamy wszystkie gatunki białe i zwierzyny, z wyjątkiem nierogacizny, skopowiny, gęsi i kaczek; z ryb wszystkie chudsze, a nie węgorza lub łososia albo suma, daléj z jarzyn kobiéty do wiatrów skłonne, unikać powinny grochów, bobów, soczewicy, brukwi i kapusty; selery, szparagi i pietruszka z wielką ostrożnością używane być winny, bo zbyt urynę pędzą. Natomiast ryż, kaszka, krupnik, sago, daléj szpinak, marchew i owoce są bardzo stosowne dla ciężarnych. Na wszelki zaś przypadek unikać winny świeżego chleba, peklowiny, mięsa wędzonego i potraw mącznych. Z napojów wszelkie trunki rozpalające są szkodliwe tak dla matek, które łatwo krwistych upławów nabawić się mogą, jak dla płodu samego, bo nic tak łatwo i szybko w krew nie przechodzi, jak trunki winne. Dla tego woda czysta lub ocukrzona najstosowniejszym zawsze jest napojem; po niéj zasługuje na wspomnienie piwo lekkie, białe, najlepiéj beczkowe; a tylko osłabionym na nerwach kobiétom dozwolić można wśród obiadu kieliszek wina białego z wodą. Kawa i herbata, jeśli zresztą do nich przywykły ciężarne, nie mogą być szkodliwe, jeśli nie są zbyt tęgie, i jeśli w miernéj tylko ilości są używane. Czekolada niekorzenna, kakao i arrow-root, także ciężarnym zalecić można. W każdym razie zalecamy im największą zachować w jadle i piciu regularność i troskliwie unikać obładowania żołądka krótko przed udaniem się do spoczynku. W ogóle zaś niechaj ciężarna ile możności nie odstępuje od dyjety, do któréj przywykła i o któréj wié, że jéj szkodliwą nie była. A jeśli pozna, że od niektórych potraw ma wyraźną wśród ciąży odrazę, niechaj ich unika; natomiast przesąd tylko i zabobonność może doradzać używania rzeczy niezwyczajnych, jakich się ciężarnym niekiedy zachciewa; są to uczucia czysto chorobliwe, którym rozsądna kobiéta winna wcześnie wolą swoją zapobiegać, bo wola serdeczna stojąc nad wszystkiemi żądzami, zabezpieczy je przed dziwactwem i nierozsądnym czynem. Wszystkie te zaś niewiasty, które w pierwszych miesiącach cierpią na mdłości i womity, winny unikać wszystkich straw cięższych, tłustych i kwaśnych, bo te ostatnie stają się często powodem nieznośnéj zgagi. Także jedne ze straw zwyczajnych więcéj niż drugie pobudzają do womitów; w takim razie rozsądek każe pierwszych unikać. Orzechy, kasztany i ciasta osobliwie francuzkie, niemniéj są szkodliwe dla nich. Woda zimna, woda salcerska, proszek musujący zwyczajny, niekiedy, lubo bardzo ostrożnie łyżka wina szampańskiego, łagodzą mdłości i zapobiegają womitom. Lecz gdyby bezskuteczném to wszystko okazać się miało, należy wcześnie poradzić się lekarza, bo często tak wielkie rozstrojenie nerwów żołądkowych jest podstawą womitów, iż je tylko lekki emetyk (Ipecacuanha) krwi puszczenie, niektóre gorycze, jak quassia, rubarbarum, a to ostatnie osobliwie z żelazem, synopizma na dołyszku poskromić zdołają; trudno zaś, abyśmy tu bliżéj rozwodzili się, kiedy i jak tych środków używać.
Ubiór. Jeżeli zważymy jak wielkim odmianom cała kibić, żywot i piersi matek wśród ciąży podlegają, łatwo pojmiemy iż zwyczajny i modny ubiór płci pięknéj, całkiem jest dla ciężarnych niestosowny. Dla tego każda z nich winna nie tak na modę, jak na to raczéj uważać, aby ubiór którego używa był natenczas ciepły i wygodny, aby żadnéj zgoła części nie wstrzymywał od rozwoju i aby przez zbytnie ściąganie, nie przerywał krwi obiegu. Osobliwie sznurówki z blankietem, nie jednego już płodu stały się powodem śmierci i upośledzenia, gdy cisnąc na żywot, opierają się rozwojowi jego. Oprócz tego prawie zawsze naraża się przez to nierozmyślna matka, na mocne uderzenia krwi do głowy, na utrudniony oddech, bicie serca i na liczne choroby piersi i żołądka. W miejsce sznurówek niechajże ciężarne gdy inaczéj być nie może, używają pojedynczych ściągaczek. Po sznurówkach równie godne potępienia są mocno ściągające podwiązki: skutkiem ich najczęściéj, zapewnie dla wstrzymanego obiegu krwi, nabiegając zbyt mocno żyły nóg, rozciągają je, i tworzą owe sine zaskórne nabrzmienia, które długich i nieznośnych cierpień stać się mogą powodem. Także obuwie ciasne, jeśli w ogóle już jest przykre, to nadto czyni chód ciężarnych niepewnym. Wreszcie piersi lekką ściągaczką podwiązane, powinny być ze wszech stron zarówno odziane, gdyż inaczéj część ich górna obnażona, jest tém samém zimniejsza, mniéj krwi przyjmująca i niedokładnie rozwijająca się, co znów licznych słabości piersi, jak stwardnień, owrzodzeń, wklęsłości, brodawek i t. d. staje się przyczyną.
Dla tego owe dziś tak rozpowszechnione ranne szlafroki, najstosowniejszą są suknią dla ciężarnych, które oprócz tego w miejsce bind, używać powinny majtek, bo te bez zbytniego ściągania żywota, najlepiéj zabezpieczą je od zaziębienia nóg i całégo podbrzusza; wreszcie obuwie całkiem wygodne, zalecamy im jak najusilniéj; co do reszty zaś odzienia, takowe zupełnie smakowi płci pięknéj zostawiamy, bo celem naszym jest tu tylko zwrócić ich uwagę na to co im szkodliwe.
Sen i czuwanie. Jest to odwieczne w naturze prawo, iż kto czuwa, ten i spać musi, a kto pracą i zatrudnieniem się zmęczy, ten do wypoczynku ma prawo; bo siła istot żyjących jest tego rodzaju, iż się wprawdzie zużywa i wyczerpuje, ale za to znów odradza i w przyzwoitéj ilości gromadzi. W tem względzie spoczynek, a osobliwie sen, który najmilszém jest spocznieniem, uważać należy za źródło, z którego ciało i duch ludzki swe siły czerpie. Trudno przeniknąć prawdziwą snu naturę, i pewnie na zawsze grubą ona zasłoną pokrytą będzie. Skąd pochodzi że człowiek najbardziéj zmęczony, po śnie kilkogodzinnym znów do żywości i sił swoich przychodzi? Czyżby sam tylko brak zatrudnienia mógł stan zmęczenia odmienić, gdyby mu równocześnie wewnętrzna odmiana nie towarzyszyła? Nie, to każdy z nas widzi; ale jaką jest ta odmiana, to właśnie stanowi całą zagadkę, która tém więcéj tajemniczą nam się wydaje, jeśli zważymy, że wśród snu obieg krwi i oddech stają się wolniejsze, że działalność trawienia i zgoła wszystkich innych funkcyi o wiele mniéj jest dokładna, że wzajemna wymiana części, choć całkiem nie ustaje, to jednak dla powolnego krwi obiegu, nie tak szybko po sobie następuje.
Niewątpliwa jest konieczność snu, a ile bezsenność jest okrutną, każdy zapewnie w swém życiu tego doznał; osłabieni na ciele i na duszy, raczéj do trupa niż do żyjącego stworzenia zbliżamy się; ból fizyczny a bardziéj jeszcze moralny, jeśli go sen nie złagodzi, przejmuje wskroś całe nasze istnienie, i prowadzi do obłąkania i śmierci, a przynajmniéj do osłabienia, które na długo potém ślady po sobie zostawia; młodzież odmawiająca sobie snu, bądź dla zbytniéj nauki, bądź téż dla roskoszy i namiętności, wcześnie starzeje i na sile ducha traci. Jeśli brak snu tak okrutne pociąga za sobą skutki, to niemniéj bezkarnie uchodzi niestosowna snu godzina; zgodnie z całą naturą a osobliwie z naturą człowieka, noc sama jest czasem snu, gdy dzień do pracy i zatrudnienia jest przeznaczony. Wprawdzie świat wyższy, dopiéro z wieczorem żyć poczyna, ale dla tego téż, świata wyższego, nigdy za przykład zdrowia nie bierzemy, bo ono gości u samych tylko ludzi, co najmniéj od natury odbiegają. Nie dziw zresztą, że różnicy spoczynku wśród dnia lub nocy nie dopatruje ten, który nigdy świeżości rannéj nie doznał, i gdy miłując się takim jakim jest, nie widzi czerstwości swojéj, jakąby miał, gdyby się do porządku natury stosował.
Lubo sen jest konieczny, przecież zbytek jego mało co mniéj od bezsenności na zdrowie nasze szkodliwie wpływa. Ociężałość, pustość pewna, słabość tak ciała jak władz umysłowych, jakiś rodzaj niezadowolenia są nieodstępnemi towarzyszami snu przedłużonego. Skutkiem ich staje się człowiek wśród całego dnia prawie do niczego, a z nocą udawszy się na spoczynek, tak jak jest ospały, śpi jeszcze dłużéj, a śpi niespokojnie i nie z tém pokrzepieniem, jakie sen umiarkowany za sobą pociąga. Boerhaave znał człowieka, który szukając szczęśliwości we śnie przedłużonym, nie opuszczał łóżka swego, ale dla tego téż wkrótce rozum postradał, i ilość obłąkanych powiększył. Jak długo zatém spać należy, aby zdrowia i rozumu swego nie narażać? Z trudnością na to pytanie odpowiedziéć mogę, bo długość snu nie od długości czuwania, ale od rodzaju i stopnia zatrudnienia, także od wieku i osobistości każdego zależy. Ludzie naprzykład umysłowo pracujący, potrzebują snu dłuższego niż ci, co fizycznie się zatrudniają; podobnie dzieci, kobiéty ciężarne i flegmatycy dłużéj zwykle sypiają niż dorośli mężczyźni, nieciężarne i sanguinicy. Nie do wszystkich zatém da się zastosować, iż 6, 7 lub 8 godzin na 24 spać należy; każdy zgoła w tym względzie winien wymiarkować naturę swoją i do niéj na przyszłość się stosować. Z uwag poprzednich wynika, iż ciężarne już skutkiem stanu swego skłaniając się do ociężałości, więcéj niż kiedykolwiek baczne być winny na podział czasu co do snu i czuwania, mianowicie zaś pomne na owoc miłości, który w żywocie swym noszą. Niechaj z dnia nocy, a z nocy dnia nie robią, niech wcześnie spać się kładą, ale wcześnie téż (zimą o 8éj, latem zaś o 6éj) wstają, bo ranna świeżość najlepiéj ich zdrowiu odpowiada; wreszcie nad piernaty i kwapem wysłane pościele, niech miękki materac i ciepłą a lekką kołdrę przenoszą, aby wśród snu zbyt się nie pociły, a tém samém i nie osłabiały.
Zatrudnienie. Jak sen i w ogóle wypoczęcie wzmacnia zwątlone siły, tak ruch wzmacnia je i do coraz wyższéj potęgi doprowadza. Na prawdę tę, témbardziéj zwracamy uwagę, że ciężarne, co już skutkiem stanu swojego skłaniają się do ociężałości, zwykle jeszcze w celu źle zrozumianego oszczędzenia się, całe dnie nic zgoła nie robią, ale się pokładają drzémią, albo mrzonkami myśl swoję zaprzątają, skąd nudy, kaprys i jakieś niezadowolenie najpierwszemi są skutkami; po nich idą w trop zakłócenie domowe, cierpienie ciała i duszy, żal, rozpacz, drażliwość, i czasami nieszczęśliwy poród. [2] Dla tego młode matki przedewszystkiém starać się powinny zatrudniać gospodarstwem domowém, tak liczne nastręczającém zatrudnienia, iż one już większą część dnia jéj zabiorą i rozmaitością swoją zabawią. Do ruchu tego w domu dołączyć przechadzkę, jeśli szaruga i zbytnie zimno nie stoją na przeszkodzie, a w przechadzce nogi przenieść nad najwygodniejsze landary, bo tylko chodząc wzmocnić można muszkuły, przyspieszyć krwi obieg, obudzić czynność skóry, tak dla zdrowia konieczną, i uniknąć niestrawności, zatwardzenia i licznych innych słabości. Nie zapominajmy jednakże, iż wszelka gwałtowność i zbytek nie zgadza się z stanem brzemiennym, mianowicie taniec, szybkie bieganie, gonitwa, skok już jeden bądź ze wschodu lub stopnia powozu, prędkie wchodzenie na wyższe piętra, podnoszenie i dźwiganie ciężarów, ciągłe nachylanie ciała, podnoszenie rąk do góry, jak przy czesaniu lub sięganiu po rzeczy wysoko leżące; daléj jazda po drogach nierównych i popychanie jakiego przedmiotu żywotem, a nawet krzyk i śmiech gwałtowny, już nie raz stały się powodem poronienia, śmierci płodu i złego łożenia: roztropnie więc unikać tego wszystkiego należy, bo jedna nierozmyślna chwila może pociągnąć za sobą długo-ciągły i niczém nie dający się ukoić smutek.
Uprawa umysłu. Mówiąc o zatrudnieniu niepodobna mi nie wspomniéć i o ćwiczeniu ducha, bo tak ciało jak i duch razem, stanowią dopiéro człowieka; a zatrudnienie jednego nie pokrzepia bynajmniéj drugiego wszędzie tam, gdzie tak duch jak i ciało swę samodzielność osięgło. Patrz się na uczonych, a dostrzeżesz ich wątłe, wycieńczone ciało, ich bladość lica i szereg słabości brzuchowych, hypokondryi, niestrawności i t. d., jeśli obok prac umysłowych zapominają o potrzebach ciała. Kto zaś ćwiczenia ducha zaniedbuje, ten traci pamięć, traci rozum, i zstępuje coraz bardziéj do rzędu ludzi głupich, zwierzęcych. Niepodobna więc także umysłowo nie zatrudniać się ciężarnym, które niezadługo stworzenia rozumnego stać się mają kierownikiem i stróżem. Stopień wychowania rozliczne za sobą pociąga zachody, jakich tu wyliczyć nie sposób. Dla wszystkich kobiét ciężarnych najważniejszém zatrudnieniem jest czytanie. Na to więc przeznaczyć powinna część czasu dziennego, winna czytać, bo przez czytanie zbogaca się wiedza i uzupełnia wychowanie, którego guwernantki i pensyje, w całém znaczeniu dać nie mogły. Pomniéć wypada że władze umysłowe matki, najwięcéj stosownie do poczynionych spostrzeżeń, na władze umysłowe dziecka wpływają; i że matka właśnie pierwszą, ale dla tego najważniejszą jego ducha pielęgę przyjmuje na siebie. Dla tego unikać wypada lubieżnych romansów, co tylko łechcąc wyobraźnią, wykrzywiają prawdziwe świata poznanie, unikać należy dzieł czysto-filozoficznych, bo te z powołaniem płci pięknéj niezgodne, z mężatki, stanowisko swoje ocenić umiejącéj, skromnéj, czułéj, tylko szczęściem dziecka i małżonka zajętéj, zrobią stworzenie zarozumiałe, egzaltowane, głośne i wyzywające, zarazem przesadnie czułe i do tratowania najświętszych przesądów skore, słowem zrobią rodzaj potworu ni do kobiéty, ni do mężczyzny podobnego, a goniącego za samemi najśmieszniejszemi i najgorzéj pojętemi systemacikami najrozmaitszych utopij. [3] U takich kobiét częstokroć tak wielki w głowie nieład, że w jednym i tym samym czasie, jak to u nas aż zanadto często da się sposobność widziéć, są w stanie być chrześcijankami a zarazem zwolenniczkami: Spinosy, Swedenborga, Hegla, Feuerbacha, Trentowskiego, Towiańskiego, Fourriera, hrabi Cieszkowskiego i Ojca Wielogłowskiego, to jest, że nigdy nie są w stanie wznieść się siłą rozsądku, w sfery bardzo nad poziom wyniesione; i nie chcą wierzyć że co je mięsza i słabi, to im koniecznie szkodzić musi.
Kobiety w ubieganiu się za wiadomościami ponad zakres ich zdolności i potrzeby wychodzącemi, zatracają wiedzę powinności swoich i łatwo zbaczają z drogi prawéj. Tego zanadto dobrze dowodzą nam przygody i nieszczęścia dawnych zwolenniczek emancypacyi kobiecéj.
Kobiéty winny raczéj pokochać umiejętności opisowe, historyją, osobliwie bijografiją mężów i kobiét sławnych, winny zasmakować w dziełach traktujących o wychowaniu dzieci, a nareszcie i głównie winny uprawiać literaturę i historyją krajową, aby mogły później w dzieciach swoich wszczepiać miłość do kraju, do współbraci i do wszystkiego co jest najszlachetniejszém.
Religija jest najświętszym przytułkiem do którego uciekać się powinna często kobiéta ciężarna, życie swoje innemu bliźniemu w bólach dać zmuszona. I nic tak nie ułatwia kobiécie przejęcia się świętemi zasadami religii, jak ów stan ciężarności, takiego poszanowania godny, i tak głębokie wzbudzający myśli. Najwięcéj płocha, najgorsza kobiéta, uciekająca się w tym stanie szczerze i ze skruchą do Boga, łatwo uzyskuje przebaczenie i łaskę wiary, i potém z roskoszą znosi nietylko niedole ciąży ale i porodu. Przez religiją, dobrze zrozumianą, wyniesie się kobiéta nawet bardzo miernych zdolności nad przesądy i uprzedzenia, tak jeszcze mocno u nas panujące; nawet kobiéty w wykwintnościach wychowane, dotąd aż nadto nieczułe na nędze niższego, uczuwszy bóle i zniósłszy się z Bogiem w najrzewniejszych chwilach miłują i niższych ludzi, zapragną szczęścia ogółu, i w życzliwości dla niego wychowywać będą późniéj dzieci swoje.
Wiele kobiét dojrzewa w tych chwilach ciąży, w sposób zdumiewający i nadzwyczaj ujmujący. Umysł przedtém złośliwy i płochy staje się łagodnym, stałym i zdolnym do wszelkiego poświęcenia. Pasyjonatka staje sie cierpliwą, nigdy się nie uniesie zbyteczną złością, ulega wyrokom Boga, i nie oddaje się owym żalom bez granic, owym lamentacyjom, tak częstym w naszéj wrażliwéj płci pięknéj. Przez bóle i niedole kobiéta staje się nieraz tak świętą, że urokiem cnót swoich, radami i przykładem, przywraca najgorszego męża do cnoty, i w najrubaszniejszego materyjalistę wlewa szlachetność, ambicyją, a nawet zamiłowanie do czytania, do ćwiczeń umysłowych. Tego przykłady bardzo często u nas w kraju widziemy.
Przywidzeniami i urojeniami tylko słabo w religii i w rozumie utwierdzone kobiéty, zaprzątają myśl swoję. Młoda kobiéta cały dzień zatrudniona, myślom swoim rozłazić się niepozwalająca po obłokach, nareszcie szczerze wierząca w Boga i w własnéj woli siłę, nie doświadczy na widok pierwszego lepszego przerażającego, a najczęściéj tylko w urojeniu istniejącego przedmiotu, takiego wstrząśnienia, żeby to pociągnąć miało za sobą jakieś okropne skutki. Zresztą straszliwym skutkom owych cudownych przywidzeń najsławniejsi lekarze zaprzeczają, dowodzą jak nierozsądną jest lękliwość o skutki przewidzenia się. Radzę jednakże osobom ciężarnym, żeby się nie narażały lekkomyślnie na widok rzeczy, zwierząt i ludzi, wzbudzających przestrach, obrzydzenie lub odrazę; na wyobraźni bowiem po takim widoku zawsze pozostaje ślad nudzący, nękający, nadzwyczaj niewygodny, który dotknąć musi pośrednio i dziécię.
Za Stanisław Augusta, kobiéty ciężarne wysokiego tony, wierzące w urok przewidzenia, nadużywały (nawet u nas) widoku malowideł i rzeźby, wystawiających bohaterów, bóstwa mitologiczne, w stanie lubieżnéj nagości. Może téj przyczynie winniśmy przypisać sprosność dzisiejszych starców, tak wiele ich różniąca od dawnych, dzielnych, a niewinnych ojców naszych. Odradzam więc najuroczyściéj, od zniewalania sobie tak niemoralnym sposobem darów przyrody, które się wcale nie okazały dobroczynnemi w skutkach.
Lękliwości zbytniéj, jednym z najzwyczajniejszych powodów, jest obawa złego położenia płodu. W skutkach jest ona najzgubniejszą, bo niekiedy aż do obłąkania przywodzi. Wydarzają się wprawdzie złe położenia, ale u nas (w kraju, w którym kobiéty normalnie i klassycznie są zbudowane) tak rzadko, że wcale nie zasługują na to, aby się stały ciągłym przedmiotem strachu. Kobiéty trapione do monomanii podobném urojeniem, winny się powierzyć wcześnie lekarzowi.
Kąpiel. We względzie utrzymania zdrowia nader ważną jest także powłoka ciała naszego czyli skóra. Jéj czynność stoi w bezpośredniéj styczności z najważniejszemi warunkami życia zwierzęcego. Skóra jest dopełnieniem płuc i stoi téż z niemi w bezpośredniéj styczności, tak, iż gwałtowne nadwerężenia pierwszéj, przedewszystkiém stają się powodem rozmaitych chorób płucowych, które się zwykle z niebezpieczeństwem życia łączą. Prócz tego, cała skóra należy do organów najliczniéj w nerwy opatrzonych, i jest dla tego nader dotkliwą od wszelkiego rodzaju wpływów, a osobliwie cieplika, który tak wielkiéj jest w życiu zwierzęcym wagi, iż dawni fizyjologowie cieplik zwierzęcy za siłę życia brali, gdy z uleceniem cieplika, stają się zwierzęta trupami. Cieplik ten jest wypływem chemicznych processów, które wewnątrz ciała zwierzęcego zachodzą, i w bezpośredniéj styczności z trawieniem, przyswajaniem, oddychaniem i czynnością skóry stoją, a na które stopień ciepła tak znakomicie wpływa, iż bez niego całkiem obywać się nie mogą. Tym sposobem przyswajanie, działania chemiczne i rozwijanie cieplika, są warunkami życia nawzajem od siebie zależącymi; przyczém i to sobie uważmy, że cieplik ten w człowieku zdrowym do 30° według termometru Reaum. dochodzić winien. Gdy więc przez skórę cieplik dla natury swojéj ciągle promienieje, i w przestrzeń się rozprasza, i gdy się otoczeniu tym łatwiéj i obficiéj udziela, im to jest zimniejsze; daléj, ponieważ płyny, tylko przez to w parę zamienić się mogą, iż się z przyzwoitą ilością ciepła połączą. — przeto widoczną jest rzeczą, że na ten cieplik zwierzęcy, wielki wpływ wywiera czynność skóry, stosownie do tego czy zbyt wiele, czy nic pary wodnéj przez siebie nie przepuszcza.
Zbytek potnienia zanadto oziębia organizm, brak zupełny jego staje się powodem gorączki, podobnie otoczenie zimne zanadto odejmuje cieplika istotom żyjącym, a upał i wpływ bezpośredni słońca, oprócz tego, że swój cieplik tymże istotom udziela, jeszcze staje się powodem, iż rozwijający się w tych ostatnich cieplik w nich pozostaje, coraz sie podwyższa i wywołuje najstraszliwsze choroby, bo zapalenia, a to często zapalenia mózgu. Podobnie zbytek w jadle i czynność zbyteczna ciała rozgrzewa nad miarę; a głód, bezczynność i zatrudnienia ciągłe umysłowe znacznie oziębiają. W ogóle najodpowiedniejsze otoczenie dla nas ludzi jest to, którego temperatura trzyma się między 10° a 20° Reaumura.
Jeśli więc już w ogóle, ze względu na samo zdrowie, tak bacznemi muszą być ludzie, na wszystko co ich skóry dotyczy, o ileż baczniejszą powinna być na tę powłokę ciała płeć żeńska, osobliwie w stanie brzemienności, wśród którego, jak to w rozdziale wstępnym widzieliśmy, usiłowania jéj organizmu, głównie na wewnątrz są zwrócone. Jednym z najważniejszych ośrodków, przez które oprócz czystości, wszystkie najważniejsze cele razem osiągamy, są niezaprzeczenie kąpiele; bo je nawet prawodawcy, dla tego do rzędu obrządków religijnych policzyć, za konieczne uznali. One téż z naszego stanowiska, osobliwie ciężarnym zalecamy, które oprócz tak wielu pożądanych skutków, tę jeszcze stąd korzyść odniosą, iż uczynią skórę ich żywota miękką, łacno naddającą, przeto wśród tak gwałtownego rozrastania się żywota niepękającą, a wśród samego porodu przejście płodu bez nadwerężania tamy ułatwiającą. Kąpiele są dwojakie, zimne albo ciepłe, do ostatnich sztucznie ogrzewamy wodę na 25° do 30° Reaum.; tamte zaś znajdujemy gotowe, jeśli podczas wiosny i lata ogrzeją się na 12° do 19° Reaum., bo niżéj 12° woda jest za zimną, i dla tego niebezpieczną. Kąpiele ciepłe skuteczniéj czyszczą skórę, i jeśli z umiarkowaniem są używane, to jest: jeśli w nich do pół godziny tylko zostajem, i wśród siedzenia skórę czy rękoma, czy gąbką trzemy, bynajniéj nie osłabiają, jak to niejedni po dziś dzień sądzą, ale owszem sprawiają nader miłe uczucie, a przez to że utrzymują czynność skóry, wielce do zdrowia naszego się przyczyniają; zimne zaś kąpiele, których w ogóle nie dłużéj jak przez kwadrans używać, a które prócz tego niebawem już wtenczas opuszczać radzimy, skoro zostającego w nich przebiegać będzie przytrzymujące zimno.
Kąpiele rzeczne czyszczą dostatecznie, i odejmując ciału zbytek cieplika, chłodzą, pokrzepiają, coraz bardziéj wzmacniają, i przed skłonnościa zaziębienia zabezpieczają. Pomimo to ciężarnym, które nie przywykły do zimnych kąpieli, zalecamy wielką ostrożność w ich używaniu; natomiast nie możemy im dość zachwalić zimnych obmywań całego ciała, nawet wśród zimniejszych pór roku. Tu bowiem rzecz całkiem ma się przeciwnie, i owe chwilowe zimno obudziwszy czynność skóry, raczéj ogrzewa, niż oziębia jeśli po troskliwém osuszeniu ciała ręcznikiem, zaraz się ubierzemy.
Czesanie głowy. Ciężarna, osobliwie w późniejszych miesiącach ciąży, nie powinna sama rozczesywać swych włosów ani ich pleść, wznoszenie się bowiem rąk do góry jest nader niebezpieczne, mocne zaś związywanie włosów jest częstokroć najgłówniejszą przyczyną bólu zębów, a nawet ich próchnienia. Ból uszu, oczu i głowy nieraz téj saméj przyczynie przypisać należy. Według doświadczonego doktora Ammona, obmywanie głowy od czasu do czasu letnią mydlanną wodą, chroni od wypadania włosów zwykle towarzyszącego ciąży.
Lekarstwa rozwalniające często bywają nierozmyślnie używane przez kobiéty ciężarne podlegające zatwardzeniom, ale te leki zwykły zostawiać po sobie nader ciężkie skutki, i nieraz przeistaczają istotę zdrową w ciągle kwękające stworzenie. Aby uniknąć zatwardzenia i jego skutków, ciśnienia, pustości i bólu głowy, zawrotu, snów niespokojnych i złudzeń umysłowych, dalej pełności, ociężałości i braku apetytu, trzeba żyć przyzwoicie, nie zaniedbywać dziénnej przechadzki, unikać ciągłego nachylenia ciała przy szyciu lub nawet tylko czytaniu, nie dopuszczać zbytecznego ściągania organów brzusznych (do czego najwięcéj przyczyniają się sznurówki), trzeba nadto wystrzegać się zbytku kawy i herbaty, a natomiast używać winogradu, śliwek, fig i innych owoców bądź świeżych, suszonych lub gotowanych, a to albo w czystéj wodzie, albo w przypadku osłabienia trzewiów brzusznych z winem lub stosownym korzeniem. Zalecamy także lżejsze jarzyny, maślanki i zwyczaj wypróżniania się w godzinach rannych, jeźli inaczéj nie można, to przynajmniéj przez enemy z wodą letnią, braną za pomocą klizopompy najnowszego wydoskonalenia (clysopompe à pression). Ten sposób życia i regulowania sobie żołądka okazał się nadzwyczaj skutecznym, nawet kobiétom od wielu lat na zatwardzenie żołądka utyskującym.
Lekarz powinien być wezwanym do pomocy w razie przytrzymujących kolek i rznięcia lub bólu brzucha, krzyża, głowy i innych części ciała; daléj w razie dłuższego upływu krwi z części rodzajnych, w czasie uporczywych dyaryj, długiego zatwardzenia, uderzenia krwi do głowy, braku apetytu, mdłości i t. p. bo tu wczesna pomoc zapobiedz może licznym chorobom i poronieniu.
Puszczanie krwi wśród ciąży stało się u nas od lat kilkunastu rządzącą modą, która zapewnie dla tego tak się szybko rozpowszechniła, że pochodzi z Francyi, z kolébki dobrego tonu. Są u nas damy dające sobie w czasie brzemienności puszczać krew po dwa i trzy razy, i to li tylko dla tego, że są ciężarne. Moda, nawet najśmieszniejsza, więcéj częstokroć zaraża jak najlepszy przykład, i temu to zapewnie wyłącznie przypisać należy, iż puszczanie krwi tak łatwo znalazło przystęp do naszéj płci pięknéj, tak anielsko czułéj. Częste, a nadewszystko niepotrzebne krwi puszczanie, bardzo jest szkodliwém, bo niechybnie prowadzi do wodnéj puchliny, a przynajmniéj do błędów serca nader niepokojących.
Wskazaném jest jednakże puszczanie krwi w razie jéj zbytku wśród ciąży, która głównie sprzyja wyrabianiu się krwi w znacznéj ilości; bo trawienie znacznie się wówczas podwyższać zwykło, odchody zaś miesięczne ustają. Zbytek krwi poznajemy po cieple, które w wyższym stopniu całe ciepło rozpala, po rumienności i nabrzmieniu skóry, po zawrocie głowy, pełności, ciśnieniu tyłu głowy, po przytrzymujących bólach krzyża, ciężkości żywota, i nabrzmieniu żył zaskórnych, smaku krwi w ustach i czerwoności białka w oku.
Z nogi nigdy ciężarna krwi puszczać nie powinna, ani téż lekarz pod żadnym warunkiem do tego nie powinien się dać nakłonić. Najłatwiéj następuje poronienie po puszczeniu krwi z nogi.

Dobra a zdrowa matka winna być mamką dziécięcia swojego.


Wiek niemowlęcy nowonarodzonego jest właściwie ciężarnością jego własnego ducha, który tak samo przy piersi i pod pieczą matki się rozwija, jak jego ciało w żywocie téjże matki rozwiniętém zostało. Matce, która dała ciało, dziecko zawdzięczyć powinno i ducha; matka słysząc pierwszy krzyk dziecięcia swojego, powinna się przejąć wskróś świętością nowych, szczytnych obowiązków, które w téj chwili zaciąga. Któraż z matek może być głuchą na ten donośny i zarazem tkliwy głos natury?
Otóż przecię i bezrozumne zwierzęta słuchają tego głosu, i strzegą swe młode z narażeniem własnego życia przeciw nieprzyjacielowi sto razy mocniejszemu. Siła instynktu zwierzęcego czyż ma być mocniejszą od siły czucia macierzyńskiego w kobiécie? Nawet robaki są tu żywym przykładem dla nas ludzi, co niestety zbyt często głuchemi jesteśmy na głos przyrody, odzywający się zewsząd tak donośnie, tak tkliwie, że nawet jeszcze w zgrzybiałym starcu, byleby kochał naturę, najczulszy odgłos wzbudza.
A czemuż u nas, w kraju, w którym płeć piękna odznacza się dobrocią serca, uczuciowością i religijnością, czemuż u nas w kraju matki wyższych sfer towarzystwa nie chcą pojąć, że matka cielesna powinna być zarazem matką duchową? że nie powinna dopuszczać do ust dziecięcia swojego innego pokarmu jak swój własny? W tym pokarmie zawarte nietylko żywioły cielesne, lecz nawet jéj własna szlachetność, jéj poetyczne natchnienia, jéj bogobojność i jéj rozum? Czemuż tego matki wyższego towarzystwa pojąć nie chcą? Nie jeden odpowiedziałby na to: „bo się wolą bawić z coraz nowemi, obcemi osobami, jak niańczyć własnego ciała, własnéj duszy potomkowi.“ My na to pytanie nie tak nieubłaganie odpowiadamy, częstokroć bowiem i w najwyższych sferach napotykaliśmy nietylko wiele cnót i przymiotów, ale nawet wiele owego naturalnego poczciwego czucia, które najwięcéj zbliża człowieka do człowieka i łączy prawdziwą ludzkość w jeden kochający się związek. — My odpowiadamy na to pytanie inaczéj: „u nas matki wyższéj sfery nie karmią dzieci swoich dla tego, że to nie jest modą we Francyi; u nas matki średniéj sfery nie karmią dzieci swoich dla tego, że chciałyby uchodzić za kobiéty wyższéj sfery, zwłaszcza gdy są piękne i gdy im przychodzi z łatwością żyć z osobami wyższego urodzenia, lub przynajmniéj takim lub owakim sposobem obcować z niemi.“
Matka odmawiająca dziecięciu własnéj piersi, i dająca się zastąpić mamce we wzniosłém powołaniu karmienia, nie tylko własnemu dziecku niepowetowaną krzywdę wyrządza, nie tylko pozbawia się miłości z jaką się dziécię do osoby karmiącéj przywiązuje, ale nadto sama na liczne cierpienia się naraża, i przyczynia się znacznie do ośmielania niemoralności. Któż bowiem u nas zwykle zostaje mamką? Bardzo rzadko godne mężatki chcące losy męża i dzieci w nędzy pozostających podzielać, ale najczęściéj niewiasty co raz zdeptawszy czystość dziewiczą nogami, odtąd się puszczają na swywole wszelkiego rodzaju, i co zasmakowawszy wygodnego powołania mamek, częstokroć już wśród karmienia o to się starają, aby niezadługo znów matkami zostały. Ale jakiemi to zostają matkami owe stworzenia wyzute z wszelkiego macierzyńskiego uczucia? matkami, co gorsze od dzikiego zwierza, powierzają z całą spokojnością duszy dziecko swoje obcym rękom, choć zbyt często przekonywało je doświadczenie, że ten ich własny płód będzie wystawiony na głód, zimno, najrozliczniejsze niewygody i cierpienia, i że nakoniec ten ich płód uledz musi zabójczym wpływom i zginie. Ale ta okrutna, niechybna śmierć, jest nawet pożądaną od własnych matek, bo je uwalnia od miesięcznéj płacy za ową kukulę, kruczą pieczę, bo z śmiercią dziecięcia znikają jawne dowody rozpusty i grzechu: a na to właśnie może czeka jaki gach chcący wejść w związki małżeńskie z kobiétą, umiejącą żyć wygodnie jak mamka, i jeszcze uciułać sobie jakie grosiwo, przynęcające do siebie instynkt pijacki próżniaka z sumienia wyzutego.
Otóż w takiéj atmosferze żyją nasze szczytne, wykwintne i szlachetne panie! i od grymasów takich nikczemnych, w sprosnościach wyuzdanych kobiét, zależą; otóż to takiém mlékiem karmieni bywają potomkowie naszych dawnych bohatérów i dygnitarzy. I tak wykarmieni, tak wychowani ludzie, chcą potém obejmować stanowiska ich wysokiego rodu godne? Co się płodem grzechu żywiło, to nigdy nie będzie szlachetném i wielkiém, bo z samém mlekiem przechodzą z mamki do dziecięcia złe skłonności, które potém, zwłaszcza przy naszém niesprężystém postępowaniu w wychowaniu, bardzo łatwo wybujać mogą w wady charakteru najnieznośniejsze.
Pomnijcie matki Polki, iż natura rządzi się prawami, jakie Bóg sam przepisał, i że wykraczać przeciw odwiecznym prawom natury jest to samo, co buntować się przeciwko woli samego Boga.
Czyż wam milszą jest próżna moda, zabawa i rozmowa z płochemi ludźmi niż zdrowie, piękność, cnota i szczęście własnego dziecka? niż wdzięczność przyszłego pokolenia?
Zresztą przybranie mamki wcale jeszcze nie uwalnia całkiem od niewygód karmienia: bo niewygody jakie się z mamką łączą są niezliczone. Obecność obcéj i całkiem nieznanéj osoby w domu jest wiele razy nieznośną i zgubną: jéj kaprysy, opieszałość, nieochędóstwo, lekkomyślność, gniewliwość, nareszcie jéj wyziewy, obżarstwo, stają się przyczyną tysiącznych nieprzyjemności, i wpływają najniekorzystniéj na spokojność, humor i zdrowie całego domu.
A jeśli jeszcze pani domu, (jak się to u nas w wyższych sferach przy najpiękniejszych zaletach bardzo często wydarza) mało ma sprężystości, późno wraca do domu z uczt i balów, i całą ognistość swoję zachowuje na błyszczenie dowcipem w salonach, wówczas, biada jéj dziecku, wówczas ono legnie ofiarą zatrutego wściekłym gniewem pokarmu, i pozostawi po sobie tylko głęboki żal w sercu, i maskę gipsową trzymaną przez lat kilka pod szkłem!
Znałem tu w Warszawie dziecko bardzo bogatych, w gruncie dobrych i oświeconych ludzi, które w przeciągu siedmiu miesięcy miało trzynaście mamek, i nareszcie umarło, prosto z głodu, podczas przeprowadzania się z jednego mieszkania do drugiego.
Matki umiejące czuć święte rodzicielki obowiązki, nie we wszystkiem naśladujcie dalekich krajów mody, bo co pod obcém niebem może być konieczném lub mniéj szkodliwém, to u nas najprzykrzejszemi następstwami przypłacać musiemy. Idźcie za tkliwym głosem natury, i własną szlachetną piersią karmcie jeśli możecie wasze dzieci. Na wyższéj widowni stojąc, nie potrzebując pracować na własne utrzymanie, żyjąc w społeczeństwie niewymagającém od was żadnego do zarobku wiodącego znoju, chciejcież przewodniczyć niższym od was świętym przykładem; a wkrótce znajdziecie naśladowniczki w kraju lubiącym naśladować nietylko zły ale i dobry przykład, dany zwysoka.
Nie wszystkie matki karmić mogą pomimo najlepszéj woli. Smutną to jest niestety prawdą: nie jedna matka powstrzymać się musi od pełnienia tego świętego obowiązku ze względu na zdrowie, życie i szczęście swych własnych dzieci; i na zaszczyt naszéj płci pięknéj powiadamy, że nie jednéj matce ze szczerą boleścią serca przychodzi wyrzec się owych szlachetnych uniesień, które doznaje matka umiejąca całkowicie pełnić obowiązki dzielnéj rodzicielki względem płodu swojego. Nierozsądnie uczyni matka, która karmi pomimo wiedzy, iż karmienie stać się może dla niéj zgubném, bo najlepszy ojciec nigdy matki zastąpić nie może; nierozsądnie postępuje lekarz radzący matce, aby się pozbyła choroby w jéj żyłach pokutującéj karmieniem, bo takich chorób wcale niemaż, bo takie choroby zatruwają dziecko a takie karmienie nie chroni matki od śmierci, tylko na miesięcy kilka przedłużyć może jéj życie. Istotnie, karmienie może czasem powstrzymać wybuch słabości piersiowéj u matki, ale za to niechybnym swym dziedzicem zrobi swego potomka, a z nim całe jego dalsze pokolenie. Utrzymanie dalszego wydzielania mlecznego z piersi, gdyby było korzystném dla zdrowia matki, można osięgnąć sztucznemi środkami; przysadzaniem szczeniąt, wysysaniem za pomocą suchych, pompką pneumatyczną opatrzonych baniek.
Nie powinna karmić matka własną piersią swoją; 1, gdy dotknięta jest słabością do tego stopnia rozwiniętą, że przez karmienie albo jéj sama uledz, albo ją przenieść może na dziecko. Suchoty, kołtun, skorbut, skrofuły, epilepsyja, wodna puchlina, rak, liszaje, obłąkanie, jad syfilityczny, owrzodzenie, złośliwe narośle są chorobami przenoszalnemi; 2, jeśli brodawki są do tego stopnia upośledzone, iż je usta niemowlęcia z trudnością obejmują; 3, jeśli matka już wstąpiła w piąty dziesiątek życia; 4, jeśli karmiąca jest narażona na częste i gwałtowne zmartwienia, żal i niewygody sprzeciwiające się dobroci pokarmu, i 5, jeśli jéj zbywa na dostatecznéj ilości pokarmu.
Mamka przybrana wolna być powinna od wszystkich chorób, usposobień chorobliwych, niemocy, wad i zmartwień które znów wymieniliśmy; powinna miéć brodawki piersiowe ani zanadto wielkie, twarde i pryskliwe; ani zanadto małe, miękkie i dotkliwe; powinna mieć pokarm obfity, zdrowy i pożywny, wiele gałeczek mlécznych w sobie zawierający, o czém za pomocą galaktometru doktora Donné [4] i mikroskopu najłatwiéj się przekonać. Gdzie tylko podobna, matki powinnyby sprowadzić mamkę niejaki czas przed nastąpić mającym porodem do własnego domu, a to wraz z jéj dzieckiem, bo tym sposobem najlepiéj się przekonać o wszystkich, rozlicznych przymiotach, które posiadać powinna dobra mamka. Wiek mamki nie ma przechodzić 34 roku, a mamki niżéj 20 lat są jeszcze zanadto słabe i lekkomyślne. Przed upłynieniem szóstego miesiąca od chwili porodu nie radzę przyjmować mamek, po sześciu miesiącach od porodu także nie. Raczéj mężatki jak niezamężne, raczéj wieśniaczki jak mieszczanki, raczéj po drugi jak po pierwszy raz karmiące, raczéj takie których dziecko żywe na świat przyszło, jak takie których dziecko umarło w żywocie. Powierzchowność mamki powinna być porządna, przyzwoita i miła; ale z zachwycającą pięknością mamki zwykle się łączy lekkomyślność i zalotność doprowadzające do wcale niepożądanych następstw. Wesołość, moralność, łagodność, spokojność duszy, zamiłowanie porządku i pracy po zdrowiu i dobroci pokarmu i przyzwoitéj powierzchowności są pięknemi zaletami, dającémi najpewniejszą rękojmią, iż dziecko nie wyssie z karmiącéj piersi żadnych z niemoralnych usposobień.
Posępność, ponurość, małomówność, niecierpliwość, pijaństwo, wszeteczeństwo, nieporządek, leniwość, ospałość — oto najgorsze przymioty, które nawet zdrową, silną kobiétę na złą mamkę usposabiają.
Czemu trudno o dobre mamki w kraju naszym? Bo zanadto wiele matek nie może albo nie chce karmić własnych dzieci własnemi piersiami, bo matki niepotrzebujące mamek odbierają je tym, które z przyczyny choroby, niemocy lub położenia wyjątkowego same karmić nie mogą. Z téj przyczyny wiele jest kobiét, sposobiących się umyślnie na mamki, a mało kobiét, które bez uszczerbku dla moralności, dla własnego męża, lub dla własnego dziecka mogą wynająć pierś swoję, i najszlachetniejszy płyn ciała swojego obcym dzieciom. Drogocenność najmu dobrych mamek wzrasta u nas z każdym rokiem; wyżywienie dobréj mamki, dogadzanie jéj we wszystkich kaprysach, zasługi, podarunki na koszt bardzo znaczny wystawiają u nas w Warszawie; powóz i konie utrzymać można ceną dobréj mamki, lubo to przecież w obecnym czasie (w r. 1856) kosztuje 4000 złp. na rok.
Obyście się przejęły zacne matrony kraju naszego ową w oczy bijącą, nieubłaganą prawdą; obyście ze względu na dobro ogółu, na moralność kraju, na szczęście waszych wnuków nakłaniały córki wasze do pełnienia wszystkich przez was spełnionych obowiązków. Może wówczas mniéj znajdzie się kobiet świetnych urodą i błyszczących dowcipem w salonach i w szeregach młodych tancerek, ale to wywyższy uroki familijnego życia, okrasi pożycie domowe, przysłuży się do odrodzenia młodego plemienia, wznieci jakąś zbawienną odrazę do niemoralności, i powściągając mężatki od udziału w zabawach tylko pannom przystających, może więcéj zachęci opieszałą młodzież do spoglądania na panny, do pokochania ich, do żenienia się.
Gdzie mężatki zanadto się udzielają towarzystwu, tam młodzi, w życie wchodzący mężczyźni nie czują pochopu do zawierania związków małżeńskich, — tam się stępiają mężczyźni w łatwych do zawarcia, przechodnich związkach, — a panny przekwitają bezużytecznie i pomimo woli i wiedzy stają się członkami towarzystwa niepoznanych kobiét, to jest nadzwyczaj draźliwemi, zgryźliwemi i najlepszym przyjaciołom dokuczającemi istotami.




CHOROBY GWAŁTOWNE DZIECI.





Każdy mieszkaniec wsi wié, jak tam jest trudno o radę i pomoc lekarza z powodu rozległości miejsca lub złych dróg; każda zaś matka zna gwałtowność niektórych chorób dzieci napadających, które nieraz w przeciągu kilkunastu godzin sprzątają dziécię ze świata, pierwéj nim się rodzice spostrzedz i wezwać pomocy lekarza pospieszą. Pojęcie zaś o tych chorobach w pospólstwie i środki popularne przeciw nim używane, są po większéj części albo zupełnie niewłaściwe, wbrew przeciwne przyrodzie choroby, a zatém szkodliwe, albo przynajmniéj niedostateczne, a zatém niepomagające.
Stąd wypada konieczność, żeby każda troskliwa a na wsi mieszkająca matka znała charaktery tych chorób i umiała, w razie niedostatku lekarza, uciec się do czynnych i skutecznych środków lekarskich.

Krup.


Krup czyli zapalenie krtani jest niezawodnie najstraszniejszą z chorób dzieci; zadawającą śmierć w krótkim bardzo czasie, jeźli jéj się natychmiast nie zapobiegnie bardzo sprężystemi środkami.
Krup zaczyna się zwyczajnym katarowym kaszlem połączonym z suchością, z chrypką i lekką gorączką; dziécię, jeśli już wysłowić się potrafi, narzeka na dreszcze i znów na palenie; raz też bywa blade chłodne mając ręce i nogi, drugi raz rumiane na twarzy pałające mając ciało; obok tego istnieje odpływ z nosa i uczucie drapania w gardle. Są to tylko przepowiednie większych cierpień i przypadłości więcéj w oczy bijących, a już bardzo niebezpiecznych, ale trwać mogą te przepowiednie dobę całą, czasami dwie i trzy. Na raz, pospolicie w nocy, jawi się kaszel bardzo gwałtowny, szczególnego dźwięku, połączony z dusznością. Kaszel ten jest suchy, podobny do szczekania wielkiego ochrzypłego psa lub téż do dźwięku wychodzącego z próznéj beczki. Oddech staje się coraz trudniejszy, głośno chrapliwy. Charakterystycznym téj zabójczej choroby znakiem jest: każde wciąganie oddechu jest gwiżdżące i wydaje odgłos podobny do piania młodego kogucika. Przytém głos przytłumiony, cichy, — ból szyi w miejscu krtani, powiększający się za mocném dotknięciem, — skóra gorąca i sucha, puls prędki, twardy. Wszystkie przypadłości, jeśli choroba trwa dłużéj, ranem zwalniają z siły, co niejednego w błąd wprowadzić może; ale za to wieczorem nabierają tem więcéj mocy, gwałtowności, i kaszel staje się mocniejszym. Gdy najpóźniej w tym stanie dziecku nie będzie podany czynny i trafny ratunek, (a najczęściéj teraz żaden ratunek nic nie pomoże), na ówczas oddech nabiera ciężkości, napady kaszlu i duszenia stają się cięższe i silniejsze. Za nadejściem napadu duszności sinieje twarz, wywracają się oczy; dziecię rzuca się z największą niespokojnością, zawraca w tył głowę, chwyta się rozpaczliwie za szyję; zimny pot występuje na twarz i czoło, ręce i nogi stygną, dziécię przechowujące dotychczas w wysokim stopniu przytomność umysłu zaczyna konać i częstokroć aż zanadto wolno dla uczucia świadków kona.
Leczenie im wcześniéj przedsięwziętém będzie, tym pewniejszą rokuje nadzieję skuteczności. Wezwać pomocy lekarza, a jeśli ten przybyć nie może, najdaléj za godzinę przystawić bezzwłocznie synapizmy do nóg, położyć dzécię w ciepłą pościel, przystawić po dwie do trzech i czterech pijawek po każdéj stronie krtani, nie tamować prędko krwi po odpadnięciu pijawek, potém natychmiast postawić synapizmę, na dolną część krtani, nad samemi widełkami kości mostkowéj.
Te synapizmy powinny leżéć, przynajmniéj 10, a gdyby nie działały do 20 minut [5]. Oprócz tego nie zaniedbywać stawiania synapizm, na przemian to do łydek, to do podeszew, do ud, do wolnéj części krtani.
Środki wewnętrzne następują teraz gdyby znacznego nie było polepszenia. Bierze się emetyku proszek 3 granowy, rozpuszcza go się w półkwaterku wody i daje się tego roztworu co kwadrans po łyżeczce od kawy rocznemu dziecku, po dwie łyżeczki od kawy dwuletniemu, po łyżce stołowéj trzyletniemu. Skutkiem działania tego lekarstwa zwykle powstają womity, przez które wyrzuca się zgęstniała flegma skupiająca się w krtani, utrudniająca oddech i grożąca uduszeniem. Niekiedy emetyk antymonijalny nie skutkuje, wówczas trzeba użyć koperwasu miedzianego, rozpuszczając gran jego w półkwaterce wody przegotowanéj, i używając w sposób opisany. Zjawienie się womitów nie powinno zawieszać dalszego użycia lekarstwa, gdyby oddech nie stał się wolniejszym i kaszel nie osłabł; dopiéro gdy nastąpi widoczne polepszenie, wypada dawać co godzinę tegoż samego lekarstwa po pół łyżeczki lub po całéj łyżeczce od kawy.
Gdy jednak pomimo użycia opisanych środków choroba przełamać się nie da, wypada robić wcierania merkuryjalne w wysokich dozach (po drachmie unquenti cinerei co trzy godziny). Środek ten wraz z kalomelem wewnątrz okazał się częstokroć heroicznym, ale użycie jego bez przepisu lekarza zalecić nie możemy.
Za pokarm tylko kleik, za napoj tylko kwiat lipowy.

Koklusz.


Koklusz jest mocny, konwulsyjny i długotrwający kaszel, któremu człowiek pospolicie tylko raz podlega, i to prawie bezwyjątkowo w wieku dziecinnym. Pochodzi on ze szczególnego stanu powietrza, uprzedzającego epidemiją odry lub zwykł po niéj następować; grassuje zwykle w jesieni i na wiosnę. W biegu koklusza trzy wyraźne dają się odróżnić peryjody: 1, katarowy; 2, konwulsyjny; 3, następczy.
Koklusz zaczyna się zwyczajnym kaszlem katarowym połączonym z uczuciem drapania w gardle; kaszel bywa częsty i krótki; z rana i wieczorem staje się częstszym i silniejszym. Przytém dziecię staje się posępne, ociężałe, uskarża się na przemijający dreszcz; puls bywa przyspieszony.
Leczenie. Nie posiadamy dotąd żadnego pewnego środka, którymby można koklusz przerwać i usunąć; owszem choroba ta musi odbyć swój bieg koniecznie, całe zaś nasze usiłowanie zmierzać powinno do tego, aby srogość kaszlu łagodzić, i jego złym następstwom zapobiegać; wiedziéć bowiem potrzeba że koklusz zaniedbany lub źle leczony sprawić może zapalenie w piersiach, suchoty płucne, wodną puchlinę w piersiach i brzuchu, rupturę czyli kiłę pępkową lub pachwinową.
Emetyk jest najlepszym lekarstwem zaraz z początku; dawać go dzieciom co godzinę po łyżeczce od kawy, po dwie łyżeczki od kawy, nareszaie po łyżce stołowéj w odwarze lnianym (gran na szklankę odwaru).

Szkarlatyna.


Szkarlatyna bywa czasem nadzwyczaj złośliwą, wówczas już w samym początku okazuje się ciężką, gwałtowną, i wymaga natychmiastowej pomocy. Gorączka bywa bardzo silna; ból i obrzękłość gardła w wysokim stopniu, tak że połykanie staje się bardzo trudném a często i niepodobném; silny ból głowy z bezsennością i bredzeniem. Niekiedy także ciągłe i mocne womity męczą chorego; czasem się jawi biegunka z bólem brzucha, lub krwotok obfity z nosa, ale bez żadnéj dla ubogiego ulgi. W pośród takich dotkliwych cierpień opóźnia się wysypanie szkarlatyny, występujące nieporządnie plamy są rzadkie, blade i nikną łatwo, a po takowém wysypaniu się nie ustaje gorączka, zjawiają się konwulsyje lub ciągła śpiączka, symptomaty silnego zapalenia mózgu, któréj ofiarami zwykle dzieci giną. W innych razach dzieci umierają w skutek zapalenia gardła i uduszenia, lub téż w skutek gangreny w gardle.
Leczenie. Trzeba wcześnie zapobiegać zapaleniu mózgu i przeszkodzić rozwinięciu się gangreny przystawieniem pijawek za uszami, — mniejszym dzieciom do lat pięciu po 3 pijawki, większym zaś z każdéj strony po 4—5 do 6 pijawek. [6] Po odpadnięciu pijawek dozwolić swobodnego upływu krwi przynajmniéj przez pół godziny, a nawet i więcéj gdy dziecko jest silne i czerstwe. Potém dać miksturę chłodząco rozwalniającą, sporządzoną z łyżki stołowéj soli angielskiéj i z szklanki odwaru ślazowego, w godzinie po pół łyżki stołowéj młodszym dzieciom, po całéj zaś łyżce starszym. Nareszcie synopizmy do łydek, do ud i pod widełki mostkowe.

Wodna puchlina w głowie.


Wodna puchlina w głowie. (Hydrocephalus), mówimy tutaj o zapalnéj chorobie szybko przebiegającej, którą bardzo trudno z samego początku rozeznać od innych podobnych jéj niektóremi objawami chorób.
Wodną puchlinę w głowie szybko przybiegającą, zapowiada za długie rozwarcie czaszki na ciemieniu, duża głowa mianowicie czoło, niezwykła żywość i dojrzałość umysłu, (ale czasem i niezwykła tępość duszy), nadzwyczajna ospałość, usypiania śród zabawy, rozszerzona źrenica, zézowatość, częste upadanie na ziemię, brak mocy w nogach, częsty ból głowy, położenie na brzuchu podczas snu, lub przynajmniéj pokładanie się na czoło.
Gdy się choroba wykształci, przedstawia się w następujących objawach: senność przerywana drganiami a nawet mocne epileptyczne konwulsye, womity zwłaszcza przy podniesieniu głowy w górę, zatrzymanie stolca, skłonność do opierania głowy, opadanie głowy na przód lub na bok, wzrok osobliwy osłupiały a zarazem zézowaty, drganie źrenicy. Puls idzie bardzo niejednakowo, raz szybko, drugi raz wolno.
W drugim perjodzie choroby jawi się: odurzenie z którego niesposób przebudzić, paraliż członków, śmierć.
Choroba trwa 8—21 dni; najczęściéj napada dzieci 1—7 lat mające.
Leczenie. Przyroda téj choroby jest początkowo zapalną a przynajmniéj wezbralną, przeto pierwszém wskazaniem jest odciągnąć krew za pomocą pijawek przystawionych za uszy i na skronie, — w środku kalomel po pół grana co trzy godziny, lewatywy irrytujące żeby mocno odciągały, z solą, mydłem, a nawet z octem, synapizmy do stóp, łydek i uda; — zimne obkładania, nawet pęcherze z lodem na głowę, wcieranie maści merkurjalnéj w ogoloną głowę; co do reszty poradzić się lekarza.

Zapalenie ócz nowonarodzonych.


Zapalenie ócz nowonarodzonych, objawia się już w óśmiu pierwszych dniach po narodzeniu, zaczerwienieniem powiek z wypływem obfitéj materyi. Przypadłości te nabierają coraz większéj siły, mianowicie wypływ materyi staje się ropiastym. Nie sposób prawie otworzyć powieki, taka jest draźliwość oka. Trwa do trzech tygodni. Najczęściéj się kończy zaciemnieniem źrenicy, lub wyropieniem oka jeśli sprężysta i stosowna pomoc nie zostanie udzielona dziecku.
Leczenie. Co dziesięć minut obmywać i wystrzykiwać dziecku powieki naciągiem rumianku lub bzu z wodą; wewnątrz troisty proszek Hufelanda, a gdyby ten nie pomógł, po dwunastéj części grana kalomelu dwa razy na dzień. W ostatecznym razie kollyria z siarczanu cynku, saletranu srebra a nawet sublimatu.

Szczękościsk (Trismus).


Szczękościsk (Trismus) wydarza się tylko w pierwszych czterech dniach życia. Dzieci krzyczą, chcą ssać i nie mogą;—a jeśli mogą to się zakrztuszą i mleko wraca napowrót nosem. Przy bliższém przypatrzeniu się spostrzegamy, że muskuły brzuchowe są w stanie kurczu, który takiéj nabiera siły, że biedne niemowlę ust otworzyć nie może. Tenże sam kurcz tężący, przechodzi na całe ciało i wypręża całe dziecko w tył jak łuk. Choroba prawie zawsze śmiertelna; na pięćdziesięciu chorych jeden tylko tę chorobę przeżyje. Przyczyną jéj są: zły pokarm, pozostanie meconium w trzewiach, złe powietrze, złe posłanie, krótko zasznurowany pępek.
Leczenie. Natychmiast dać na womity, czwartą część grana emetyku na raz; zmienić pokarm, enemy z kilkoma kroplami Laudantum, ciepła kąpiel, wcieranie maści kantarrydowéj w grzbiet i w piersi, —proszek cynkowy.

Astma czyli Dychawica.


Astma czyli Dychawica. Nadzwyczaj raptownie i zwykle w nocy opada to astma, zwane także Millarską dychawicą, dzieci od 2 do 8 lat mające; nie jest połączone z żadną gorączką, trwa od sześciu do ośmiu godzin, nadzwyczaj jest gwałtownem i często już w pierwszym napadzie zabija,—gdy zaś przeminie jawi się z większą jeszcze gwałtownością następnéj nocy, znów przeminąć może, a przy trzecim napadzie zwykle pozbawia życia. Oddech jest przytem gwiżdżący, a kaszel podobny do szczekania dużego ochrzypłego psa; to podobieństwo w objawach może w błąd wprowadzić; przy krupie bowiem, jak to z powyższego opisu wiemy, takiż sam jawi się kaszel i oddech gwiżdżący; ale uryna przy dychawicy Millarskiej zawsze jest jasną i przezroczystą jak w wszystkich chorobach nerwowych, i żadnéj nie ma gorączki. Uryna w krupie jest czerwoną, gorączka ciągle się wzmaga i ciężkość oddechu także. Zaziębienie jest przyczyną téj straszliwéj, rzadko kiedy dobrze poznanéj, ale na szczęście nader rzadkiéj choroby.
Leczenie. Najprzód dać na womity, potém w godzinę enemkę z pięcioma do dwudziestu gran assafetydy, wcieranie oleju szalejowego lub przynajmniéj wódki kamforowéj w całe ciało; na nogi synapizmy i pod widełkami mostkowemi wizykatorye. Wewnątrz kwiat cynkowy z piżmem.

Kurcze i konwulsyje dzieci.


Kurcze i konwulsye dzieci wymagają przedewszystkiem rozpoznania przyczyn. Najczęściéj pochodzą z żołądka i z trzewiów brzusznych, z kwasów, z przejedzenia, z zepsucia żołądka, z robaków, zatwardzenia, wiatrów, i wówczas pomagają: środki przeczyszczające, lewatywy, magnezja palona, na stępienie kwasów, odwar mięty a nawet, i to najczęścéj, emetyk w dozah womity sprawiających. — Enemy z Assafetydą lub Walerjaną, i przeciwkurczowe nerwowe środki tylko wtenczas są stosowne, gdy żadnego bicia krwi do głowy obok kurczów i konwulsyi nie ma. Bardzo często jednakże przyczyna kurczów dziecięcych leży w kongestyach mózgowych, w wezbraniu wody w głowie, nareszcie w zapaleniu błon mózgu, lub saméj miąższości jego, co da się rozpoznać przez gorące ciało, gorączkę, rozpalenie twarzy, niezwykłą senność i inne już poprzednio wymienione symptomaty. Przeciw takim kurczom wypada użyć pijawek do głowy lub do nosa, środków rozwalniających i odciągających (synopizmów i wezykatoryi).

Robaki.

Robaki często bywają u dzieci przyczyną zastraszających przypadłości mianowicie kurczów, konwulsyj, a nawet stanu odrętwienia zupełnie do apoplektycznego podobnego.
Oznakami bytności robaków w żołądku i w trzewiach brzusznych są: bladość z sinością około oczu, zmiana cery bardzo częsta, ściekanie się śliny do ust rano na czczo, mdłości, cuchnący oddech, nieregularny apetyt, dziwaczność apetytu, swędzenie nosa, kichanie, wzdęty brzuch, kolki w stronę pępka, rozwarcie źrenicy, krwotok z nosa, zrywania w nocy, zgrzytanie zębów, pokładanie się na brzuch, żywe sny aż do Somnambulizmu, chudnięcie, skłonność do rozlicznych spazmów i kurczów, nareście odchodzenie robaków.
Przyczynami tworzenia się robaków w kanale pokarmowym są: przedewszystkiém wiek dziecinny z przyczyny władzy twórczéj istniejący w młodych trzewiach, słabość trzewiów, śluzowatość, mięsne potrawy i leguminy, wilgotna okolica i mieszkanie, a nawet jakieś z ostatecznych przyczyn nieodgadnione epidemiczne usposobienie.
Leczenie. Na uspokojenie robaków i uśmierzenie kurczu najlepszem lekarstwem jest mleko jako napój, lewatywa a nawet kataplazm, potém oliwa, wszystkie oleje, mianowicie tran, kilka kropli dobrego dziegciu z łyżką oliwy, czosnek, piołun, gliśnik. W czasie schodzącego księżyca robaki najsłabsze, w ówczas téż najłatwiéj je wypędzić. Po zabiciu ich używaniem kilkudniowem wymienionych środków z dodatkiem soli śluz rozpuszczających (sól Glauberska, Angielska i Francuzka), należy przeczyścić trzewia olejem rycinowym.
Kalomel jest dzielnym środkiem przeciw robakom, ale jego użycia robić się nie można bez rady lekarza.
Dla zapobieżenia tworzenia się na nowo robaków, radzę dawać dziennie przez czas niejaki co miesiąc w czasie schodu księżyca (t. j. w ostatniéj kwadrze) codziennie po dwie małe filiżanki odwaru piołunowego bez cukru.







APTECZKA DOMOWA WIEJSKA.





Nieraz w naszych częstych wycieczkach po kraju, mieliśmy się sposobność przekonać, z niemałym dla nas zadowoleniem, że dbałe o dobro swych dzieci, domowników i poddanych obywatelki przechowują w swych spiżarniach środki lekarskie w pierwszéj konieczności niezbędnie potrzebne do zwalczenia nagłych chorób, niemogących być leczonemi przez ludzi sztuki zwykle zbyt odległych od ustroń wiejskich. — Nie zawsze jednakowoż wybór tych środków, ani sposób ich przechowywania był stosowny, i często pomimo najlepszéj woli, zwłaszcza gdy sama pani domu zachorowała, udzielano chorym substancyje, napozór jednakowo wyglądające, jedne zamiast drugich, co nie jednego nieszczęśliwego przypadku stawało się powodem, i odstręczało ludzi dobréj woli, a niezamiłowanych w porządku, od wdawania się w leczenie.—Dla zapobiegnięcia powtarzaniom się takowych przypadków i dla ośmielenia ludzi roztropnych, poświęcających się uldze cierpiącéj ludzkości, podajemy tu główne środki lekarskie, zdolne w nagłych razach odwrócić ciężkie choroby a nawet i śmierć; zarazem sposób ich przechowywania, zalecamy jako rzecz niezbędnie potrzebną bez któréj substancyje te tracą swoję siłę lekarską, albo téż bardzo łatwo do grubych pomyłek stać się mogą powodem.
Przechowywać w osobnych szufladach z napisami następujące zioła:

Kwiat malwy
Liście ślazu
Liście orzecha włoskiego
Kwiat bzu
Kwiat lipy
Kwiat rumianku rzymskiego
Liście i wierzchołki kwieciste melisy,
Korzeń waleryany.
Wierzchołki piołunu,
Liście jesionu, [7]
Anyżek gwiaździsty (badyan)
Nasienie lnu,

Proszek gorczycy,
Główki maku,
Rumbarbarum w proszku,
Magnezyją paloną,
Sól glauberską,
Sól angielską,
Sól amoniacką,
Emetyk w proszkach 3 granowych,
Kamforę,
Ipekakuanę w proszkach 10 granowych,
Gummę arabską,
Gliśnik.

Przechowywa się w butelkach lub słoikach zamkniętych szklannym korkiem:

Amoniak w płynie,
Winny ocet,
Collodium, (do zamknięcia ran wiele krwi wydających)
Eter siarkowy,
Woda uśmierzająca Raspaila,
Occian ołowiu płynny,
Wódka kamforowa,
Wodosolan wapna płynny, (dla oczyszczenia powietrza)
Woda dystylowana pomarańczowa,
Woda dystylowana prosta,
Woda dystylowana miętowa,

Przechować w puszkach drewnianych lub tekturowych zawsze z napisami:

Plaster dyjachylowy,
Angielską kitajkę,
Funt szarpi czyli skubanki,
Kilka bandażów z płótna, długich na 5 łokci, szerokich na 1½ cala,
Hupki,
Proszki kalafonii na zatrzymanie krwotoku z pijawek,
Kawałek kamienia piekielnego,
Dwa lancety w dobrym stanie,
Przynajmniéj ze 100 pijawek w wielkim słoju w którym się często powinno odnawiać wodę.










WŁASNOŚCI LEKARSKIE DRZEW W POLSCE ROSNĄCYCH.





Mało są znane własności lekarskie drzew tak obficie na ziemi Polskiéj rosnących, lubo o nich już dawno pisał ksiądz Kluk w dziełach swoich, co do przedmiotu tego najstaranniéj opracowanych.
W znakomitém dziele swoim pod tytułem „O drzewie i jego użytkach“ P. Benedykt Aleksandrowicz, dobrze obeznany z własnościami naszéj Sylwy, na nowo wynosi skuteczność niektórych drzew naszych na różne choroby; z jego to dzieła czerpiemy następujące wiadomości, które pod wszystkiemi względami zasługują na rozpowszechnienie.
W przyrodzeniu nic na próżno nie dzieje się, — każda najmniejsza roślina, ma pewne swoje przeznaczenie i cele ukryte, których wszystkich ludzie jeszcze nie doszli, albo niedostatecznie wypróbowali; najmniéj zaś tego dokazali, w przedmiocie najtrudniejszéj sztuki lekarskiéj. — Nie bez zasady to o niéj Hippokrates wyrzekł owe po wszystkie wieki pamiętne słowa: „Ars longa, vita brevis, judicium difficile, experimentum periculosum.“ (Sztuka długa, życie krótkie, sąd trudny, doświadczenie niebezpieczne).
Nim zaczęto na choroby ludzkie używać leków mineralnych (kruszcowych), próbowano roślinnych. — Jakoż już przed dwoma tysiącami lat, Pliniusz, dziejopis rzymski, w swojéj historyi naturalnéj, obszernie opisuje skuteczne w téj mierze własności roślin, wymieniając użyteczność jednych, a szkodliwość drugich w użyciu, te zaś wiadomości brał od starożytnych Greków. — Dzisiejsza sztuka lekarska, uznaje też same własności wszystkich prawie roślin znanych, a jeżeli niektórych z nich nie używa, to dla tego że je zastąpiła innemi lekarstwami lub sposobami skuteczniejszymi. — Apteki dla zapatrywania się corocznie w świeże zapasy płodów z królestwa roślinnego, potrzebują do swych wyrobów wielu tych materyjałów surowych; nie od rzeczy więc będzie tu podać o nich wiadomość i wskazać znajomość niektórych pospolitych roślin dla domowego użytku, których własności doświadczeniem wieków są stwierdzone, a przez dzieła naukowe do wiadomości powszechnéj podane.
Tak z sosny, miazga z pod kory, jak balsam służy na trędowatość, duszność, suchoty, szkorbut, pędzi urynę i robaki; młode pędy użyte jako herbata, wzbudzają poty, czyszczą krew; pył zaś kwiatowy szkodzi bydłu, a szczególniéj owcom i zbożom na plony; wódka z zielonych szyszek spędza marszczki z twarzy; olejek z drzewa gubi brodawki; kadzidło z żywicy służy na suchoty.
Z modrzewiu, hubka agaricum zwana, potrzebną jest dla aptek; terpentyna pędzi urynę, ma moc rozgrzewającą, od zgnilizny zachowującą, służy na rany, wrzody, puchlinę i białe upławy.
Z świerka, pędy młode na szkorbut, olejek z szyszek w czerwcu zebranych na lekarstwo zewnętrzne dla ludzi i bydła; wyziewy tego lasu jak i jodłowego, podczas pogody pomocne suchotnikom.
Z jodły gałązek wódka, z wierzchołków tychże i szyszek odwar na szkorbut, wrzody nóg i suchoty. Pyłek kwiatowy na kaszel dychawiczny dzieci; bydłu szkodliwy.
Z cisu trociny raszplowane na wściekliznę psów; łyżki z niego mają miéć własność odkrywania trucizny, tak jak bursztynowe.
Z jałowcu gałązki z igłami i jagody kadzeniem czyszczą powietrze; jagody służą do czyszczenia krwi, na zamulenie żołądka, zatrzymanie regularności u kobiét, kamień, choroby piersi, wodną puchlinę, reumatyzm, szkorbut, poty, pędzenie uryny, wrzody, hemoroidy, nieczystość skóry, parchy u bydła; olejek na wielką chorobę; wierzchołki w cukrze smażone na dychawicę; z odwaru gałązek i jagód, kąpiel dla podagrystów, szkodzi zaś w zapaleniach i gorączkach, pluciu krwią i w zbytniéj drażliwości.
Z dębu, kora ma własność chiny; odwar z wiórów na puchlinę nóg; liście gotowane w winie, na gnicie dziąseł, ból gardła, wrzody i rany; sok na mocz krwawy; żołędzie na kamień i wyniszczenie dzieci; gałki z liści na płynienie krwi; jemioła na zawrót głowy, paraliż, robaki, wielką chorobę i kolki; woda z młodych liści, na suchoty; kielichy żołędziowe na biegunki, febry i białe upławy; hubka tamuje krew.
Z buku liście wyciągają ogień z krost na ciele, ran, dziąseł i warg opuchłych; owoc zaś surowy za wiele użyty, szkodzi ludziom, sprawiając zawrót głowy lub kolki.
Z jesionu kora ma własność chiny i równéj jest z nią mocy; sok z liści na ukąszenie węża; nasienie na kolki; odwar z drzewa na chorobę syfilistyczną, dobry jak gwajak; liście na rany i wstrzymanie krwi; na liściach tego drzewa wylęgają się muchy hiszpańskie, używane na wizykatoryją.
Z jawora sok na szkorbut. Z klonu kora ma moc ściągającą i służy na ból zębów, a gałązki chronią mąkę od molów.
Z wiąza kora na bol w stawach, wysypki ciała, szkorbut, kora młoda na sparzeliznę; sok na rany; odwar z korzenia na krwotoki płuc i macicy; z pęcherzyków na liściach massa lepka na rany a szczególniéj na oczy.
Z brzozy odwar kory na febrę; dziegieć na ślepe hemoroidy i na raka; sok na poty, wodnicę i kamień; gotowaniem zgęszczony na choroby podbrzuszne, suchoty z ostrości szkorbutowéj; olejek z kory równa się amerykańskiemu balsamowi; liść tłuczony i przykładany wyprowadza robaki z ran bydlęcych.
Z lipy kwiat daje lekarstwo powszechnie znane, w osłabieniach piersi, na napój używany jak herbata; miód z niego lipiec używa się do lekarstw w aptekach, liście świeże na zaognienie części ciała.
Z olszy liście świeże na rozpalenia, puchliny i wrzody, ususzone na łamania i bóle nóg; kotki na płukanie w zapaleniu gardła i gruczoły.
Z topoli nadwiślańskiéj i amerykańskiéj, pączki na maść do rośnięcia włosów, olejek z tychże pączków spirytusem wyciągnięty na wewnętrzne i zewnętrzne gojenie, ściąganie ran, wzmocnienie, krwotok, biegunkę i wewnętrzne osłabienie; olejek takiż z topoli balsamicznej na pędzenie uryny, szkorbut, wzmocnienie, reumatyzm, katar, ból głowy i osłabienie żołądka.
Z kasztana kora ma własności chiny; odwar z owocu przykry jest do użycia, ale najskuteczniejszy na robaki, owoc mielony i w obroku koniom dany, dobry jest im na kaszel i dychawicę.
Z orzecha włoskiego liście zielone przykładane tracą mamkom pokarm i robaki w ranach; sok z korzenia mocno laksuje; orzechy w cukrze smażone wzbudzają apetyt i strawność; odwar z liści na pluskwy i wołki w zbożu.
Z leszczyny czekolada z orzechów na kamień; jemioła na wielką chorobę; kora i kotki są ściągające na biegunkę, a kora z korzenia wodą nalana na febrę.
Z gruszy, owoc świéży jest orzeźwiający, chłodzący, lekko rozwalniający, a gotowany chorym nawet w gorączce nie szkodzi; sok z bergamotek skuteczny na kamień.
Z jabłoni owoc świéży, słodki, na słabość piersi, ostrość krwi i zaflegmienie; gotowany lub pieczony dobry jest na konwulsyjny kaszel dzieci; kwaskowaty orzeźwia, wzmacnia, czyści i chłodzi, a w gorączce zastępuje cytrynę; tenże pieczony zatwardzenie rozwalnia.
Z śliwy owoc świeży zatwardzenie rozwalnia, za wiele użyty odyma; suszony i w powidłach dobry na gorączkę.
Z wiśni i trześni owoc świéży, słodki, chłodzi, rozwalnia, piersiom jest pomocny; konfitury orzeźwiają; sok na gorączki, uśmierza pragnienie, z czarnych wiśni i słodkich, woda dystyllowana na paraliż skuteczna.
Z akacyi, gumma do aptek, służy w potrzebie miękczenia, zgęstnienia i uśmierzenia ostrości.
Z jarzębiny, kąpiel z kory na reumatyzm; owoc wstrzymuje upławy obojga płci, powidła z niego na febrę i biegunkę.
Z wierzby kora ma własność chiny, służy na febrę, wymioty, robaki, szkorbut, cierpienia nerek, biegunkę, płynienie krwi z ust i nosa, zbytnią regularność, białe upławy, zarazę bydła; popiół gubi brodawki; liście sprowadzają sen, służą na suchoty dziecinne i angielską chorobę.
Z czeremchy, odwar z kory na uszy u bydła.
Z kruszyny kora na zatwardzenie u bydła, parchy u psów; ziarna nasienne na kamień; sok z jagód zgęszczony na parchy owiec, dawany wewnątrz po łucie do półtora.
Z tarni kora zachowuje sery od robaków; owoc wzmacnia żołądek, kruszy kamień, wstrzymuje zbytnią regularność u kobiét, suszony i tłuczony biorąc na raz kwintlę; kwiat laksuje, pędzi urynę i kamień nerkowy.
Z głogu jagody na biegunkę i kamień; liście na parchy u zwierząt.
Z sakłaka kora sprawia wymioty; jagody laksują i flegmę ściągają, biorąc świeżych 15 do 20, albo suchych w proszku 1 do 1½ kwintli.
Z berberysu jagody w cukrze smażone na gorączkę; sok chłodzący zastępuje cytrynę; kora żółta, średnia na płukanie ust; odwar z liści na chwiejące się zęby; pył zaś kwiatowy, szkodzi indykom i zbożom na kwiat.
Z bzu pospolitego, kwiat i jagody na poty; sam kwiat na gorączkę, febrę, różę, ból zębów, ciężkość piersi; kora wewnętrzna zielona leczy róże, wzbudza gwałtowne wymioty; liście użyte jak herbata pobudzają regularność, pomnażają pokarm, służą na krwawą biegunkę, ospę i plamy na ciele; powidła na słabe piersi najlepsze; jagody są trucizną kurczętom; kadzenie liściem wypędza świerszcze; gąbka na wrzody w gardle.
Z trzmieliny, owoc trujący dla ludzi i bydła; proszek z łupinek torebkowych wygubia wszy.
Z róży olejek bardzo orzeźwia i nerwy wzmacnia.
Z maliny, pożeczki i jeżyny, sok na gorączkę i ochłodzenie w upały.
Z smrodyni téż różne są użytki lekarskie.
Z bagna gałązki i odwar, na choroby świń, pluskwy i wszy u bydła, niezawodna ochrona owiec od ospy i na móle.
Takie są użytki z drzew i krzewów leśnych lub ogrodowych, z których jednak w potrzebie, można samemu użyć niektórych tylko dobrze znanych i powszechnie wiadomych ze skutków; reszty zaś innych bez porady lekarza używać nie należy, zwłaszcza w niewiadoméj ilości i sposobie przyrządzania.








  1. Obacz: Kalotechnika Dra T. Tripplin pag. 65.
  2. Kobiéta drażliwa jest arfą polską z każdym wietrzykiem grającą, tylko że bez akordów. Tańska.
  3. Nie dobieraj sobie za żonę filozofki, bo często byłbyś głodny a dzieci biegałyby boso. Łuk Gołębiowski.
  4. Galaktometr jest przyrząd bardzo podobny do areometru, oparty na prawach ciężkości gatunkowéj, i zastosowany przez doktora Donné do ocenienia posilności pokarmu. Dr. Donné dowodzi, iż z dobrocią i ilością pokarmu w żadnym stosunku nie stoją ani powierzchowność ciała, ani kształt i pozorna dokładność piersi, ani kolor włosów, albo skóry; sama tylko dobra tusza zasługuje na wzgląd.
  5. Po odciągnieniu krwi pijawkami, postawić synapizmę po nad kością mostkową, na dolną część krtani, nad samemi widełkami kości mostkowej. Synapizma przygotowuje się z dwóch części sproszkowanéj gorczycy i jednéj części mąki żytniéj zarobionych w ciasto za pomocą octu albo wody wrzącéj. Zamiast mąki żytniéj można wziąć ciasta dzieżnego, rozsmarować na płatku czworogrannym mającym półtora cala długości i tyleż szerokości, posypać proszkiem gorczycy lub za jéj niedostatkiem chrzanem świeżo utartym, i przyłożyć na dolną część szyi, utrzymując do zaczerwienienia skóry.
  6. Dla dzieci wybierać należy pijawki miernéj wielkości, bowiem zbyt wielkie mogą spowodować uporczywy krwotok. Aby pijawki (zwłaszcza kiedy są mdłe, co się u nas najczęściéj przytrafia) od razu chwyciły, a od prędkości i jednoczesności wiele tutaj zależy, trzeba je włożyć w jabłko na kształt kieliszka wydrążone. Do zatamowania krwi najlepsze nowo-wynalezione szczypczyki (serrcs fines) każdy cyrulik powinien ich posiadać po kilkadziesiąt, a wiele sobie oszczędzi czasu. Kollodionem także się tamuje krew bardzo łatwo.
  7. Liście jesionu w infuzyi lub jeszcze lepiéj w proszku (6 łyżek od kawy na dzień) pokazały się bardzo skutecznemi przeciw romatyzmow i podagrze.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Teodor Tripplin.