[183]HYMN DO Ś. CECYLII.
O! Cecylio święta! Za jakież zasługi
Bóg cię wzniósł tak wysoko między sług swych chóry?
Lub czemuż tam do téj aż pory
Obok ciebie nie stanął nikt drugi?
Toć gdy dosyć na sztucznych strón dźwiękach,
Harmonijnych ich pieśniach lub wrzawie —
Tylu mistrzów moc czaru ma w rękach,
Tyle imion w światowéj brzmi sławie!
O! Patronko! snać w tobie nauka,
Jakich natchnień i ducha potrzeba,
By mistrz sztukę uświęcił, a sztuka
Aby mistrza podniosła do Nieba.
O! muzyko! ty echo
Jakby słowa twórczego!
Kierownico gwiazd biegu w przestrzeniach!
Ty niebieska pociecho
Serc i ducha ludzkiego
W burzach uczuć i życia cierpieniach!.
[184]
W tobie pokój i zgoda.
W tobie zapał i tkliwość,
W tobie myśli swoboda,
W tobie wiary żarliwość.
Przez cię miłość się budzi
I nadzieja tchnie błoga:
Tyś głos Boga do ludzi,
I głos ludzi do Boga.
Ty uśmierzysz katusze
Szału Saula w rozpaczy;
Na twe jęki, Bóg skrusze
Dawidowéj przebaczy.
I pokuta ocali
W przepaść wtrąconych pychą;
I grom trąb twych rozwali
Harde mury Jerycho.
Bo choć grzech się wielmoży
Po nad ziemią, swą branką,
Piekło zwalczy duch Boży,
A tyś ducha posłanką! —
O! Cecylio święta!
Spraw, niech muzyka taka,
Wzorem twoim poczęta,
Duchem twoim natchnięta,
Zabrzmi z duszy śpiewaka!
[185]
A nie czcza rozkosz ucha,
Nie czczy poklask słuchaczy,
Ale potędze ducha
Wtór dusz ludzkich przyświadczy.
I nad czczéj sławy blaski,
Wiara promieniem łaski,
Miłość sercami braci,
Znoje mistrza odpłaci.
A gdy przezeń z kolei,
Ogniem świętéj nadziei
Świętych czynów zapali się dzielność:
Z natchnień jego te czyny,
To są mistrza wawrzyny,
To cel sztuki — i w tém nieśmiertelność!