Hymn wiosenny (Różycki, 1911)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Różycki
Tytuł Hymn wiosenny
Podtytuł Kocham! (Różycki, 1911)
Pochodzenie Wybór poezyi
Wydawca Towarzystwo Akcyjne S. Orgelbranda Synów
Data wyd. 1911
Druk Towarzystwo Akcyjne S. Orgelbranda Synów
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


HYMN WIOSENNY.

Wiosna! Wiosna! Wiosna!..
Tchy niepojęte rodzą się w powietrzu,
Tchy, zobłędnione szaleństwem miłości!
Słońce i miłość! Lecą skry złociste,
Płyną świetlane rozlewiska słońca,
Dreszczów, upojeń zawrotne symfonje
Plączą się w dziwne akordy tęsknoty,
W mgławe litanje jasnych oczekiwań.
Wiosna i słońce! Miłość i tęsknota!
Wszystko drga, śpiewa, kłębi się nadmiarem,
Wszystko rozdzwania hejnałem młodości,
Wszystko się pręży w płomieniach pieszczoty
I rwie się w przestrzeń, przed siebie w błękity
Po nowe życie, nowe odrodzenia — —
Wiosna i słońce, barwne wiry kwiatów,
Drzew rozszumionych śpiewne kolebania,
Ptaszęcych hufów tajemnicze zmowy,
Ziół obłąkania, traw zdradne poszepty,
Przeczucia bladych, zniebieszczonych brzasków,
Pełnych anielskich, cichych rozradowań,
Wiosna i słońce! Miłość i pragnienie
Czegoś lepszego, czegoś, co przyjść musi

Dziś albo jutro, nagle, niespodzianie
W srebrzystej glorji dziwnych błogosławieństw,
W złotej otęczy sennych jasnowidzeń, —
Czegoś, co skruszy czarne pęta smutku,
Potarga krwawe powrozy niemocy,
Zdruzgoce pychę bezmyślnych pigmejów —
I w słońce dźwignie, w błękity uniesie
Każdy ból ziemi, każdy jęk rozpaczny,
By tam go przelśnić, roziskrzyć blaskami,
By tam go zciszyć spokojem przestrzeni,
Ukoić bielą płynących obłoków,
Zcałować złotem budzących się świtów!
Wiosna i słońce, i radość bezmierna,
Że coś powróci, co dawno przepadło,
Że cud się ziści w półsnach wymarzony,
Że przyjdzie szczęście, to szczęście jedyne,
Które nie zniknie, a trwać będzie wieki,
Szczęście, o którem śpiewają piastunki
Nad kołyskami zapłakanym dzieciom
W jesienne, krwawo gasnące, wieczory,
W takt szumu liści, więdnących w pustkowiach,
W takt łkania astrów i krwawych gieorgiń,
W takt łkania klombów spóźnionej rezedy, —
Szczęście, o jakiem śnią motyle huty,
I źdźbła ziół polnych w południowe spieki,
I trzęsawiska w obłędnicach borów,
I dumne czoła walących się dębów,
I te łożyska wyschniętych ruczajów,
I zakochani w godzinach rozłąki,
I konający w godzinach przedzgonnych,
I opuszczeni w godzinach zadumy,
I zwyciężeni w godzinach niewoli!
Wiosna i słońce, radość i pragnienie,
Wszystko się kłębi i rwie się, i tęskni,
I na coś czeka!
Ja jeden tylko na okręgach ziemi

Na nic nie czekam, za niczem nie tęsknię,
Ja jeden tylko, patrząc martwem okiem
W kopułę nieba, usianą gwiazdami,
Stoję milczący, jak sarkofag zimny,
Jak złom bazaltu stężałego w ciszę
I nic nie pragnę!
Niech się wiosna złoci!..







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Różycki.