[216]
SKARGA.
I mówi do mnie wieś swojemi
Pieśniami dumań i tęsknoty
I jękiem skrzepłej z mrozu ziemi
I skargą wichrów, co od pola
O strzechy biją i o płoty...
I skarży mi się wieś i zwierza
Ze snów tęczowych, z czuć i troski —
A na uboczu stoi Dola
I kły stępione k’niej wyszczerza
I w gruncie grzebie wieszcze głoski...
[217]GŁÓD...
Szmer łez przez wioskę przeszedł falą,
Jak podmuch wiatru w noc grudniową —
W żadnej chałupie dziś nie palą,
Na wszystkich ustach jedno słowo:
Głód... Szczezła w polach praca nasza...
W stodołach pustki... Wyszła pasza...
W oborach z głodu bydło ginie...
Pustki w komorze... Próżne spichrze...
W takiej to szepce mi godzinie
Wieś skargi ciche, coraz cichsze...
A DZIŚ...
Ongiś, pamiętam, w każde rano
Ze strzech się blade pasma dymią —
Wiosce potęgę życia dano;
Radość w powietrzu czuć olbrzymią...
A dziś tak pusto wśród osiedli,
Jak w północnego snu godzinę...
Stroskani chłopi dziś powiedli
Głodem zmorzoną na targ trzodę,
A inni orzą oziminę.
Bo Pan Bóg przeklął jej urodę...
[218]W ŚWIAT.
Przed karczmą ciżba.. Czy to może
Wesele jakie, lub zabawa?
Młódź płci obojga i omało
Nie cała ludność... Czy to zboże
Na pańskim łanie już dojrzało
I lud do pracy z sierpem stawa?
Nie słychać śpiewki, nie rzempolą
Grajki jak ongiś... Tu się daje
Słyszeć płacz... łkanie... W obce kraje
Za lepszą rzesza idzie dolą.
TRWOŻY SIĘ MOJA DUSZA.
Tak pusto... Wioska oniemiała,
Lęk smutną duszę mą upaja
Dreszczem i trwogą... Wonna, biała
Od kwietnych sadów w brzasku maja,
Bogactwa pełna co jesieni
Wieś cmentarzyskiem dziś się mieni...
Puste osiedla... Puste grunta...
Z czemże ty wiosko moja droga
Staniesz u świtów krwawych proga.
Kiedy da hasło głos Zygmunta?
[219]I MÓWI DO MNIE WIEŚ...
I mówi do mnie wieś i gwarzy
O tem, co śniła długie wieki.
Co przecierpiała od stworzenia
W zimowe noce, w letnie spieki...
Z jej ogorzałej, smętnej twarzy,
Zda się, narodu czytam dzieje;
Wszystkie jej troski i niedole
Mnogie znam z treści, nie z imienia.
Burze jej myśli, śnień zawieje
Chwyciłem dysząc z nią w zespole...