Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic/15

<<< Dane tekstu >>>
Autor Walery Eljasz-Radzikowski
Tytuł Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic
Podtytuł pisał i illustrował Walery Eljasz
Wydawca J. K. Żupański
Data wyd. 1870
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Dolina Czarnego Dunajca.

Chociaż podróżni udający się w Tatry dla ich zwiedzenia, jadą teraz zawsze wzdłuż Białego Dunajca drogą najprostszą z Nowego Targu, to jednak dla poznania całego Podtatrza Nowotarskiego, komu na tem co zależy, trzeba się raz puścić, jadąc tam lub napowrót, doliną Czarnego Dunajca. Dalsza to droga o dwie mile[1], bo Czarny Dunajec opływa o jednę milę dłuższą przestrzeń, nim się połączy z Białym za Nowym Targiem, a drugą milę przyczynia przestrzeń między Kościeliskami a Zakopanem.
Nazwa Czarnego Dunajca pochodzi od barwy ciemnej dna z powodu torfisk, które przepływa w okolicy wsi tej samej nazwy aż do Ludźmierza.
W drodze z Nowego Targu, po minięciu lasu zwanego Wielkim Borem, najpierwszą napotkaną osadą jest Ludźmierz na północnej stronie Czarnego Dunajca (1857′[2]) rozłożony przy ujściu do niego Klikuszówki. Starożytna ta osada wraz z Nowym Targiem najdawniejsza na Podhalu; założył ją Teodor, hrabia na Ruszczy, zwan Cedrem, wojewoda Krakowski, gdy otrzymał przywilej r. 1204 od króla na karczowanie lasów i osadzanie kolonii ponad Dunajcem. Zbudował drewniany kościółek, który się dodziś dnia dochował pomimo tylu wezbrań Dunajca, a odczytany na dzwonku w sygnaturce rok 1229 świadczy o jego fundacyi poprzedzającej założenie tu klasztoru Cystersów r. 1234.
Napady rozbójnicze wystraszyły ztąd wkrótce Cystersów, wskutek czego do nowo ufundowanego klasztoru r. 1245 w Szczyrzycu przez tego samego Teodora Cedrę przenieśli się księża, zostawiwszy zapewno jednego zpośród siebie dla sprawowania obowiązków parafialnych.
Zabudowania klasztorne drewniane o jednem piętrze przez kilka wieków się utrzymały, dopóki ich ogień nie zniszczył r. 1796 wraz z aktami kościelnemi. Szkoła tutejsza parafialna istnieje już od r. 1609.
Zaraz za Wielkim Borem przebywa się po moście potok Rogoźnik, co płynie ze wsi tego imienia na południe od gościńca, opodal rozłożonej. Osada to stara, bo Bolesław Wstydliwy zatwierdził r. 1251 przywileje różnym wsiom, a między niemi i Rogoźnikowi przez Henryka Brodatego nadane r. 1234.
Od północy w dali widać równocześnie powstałą wioskę Długopole nad samym Dunajcem. Jadąc dalej dobrą drogą mijamy po moście Czarny Potok; od północy ukazuje się wioska Wróblówka, a przed sobą od zachodu widać ćwierć mili [3] ztąd odległą wieś Czarny Dunajec. Dojeżdżając do niego opłaciwszy myto, stajemy na moście długim ponad rzeką Czarnym Dunajcem, który tu kilku korytami płynie (2129′[4]). Za mostem rozłożyła się wielka wieś i piękna z wielu murowanemi domami, ma plac jakby rynek naokół zabudowany (2131′[5]), ludności liczy 2000, szkołę ma parafialną założoną r. 1750. Powstanie tej osady sięga czasów koło 1234., bo wspomniany przy Rogożniku przywilej odnosi się także do Czarnego Dunajca. Kościół pierwotny drewniany fundowali Pieniążek, starosta Nowotarski, z żoną swą Zofią, Miętós, sołtys z Czarnego Dunajca i ksiądz Szymon Bukowiński, który tu r. 1602. pierwszym został proboszczem; fundacyą tę zatwierdził król Zygmunt III. dopiero roku 1605. Kościół ten zgorzał r. 1787., a na miejsce jego wybudowano z kamienia nowy r. 1796., ale i ten z większą częścią wsi spalił się r. 1859., a teraz się odbudowywa.
Bogata ta i ogromna parafia się zmniejsza z wzrostem ludności, bo z powodu bardzo wielkiej rozległości ludność funduje sobie nowe kościoły z osobnemi parafiami. W ten sposób powstała nowa parafia w Chochołowie, w Odrowążu i w Zakopanem, a obecnie wsie: Bystre, Ratułów, Międzyczerwone i Ciche, oddalone bardzo od kościoła w Czarnym Dunajcu, chcą zbudować nową świątynię i probostwo ufundować, lecz im w tém słynny z chciwości ksiądz proboszcz z Czarnego Dunajca przeszkadza. — Powierzchownie wygląda tutejsza wieś na miasteczko, tak jej rozkład i porządne zabudowania nadają tę postać. Słyszałem, że płeć żeńska z tej wsi ma się odznaczać pięknością rysów, lecz nie miałem sposobności tego sprawdzić.
Ujechawszy pół mili[6] za Czarny Dunajec ku południowi napotykamy nad strumieniem małą osadę Podczerwone, poczém niedaleko dostajemy się po moście na wschodnią stronę Dunajca, gdzie jest mała także osada Kaniówka; ztąd jeszcze trzy ćwierci mili do Chochołowa, ale dobrej drogi, która się kończy z wjazdem do Chochołowa.
Chochołów, wieś duża, zbita, dom przy domie, zasłynęła w r. 1846. powstaniem przeciw Austryi[7]. Żyje jeszcze kilku przywódzców, co siedzieli po twierdzach w więzieniu za ojczystą sprawę. Tutejszy proboszcz ksiądz Józef Kmietowicz i organista Jan Andrusikiewicz okryli sławą to zakącie Podtatrzańskie. Były to postacie mogące służyć za przykład do życia drugim. Pracowali oni wspólnie nad oświatą ludu w duchu narodowym i tak umieli pozyskać zaufanie i miłość swoich parafian, że na wezwanie ich r. 1846. stanął lud uzbrojony do boju za wolność ojczyzny. Poddały im się straże graniczne austryjackie, oddano im pieniądze, a gdy z Nowego Targu komisarz od tak zwanych finanswachów Fiutowski na czele oddziału swoich podkomendnych i spędzonego chłopstwa wyruszył do Chochołowa dla uwięzienia księdza Kmietowicza i Andrusikiewicza, wystąpiła wieś uzbrojona w ich obronie. Strażników rozbili mężni górale, położyli kilku trupem, kilku ranili, a między tymi komisarza, który ledwo uszedł śmierci ocalony przez Andrusikiewicza przed natarczywością ludu. Ranionego komisarza przechował u siebie Andrusikiewicz z nadzwyczajną pieczołowitością.
Tymczasem po takiem zwycięstwie nadeszły złe wiadomości o zwichnięciu ówczesnego ruchu i o nadciągnięciu większych sił wojskowych. Ksiądz Kmietowicz i Andrusikiewicz przecięli swoim wpływem dalszy rozlew krwi i wstrzymali lud od napaści w czasie ich aresztowania. Uwięziono wtedy oprócz proboszcza i organisty dziesięciu znaczniejszych górali, a potem skazano ich na zamknięcie w twierdzy Spilbergu, księdza J. Kmietowicza i Andrusikiewicza na 20 lat, a z górali Jacka Kojsa, wójta, Jana Kojsa, sprzysiężnego, Janka Sterculę i innych Chochołowian na trzy lata.
Ze Spilbergu uwolniła ich dopiero amnestyja r. 1848.
Za bytności w tych stronach poznałem kilku z tych mężnych i poczciwych ludzi; łzy radości stawały im w oczach na wspomnienie przyjęcia, jakiego doznali w Krakowie, gdy wracali z więzienia. Niejeden z Krakowian paimięta zapewne odznaczającego się powierzchownością pośród swoich towarzyszy górskich Janka z Chochołowa; dziarski ten dorodny wysoki młodzian czynił wrażenie i na płci żeńskiej.
Opowiadanie o wypadkach Chochołowskich wyjąłem w streszczeniu z znanego „Pamiętnika więźnia stanu”, skreślonego przez Wład. Czaplickiego, który z wielu obrońcami swobód narodowych zaludniał wspólnie mury więzienne Spilbergu.
Kościół Chochołowski dawny, drewniany, niewiadomo kiedy fundowany, bo akta zgorzały; był on filią do Czarnego Dunajca aż po rok 1776; nowy zaś piękny, jeszcze nieskończony wewnątrz, jest podziwem okolicy. Świątynię tę, podług planu budowniczego z Krakowa Feliksa Księżarskiego, w stylu ostrołukowym, o trzech nawach wzdłuż a jednej wszerz, z wieżą stożkową, przez którą wiedzie główne wejście oprócz dwu bocznych, z kamienia i z cegły wystawił ksiądz Wojciech Błaszyński, proboszcz z Sidziny, z publicznych składek, ale mu Bóg nie pozwolił budowy dokończyć, bo r. 1866. przy doglądaniu robót przypadkowo spadającą belką uderzony w głowę, padł nieżywy. Spotkanie tak wspaniałego kościoła na Podhalu, gdzie dla oszczędności dotąd klecono, nazwałbym kaplice, a nie kościoły, nieobejmujące ani części ludności w czasie nabożeństwa, jest niespodzianką, a dla Chochołowa chlubą i zaszczytem, że wśród nich powstała taka perła na całe Podtatrze.
Żałować tylko wypada, że ktoś niemający żadnego smaku estetycznego kazał lub dozwolił pstrokato malować po wierzchu wieżę i ściany kościelne na zewnątrz; a przecież się nigdy ciosów nie zabarwia, a tém bardziej na kościele, gdzie wszelka pstrokacizna ubliża godności budynku Bogu poświęconego.
Stary kościołek obok nowej pięknej świątyni oczekuje wśród starych, poważnych lip spoczynku, nim nową świątynię zbuduje następca Księdza Błaszyńskiego, ksiądz Tomasz Kossek, który mając sobie przekazany fundusz na dokończenie budowy, z gorliwością się nią zajmuje, pomimo wielkich przeszkód stawianych mu przez intrygi miejscowego proboszcza i ks. Komperdy z Czarnego Dunajca. Użyto przeciw ks. Kosskowi władzy duchownej i rządowej, że mu nie dozwolono mieszkać w miejscu budowy a nawet zabroniono mu, pomimo ogólnej sympatyi u ludu, wszelkich z nim stosunków. Wszędzie zawiść i zazdrość, nawet tam, gdzie idzie o wystawienie domu Bożego!
Od Chochołowa jedzie się już po najniegodziwszej drodze, bo choć równa, ale zasiana kamieniami czyni przestrzeń dwumilową [8] aż do Kościelisk, truną do wytrzymania.
Ujechawszy ćwierć mili, dostajemy się po moście na zachodnią stronę Dunajca, potem przez Witów mijając od wschodu widną osadę Dzianiś[9], wjeżdżamy w tatrzańskie lasy, które nam już ciągle towarzyszą.
Półtoréj mili[10] od Chochołowa, a pół od Kościelisk napotykamy Roztokę, miejsce, gdzie łączy się potok Kościeliski (2676′[11]) z równym sobie potokiem Chochołowskim płynącym z doliny tej nazwy, tworząc odtąd Czarny Dunajec. Piękny ztąd widok ku południowi, a podróżni, co chcą zwiedzić ogromną dolinę Chochołowską, tu się wgłąb udają.
Wreszcie stajemy we wsi Kościeliskach, a gdzie stoi przy moście tartak, tam się skręca droga koło ujścia sławnej doliny Kościeliskiej i stopami regli ku wschodowi zawiedzie nas do Zakopanego.




  1. Przypis własny Wikiźródeł ok. 15 km
  2. Przypis własny Wikiźródeł 587 m
  3. Przypis własny Wikiźródeł niespełna 2 km
  4. Przypis własny Wikiźródeł 673 m
  5. Przypis własny Wikiźródeł 674 m
  6. Przypis własny Wikiźródeł niespełna 4 km
  7. Przypis własny Wikiźródeł por. Powstanie chochołowskie
  8. Przypis własny Wikiźródeł ok. 15 km
  9. Przypis własny Wikiźródeł tj. Dzianisz
  10. Przypis własny Wikiźródeł ponad 10 km
  11. Przypis własny Wikiźródeł 846 m





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Walery Eljasz-Radzikowski.