Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic/14
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Illustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic |
Podtytuł | pisał i illustrował Walery Eljasz |
Wydawca | J. K. Żupański |
Data wyd. | 1870 |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Z Nowego Targu do Zakopanego.
Gościniec bity kończy się z wjazdem do Nowego Targu, odtąd droga choć prosta i równa, ale kamienista, mosty prawdziwie na Bożej łasce stojące przeprowadzają nas kilka razy przez Dunajec Biały, nim się do Zakopanego dostaniemy, a przed sobą mamy błękitną zaporę, która się granicą świata wydaje; oczy tu nas łudzą, bo trudno uwierzyć aby ztąd do Tatr jeszcze 3½[1] mili drogi było. Im bliżej, tem więcej Tatry olbrzymieją, nabierają barwy ciemniejszej i ukazują rozpadliny wśród siebie tu i owdzie płatami śniegu pokryte.
Pierwszą wsią na tej drodze są Szaflary, osada założona przed r. 1234, gdyż w tym roku nadaje ją już jako istniejącą Cystersom w Ludzmirzu Teodor Cedro, wojewoda Krakowski. Księża ci dla obrony posiadłości klasztornych zbudowali obronny zamek, który już r. 1251 istniał. Za króla Ludwika opat Begis wypuścił ten zamek w posiadanie jakiemuś przechrzcie, który tam bił monetę fałszywą; wtedy król polecił opatowi osadzenie fałszerza w więzieniu. Opat jednak zwlekał wykonanie tego rozkazu, a gdy się zabrał wreszcie do jego spełnienia, dzierżawca stawił opór. Zatem Sędziwój z Szubina, wojewoda Kaliski starosta Krakowski, z rozkazu króla z wojskiem pod zamek podstąpił, zdobył i do szczętu zniszczył, a fałszerza żywcem spalił. Z powodu udziału, jaki w tem
zajściu miał klasztór, dobra klasztorne r. 1380 zajęto na skarb. Odtąd dzierżyli Szaflary różni dygnitarze koronni z łaski królów. W 15. wieku były Szaflary własnościa Ratulda, na którego korzyść rozsądził król Kazimierz Jagielończyk r. 1477 wszczęty o te dobra spór, gdy ten okazał do nich prawa swoje.
Murowany kościół w Szaflarach zbudował r. 1799 ksiądz Szymon Zamojski, proboszcz Nowotarski, za pieniądze znalezione po swoim poprzedniku, księdzu Józefie Sawickim. Przedtem istniał tu kościołek drewniany, bo są o nim wiadomości z r. 1651.
Minąwszy dwór (1961′[2]) potem skałę z altanką, gdzie stał ów zamek, widać dwa wierchy piramidalne (2165′[3]) po zachodniej stronie drogi; jeden z nich czy całe to pasemko zowie się Raniszbergiem (2277′[4]) od pobitego przez naszych i tu poległego pułkownika szwedzkiego. Kościół farny jest po wschodniej stronie Dunajca Białego, który się tu po moście przebywa. Wieś Szaflary jest duża, liczy przeszło 1000 dusz. Wyjeżdżając z niej znowu się Dunajec przebywa po moście zbudowanym r. 1869 w Grudniu. Przez półtrzecia[5] roku przejeżdżać tędy trzeba było wpław, wrazie zaś
choćby małego wezbrania wody przejazd tędy stawał się niemożliwym i musiano go szukać po ubocznych drogach przez Bańską, którędy nietylko koniom bardzo przykro było ciągnąć, ale i jadący narażali się na każdym kroku po najniegodziwszej drodze.
Nie bardzo pochlebne daje to wyobrażenie o władzach Nowotarskich, jeźli przez kilka lat patrzały obojętnie na brak mostu na głównej drodze, aż go wkońcu kazał wystawić własnym kosztem Adam Uznański, właściciel dóbr.
Potem niedaleko napotykamy Biały Dunajec (2033′[6]), wieś bardzo długą, blisko całą milę[7] ciągnącą się, ludności 1300 dusz liczącą; odtąd bez przerwy jedzie się wśród domostw aż do Zakopanego. Wsie łączą się bezpośrednio ze sobą, że tylko tablice przy drodze umieszczone objaśniają nas o końcu jednej, a początku drugiej osady. Miejscami odsłoni nam się cudowny widok na Tatry, jak n. p. z przed karczmy w Białym Dunajcu.
Połowa drogi z Nowego targu do Zakopanego przypada wśród wsi Białego Dunajca między potokami płynącemi z pod wzgórz od zachodu nad tą wsią się rozciągających.
Po przebyciu trzeciego i ostatniego mostu na Dunajcu Białym mamy jeszcze pół mili do środka wsi Poronima[8], zwanego także Bańkówką, gdzie się dzieli droga na dwie odnogi poprzed wielkim domem drewnianym, t. j. dworem Ad. Uznańskiego, właściciela dóbr okolicznych, który u ludu zyskał sobie mir z powodu zapomagania zubożałych i obchodzenia się z nim odpowiedniego godności obywatelskiej. Odnoga wschodnia wiedzie przez Mur do Bukowiny, ztamtąd do Jurgowa, do Jaworzyny Spiskiej i do Morskiego Oka, zachodnia zaś tuż koło samej karczmy prowadzi do Zakopanego ztąd tylko o milę odległego.
Poroniński kościół drewniany wystawił r. 1828 ksiądz Marcin Więckowski w miejsce dawnej kaplicy, która tu istniała od r. 1706; do r. 1834 był tutejszy kościół filiją do Nowego Targu.
Tu zaraz przejeżdża się po moście Poroniec, wielki potok wpadający do Zakopańskiego strumienia ztąd niedaleko, może o kilkadziesiąt kroków (2278[9]), tworząc odtąd jeden strumień nazwany Białym Dunajcem.
Podążając wśród domów na południowy zachód coraz bliżej Zakopanego, widzimy wynurzający się z pośród całego łańcucha Tatr szczerbaty, skalisty Giewont, który o wiele niższy od swoich towarzyszy, gdy ci się za niego kryją, on olbrzymieje i rysuje się majestatycznie na tle nieba. Giewont króluje Zakopańskiej okolicy, dla tego zowią go także Zakopańskim Wierchem.
a na drugi dzień dopiero szukać stosownego pomieszczenia.
O wszelkie wiadomości tu łatwo, bo lud gadatliwy i usłużny, w widoku korzyści objaśni w każdej rzeczy, ale za jednego radą nie trzeba się puszczać; najlepiej zajrzeć tu i owdzie, pomówić z gospodarzami, wypytać się o to, czego sobie kto życzy za swej tam bytności, a dopiero wybadawszy zakwaterować się do domku, który zapewnie nie odstraszy podróżnego, owszem znajdzie to, czego
i w biednej chacie góralskiej ani spodziewać nie było można.
Przybywszy do Zakopanego jeszcze przed wieczorem, wszystko to się da uskutecznić tego samego dnia, a podróżni gorąco kąpani, co z każdej chwili w górach chcą korzystać, zwłaszcza z pogody, jeszcze tego dnia mogą ułożyć wycieczkę do wnętrza Tatr, postarać się o przewodnika i zamówić go na rano.