Inauguracyjny prolog teatru „Szkarłatna Maska”

>>> Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Inauguracyjny prolog teatru „Szkarłatna Maska”
Pochodzenie „Pani“, 1925, R. 4 nr 4
Redaktor Marian Dąbrowski
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze „Pani”
Data wyd. 1925
Druk Towarzystwo Wydawnicze „Pani”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Inauguracyjny prolog teatru „Szkarłatna Maska“

A stało się to wszystko tak:
W New-Yorku,
W chińskiej dzielnicy,
W panopticum braci Yan-Tsin-Hong,
Stała mumja, potwór żółtolicy,
A nad nią wisiał gong.

W ścianie za gongiem,
Skrytka,
A w skrytce: szkatułka z mah-jongiem,
Dwie księgi arabskie stare,
Kluczyk, rewolwer i flakon kurare.

Kiedyś w nocy,
W panopticum braci Yan-Tsin-Hong
Na ścianie za mumją
Ukazało się dwoje szukających rąk.

Widmowe, blade,
Błąkały się przez chwilę,
Potem cień zaczął pełgać po ścianie i znikł.

A po czterech minutach wspaniałym automobilem
Zajechał przed ruderę Jack Jumper z Rouletabillem
I rudy bokser Nick.

Zaczajeni pod drzewami,
Bez tchu, żeby nikt nie usłyszał,
Czekali kilka sekund.
Cisza.

Wtedy właśnie
Mulatka Aisha
Przestępowała próg
Wspanialej garsonjery miljardera Cracksa,
I nagle — huk!
I krzyk! — i trup w siedzącej pozycji.
I skoczyła iskrowa depesza do Texas,
I zadzwonił telefon w prezydjum policji.

Na ścianie panopticum
Dłoń została krwawa,
I niewiadomo dlaczego —
Tej samej nocy umarł czeski szpieg, Prohaska

Stwierdzono tylko jedno,
Że ta cała bardzo tajemnicza sprawa
Nie ma absolutnie nic wspólnego
Z teatrem „Szkarłatna Maska“.

Albowiem nasza afera
Ma głębiej ukrytą przyczynę,
A za podstawę — nie bezmyślną plotkę!
Słuchajcie! — „Na początku była Bajadera,
A Bajadera zrodziła Titinę,
A Titina wydała na świat Ciotkę“

(nuci)

„Dis moi, si par hasard,
Tu vois ma tante,
Mes compliments“.

(tragicznie)

Piekło znam gorsze niż Dante!!
W uszach piekielny słyszę świst.
Trzęsą się w uśmiechu wszystkie Góry Łyse!

(nuci)

„Wenn du meine Tante siehst,
So lass sie grüssen“...

A za krwawą i mętną mgłą,
Którą sam Belzebub odsłania,
Widzę biesów czeredę złą,
Słyszę ryki, rozpaczliwe błagania:

(nuci)

„Gdy zobaczysz ciotkę mą,
To jej się kłaniaj“...

Nie mogę usnąć, odpocząć,
Ze zgrozy prawie nieżywa!
Strach do mych drzwi „wam-puka“,
Widmo się jakieś nade mną teiko kiwa, kiwa...

O, raczej ze mnie drzyjcie pasy!
Bo oto znów mi losy ślą
Sen przez chorego wysnuty poetę:
W umywalni pierwszej klasy
W clo-clo
Znaleziono nagą kobietę.

Wtedy mnie rozpacz chwyciła w swą matnię,
Czułam, że serce już we mnie zamiera! —
Co robi człowiek w rozpaczy ostatniej?
— Teatr otwiera.

Chwyta go nagle obłęd sino-blady,
I zapomina o żonie i dzieciach,
Nie je i nie śpi w myśl starej zasady
„Jak już warjować, to na własnych śmieciach“

Larwy gromadzi, widma i szkielety,
Kostjumy, meble, dla szatni numerki,
Grzmoty, aktorów, drewniane sztylety:
— Wszystko za kaucję, wziętą od kasjerki.

Daje zaliczki, których nie odbiera,
Zamawia sztuki oraz dekoracje.
Potem prób niema, potem jest premjera.
A po premjerze — niema na kolację.

Nazajutrz mówi do krzesła: „Kolego!
Jestem monarchą ossendowskich włości“...
Więc go odwożą do Jana Bożego
I nakładają kaftan dla pewności.

Choć tego losu jestem pewna prawie,
Chociaż mnie każdy nim naokół straszy,
To jednak teatr otwieram w Warszawie:
W Titinopolu, w Ciotkogrodzie naszym.

Z pod krwawej maski w czarną noc warszawską
Rzucę śmiech, grozę, dreszcz i wstrząs tragiczny!
Lic nie odsłonię! Kazał być pod maską
Janusz, Cagliostro nasz caligaryczny.

W repertuarze będzie system własny:
Dramat — „Komedji“; śmiech — co grozą miota!
— Bo noc jest czarna, ą teatr na Jasnej,
A tutaj Maska, a tuż-tuż Mascotta!

Najpierw dowcipu lekka atmosfera,
Zanim przejdziemy do tortur i katórg.
(Pardon! dla rymu: — bo to Winawera,
Który jest fizyk, Bruno i dramaturg).

Juljan Tuwim


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.