Jakoś to będzie (Biernacki, 1879)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jakoś to będzie |
Pochodzenie | Piosnki i satyry |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Fredziu! słyszę spadek — brawo!
Winszuję, a no i sądzę,
Że dziś, doświadczony krwawo,
Zechcesz szanować pieniądze.
Bo kto ich się raz pozbędzie...
— No, no, no, jakoś to będzie.
— Widzę Fredziu, szyk nielada,
Urządziłeś się jak pasza;
Musiałaż cię ta parada
Kosztować, aż mnie przestrasza;
Toż dukacików ubędzie..
— Nie bój się, jakoś to będzie.
— No cóż Fredziu? przez pół roku
Sto tysięcy djabli wzięli;
Ej! ostrzegam! zwolnij kroku,
Bo jak wpadniesz do topieli,
Nikt cię z niéj nie wydobędzie...
— Eh! głupstwo! jakoś to będzie.
— Więc Fredziu, jesteś w kłopocie,
Podobno że krucho z nami,
Fiu! fiu! fiu! i poszły krocie!
I dziś już gonisz resztkami.
Mówią o tem głośno wszędzie...
— Eh! co tam! jakoś to będzie.
— No, teraz Fredziu siedź cicho;
Dostałeś żonę i wioskę,
Pracujże, by cię znów licho,
Nie wtrąciło w jaką troskę,
Sumienie przyzwij na sędzię...
— Rozumiem; jakoś to będzie.
— A co Fredziu! moje wróżby?
Zrobiła się piękna chryja;
Żona poszła w świat, do służby,
Ty siedzisz na łasce stryja,
I śpiewasz trele łabędzie...
— Ha! trudno, jakoś to będzie.
— To ty! Alfredzie! Bóg z tobą!
Cóż to ja widzę! łachmany!
Zlitujże się sam nad sobą!
Od samego rana pjany!
Miej wstyd, miej zdrowie na względzie!...
— Cha!... cha!... cha!... jakoś.. to... będzie.