[27]PIEŚŃ IX.
Chcemy sobie być radzi?
Rozkaż, Panie, czeladzi,
Niechaj na stół dobrego wina przynaszają,
A przytem w złote gęśli, albo w lutnią grają.
Kto tak mądry, że zgadnie
Co nań jutro przypadnie?
Sam Bóg wie przyszłe rzeczy, a śmieje się z nieba,
Kiedy się człowiek troszcze więcej niźli trzeba.[1]
Szafuj gotowym bacznie;
Ostatek, jako zacznie,
Tak Fortuna niech kona:[2] raczyli łaskawie,
Raczyli też inaczej, — my siedziem w jej prawie.[3]
U fortuny to snadnie,
Że kto stojąc, — upadnie;
A który był dopiero u niej pod nogami,
Patrzajże go po chwili, a on gardzi nami.
[28]
Wszystko się dziwnie plecie
Na tym tu biednym świecie;
A ktoby chciał rozumem wszystkiego dochodzić,
I zginie, a nie będzie umiał w to ugodzić.[4]
Prózno ma mieć na pieczy
Śmiertelny wieczne rzeczy;
Dosyć na tem kiedy wie, że go to nie minie,
Co z przejźrzenia Pańskiego od wieku mu płynie.
A nigdy nie zabłądzi,
Kto tak umysł narządzi,
Jakoby umiał szczęście i nieszczęście znosić,
Temu mężnie wytrzymać, w owem się nie wznosić.
Chwalę szczęście stateczne:
Niechceli też być wieczne?
Spuszczę, com wziął, a w cnotę własną się ogarnę,
I uczciwej chudoby bez posagu pragnę.
Nie umiem ja, gdy w żagle
Uderzą wiatry nagle,
Krzyżem padać, i świętych przenajdować[5] dary,
Aby łakomej wodzie Tureckie towary
Bogactwa nie przydały,
Wpadwszy gdzie między skały;
Tam ja bezpiecznem sercem, i pełen otuchy
W równej fuście[6] popłynę przez morskie rozruchy.[7]