[75]PSALM XXXVIII.
Domine, ne in furore Tuo arguas me.
Czasu gniewu i czasu Twej popędliwości
Nie racz mię, Panie, karać z moich wszeteczności,
Tkwią we mnie strzały Twoje, a nieuchroniona
Ręka nademną Twoja zmocniona.
Zdrowia nie masz w mem ciele prze strach gniewu Twego,
Kościom niemasz pokoju dla występku mego,
Stanął mi grzech nad głową i ciśnie mię w ziemię,
Jako nieznośne nacięższe brzemię.
[76]
Blizny znowu mych dawnych ran się odnowiły,
Zatajone plugastwa znowu przystąpiły,
Skurczyłem się, nieborak, znędzniałem okrutnie,
Cały dzień chodzę, wzdychając smutnie.
Wszytki we mnie wnętrzności gorają, a ciało
Od wirzchu głowy do stóp ostatnich schorzało;
Udręczonęm, wzgardzonęm;[1] owa ryczeć muszę,
Mając tak barzo strwożoną duszę.
Jawna jest żądość[2] moja Tobie, wieczny Boże!
I płacz mój uszom Twoim tajny być nie może.
Trwoga serce me zjęła, gasną we mnie siły,
Oczy, i ty[3] swe światło straciły.
Bliscy moi zdaleka na mój ból patrzali,
Powinowaci zgoła wszyscy mię nie znali,
A zły człowiek tymczasem czynił o mnie radę
I mówił, co chciał, i zmyślał zdradę.
A ja, jako kto głuchy albo komu mowa
Nie służy, anim słuchał, anim przerzekł słowa:
Byłem jako głuch, albo ten, co dotknion słowy,
Nie ma nieszczęsny w uściech odmowy.[4]
Panie, w Tobie nadzieję kładę, Bogu swoim,
Ty Bądź łaskaw mej prośbie, a nie daj mię moim
Nieprzyjaciołom w pośmiech; w tem oni lubują,
Gdy moje nogi namniej szwankują.
[77]
Otom ja zawżdy gotow na wszelkie karanie,
Gotowem krwią swą błagać Twoje rozgniewanie,
Wyznawam swoje złości, słusznie mię, mój Panie,
Nawiedzać raczysz i karać za nie.
A nieprzyjaciel mój żyw i bierze moc jawnie,
Który mię w nienawiści ma (da Bóg) niesprawnie;[5]
Chęć mi niechęcią oddał i dziś mię sromoci,
Żem przyjacielem zawżdy dobroci.
Ty Sam, o wieczny Panie, o Boże litości,
Nie racz mię odstępować w ostatniej trudności,
Dźwigni mię conarychlej z ciężkiego kłopota,
Obrońca wieczny mego żywota!