<<< Dane tekstu >>>
Autor Sándor Petőfi
Tytuł Janosz Witeź
Wydawca Redakcya Biblioteki Warszawskiéj
Data wyd. 1871
Druk Drukarnia Gazety Polskiéj
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Seweryna Duchińska
Tytuł orygin. János vitéz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XXV.

Przy piérwszéj tam bramie sprawują wraz czaty
Trzy straszne niedźwiedzie, grzbiet u nich kudłaty,
Pazury na łokieć, oj! ślepież im świécą;
Wnet Janosz łby straszne pozmiatał szablicą:


„Dość na raz tych godów!” nasz Witeż zawoła,
Z krwi otarł szablicę i otarł pot z czoła;
Potrzeba mi spocząć, noc prześpię na ławie,
By sił mi w jutrzejszéj nie zbrakło rozprawie.”

Jak rzecze tak czyni. Nazajutrz o świcie
Pod drugą mknie bramę. Wykuta w granicie:
Tu stoją na straży trzy lwiska straszliwe,
W kły dzwonią, zjeżyły pazury i grzywę.

Zakasał rękawy, szablicą połyska,
Wnet piana im kłębem potoczy się z pyska;
Zacięcież się bronią, trwa długo bój wściekły,
Aż krwawe im strugi z pod serca pociekły.

Podniecon zwycięztwem nie spoczął jak wczora,
Na nowe zapasy chęć wiedzie go skora;
Nie prędkoż to słonko utonie w pomroczy,
Do trzeciéj téż bramy piorunem poskoczy.

Oj dziwy tu, dziwy! ratunku, mój Boże!
Krew zcierpła mu w żyłach, tchu złapać nie może:
Tu czuwa smok-olbrzym — nie żartuj z tą wartą,
Schłonąłby sześć wołów paszczęką rozwartą.

Z Janosza zuch dzielny, wykręci się wszędzie,
Bo nigdy mężnemu na szczęściu nie zbędzie;
Powalił kudłacze, ze smokiem rzecz djabła,
Na niego nie starczy ni dzida ni szabla.

Rozdziawił smok paszczę od ucha do ucha,
Wyciągnie łeb straszny, dym z gardła mu bucha;
Krok ledwie Janosza od smoka już dzieli:
Poskoczył jak z procy w głąb smoczéj gardzieli.

Domacał się serca, podsłuchał gdzie biło,
Tam szablę po głownię z olbrzymią pchnie siłą;
Smok runął jak długi, w straszliwe kły zgrzyta,
I umilkł: już po nim... wyciągnął kopyta.

Oj długo się Janosz, oj ciężko szamocze,
Nim w górę przez żebra przewiercił się smocze;
Lecz wybrnął zwycięzko: do jutra nie czeka,
Przez bramę kraj Tundrów zobaczył z daleka.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Sándor Petőfi i tłumacza: Seweryna Duchińska.