Jaskółka (Naruszewicz, 1910)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Naruszewicz
Tytuł Jaskółka
Rozdział Bajka o jaskółce i ptaszkach
Pochodzenie Biernata z Lublina Ezop
Redaktor Ignacy Chrzanowski
Data wyd. 1910
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Cały zbiór

Indeks stron

8. Jaskółka.

Nie ma w sobie stworzenia cały ród ptaszęcy,
Któreby nad jaskółkę mogło umieć więcej;
Bo kto się po świecie włóczy,
Wiele się rzeczy nauczy;
Ona wszystko z niebieskich znaków łatwo zgadnie
Z której strony wiatr przypadnie,
I majtkom na morzu powie,
By swe ratowali zdrowie.
Pewnego dnia (bo miejsca przypomnieć nie mogę),
Gdy przedsięwziętą odprawuje drogę
I gościniec powietrzny płochym skrzydłem kopie,
Postrzegła, że chłop konopie
Siał na ogrodzie: „Ach! biedne stworzenie! —
Krzyknie na ptaszków — „wielkie użalenie
„Mam nad waszą dolą marną,

„Patrząc na to zdradne ziarno.
„Nie chodzi tu bynajmniej o osobę moję,
„Bo ja się wcale nie boję
„I znajdę sobie miejsce, w której chcę krainie,
„Gdzie mię to bez pochyby nieszczęście ominie,
„Zważajcie pilnie, jak ta ręka zdradza,
„Co po powietrzu często się przechadza!
„Przyjdzie, ach! przyjdzie, jeśli się nie mylę,
„Czas nieszczęśliwy za niedługą chwilę,
„Że to, co z króbki wyrzuca na ziemię,
„Zagubi wasze nieostrożne plemię.
„Z tego się ziarna przędziwo wywije
„Na wasze nóżki, skrzydełka i szyje:
„Szatry, zadziergi, sidła, poły, siatki“.
„A potym co? Na rożen, do klatki,
„Lub do gorącego garka
„Wsadzi was kucharz albo kucharka.
„Przeto wam zawczasu życzę:
„Zjedzcie to ziarno zwodnicze!“
Nie słuchało tej rady zaślepione ptastwo:
Mogąc się w polu inną jeszcze karmić pastwą,
Wolał pan czyżyk w maku, szczygieł w prosie brodzić,
A tymczasem konopie poczynały wschodzić
Tu znowu jaskółeczka, jak ksiądz na ambonie:
„Tonie, ach! ojczyzna tonie!
„Ej! nierozumne ptaszątka!
„Wyrywajcie to zielsko przynajmniej do szczątka;
„Bo kiedy srodze urośnie,
„Trudniej wam wyrwać będzie, niż chłopom ciąć sośnie!
„Już wisi nad karkiem zguba:
„Co żywo, do roboty, komu dusza luba!“
Za tak mądre przestrogi, co miały dziękować,

Poczęły ją prześladować:
„O, błędna prorokini! pelna fałszu gębo!“
Zawołał trznadel z ziębą —
„Piękną nam dajesz robotę!
„Żebyś teraz zebrała i tysiąc bab kwotę,
„Trudnoby było to zielsko wyplenić,
Co się tak poczęło krzewić!“
Przyszła nakoniec jesień; zboże stało w kopie,
Dojrzały i konopie.
„Już też to nie żart, ukochane siostry!
„Pocięły wszystko zboże kosy i sierp ostry,
„Nastąpi oranina i zasiewy żytnie.
„Więc, skoro tylko pierwszy mróz przytnie,
„A chłopstwo się nie będzie więcej pługiem bawić
„I tylko sidła na ptaki stawić,
„Przestrzegam was ostatni raz, miłe ptaszęta:
„Niechaj was próżna nie łudzi ponęta!
„Nie latajcie swobodnie, nie wielrzcie nikomu!
„Lepiej życzę uciekać albo siedzieć w domu.
„Naśladujcie żórawia z kaczką i bekasem,
„Co pewnym w obce kraje odlatują czasem.
„Lecz ponieważ wam tego nie dała natura,
„By z was który czy tam która
„Leciała na świat inszy tak, jako ja mogę:
„Nie lecąc w daleką drogę,
„Niechaj w swoim każda lesie,
„Póki się złe nie wyniesie,
„Nie odbiegając od stada,
„Szyszki i robaczki jada!
„Wara od stodół! wara od ogrodów!“
Śmiały się głupie ptaki z tak jasnych dowodów,
Ciskając na nią szyderstwa, łajanie,

Jak na Kasandrę Trojanie,
Kiedy otworzyła usta.
Więc też tak przypłaciła życiem zgraja pusta
W klatcs, na rożnie, w ukropie,
Że nie wierzyła, jak są zdradliwe konopie.
Tak się to dzieje i w ludzkim narodzie:
Wtenczas prawdzie wierzymy, kiedy już po szkodzie.

A. Naruszewicz.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Naruszewicz.