Jeden z wielu (Trzeszczkowska, 1890)/Przygrywka

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam M-ski
Tytuł Jeden z wielu
Wydawca W. L. Anczyc i sp.
Data wyd. 1890
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Przygrywka.
A kto mi pieśń tę dał —
niech sercem ją powita.

Jak gra promieni w szkła pryzmacie,
Istoty drogie, ludzie blizcy,
Wy w piosnkach piewcy lśnicie wszyscy,
Lecz tylko on zna te postacie.

Nim przez pierś jego kryształową
Przejdziecie, drogie wy promienie,
On da wam piękna uświęcenie,
Koronę marzeń swych tęczową.

Wy własnych uczuć nie poznacie,
Tak one w pieśni spotężniały;
Czyż raz świat dziwią — w poemacie
Nadziemskie, jasne ideały?

Więc pyta, zkąd się to, zaiste,
Takie postacie cudne biorą?

Bo zapoznaje on artystę,
Co u stóp drogich kląkł z pokorą.

Toć dziwne losy piewczéj braci!
Gdy w czyjąś pierś utopi oczy
Śpiewak — tak z drugą się jednoczy
Duszą, iż własną istność traci.

Już inna krew mu w żyłach płynie,
Przyśpiesza pulsów jego tętna,
I cudzych uczuć moc namiętna
Jak wąż wnet serce mu owinie.

Wysysa krople krwi gorące,
Płomieniem życie w nim wypala;
On wié to, lecz się nie użala:
Cierpi, lecz kocha za tysiące.

Choć nieraz na krzyż męki wbity,
On szczęśliw z męki rozrządzenia,
Bo — czując innych dusz cierpienia —
Przeżywa również ich zachwyty.

Więc mu otwórzcie, o rówieśni,
Tajniki serc i snów skarbnice;
On wam w blask gwiazd oblecze lice,
Byście świecili w niebie pieśni.








Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zofia Trzeszczkowska.