Jezuici w Polsce (1908)/Rozdział 141

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Wydawca W. L. Anczyc i Sp.
Data wyd. 1908
Druk W. L. Anczyc i Sp.
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


§. 141. Nowe kolegia, domy i stacye misyjne w Rosyi. 1800—1820.

Przybywały też nowe domy i misye. Wspomniałem o kolegium petersburskiem, z szkołami i konwiktem wielkopańskim dla Rosyan i kościołem św. Katarzyny, który dla kazań w 4 językach, nabożeństw, chrztów, ślubów i pogrzebów, łączył Jezuitów z całym światem katolickim stolicy.
Do Rygi zaprosili ich katolicy tamtejsi (9.000 Niemców, Polaków i Łotyszów); w lutym 1804 roku otwarto rezydencyę ryzką z duszpasterstwem, od r. 1810 z szkołą katolicką dla chłopców i dziewcząt. Duszą rezydencyi był superior O. Coince, Alzatczyk, który dla upośledzonych dotąd katolików, wyrobił u ministra Golicyna i gubernatora ryzkiego, markiza Paolucci, równouprawnienie z protestantami i tolerancyą religijną. Dla klasy pracującej, Łotyszów głównie, założył 1816 roku szpital na 150 łóżek.
W Romanowie na Wołyniu, osadził Jezuitów już 1811 r. senator Józef August Graf Iliński, w celu otwarcia kolegium, szkół i konwiktu. Stało się to dopiero 1816—1817 r., gdy część gmachów została wymurowaną. Konwikt liczył 20—24 »kawalerów«, szkoły 120—150 uczniów.
Oprócz wspomnianych wyżej 10 misyi saratowskich po obojej stronie Wołgi, objęli Jezuici misyę z duszpasterstwem w Odessie 1804 roku na życzenie jenerała gubernatora noworosyjskiego (Odessy i Chersonu) księcia Emanuela Richelieu. Należały do niej misye w 5 koloniach niemieckich (7—8.000 katolików) i w Chersonie. Dla skąpstwa książęcego plenipotenta Rosenkampfa, i częstych wyjazdów księcia, odeskie misye nie rozwinęły się, aż po r. 1815. Pracowało na nich zrazu tylko kilku, potem 10—12 misyonarzy z O. d’Everlange Witry na czele.
Astrachańscy katolicy (Ormianie i garstka Francuzów) dowiedziawszy się o Jezuitach i ich pracach w Saratowie, zaprosili ich, za zgodą cesarza i metropolity, do Astrachanu 1805 r. O. Malevé, Francuz, wyuczywszy się po ormiańsku, rezydował w mieście, gdzie O. Fournier otworzył 1807 r. konwikt dla schizmatyckiej także młodzieży. O. Wojszwiłło wyjeżdżał na obławę misyonarską, szukając po całej gubernii katolików w osadach, więzieniach, w wojsku i na posieleniu rozrzuconych.
Za przykładem astrachańskich, poszli katolicy (15 rodzin ormiańskich) w Mosdoku na Kaukazie 1805 r. Posłano im O. Idziego Henry, Belgijczyka, który w 8 miesiącach wyuczył się wybornie ormiańskiego języka; w rok potem O. Wojszwiłłę, który jako superior, założył szkołę, wymurował dom gościnny dla uczonych podróżników. Obydwaj cieszyli się względami gubernatora Kaukazu hr. Pozzo di Borgo, katolika, mogli więc swobodnie rozwinąć akcyę misyonarską, a dostali pomoc w O. Surynie.
Wiadomo, że Katarzyna II i Aleksander I wysyłali t. z. przestępców politycznych i jeńców francuskich, do rot kaukazkich, rozłożonych na linii między Mosdokiem, Kaspijskiem jeziorem i morzem Czarnem. W r. 1813 zesłano na Kaukaz 12.000 Polaków, jeńców francuskich, między nimi pułkownika Adama Potockiego, z linii prymasowskiej, którego żywot napisała córka Karolina Nakwaska. Odarci, nędzni, chorzy na ciele i duszy, zapełnili szpitale w Mosdoku i Kislarze i umierali na tyfus gęsto. Ratowali ich dusze, ale i nieśli pomoc w lekach, żywności, bieliźnie, ubraniu, misyonarze, w czem im pomagało kilka pań polskich tam internowanych. Jenerał Brzozowski przysyłał dla nich paki książek religijnych, różańce, szkaplerze, a misyonarzom na ochłodę czokoladę i herbatę.
Pochorowali się ciężko. Wojszwiłło wyleczywszy się, szukał katolików między Kozakami starowiercami i mołokanami, udał się do stolicy do Stauropola, gdzie służyło 500 Polaków w rotach kaukazkich; potem do kopalń w włościach Dubowskiej, Kargulińskiej, Kurdzińskiej i w Kislarze, gdzie pracowało kilkuset polskich skazańców, między nimi żołnierze z wyprawy hiszpańskiej, byle pozyskać ich serca i przywieść do Boga. To samo robił O. Suryn w Kislarze, gdzie w szpitalu umierało dziennie 6—7 Polaków. Aleksander I ułaskawił wszystkich, ale tylko 8000 wróciło do kraju, 3.500 umarło, kolo 500 pozostało na linii kaukazkiej od Naur do Mosdoku. Były to szumowiny Polaków; misyonarze zażyli z nimi wiele kłopotu, a z małym pożytkiem; uciekali z kazania do kart i wódki.
Równie pracowite, a skąpe w duchowne pożytki, były misye sybirskie w Irkucku i Tomsku. Któżby uwierzył, już 1614 roku jeńców z wojny Dymitra Samozwańca I i II, r. 1607 i 1614 zasyłano na Sybir, oddzielony wtenczas od Europy rzeką Sołka, »gdzie sól warzono«. Powtórzyło się to podczas wojen moskiewskich za Jana Kazimierza 1655—1660 r. Jezuita Kaweczyński z Wilna 10 lat przebył w kopalniach syberyjskich, bo nie chciał przyjąć schizmy, zasłany do Astrahanu, gdzie też i umarł 1662 r. Car Piotr 1707 r. wielu partyzantów Leszczyńskiego wygnał na Sybir aż do Jakucka. Jezuita Ładyżeński porwany z Wilna 1736 r., skazany do rot aresztanckich w Sybirze, cierpiał jeszcze 1756 r., zginął bez wieści. Setki konfederatów barskich, pokutowało za swój patryotyzm na Sybirze. Aniołem pocieszycielem dla nich był misyonarz Propagandy, polski kapucyn z Uściługa nad Bugiem, O. Elizeusz († 1798 r. w Saratowie).
Przez lat wiele pozostawali wygnańcy bez pomocy duchownej. Dopiero 1810 r., pierwszy jenerał gubernator sybirski Pestel, zażądał od jenerała Brzozowskiego misyonarzy do Irkucka. Dano 3 księży, Szpaka, Kamieńskiego, Maszewskiego i brata Drozdowicza († 1859 r. w Nowym Sączu). O. Szpak umarł w drodze, w Moskwie, zastąpił go O. Łaszkiewicz, superior misyi. Dnia 2 kwietnia 1812 r. stanęli w Irkucku. Tu rezydował stale jeden misyonarz, dwaj inni rozjeżdżali się na pracę misyjną do powiatowych miasteczek: Tunguska, Wercholeńska, Ilimska, Bałagańska, Kireńska i niżnego Udińska, szukając posieleńców katolików i skazanych do kopalń rudy żelaznej i soli, gdzie w tłumie zbrodniarzy znajdowali kilku, czasem kilkunastu t. z. przestępców politycznych, Polakow »w głodzie, nagości, nędzy i niedostatku«.
Zawadzili i o Nerczyńsk, gdzie tylko 9-ciu zastali katolików, i o Tomsk.
Tu dopiero 1815 r. otwarto stałą misye 2 księży, Kamieńskiego i Walużynicza z bratem Kozakiewiczem. Garstka katolików tomskich (50—60 osób), miała swoje oratorium, ale obwód misyi obejmował gubernię tomską, tobolską, stepy kirgizkie i gubernię jenisejską, a na tych przestrzeniach rozrzucone garstki katolików, wyszukiwali misyonarze w corocznych objazdach, aby im przynieść pomoc religijną.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.