<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Grochowiak
Tytuł Julitta
Pochodzenie Wiersze wybrane
Wydawca Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”
Data wyd. 1978
Druk Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Julitta


Julitta wtedy w szatni miała kątek
Cygany do tej knajpki chodzili
Masony — wiercipyski
Literaty — mąciwody
Kawaleria w ostrogach wiatru Szaserzy z dubeltówkami warg
Julitta nie tylko cumowała ich płaszcze do masztów
Temi i Owemu postrzępiony order wieszaka
Przyfraczyła

A potem kolorowa od szampańskiej oranżady
Szła z ręką na biodrze fantazyjnie — pod prąd
Hiszpańskim karminem
Duczesą kruczej rzęsy
Kastanietami spiczastych łokci
Między stolikami czyniła
Rejwach

„Patrz pan
Dyrektorze”
(Tu fotografię weselną prezentowała — przedwojenną wielce —
Na niej sama jedna z małżonkiem jak szparag)
Cóż to za chudeusz był
Ten mój małżonek Nieboszczyk
Kiedym go do Ołtarza Bożego przywiedła


„Istotnie
Widelec” —
Zgadzano się chórkiem wprost spod organów bolesnych
A Julitta zalewała się błogim
Deszczem filantropijnego uśmiechu
Obgryziony talerzyk z kieliszkami samorzutnie jakoś
Zawsze tak zawirował
Że Julitta za skarby nie mogła się wykrygować

„I otom co z chłopa
Za jaśniepana istnego wystrugała!
(Prezentowała drugi portret
Tym razem w trumnie
Zażywnego opasa
Z kandyzowanym wąsem
Podwiązaną szczęką
Z kamizelką nie dopiętą u samego szczytu śmiertelności)
Miał takie szczęście do kobiety!
Ale Panów Artystów
Rodzinna pociecha jakoś omija”

O tak
Julitta
Doprawdy to był ktoś
To się rzucało w oczy
Kiedy z niedopałkiem w miodowej dulawce
Płynęła w ciemną furtkę szatni
Jakby Bóg cały seks świata obrócił w karawan

A Jaśnie Pan — jako apostrofa —
Na długo się wśród śmiertelnych
Modą rozwielmożył





Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.