[11]
KATAKUMBY.
Światła! Hej! Gdzie sercem prości
Ojce moi w grobach śpią,
Do katakumb, w mrok przeszłości
Schodzę sam z tęsknotą mą.
W sarkofagów długim rzędzie
Cichy zastęp lekko śni,
Pasmo wspomnień w myśli przędzie
Z lat przeżytych, zbiegłych dni.
Przy pochodni mojej czytam
Szereg imion, słów i zdań...
— Kiedyż, duchy, kiedyż, pytam —
Życiem spłacę światu dań.
Ściana pleśnią porośnięta,
I zgnilizny czujesz wiew...
Nagle Przeszłość, w głaz zaklęta,
Tłumi wartką moją krew.
[12]
Cicha staje przy mnie blizko,
Na mem czole kładnie dłoń;
Jako matka nad kołyską
Chyli ku mnie bladą skroń.
Wciąż ci zmarli śpią w zadumie,
Gdy szaleje w górze świat,
Z nim przestaje — kto żyć umie.
Tu — kto cierpi — schodzi rad.
I od świata złud daleki
Z tajemnicą swoich dum,
Tu się kryje, jak przed wieki
Chrystusowych uczni tłum.