Klęska (1812)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Klęska |
Pochodzenie | Śpiewnik historyczny |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1919 |
Druk | W. L. Anczyc i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
(1812).
Sypie śniegiem zima sroga
Idzie Francuz w gniazdo wroga,
Idzie Moskwę brać stolicę,
Przez wichurę, przez śnieżycę.
Sam Napoleon hufce swoje
Na śmiertelne wiedzie boje,
Z Napoleonem nasza wiara
Na stolicę idzie cara.
A z tej Moskwy dym się wali,
Z czterech rogów gród się pali,
W gruzy idzie Kremlin stary
Podpalony przez Moskali.
Z ulic miasta pożar bucha,
Ni żywego zresztą ducha.
— Chcecie grodu? — Bierzcie gruzy,
Hej, panowie wy Francuzy!
O, zwycięstwo to straszliwe!
Idą roty ledwo żywe,
A przed niemi leci przodem,
Śmierć i zima, z morem, z głodem.
Hej, nie było od prawieka,
Ani zblizka ni zdaleka,
Takiej klęski, takiej trwogi,
I powrotnej takiej drogi!
Z spalonego wraca grodu,
Napoleon pośród głodu,
Nie utrzyma żołnierz broni,
Kirasyery lecą z koni.
Kędy spojrzeć trupy leżą,
Tylko im się wąsy śnieżą,
Tylko oczy gdzieś do nieba,
Zamarznięte — krzyczą: chleba!
Wiek niedługo przejdzie cały,
Jak te wojska się wracały,
A gdy wicher śnieg przegania,
Słychać jeszcze jęk konania.