Kobieta wobec Chrystusa/II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kobieta wobec Chrystusa |
Rozdział | II. |
Data wyd. | 1915 |
Miejsce wyd. | Milwaukee |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
NIE dawniej jak przed trzema dniami, dźwięczny jej głosik rozbrzmiewał po domu: — W każdy zakątek wnosiła wesele. Ściany bielały od jej spojrzenia, kwiaty zdawało się, że pod jej dotknięciem rozwijają listeczki, a serce ojca i matki napełniała duma i radość i szczęście niewysłowione. Jedynczką u nich była a dobytek nie mały — dozwalał roić wielką przyszłość dziecka.
A dziś?
Dziś żałoba niby czarna chmura okryła dom. Rabini i sąsiedzi a i dalsi mieszkańcy napełnili sobą izby i dziedziniec. Matka z najbliższą rodziną, obyczajem żydowskim siedzi skulona w pokutnej szacie na tradycyjnym popiele, – a ona — życie jej życia, szczęście jej szczęścia, radość jej radości leży skostniała pod białym całunem.
I gdy tak strapiona matka siedzi z pochyloną na piersi głową — zapomniawszy o całym świecie, dochodzi ją głos męża na zewnątrz domu, który jakoby rozpychał tłum torując komuś drogę.
Podniesła na to raptownie zapłakaną twarz i cała zamieniła się w słuch...
Jeszcze wczoraj, pobiegł obłąkany rozpaczą ojciec — tak jako był w pokutnem odzieniu w pobliską okolicę, gdzie jak wieść niesła był Cudotwórca, który ślepe i głuche uzdrawiał i umarłe wskrzeszał — pobiegł błagać o życie dziecka.
A Ten który i umarłe wskrzeszał, wysłuchawszy głębokiej boleści a żałośnej prośby zbolałego ojca rzekł:
“Człowieku córka twoja nie umarła ale śpi”, poczem udał się do domu żałoby.
Tu tłum skupił się u drzwi, bo już właśnie miano wynosić umarłą na miejsce wiecznego spoczynku. Z ledwością stroskany ojciec przeciskał się, torując drogę Nazareńczykowi.
Tuż przy samych drzwiach Jezus powtórzył wyrzeczone poprzednio słowa: “Dzieweczka nie umarła ale śpi”, co rabini i tłum przyjęli z szyderstwem. Tylko serce matki pochwyciwszy je — drgnęło radosną nadzieją.
Zerwała się z miejsca pokuty, — a dopadłszy drzwi gdzie leżało zmarłe jej szczęście, stanęła jak wryta:
Oto Jezus trzymał za rękę jej ukochanie i słodkim głosem mówił:
— Dzieweczko tobie mówię wstań!
I podniosło się dziewczę piękne jak lilijka — gdy po raz pierwszy wychyla się z wody. Co ujrzawszy ojciec i matka, drżąc z wzruszenia — padli na kolana a wyciągnąwszy ręce ku Jezusowi zawołali:
Panie oto wróciłeś radość i szczęście temu domowi niechaj w nim odtąd Twoje imię cały dzień będzie chwalone.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Jest i dziś wiele matek i ojców, których córki są pogrążone w śmierci grzechu; gdybyż zwrócili oni swą wiarę ku Chrystusowi i oddali swe córki w Jego opiekę, wzbudziłby On je zmartwych i dałby On im nowy żywot.