Komedya omyłek (Shakespeare, tłum. Ulrich, 1895)/Przedmowa

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Komedya omyłek
Podtytuł Przedmowa
Pochodzenie Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare (Szekspira) w dwunastu tomach. Tom X
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1895
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


KOMEDYA OMYŁEK.

K

Komedya omyłek, jest to rzymski Plaut redivivus, w którym czuć, że go odżywił poeta z czasów królowej Elżbiety, niewiele się troszczący o barwę miejsca i epoki, malujący przedewszystkiem ludzi takich, jakich miał przed oczyma.

Oto treść tej starej powieści, od Plauta samego pewnie dawniejszej.
Pewien kupiec syrakuzański, miał dwóch synów bliźniaków, zupełnie podobnych do siebie postawą, wzrostem i twarzą. Dzieci te, od siódmego roku życia osobno się wychowywały. Jeden z nich, który z ojcem udał się na igrzyska do Tarentu, skradziony mu był w tłumie, i uprowadzony do Epidamnus przez bogatego mieszczanina, który przed śmiercią, przysposobiwszy go za syna, oddał mu po sobie majątek cały i ożenił go bogato.
Drugi pozostał w kraju, przy dziadzie swoim i nazwany był przez niego Menechmem, tak jak ten, którego skradziono. Doszedłszy do lat, puścił się on w podróż dla wyszukania brata, ale przez lat sześć napróżno błąkał się po różnych krajach, zwiedził Hiszpanię, kolonię Massylską (Marsylię), Istryę, Illiryę, osady greckie, wybrzeża włoskie, nie znalazł nigdzie nikogo do siebie podobnego. Nakoniec, po tej długiej wędrówce przypadkiem zawinął do kraju, w którym brat ten przebywał. Tak się komedya rozpoczyna.
Jesteśmy w Epidamnus, przed domem Menechma, osiadłego tu i żonatego. Pasożyt, imieniem Penikulus, kręci się, wąchając, gdzie się kurzy z komina; w chwili, gdy ma zapukać do Menechma domu, gospodarz domu wychodzi, kłócąc się w progu z żoną, gderząc na nią za to, że zbyt ściśle wgląda we wszystkie jego sprawy i zmusza go do tłómaczenia się z każdego kroku.
Zmęczony tem, gburowaty mąż, chce się pomścić na jejmości i wybiera się na obiad do kortezanki, niejakiej panny Erotium, mając zamiar ofiarować jej wspaniały płaszcz, który własnej żonie, z jej garderoby wychwycił. Grzeczny Penikulus, podsłuchawszy i podpatrzywszy, ofiaruje się Menechmowi za towarzysza, który, rad nie rad, zmuszonym jest prosić go z sobą, bo się lęka, aby się nie wypaplał i nie zaskarżył go przed żoną. We dwóch więc idą do panny Erotium, która ich wyśmienicie przyjmuje u siebie, (podarunek także) i przysposabia dla nich dobry obiadek.
Kucharz, Cylindrus, bieży na targ co prędzej, a Menechm zaprosiwszy się, wychodzi jeszcze tymczasem na forum za pilnemi interesami, z nieodstępnym Penikulusem który ściga go, w obawie utracenia obiadu. Było to w obyczaju u rzymskich pasożytów i u naszych rezydentów, iż godziny kanonicznej pilnie strzegli. Zaledwie Menechm ze swym towarzyszem znikli ze sceny, zjawia się, świeżo wylądowawszy, Menechm syrakuzański, ze sługą swym, Messeniuszem. Rozpoczynają się bałamutne omyłki, wynikające z zupełnego podobieństwa braci do siebie.
Panna Erotium, której się zdaje, że swojego Menechma znalazła, zaprasza go na przygotowany już obiad. Przybyły, choć sobie gościnności nie umie wytłómaczyć, zajada bardzo rad, i wychodzi od niej, wynosząc ów płaszcz, do którego zażądano nowego szlaku. W chwili, gdy przestępuje próg, Penikulus nadbiegający potrąca go i poczyna łajać za to, że mu się wyśliznął w tłumie, aby sam na sam obiadować z panną Erotium.
Menechm syrakuzański próżno się zaklina, że go nigdy w życiu nie widział i wcale nie zna, Penikulus bierze to za nieprzyzwoity żart i szyderstwo, i w gniewie idzie go skarżyć przed żoną, że jej ukradł płaszcz z garderoby. Wybiega ona na plac, gdy już odszedł Menechm syrakuzański i trafia na prawdziwego męża swojego, dopiero wchodzącego do panny Erotium; łaje go za płaszcz skradziony i zapowiada, że do domu nie wpuści, aż jej go odniesie.
Sturbowany wielce wchodzi Menechm do panny Erotium, błagając ją o oddanie mu płaszcza, z którym taką ma biedę. Panna, która płaszcz drugiemu oddała, dla nowego obszycia, bierze to za nieprzyzwoite znowu żarty, i rozgniewana, drzwi mu zamyka przed nosem.
W piątym akcie, Menechm syrakuzański z owym płaszczem powierzonym mu, przechodzi około domu brata, jejmość go spostrzega, otwiera mu drzwi i strofuje za niegodziwą konduitę. Menechm syrakuzański, nie poczuwając się do żadnego występku, odpowiada na to rozgniewanej babie gniewem i łajaniem. Ta go zowie bezwstydnikiem, on ją przezywa psicą... W Rzymie to jakoś uchodziło. Wszczyna się sroga kłótnia, płynie powódź okrutna ostrych wykrzykników. Jejmość, sądząc, że mąż jej oszalał, na pomoc ojca przywołuje. Posyłają po lekarza. Ten przybywa, ale zamiast syrakuzańskiego Menechma, znajduje już na placu prawdziwego męża.
Zaczyna go badać. Gniew, obraza, oburzenie; wołają pachołków, aby szalonego związali. W tem nadchodzi Messeniusz, sługa i niewolnik Syrakuzanina; temu zdaje się, że widzi własnego pana swojego w niebezpieczeństwie, wpada z góry na czterech owych parobków, łomocze, bije, rozpędza i uwalnia Menechma, zdziwionego niezmiernie i wynagradzającego mu pomoc nadaniem wolności.
Wtem powraca Syrakuzanin, szukający właśnie sługi i dwaj Menechmy schodzą się oko w oko. Następuje tłómaczenie, wyjaśnienie, poznanie i rozwiązanie. Messeniusz otrzymuje wolność, Menechm z Epidamnus nie chce się już rozstawać z bratem i wybiera się z nim do Syrakuzy, wyprzedając ze wszystkiego. Między innemi, pozbywa się też i gderliwej żony, sprzedając ją z resztą inwentarza.

Nunc spectatores valete...

Na tem kończą się Menechmy Plauta; wymowny to komentarz do stosunków rodziny w starożytnym świecie, gdzie żona tak czasem podrzędne, a kortezanka tak wielkie zajmowała miejsce.
Szekspir z tej idei bliźniąt podobnych do siebie, która wcale nie jest ani tak niemożliwą, ani tak rzadką, jak się zdaje, zrobił swą Komedyę omyłek, zdaje się, wkrótce bardzo po przybyciu do Londynu, i po urodzeniu własnych swych bliźniąt, Hamneta i Judythy.
Jak w wielu innych swych dramatach, i tu podwoił on akcyę (była to forma zwyczajna), ten sam fakt przenosząc w dwie różne sfery i ukazując go w dwu odmiennych społecznych stosunkach. Wszystkim niemal pierwotnym dramatom jest to właściwem, że obok poważniejszych stawią, jakby je przedrzeźniające, postacie komiczne, w sytuacyi podobnej. We francuskiej komedyi miłość dwojga kochanków, parodyują zawsze amory subretek i Skapinów. Szekspir bardzo często trzyma się tego obyczaju literackiego swojego wieku, genialnie umiejąc z niego korzystać, jak w Learze. Moliére, tak samo, przerabiając Amfitryona, podwoił miłość Jowisza i Alkmeny, dodając Merkurego i Clèanthis.
Komedya omyłek, drukowana dopiero w roku 1623, jest dziełem młodości poety. Przedstawioną już była w grudniu roku 1594 w Gray’s Inn. W księdze Gesta Grayorum or the History of the High and mighty Prince. A. D. 1594 (London 1688) jest wzmianka o „Comedy of Errors“
Meres, w wielekroć przytaczanej Palladis Tamia, wspomina o „Shakespeare’s Errors“. W „Accounts of the Revels at Court“ wymienione także przedstawienie tej komedyi, dnia 28 grudnia 1604.
Styl, wiersz, dowcipy, cały charakter tej sztuki, zdradzają pierwotną manierę młodzieńczą. Napomknienie jedno (akt III, scena I) o sprawach Francyi, naprowadza na domysł, że pisaną być mogła około roku 1592.
Szekspir mógł wprawdzie Plauta czytać po łacinie, gdyż język ten rozumiał, ale zarówno przypuścić można, iż korzystał z angielskiego przekładu Menechmów przez Williama Warner’a, który, chociaż dopiero w roku 1595 był drukowany, w rękopiśmie jednak, jak wydawca mówi w przedmowie, dobrze wprzódy już po świecie krążył.
Zakończenie pierwszego aktu, gdzie Antyfolus z Syrakuzy, mówi:

Upon my life etc.

„Mówią, że w mieście tem oszustów nie brak;
Jest tu dostatkiem ćwiczonych kuglarzy,
I czarowników, durzących zaklęciem,
Czarownic, zdolnych z duszą ciało zabić,
Poprzebieranych rzezimieszków bandy
W głównej kwaterze sąsiednich opryszków i t. d.

Zdaje się być jakby parafrazą z tłómaczenia Warner’a:
„Epidamnum... is a place as full of Ribaulds, Parasites, Drunkards, Catchpoles, Conicatchers and Sycophantes, as it can hold“.
Malone wspomina, że wedle Historical account of the english stage, grano w wigilię Nowego Roku 1576—77, w Hampton-Court przed królową Elżbietą, „Historie of Errors“, a grali ją chłopcy z chóru od św. Pawła. Szekspir miał naówczas lat trzynaście. Powtarzano ją w latach 1582, 1583. Singer przypuszcza, wnosząc z charakteru sztuki przerobionej przez Szekspira, że pomiędzy nim a Plautem mogło stać jakieś zaginione przerobienie włoskie, które czuć poniekąd w figurach złotnika i kupca. Steevens ma tę komedyę za jedną z najwcześniejszych przeróbek Szekspira, inni krytycy godzą się też na to.
Podwojenie i splątanie omyłek przez wprowadzenie dwóch Dromionów, mogło być bardzo wziętem z Amfitryona Plauta. Bądźcobądź, powiada Schlegel, przypuściwszy dwóch tak podobnych braci, można już i dwu drugich przyjąć za możliwych. W naturze trafiają się podobieństwa takie bardzo często. Krytyka te pierwsze dane zmuszoną jest przyjąć za dobre... Od komedyi Plauta, Szekspira komedya różni się wielce, może aż do zbytku misterną plątaniną, a zarazem przerobieniem zupełnem charakterów. Nieznośna żona, której się w końcu Menechm sprzedażą pozbywa, tu jest tylko zazdrośną i namiętnie przywiązaną. Kortezanka zaledwie się ukazuje. Interes dramatu zwiększa się skazaniem na śmierć jednego z Antyfolusów. — Do poplątania sytuacyi nadzwyczaj się przyczyniają dwaj Dromionowie. Dodaną jest Lucyana, do pary dla drugiego Antyfolusa. Nie można wymagać od podobnej komedyi plątanin i przypadków, aby nam dała charaktery wybitne, nie jest to jej zadaniem, nie ma czasu ani sposobności do ich rozwinięcia. Niezaprzeczenie uwaga Singera o typach komedyi włoskiej, jest bardzo trafną. Złotnik, kupiec, całe to miasto portowe i Ksieni w Opactwie, przypominają Włochy. Być też bardzo może, iż starą komedyę włoską z Plauta przerobioną, na angielski język przełożoną, Szekspir tylko odświeżył dla sceny. Niema w niej jeszcze mistrzostwa i tej pewności ręki, jakiej Szekspir nabył później, ale życia i ognia jest wiele.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.