Koza czarna/Wspomnienie o Józefie Ignacym Kraszewskim
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Wspomnienie o Józefie Ignacym Kraszewskim |
Pochodzenie | Koza czarna |
Wydawca | Komitet wydawnictwa dziełek ludowych |
Data wyd. | 1897 |
Druk | Drukarnia Szczęsnego Bednarskiego |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
W dniu 19. marca bieżącego roku minęło lat dziesięć, jak śmierć zabrała nam wielce zasłużonego pisarza, Józefa Ignacego Kraszewskiego.
Czcząc smutną rocznicę, podajemy Czytelnikom naszym w książeczce niniejszej jednę z licznych jego bajek, pisanych przed dwudziestu laty w Dreznie dla wnuków i wnuczek swoich; a podajemy ją ku rozrywce i nauce, boć »w każdej bajce jest połowa prawdy«, a przeto i z bajki niejednego nauczyć się można.
Dla tych, którzy mało jeszcze o sławnym pisarzu słyszeli i czytali, dodajemy kilka słów o życiu J. I. Kraszewskiego, zachęcając szczerze do naśladowania go w pracy i wytrwałości.
Józef Ignacy Kraszewski urodził się w Warszawie w pamiętnym roku 1812, w którym Napoleon, ów zwycięzca sławny, przeciągał przez Polskę i łudził Polaków obietnicami odbudowania ojczyzny.
Pierwsze lata życia spędził na wsi, w dworku swoich rodziców, gdzie pierwszą jego nauczycielką była jego prababka, sędziwa matrona polska, która chrześcijańskie zasady wiary i miłości umiała wpoić na zawsze w serce prawnuka. «Jedną z zasad, pisze o sobie Kraszewski, praktycznie przez prababkę wszczepianych, które mi się najmocniej wbiły w pamięć była: trzeba za złe dobrem płacić».
W jedenastym roku oddany do szkół, w Białej Radziwiłłowskiej a następnie w Lublinie, uczył się pilnie i już na ławach szkolnych zaczął pisać wierszyki i drobne powiastki. Ukończywszy nauki gimnazyalne zapisał się na uniwersytet wileński i tu dalej również gorliwie pracował. W liście do matki pisze o sobie Kraszewski: «Na moje pragnienie nauki, życia doprawdy za mało. Uczę się czego pragnąłem i uczę z zapałem. Całe dnie mam zajęte, a zawsze mi się krótkiemi wydają. Jeżeli kto na świecie się nudzi, niech się uczy, a uzna, że jedna tylko nauka i praca spółeczna może człowieka uszczęśliwić. Oprócz lekcyi języków, historyi, literatury, chodzę na lekcye malarstwa, gram, piszę, rysuję z natury, a nie mogę być obcym towarzyszom moim».
W tym czasie zaczął też pod przybranem nazwiskiem Kleofasa Pasternaka ogłaszać drukiem większe powieści jak «Pan Walery» i «Wielki świat małego miasteczka».
Z początkiem roku 1835 powrócił na wieś, by prastarym obyczajem przodków chwycić się pługa i dorabiać chleba na roli.
Najpierw dzierżawił wioskę na Wołyniu, poczem osiadł na własnym zagonie. Z ojcowską troskliwością dbał o dolę swoich włościan, w czasie choroby nosił im leki i lepsze częstokroć od nich słowo pociechy na ustach, a pomoc pieniężną w ręku. Ale na gospodarstwie nie wiodło się jakoś Kraszewskiemu; sprzedał więc wieś i przeniósł się do Żytomierza, ówczesnej stolicy Wołynia, gdzie zostawszy dyrektorem szkół tamtejszych i teatru, nowe a zawsze czynne prowadził życie, oddając się obok licznych zajęć obywatelskich głównie literaturze ojczystej.
Pisywał powieści, pamiętniki, opisy podróży, dramaty i komedye, wiersze przeróżne i rozprawy naukowe a nawet książeczki dla ludu i młodzieży, redagował miesięczniki i gazety, wydawał albumy rysunków, tworzył kompozycye muzyczne, pisywał artykuły do dzienników, przytem malował, rzeźbił, rysował.
Wypadki 1863 roku, zmusiły Kraszewskiego do opuszczenia ziemi ojczystej. Wyjechawszy przymusowo z Warszawy w 1863 r. zamieszkał stale w stolicy Saksonii, starożytnem mieście Dreznie, gdzie poświęcał się wyłącznie pracy literackiej utrzymując z krajem rodzinnym ścisłe i trwałe związki.
Obdarzony wielkimi zdolnościami zdumiewał i zadziwiał wszystkich swą pracą i wytrwałością. W listach pisanych do matki czytamy te słowa: »Ach, Mamo! doprawdy, że miło jest pracować, jako kto może!! Będzie czas odpocząć wówczas, kiedy ręce nie będą mogły trzymać pióra, oczy nie zobaczą liter na papierze, głowa nie usnuje myśli, wówczas kiedy wydam ze dwieście tomów dzieł, kiedy będę sławny, ślepy, sparaliżowany i bogaty, wówczas odpocznę«.
Wierny tym słowom pracował bez wytchnienia, to też mając lat 35 był już autorem pięciuset tomów powieści i wówczas znów pisał o sobie: »Jam sobie obrał za godło życia: wytrwałość; już chyba sił nie stanie, żywota zabraknie w piersi i padnę na placu, to wówczas pogrzebiecie mnie z książką w jednej ręce, z piórem w drugiej i z zamarłem słowem na ustach«.
To też żaden naród, żadna literatura nie podaje nam podobnego przykładu pracy pisarskiej. Znakomity bibliograf polski, Estreicher powiada, »że biegły kaligraf nie więcej zdołałby w ciągu życia przepisać, jak Kraszewski napisał. Obliczono, że wszystkie jego dzieła zebrane w książki zapełniłyby tysiąc tomów. Nie możemy w tem krótkiem wspomnieniu wyliczać tytuły wszystkich prac Kraszewskiego — należy się jednak podać tytuły bodaj kilku najpiękniejszych powieści, które imię Kraszewskiego uczyniły sławnem od morza do morza, a które przeczytacie sobie przy sposobności z przyjemnością i pożytkiem. Do takich powieści należą: Poeta i świat, Chata za wsią, Ulana, Powieść bez tytułu. Z powieści historycznych najpiękniejszą jest „Stara baśń,“ która rozpoczyna cały szereg powieści historycznych, obejmujących dzieje Polski od czasów przed historycznych. W powieści »Caprea« opisał czasy upadku cesarstwa rzymskiego i świt ery chrześcijańskiej. Na tle wypadków z czasów powstania osnuł Kraszewski cały szereg pięknych powieści, wydanych pod imieniem Bolesławity.
W tych i we wielu a wielu innych powieściach jest Kraszewski wielkim przewodnikiem, który całe pokolenia utworami swego ducha podnosił, kształcił i uszlachetniał. To też naród polski odwdzięczając się niezmordowanemu pracownikowi uczcił go wielkim uroczystym obchodem w pięćdziesięcioletnią rocznicę jego działalności literackiej, w roku 1879 w Krakowie.
Ostatnie jednak lata, tyle zasłużonego żywota, nie przeszły spokojnie. Zanim odszedł po wieczną nagrodę, musiał przecierpieć i przeboleć bardzo wiele. Oskarżony przez rząd niemiecki o zdradę tajemnicy stanu, już jako 70 letni starzec był więziony w fortecy magdeburskiej przez trzy lata, poczem schorzały bardzo, przeniósł się do Włoch, gdzie ostatni rok życia spędził. Straszne trzęsienie ziemi, jakie nawiedziło miejscowość przez Kraszewskiego zamieszkiwaną, stargało resztę sił jego. W sobotę dnia 19. marca 1887., opatrzony Św. Sakramentami umarł w mieście Genewie w hotelu de la Paix.
Zwłoki jego sprowadzono do Krakowa i złożono w grobie zasłużonych na Skałce. —
Krótkie wspomnienie o zasłużonym Mężu, kończymy słowami jego, z wierszyka: O pracy.
»Bracia! zamiarem życia jest praca!
Praca nas tylko zdobi, wzbogaca.«