Król Edyp (Sofokles, tłum. Morawski, 1947)/Epeisodion IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Król Edyp |
Rozdział | Epeisodion IV |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Data wyd. | 1947 (1922) |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Kazimierz Morawski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
(Wchodzi stary sługa Laiosa)
EDYP
Jeśli ja także, choć wprzód go nie znałem,
1110 Zgadywać mogę, mniemałbym, o starcy, 1115 Boś znał człowieka przed dawnemi laty. CHÓR
On to, mój panie, wśród domu Laiosa EDYP
1120
POSŁANIEC
Tego, co tu stanął. EDYP
SŁUGA
Tak, byłem sługą domowym, nie kupnym. EDYP
Jakie tu miałeś zajęcia i służbę? SŁUGA
Najwięcej, panie, chodziłem za bydłem.
1125
EDYP
A w jakich miejscach miałeś twe szałasy? SŁUGA
Na Kiteronie i bliskich polanach. EDYP
Czyś widział kiedy tego tu człowieka? SŁUGA
Przy jakiej sprawie? Kogóż masz na myśli? EDYP
Tego tu, czyś ty z nim zadał się kiedy?
1130
SŁUGA
Narazie ciężko to sobie przypomnieć. POSŁANIEC
Nie dziw, o panie! ja wraz mu przypomnę 1135 Tu na Kiteron; gdy zima nastała, SŁUGA
Będzie to prawda — choć temu już dawno.
1140
POSŁANIEC
Więc powiedz dalej, czy pomnisz, żeś dziecko SŁUGA
Cóż to, pocóż mi pytanie to stawiasz? POSŁANIEC
Oto ten, kumie, co wtedy był dzieckiem. SŁUGA
Cóż ty, do licha, nie zamkniesz raz gęby?
1145
EDYP
Nie łaj go, stary, bo raczej twe słowa SŁUGA
W czemże ja, dobry panie, zawiniłem? EDYP
Że przeczysz dziecku, za którem on śledzi. SŁUGA
Plecie bo na wiatr, nie wiedzieć dlaczego.
1150
EDYP
Nie zeznasz z chęcią, to zeznasz pod batem. SŁUGA
Przebóg, nie smagaj, o panie, staruszka. EDYP
Niechaj mu ręce spętają na grzbiecie. SŁUGA
Zaco? o biada! jakiej chcesz nowiny? EDYP
Czyś dał mu dziecię, o które się pyta?
1155
SŁUGA
Dałem; bodajbym dnia tego był zginął. EDYP
Przyjdzie do tego, gdy prawdy nie zeznasz. SŁUGA
Doszczętniej zginę, skoro ją wypowiem. EDYP
Człowiek ten szuka, jak widać, wykrętów. SŁUGA
O nie, toć rzekłem, iż dałem je dawno.
1160
EDYP
Skąd wziąłeś? z domu? czy dał ci je inny? SŁUGA
Mojem nie było, z innej wziąłem ręki. EDYP
Któż był tym mężem, z jakiego on domu? SŁUGA
Na boga, panie, nie pytaj mnie więcej! EDYP
Zginąłeś, jeśli raz pytać nie dosyć.
1165
SŁUGA
A więc — z Laiosa to było pomiotu. EDYP
Czy z niewolnicy, czy też z krwi szlachetnej? SŁUGA
Biada, ma mowa tuż u grozy kresu. EDYP
I słuch mój również, lecz słuchać mi trzeba, SŁUGA
Zwano go synem jego; lecz twa żona
1170 Najlepiej powie, jak rzeczy się miały. EDYP
SŁUGA
Tak, panie. EDYP
W jakimże celu? SŁUGA
Bym zabił to dziecię. EDYP
Wyrodna matka! SŁUGA
Trwożyły ją wróżby. EDYP
Jakie?
1175
SŁUGA
Że dziecko to ojca zabije. EDYP
Pocóż je tedy oddałeś tamtemu? SŁUGA
Z litości, panie; myślałem, że weźmie 1180
EDYP
Biada, już jawnem to, czegom pożądał, |