[117]
III. Król marynarz.
(Pieśń ludowa).
Na kamieniu ponad morzom siedzi dziewczyna,
Najpiękniejszy kwiat na chustce właśnie wyszywa.
Wyszyła go do połowy, — brakło jedwabiu,
Spojrzy, aż tu płynie żeglarz w dużym korabiu.
— „Żeglarzyku, żeglarzyku, motek mi sprzedaj!“
— „Jedwab mam czerwony, biały, chodź i wybieraj!“
— „Czerwonego mi potrzeba, lepszy czerwony,
Czerwonego mi potrzeba, bo dla królowéj".
— „Pójdźże, zabierz, ile zechcesz, dziewczyno miła!“ —
Ledwo stanie na pokładzie, żagiel się wzdyma,
Żeglarz śpiewa jej piosneczki coraz to nowe,
Ona słucha i uśpiona pochyla głowę.
Wieje morski wiatr a wieje — smutny noclegu!...
Ocknęła się. „Żeglarzyku, płyńmy do brzegu,
Bo mi już zamącił w głowie morski wiatr chłodny“.
— „Nie wrócę cię, jużeś moja na fali modrej“.
— „Trzy nas siostry: Jedna księżna, druga hrabina,
A ja tylko żeglarzowa — biedna dziewczyna!
Jedna nosi szaty złote, druga jedwabne,
A ja biedna żeglarzowa sukienki zgrzebne.
Jedna łoże ma ze złota, druga ze srebra,
A ja biedna żeglarzowa z mokrego drewna“. —
— „Królowa-ś ty, bo ja jestem z Anglii królewic,
Siedem lat cię szukani pośród zamorskich dziewic“.
(E. Porębowicz).