Krety
- Kiedy wszystko źle się dzieje,
- Kiedy nieufność, niezgody,
- Zniszczywszy wszystkich nadzieje,
- Zostawią rzeczy jak wprzódy
- W smutnym losów naszych względzie,
- Niech przynajmniej wolno będzie,
- Kiedy już prawda niemiła nikomu,
- Siedzącemu cicho w domu,
- Przed kochanymi współbracią
- Powiedzieć prawdę pod bajki postacią.
- Ogrodnik jeden rozsądny,
- Pracowity i porządny,
- Dostał po ojcu niedbałym
- Sad drzewy zawsząd okryty.
- Sad ten był niegdyś ogrodem wspaniałym,
- Lecz czas srogi, nieużyty,
- A bardziej jeszcze przeszli ogrodnicy,
- Co się w tym sadzie rządzili,
- Tak go srodze opuścili,
- Żeś już nie poznał i jednej ulicy.
- Same chwasty i rośliny,
- Pomiędzy nimi gadziny,
- Kwatery pozarzucane,
- Drzewa wszędy połamane,
- Słowem z pełnego wprzód owoców sadu
- Zrobili puszcze bez sprawy i ładu.
- Tak więc rzeczy opuszczone
- W spadku nowemu dostały się panu.
- Chciał je przez prace łożone
- Do dawnego przywieść stanu,
- Plantę więc nową porządnie ułożył,
- Tutaj ulice naznaczył,
- Dalej inspekta założył,
- Tu drzewom owoc noszącym,
- Tutaj lipom wonią tchnącym
- Właściwe miejsca przeznaczył.
- Gdy się nadziei podaje
- Przyszłego szczęścia, porządku,
- Zaraz na samym początku
- Nieznośnych przeszkód doznaje.
- Kto rzeczy ważnej chce się podejmować,
- Nim postąpi w swoim dziele,
- Znosić musi przeszkód wiele
- I z zazdrością się pasować.
- Ten los spotkał ogrodnika:
- Zaledwie pierwszą ulicę wytyka
- (Więcej użytku pragnąc niż zalety)
- Wnet utajone krety
- Ziemię, która się zaczęła prostować,
- Jęły ryć w koło i toczyć, i psować!
- A choć wprzód z sobą niezgodne,
- Chęć psucia i wywracania
- Złączyła plemię odrodne;
- Już są jednego zdania,
- I te, co pierwej na siebie pryskały,
- Dziś się czule całowały.
- Daremnie ogrodnik smutny
- Przekładał im raz okrutny,
- Który robocie jego zadawały,
- Krety wcale nie słuchały.
- "Przebóg! Wstrzymajcie się, proszę,
- Od tego rycia i toku.
- Jakież w tym macie rozkosze!
- Pan Bóg wam nawet nie użyczył wzroku,
- Ślepe, prawdziwie nie wicie,
- Czego chcecie, co robicie."
- Próżne gadanie, rodzaj zapyrzony
- Toczył we wszystkie strony.
- Owszem do siebie tak krety mówili:
- "Byśmy tylko przeszkodzili,
- Żeby przed zimą nic się nie zrobiło,
- Tośmy już potem wygrali,
- Wiatr północny z całą siłą
- Przyjdzie i wszystko obali."
- Nie były to słowa daremne,
- Dotrzymały krety ciemne
- Układy swoje zdradliwe:
- Na próżnych usiłowaniach
- I ustawicznych psowaniach
- Minęło lato szczęśliwe,
- Zniknęła wszelka otucha,
- Zima, śnieg i zawierucha
- Zniszczyły wszelkie roboty.
- Ucieszyły się niecnoty,
- Biedny ogrodnik ciężko się zasmucił
- I dzieło swoje porzucił.
- A tak przez kretów utraconym czasem
- Ogród znowu stał się lasem
- I kto chciał to w nim polował,
- Niszczył, wycinał, plądrował.