<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Kroże
Podtytuł Ballada zawsze na czasie
Pochodzenie Poezje Zebrane tom II
Redaktor Stanisław Pigoń
Wydawca Wydawnictwo Literackie
Data wyd. 1968
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KROŻE
(Ballada zawsze na czasie)

Dziwna ballada przez myśli się snuje —
Pojona bólem — więc i, jak ja, smutna...
Jeśli wam chwilą wesołość zatruje —
I dziko zabrzmi, jakby pieśń pokutna —
Nie miejcie do mnie żalu, żem ją śpiewał!        5
Jam tylko smutek z duszy mej rozwiewał!...

Sto lat minęło — i świat się odmieniał
Z każdym dziesiątkiem lat i z każdą wiosną;
Kurhan Racławic — trawą pozieleniał,
A na krwi ludu chwasty polne rosną;        10
Pod popiołami ogień, co nie gaśnie...
Lecz o tem — potem... teraz mówmy baśnie.

∗             ∗

W Krożach, na Litwie, cisza jakaś głucha,
Poświstem wichru przerywana czasem;
Chwilami tylko śnieżna zawierucha        15
Wpadnie do izby wilgotnej z hałasem,
Przez szpary lub drzwi, co się nie dowarły,
Popatrzyć, czy tam nie leży umarły.

Dziko wiatr świszcze po słomianych dachach
I suchym śniegiem w różne miota strony...        20
Lud nieraz baje w noc taką o strachach
Lub o wisielcu, co nie pogrzebiony
Leży w kostnicy — lub z wichrem się pieści,
Strasząc podróżnych, gdy drzewem szeleści...

Cała moc wichrów z niewoli rozkuta        25
Wpadła pobujać pod litewską strzechą;
Czasami jakaś melodyjna nuta
Z poświstem wichru łączy się jak echo...
A dźwięki płyną prosto od kościoła —
To lud pobożny do Chrystusa woła!        30

Kościół zamknięto — więc nocą burzliwą
Lud się zgromadził przed ołtarzem pańskim
I pieśń, tę znaną, poważną, rzewliwą —
Śpiewa — natchnieniem porwany kapłańskim.
A pieśń ta serca rozdziera jak noże —        35
I coraz silniej słychać: „Święty Boże!“...

Kapłan na przedzie... dalej dzieci, starce,
Niewiasty — jedną zespoleni prośbą.
Wicher po szybach płoche wiedzie harce
I świstem — pieśni wtóruje, jak groźbą;
I pieśń się z wichrem zlewa w chaos nocny —
Coraz wyraźniej słychać: „Święty Mocny!“...

I coraz głośniej... aż z piersi tysiąca
Poważnym echem ku niebu popłynie —
Siłą świętości wichry poroztrąca        45
I u stóp Boga we łzy się rozpłynie...

A każda kropla będzie słowem skargi,
Którą szeptały zmarzłe ludu wargi!...

Lud jeszcze śpiewał, gdy nagle z łoskotem
Drzwi się rozwarły — i w progu kościelnym        50
Błysły bagnety — i połyskiem złotym
Lud napoiły wrażeniem śmiertelnym...
Lecz nie zamilknął — ale rzewniej, głośniej
Śpiewa — i pieśń się rozlega donośniej...

„Ha! buntowszczyki!“ — i dalsze przekleństwo        55
Dziko odbiło poważnej pieśni,
Jakby je szatan wyrwał z dusznej cieśni!...
Dziecię — ze strachu — tuli się, maleństwo,
Do łona matki, co się modli blada —
Prosząc, niech bagnet pierwej śmierć jej zada!        60

Lud ciągle śpiewa... Kozactwo pijane
Tnie nahajkami i szablami kole...
Stopnie ołtarza świętą krwią zbryzgane!
Lud ma męczeństwo i bladość na czole —
I coraz rzewniej płyną ludu głosy...        65
Czy się przed nimi zawarły niebiosy?!...

Pokonał Moskal starców i niewiasty!
Zwycięstwo pije kielichem z ołtarza.
„Za zdrowie caria“ wznoszą się toasty...
I nie szukano dla trupów cmentarza!        70
Rzeka — i ciała, i zbrodnię pogrzebie,
Zbrodnię, co krwawo zapisana w niebie...

Pojmanym — długa do Sybiru droga
I życie gorsze niźli śmierć od szabli!

A świat co na to? — cara zdjęła trwoga;        75
Lecz wnet doradca podał projekt diabli:
„W gazetach podać wierne sprawozdanie —
Jeszcze w dodatku cześć nam się dostanie!“

Niech Europa wielbi dobroć cara,
Który nad ludem panuje łagodnie!        80
Czyż to kto widział? Tak maleńka kara
Za bunt wyraźny, za tak wielką zbrodnię!
Zamiast wywieszać — i zemstą się poić,
Car buntowników kazał — uspokoić!!...

25. I. [18]95




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.