Książka z obrazkami bez obrazków/Czternasty wieczór
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Książka z obrazkami bez obrazków |
Wydawca | Księgarnia Wilhelma Zukerkandla |
Data wyd. | 1932 |
Miejsce wyd. | Lwów — Złoczów |
Tłumacz | Jadwiga Przybyszewska |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Księżyc opowiadał: „Przy drodze leśnej stoją dwa domy chłopskie, drzwi w nich nizkie, okna krzywe, ale okalają je krzaki i orzyny i berberysu, dach obrosły mchem, z którego strzelają w górę żółte kwiaty mleczu i dzikiego czosnku, w ogrodzie widać tylko zieloną kapustę i ziemniaki, ale u płotu kwitnie dziki bez, a pod nim siedziała mała dziewczynka, wpatrując się bezustannie swemi piwnemi oczyma w konary starego dębu, stojącego pomiędzy obu domami. Wysoki pień starego drzewa był zmurszały, u góry odpiłowany, i bocian zbudował tam swe gniazdo; a stał właśnie na niem i klekotał. Nadszedł na to mały chłopak i stanął obok dziewczynki; byli to brat i siostra. „Na co tak patrzysz?“ zapytał. — „Na bociana,“ odrzekła, „sąsiadka opowiadała mi, że dzisiaj wieczór przyniesie nam braciszka lub siostrzyczkę; więc chcę pilnie uważać, aby dostrzedz, kiedy przybędą!“ -„Bocian nikogo nie przynosi,“ mówił chłopak, „możesz mi wierzyć, sąsiadka i mnie to opowiadała, ale śmiała się przytem, wtedy zapytałem, czy może na to przysięgnąć! Nie mogła, i stąd wiem, że ta cała historya o bocianie to tylko wymysł dla nas dzieci.“ — „Ale skądżesz mogłoby małe przychodzić?“ pytała dziewczynka. — „Sam Bóg je przynosi,“ rzekł chłopak, „niesie je pod płaszczem, a ponieważ żaden człowiek Boga widzieć nie może, więc i my nie możemy widzieć, jak je przynosi!“ W tej samej chwili powiew wiatru poruszył gałęziami dzikiego bzu, dzieci złożyły dłonie i spojrzały sobie w oczy; to był z pewnością Bóg, który maleństwo przynosił. I wzięły się za ręce; w tejże chwili otworzyły się drzwi i wyszła sąsiadka: „Wejdźcie,“ rzekła, „i zobaczcie, co wam bocian przyniósł; jest tam braciszek!“ Dzieci skinęły główkami, one przecież wiedziały już, że on przybył.“